Odpowiem może zbiorczo na zarzuty.
1. Nigdy nie lubiłem tego typu mikro-łowisk, stawków na łące.
I gdyby nawet tam pływało 1.000 4 kg leszczy czy linów (karpi nie łowię) - nie stanąłbym.
Wszak mądrzejsi powiedzieli : ...de gustibus non disputandum est ...
2. Podane przykładowo horrendalne ceny ryb świadczą w/g mnie o pazerności właścicieli tych "oczek" , bo jeszcze słono kasują za samą możliwość połowienia ( plus za matę, podbierak itd. )
3. Złowione ryby były na potrzeby domowe, choć większość rozdawałem niezamożnym sąsiadom, były czasy że pod koniec łowienia wypuszczałem liny do 35 cm. Wiele dużych ponad metrowych szczupaków, oczywiście też wypuszczałem.
4. Jak widać na fotce moje miejscówki mieszczą 2-3 wędkarzy, a że w odległości np. 200 metrów jest inna miejscówka z jakimś wędkarzem - nie ma chyba przełożenia na tezę, ze nie lubię łowić z partnerem . Wiele nocy spędziłem sam nad wodą, gdzie do najbliższego człowieka było kilka kilometrów lasem. Przeżyłem wiele potężnych nocnych burz stając między drzewami aby nie oberwać piorunem (dziwne, ale nie odczuwałem strachu) . Wierzcie mi - raźniej byłoby z kompanem,