Spławik i Grunt - Forum

MEDIA i MULTIMEDIA => Filmy w sieci => Wątek zaczęty przez: Azymut w 07.11.2019, 10:02

Tytuł: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 07.11.2019, 10:02
Siemka.

Znalazłem taki oto film w sieci.


Pojedynek Feeder vs Match wg p. Horemskiego.

Obejrzałem, bo dotychczas miałem dobre zdanie o filmach Pana Tomasza, kilka było naprawdę ciekawych i w fajny, czytelny sposób przedstawionych.

Ten z kolei bardzo mnie zdziwił i rozczarował, bo o ile same dywagacje przypominają mi typowo akademickie bicie piany, i są moim zdaniem pozbawione sensu, to jeszcze argumentacja i spojrzenie w sposób bardzo zawężony i ograniczony aż razi w oczy.

Pan Tomasz przedstawiając ten pojedynek przedstawił wiedzę na temat tych technik, zwłaszcza feedera jak w książkach sprzed 20 lat...

Łowienie opadem w Feederze, nęcenie spombem, zestaw przelotowy na plecionce łowiąc pickerem w celu ujawnienia najmniejszych brań, różnorodność koszyczków których zabrakło na filmie, a także samam koncepcja, że nęci się procą tylko przy matchu, to elementy które pominięte zostały i wypaczają całkiem wynik tego starcia...

Dziwne to bo przecież Pan Tomasz łowić potrafi, dysponuje wiedzą, sprzętem, po jego filmach widać też, że otwarty jest na zachodnie techniki łowienia, a tu wypuszcza bubel rodem z wiadomości wędkarskich z lat 90...

A co Wy sądzicie?
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 07.11.2019, 10:10
Czepiasz sie😀 dziś rano obejrzałem. Jest to jakieś uproszczenie. Coś tam zabrakło, ale jest dużo słusznych punktów. Może koncepcja pojedynku jest tez taka na zasadzie co lepsze piwo czy wino 😀 ale jego filmy i tak są ciekawe. Przedstawił swój punkt widzenia. Ja, pomimo ze ostatnio feederuje mocno, to przyznam, że brania na spławiku są bardziej ciekawsze niż na feederze. Lowie na feeder bo dla mnie jest to zdecydowanie prostsze!
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 07.11.2019, 10:28
A no czepiam, bo p. Tomasz robił raczej fajne filmy edukacyjne, i do jakiegoś poziomu przyzwyczaił... A tu moim zdaniem kiszka i cofka o kilka wędkarskich lat...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: greg227 w 07.11.2019, 11:10
Może z punktu widzenia wędkarzy wtajemniczonych i wyczynowców film nie przedstawia żadnych wartości merytorycznych, ale dla początkujących, stawiających pierwsze kroki już jest jakimś porównaniem tych metod. I właśnie do takich osób jest skierowany film. ;)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 07.11.2019, 12:18
Moim zdaniem dobrze porównuje metody dla laika. Feeder to precyzja, mała ilość zanęty, lepsze łowienie przy wietrze. Odleglosciowka jest skomplikowana, wymaga precyzji i nawet doświadczony wędkarz nie osiągnie tego co przy feederze(precyzja). Za to można  łowić w toni i te piękne wystawki😀
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.11.2019, 20:58
Odleglosciowka jest skomplikowana, wymaga precyzji i nawet doświadczony wędkarz nie osiągnie tego co przy feederze(precyzja). Za to można  łowić w toni i te piękne wystawki😀

Wg mnie odległościówka raczej nie dorówna feederowi, zwłaszcza przy łowieniu ryb średnich lub większych. Jest to raczej technika dobra na trudne dno (muliste) lub na leszcza. W Polsce popularna bo wyczynowcy pałowali nią wszystkich i wszystko. Nie ma chyba kraju, gdzie jest tyle filmów o odległościówce 8)

Przewaga feedera to możliwość łowienia na różnych dystansach, możliwość nęcenia kilku miejsc i rotowania, odległościówka to skazanie się na jedno nęcone miejsce i dłubanie tam. Feeder jest prostszy w użyciu, do tego o wiele mocniejszy. Jako,że polscy wyczynowcy łowią na kiepskich wodach PZW, gdzie mają zawody, używają takich zestawów (bo są spławikowcami). Gdyby było sporo lina, karpia, do tego w rozmiarach naturalnych, to szybko by można skorygować co lepsze. Na takiej Batorówce odegłościówka to raczej śmiech na sali. To technika na zdewastowane wody, głównie na leszcza.

Dlatego w takim UK mało kto tak łowi, jak już, to jest to raczej taka 'ciekawostka', odmiana od rutyny. Sam się wielokrotnie nastawiałem na odległościówkę, ale zawsze 'wygrywał' rozsądek (czy wygoda?) i  wolałem użyć feedera :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 07.11.2019, 21:15
Słuszne uwagi. Co do wyczynu, to trzeba założyć, że latami królowała tyczka i odległościówka. Taki profesjonalny feeder w nowoczesnym wydaniu to całkiem świeża sprawa. Taki Kacper Górecki, chyba już nie przestawi się na feeder ;) chociaż kto wie...

Angole chyba raczej są pragmatykami:) zwykły waggler bez obfitego nęcenia, feeder itp. oni nie muszą walić 3-4 litrów zanęty, do wody w której królują 15-20cm leszcze i krąpie. Znasz ich lepiej, ale domyślam się jak muszą oglądać nasze nęcenie 20 kulami z procy. Pewno myślą "ale po co, ale jak to":)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 07.11.2019, 21:23
Słuszne uwagi. Co do wyczynu, to trzeba założyć, że latami królowała tyczka i odległościówka. Taki profesjonalny feeder w nowoczesnym wydaniu to całkiem świeża sprawa. Taki Kacper Górecki, chyba już nie przestawi się na feeder ;) chociaż kto wie...

Angole chyba raczej są pragmatykami:) zwykły waggler bez obfitego nęcenia, feeder itp. oni nie muszą walić 3-4 litrów zanęty, do wody w której królują 15-20cm leszcze i krąpie. Znasz ich lepiej, ale domyślam się jak muszą oglądać nasze nęcenie 20 kulami z procy. Pewno myślą "ale po co, ale jak to":)

Teraz już sam widzisz, że film Tomasza Horemskiego przedstawia obie techniki, a zwłaszcza feeder w sposób archaiczny.

Nie trzeba być super nowoczesnym, żeby zorientować się, że to co on pokazuje w tym filmie to zacofane i bardzo ubogie merytorycznie treści.

Horemski wydawał mi się wedkarzem nowoczesnym, propagującym świeże techniki, a tu strzelił se w kolano...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 07.11.2019, 21:33
Nie no przedstawił odległościową metodę jaka jest:) w polskim wydaniu. Luk w swoich filmach pokazuje angielskie podejście do tematu. Nie spinajmy się. Niech każdy łowi jak lubi. Ja nie krytykuje odległościówki. Dla mnie to fizyka kwantowa  i nie będę się w to zagłębiał. Z łowienem wagglerem w stylu angielskim, startuje w przyszłym sezonie:)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 07.11.2019, 21:34
Nie no przedstawił odległościową metodę jaka jest:) w polskim wydaniu. Luk w swoich filmach pokazuje angielskie podejście do tematu. Nie spinajmy się. Niech każdy łowi jak lubi. Ja nie krytykuje odległościówki. Dla mnie to fizyka kwantowa  i nie będę się w to zagłębiał. Z łowienem wagglerem w stylu angielskim, startuje w przyszłym sezonie:)

 :beer: :thumbup:
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 07.11.2019, 21:50
Mi się ten film podoba. Trudno w ciągu kilkunastu minut przedstawić wszystkie niuanse poszczególnych metod. Można się czepiać punktom przyznawanym w poszczególnym konkurencjom, bo przecież... ale można... Jednak dla najbardziej popularnych sposobów używania obu metod, to porównanie ma sens.

Edit: No i pozostaje jeszcze subiektywna ocena obu metod, czyli, co kto lubi i sprawia mu to większą przyjemność. Bez przeliczania na ilość złowionych ryb, ich wagi czy możliwości złowienia okazów.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mardead w 08.11.2019, 07:01
Takie subiektywne porównanie dwóch metod. Jednym będzie się podobać innym nie.
Jak dla Mnie film jest fajny. Film przedstawia największe wady i zalety obu metod. Jak są warunki pozwalające na łowienie spławikiem to zawsze połowię spławikiem, ale też zawsze nad wodą mam feedery.
Nigdy bym nie porównywał, która metoda wędkowania jest lepsza, na którą łowi się więcej ryb, lub co gorsze, która z metod jest łatwiejsza, a która trudniejsza.

Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.11.2019, 08:30
To, że Angole nie używają odległościówki wynika z tego, że nie jest ona skuteczna, zwłaszcza na zawodach. W UK większość zawodów odbywa się na zasadzie łowienia ryb wędką, nie zaś wg sztywnych reguł i regulaminów zaadaptowanych z imprez rangi światowej, gdzie można łowić tylko na spławik :facepalm: Dlatego typowy wyczynowiec z UK ma spławik i feedera w jednym palcu, bo musi się dopasować do łowiska i sytuacji. I uważam to za coś normalnego. W Polsce dominował latami wyczyn spławikowy, z regulaminem bardzo skomplikowanym (polecam przyjrzeć się jak ma być zbudowany zestaw wg niego!). Na kiepskich wodach, dodatkowo poddanych presji wędkarskiej (wyobraźmy sobie z 50 zawodników rozpoczynających zawody, ma miejsce bombardowanie kulami, niczym nawała artyleryjska przed atakiem) odległościówka pozwalała łowić poza tymi nieszczęsnymi 13 metrami i często umożliwiała wygranie zawodów, zwłaszcza przy łowieniu sporawych leszczy.

W UK czy to na rzekach, czy na kanałach, czy też komercjach - wygrywa ten co złowi najwięcej ryb. W Polsce niestety nie myślano (i dalej się nie myśli) o rozwoju wędkarstwa, robi się za to sport, na wzór dyscyplin lekkoatletycznych ale ze sztywnymi regułami i sporą liczbą 'opiekunów' i sędziów. Jest to poniekąd efekt sprawowania władzy w PZW nie przez wędkarzy ale przez działaczy, często nauczonych 'działania' wg partyjnych reguł, ci goście uważali PZW za kolejny związek sportowy. Między innymi dlatego mamy taki nierozsądny regulamin feedera, odpowiednik obecnego regulaminu wyczynu spławikowego. Zamiast utrzymywać ludzi w związku poprzez szereg fajnych imprez o prostym regulaminie, pozwalającym po prostu na łowienie feederem i skupianie się kto złowi więcej, zrobiono kpinę.

Tomek Horemski to typowy przedstawiciel wyczynu spławikowego, jest więc przywiązany bardzo do odległościówki. I to rozumiem, bo często pewne techniki dają nam po prostu więcej frajdy. Jednak nie rozumiem jak można uważać odległościówkę za co  najmniej tak samo skuteczną jak feeder 8) Pamiętajmy, że łowiąc miękką szczytówką też można nęcić kulami, można łowić z opadu. Feeder jednak to wieki zasięg, możliwość nęcenia kilku miejsc i rotowania zestawami. Do tego sam fakt, że żyłka jest na dnie sprawia, że można używać mocniejszych żyłek. W spławiku żyłkę ryba ma przed nosem i trzeba ją mieć cienką ;) Do feedera nie trzeba 'dobrych' oczu, przy odległościówce już tak, bo często spławik jest daleko, np. na 30 metrach.

No i sprawa trudności. Odległościówka to najtrudniejsza z technik wędkarskich. Trzeba umieć celnie zarzucać na daną odległość, do tego niezmiernie ważna jest umiejętność robienia odpowiednich kul zanętowych oraz ich wprowadzania w punkt. Tutaj nie można łowić z marszu, trzeba się odpowiednio przygotować. Łowiąc feederem można wyciagnąć zanętę z zamrażarki, kilka opakowań z przynętami z torby i się łowi. Zestawy feederowe są mocne, natomiast spławikowe niekoniecznie. Spławiki do odległościówki są drogie jak pies i dość kruche. Koszyk można zmienić w oka mgnieniu, ze spławikiem już tak łatwo nie jest, bo w grę wchodzi dopasowanie obciążenia. Można używać kijów feeederowych różnego typu, pickerów przy małych dystansach, dłuższych przy dalszych, przez co łatwiej się zarzuca i szybciej holuje rybę. Do tego feeder pozwala łowić na każdej wodzie, czy to na wodzie stojącej czy na rzece, nawet silnej, jest też odporny na warunki pogodowe, nie przeszkadza mu zbytnio wiatr i fala (przy odległościówce raczej nie da się tak łowić skutecznie). Dlatego jest bardzo uniwersalny i wszechstronny. I o wiele lepszy od odległościówki.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.11.2019, 08:44
Nigdy bym nie porównywał, która metoda wędkowania jest lepsza, na którą łowi się więcej ryb, lub co gorsze, która z metod jest łatwiejsza, a która trudniejsza.

E tam :D Chyba nie uważasz odległościówki za prostszej od feedera? To nie jest do końca spławik kontra feeder, ale odległościówka :) U nas na forum widać wyraźnie na co łowi się lepiej. Nie ma też nic złego w określaniu co jest trudniejsze a co łatwiejsze. Jasne, że każdemu pasują różne rzeczy i to prywatna sprawa każdego, co mu podchodzi bardziej. W Polsce jednak odległościówką łowi stosunkowo mało osób, feederem za to masy. Wynika to właśnie z poziomu trudności. Do tego swojego czasu odległościówka była wałkowana przez wyczynowców na wszelkie sposoby w gazetach, filmach, artykułach na necie. Na siłę reklamowano ten sposób łowienia, co nie brało się znikąd. Polskie firmy zanętowe założyli wyczynowcy spławikowi, świetnie znający odległościówkę. Zanęty, dodatki, gliny czy ziemie więc potrzebowały odpowiedniej oprawy w postaci artykułów czy filmów :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mardead w 08.11.2019, 08:57
Luk :) Uważam, że każda metoda wędkarska jeśli ma być skuteczna ma swoje wymagania i wcale nie jest łatwa.
Łowienie odległościówką nie należy do łatwych.( i może dlatego to mnie tak kręci ). Odpowiednio zrobiona zanęta, lepienie kul i ich podanie w łowisko, to często połowa sukcesu.
Jeśli się myśli, że łowie feederem jest łatwe to też jest w błędzie. Przynęty i ich dobór to temat rzeka. Zanęta to też nieskończona ilość kombinacji. Konsystencja zanęty i czy szybko pracuje, czy wolno to też nie banały, a mają wpływ na wynik końcowy.
Precyzja rzutów w feederze to też nie jest sprawą banalną , a już w przypadku łowienia na dalszych odległościach.

Wg Mnie każda metoda wędkowania jeśli ma być skuteczna, to nigdy nie jest łatwa.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 08.11.2019, 09:22
Luk w swoich filmach pokazuje coś, co przez wiele lat było tematem tabu... Czyli prostotę, radość i skuteczność połowu.

Wcześniejsze nasze autorytety wędkarskie katowały nas przeróżnymi zasadami, teoriami, i zamiast wędkarstwo uproszczać, komplikowali je do granic możliwości...

U Luka czy innych angielskich youtuberow widać jak można prosto łowić, i skutecznie. Nasze Polskie wędkarstwo było przekombinowane, dodatków stanęło w miejscu lata temu że sprzętem czy innymi zaneta mi, przynętami.

Ja rozumie, że ktoś może patrzeć na takie filmy z sentymentem, ale prawda jest taka, że to co było już się skończyło, i nie ma prawa wrócić... Strzelanie procą mało a często, wyparło te słynne kule zanętowe.

Ktoś kto pomyśli, łowi inaczej. Tamten system był tak popularny, bo ludzie przyjmowali wszystko bezrefleksyjnie, i powielali te same schematy.

Dziś płodny umysł sam potrafi tworzyć świetne patenty, myśleć i dostosowywać się nad wodą do warunków.
Ilu z nas miało sytuację gdzie łowiło nad wodą a inni nic nie mieli?
Skąd to się wzięło? Na pewno nie z starej Polskiej szkoły wędkarskie, tylko dzięki odrzuceniu pewnych schematów i łowieniu nowocześnie. Z pomysłem i przygotowanym pod to sprzętem.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Alek w 08.11.2019, 10:18

Dziś płodny umysł sam potrafi tworzyć świetne patenty, myśleć i dostosowywać się nad wodą do warunków.
Ilu z nas miało sytuację gdzie łowiło nad wodą a inni nic nie mieli?
Skąd to się wzięło? Na pewno nie z starej Polskiej szkoły wędkarskie, tylko dzięki odrzuceniu pewnych schematów i łowieniu nowocześnie. Z pomysłem i przygotowanym pod to sprzętem.
I tyle w temacie.
Święte słowa. Leci :thumbup:
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.11.2019, 11:17
Wg Mnie każda metoda wędkowania jeśli ma być skuteczna, to nigdy nie jest łatwa.

To fakt, nie jest łatwo osiągnąć sukcesy szybko. Jednak przy feederze jest to dużo łatwiejsze, zwłaszcza Metodzie. Odległościówka to wyższa szkoła jazdy, i wcale nie mam zamiaru jej dyskredytować. Jednak wychwalać ją będą głównie wyczynowcy lub ci, co lubią jakieś specjalizacje, szlifowanie umiejętności. Wg mnie nie powinno się jej porównywać do skuteczności feedera, bo to jak porównywać wygodę podróży samochodem marki Fiat i Mercedes :)

Mnie zaskoczyło to, że w Polsce brakowało łowienia spławikiem w normalny sposób, to znaczy wagglerem. Sam Horemski nazywa tak spławik który jest przelotowy, a więc jest to slider. Waggler, blokowany stoperami lub śrucinami, to podstawa łowienia spławikiem, jedna z pierwszych rzeczy jakie powinien zgłębiać wędkarz. Do tego dochodzi nęcenie mało i często, kolejna 'żelazna' technika nęcenia. Używanie kul to nęcenie pozytywne, często dające o wiele gorsze efekty niż nęcenie z procy. Dlatego mnie tak to dziwi, ze w Polsce pominięto rzeczy podstawowe. Dlaczego?

Bo w Polsce dominował wyczyn spławikowy. Dlatego skupiono się na technice łowienia tyczką, batem oraz odległościówką. To właśnie wyczynowcy pisali głównie artykuły, jako, że łowili na zawodach lub trenowali przed nimi, wyrobili u wędkarzy przekonanie, że takie są podstawowe techniki spławikowe. Stąd na przykład tak dobre zanęty zawodnicze (mowa o tych z wyższej półki) czy ilość spławików - tzw. sliderów. Brak zaś jest wagglerów. Wyobraźcie sobie, że jednym ze sponsorów naszej ligii PAA (Polish Anglers Association) jest Expert. Ich spławiki są nagrodami w każdej edycji. Dla mnie to szok, bo raczej nie da się tego użyć, poza jakkims łowieniem okoni na żywca. Spławiki wyglądają jak z poprzedniej epoki.  W porównaniu do oferty firm brytyjskich, Expert wypada blado. I nie czerpię żadnej przyjemności z tego, że to piszę. Wg mnie ktoś tam przespał pewne rzeczy po prostu, brakuje postępowych wędkarzy w tej firmie :)

Wiele złego wyrządziło polskiemu wędkarstwu samo PZW. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów, gdzie organizacja będąca z nazwy wędkarską, jest tak naprawdę częścią lobby rybackiego, i jej zwierzchnicy nie mają wiele wspólnego z wędkarstwem. To goście, co dostali się do PZW dzięki układom, powiązaniom z byłym systemem. Stąd ich brak zrozumienia samej idei wędkarstwa. Stworzono sport, szkolenie młodzieży oparto również o wyczyn. Zamiast myśleć o wędkarstwie jako całości, wydzielono sport, aby stworzyć kolejne stanowiska (kapitanaty, sedziowie itd). Bardzo chętnie organizowano imprezy rangi światowej, bo to przecież kasa. Natomiast sprawy stanu polskich wód zepchnięto na dalszy plan, pomimo pogarszającej się co roku sytuacji. W rekordach wędkarskich pojawił się karaś jako gatunek, i jest nim zarówno japoniec jaki ten pospolity :facepalm: Ogólnie zrobiło się bagno.

Dla mnie wzorem postępowania są Brytole, ponieważ mają mniej wód niż Polacy, za to świetnie rozwinięte wędkarstwo. Są tu prężnie działające firmy, silna scena wyczynowa, w tym i karpiowa. Te firmy wyznaczają trendy i biorą udział w nieustannym wyścigu 'zbrojeń', co jest bardzo korzystne dla wędkarzy. Ogólnie wędkarstwo jest gałęzią przemysłu, branżą, z szeregiem wzajemnych powiązań. Ich organizacja wędkarska dba o całość, robi co może aby przeciwdziałać coraz mniejszej popularności wędkarstwa (efekt starzenia się społeczeństwa).  Tutaj nie ma gości, co pod szyldem związku wędkarskiego sieciują wody lub twierdzą, że wypuszczanie ryb jest złe. W Polsce za to mamy jedną wielka ściemę. PZW nie da wolnej ręki firmom wędkarskim, które mogłyby nastawić się na wyścig zbrojeń podobny jak u Angoli. Do tego potrzeba wód (aby robić zawody), a większość z nich ma właśnie PZW. Bo tu działkę chcą wziąć działacze, firmy raczej nie zapłacą. I dlatego mamy to co mamy.

Ta odległościówka to właśnie pokłosie kiepskiej organizacji wędkarskiej i bardzo słabych wód.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 08.11.2019, 18:34
Przecież feeder wygrał to o co te nerwy panowie :)
Zwłaszcza, że to forum to 20% spławik i 80% grunt więc wygrała jedyna właściwa opcja!
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Alek w 08.11.2019, 18:53
to forum to 20% spławik i 80% grunt więc wygrała jedyna właściwa opcja!
Musisz jeszcze gdzieś wcisnąć jakieś 3-4% spinningu ;)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 08.11.2019, 21:00
Chyba najbardziej skuteczne jest łowienie siecią :)

Bo nie zawsze o skuteczność w wędkarstwie chodzi ale o przyjemność z samego łowienia. Wiele osób łowi tylko na spławik, bo to właśnie najbardziej lubi i za nic nie chcą się przesiąść na feedera.
Ja osobiście przeszedłem na feedera, gdy tylko w Polsce pojawiła się idea drgającej szczytówki. Miałem dość krótką przygodę z odległościówką ale porzuciłem ją, bo mi z nią nie szło ::). Spławika używam bardzo rzadko, tam gdzie feedera nie da się użyć, np. łowiąc w oczku między roślinnością i jestem wtedy trochę nieszczęśliwy.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: elwood w 08.11.2019, 21:12
Otóż to - czasem specjalnie nie biorę nad wodę tego całego karpiowego i metodowego majdanu, a tylko bacik, trochę zanęty, białe robaczki itp, całkiem na lekko. Po to, żeby połowić drobnicę i przypomnieć sobie, że to nie ma być przemysł i robienie za śródlądowy trawler, tylko przyjemność i relaks. :thumbup:
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 09.11.2019, 00:30
Odległościówka to najtrudniejsza metoda wędkowania. Pierwszy kij odległościowy usiłowałem zbudować ( bo w sklepach to nawet nie wiedzieli jak to wygląda) coś koło 1986 roku, po wielu, wielu próbach "coś" działało, mało kto miał o tym mgliste pojęcie wtedy, ale było daleko, delikatnie i finezyjnie. Kolega fanatyk gruntu to wyśmiewał, przez jakieś pół godziny toczył monolog "najgorszymy słowy". Po czym "zaczęło się" a kolegę zatkało. Potem jeszcze wielokrotnie odległościówka pokazywała moc. Po 30 latach nadal twierdzę, że nie umiem dobrze łowić odległościówką i do poprawy jest wszystko. Ale są sytuacje że "siatki nie starczało" a obok siedzieli i mieli zero . Klucz do sukcesu to dokładność i precyzja. To jest zabawa dla chorych perfekcjonistów. Czasami jeden mały drobny błąd w czymkolwiek niweczy całość starań, bez przerwy coś zaskakuje i się człowiek uczy. Przyjdzie czas, że odległościówka rozwinie się i zapewni nowe doznania - jest tam mnóstwo do poprawienia i "wynalezienia". Ktoś kiedyś stwierdził, ze nie zna nikogo w Polsce kto umie bardzo dobrze łowić odległościówką, widzi tylko usiłowania. Zawodnicy kiedyś to traktowali po macoszemu i z musu.


Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mardead w 09.11.2019, 06:05
HI ha :P 8) :P
Drodzy chorzy na wędkarstwo. Chciałbym zauważyć, że najtrudniejsza metoda wędkowania to łowienie pstrągów na suchą muchę, oraz łowienie sandaczy z opadu, a nie tam jakieś spławiki i feedery.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.11.2019, 08:55
Bo nie zawsze o skuteczność w wędkarstwie chodzi ale o przyjemność z samego łowienia. Wiele osób łowi tylko na spławik, bo to właśnie najbardziej lubi i za nic nie chcą się przesiąść na feedera.

Zgadzam się, że chodzi o przyjemność z łowienia. Jednak w tej kwestii ktoś porównuje skuteczność obydwu technik, nie zaś dozę frajdy jaką dają. I robi to wyczynowiec, dla którego wynik jest ważny :)

Ogólnie nie ma się co napinać, warto jednak wiedzieć skąd się biorą pewne rzeczy. Polscy wyczynowcy spławikowi w wieku średnim i mocniej niż średnim, mają sentyment do odległościówki. Jako, ze łowili głównie na wodach trudnych, pozbawionych ilości ryb sporych, mają pewne spojrzenie na wędkowanie, które zazwyczaj odbiega od spojrzenia normalnych wędkarzy. Stąd w ogóle próby porównania skuteczności obydwu technik :) Gdyby w Polsce były modniejsze zawody polegające na łowieniu wędką ryb, czyli dopuszczające różne techniki wędkarskie (a więc spektrum technik spławikowych i gruntowych), nikt raczej by nie próbował dowodzić, że odległościówka feederowi może dorównać. Zwłaszcza, że to technika na specjalne wody i warunki, podczas gdy feeder zadziała wszędzie. Można nim łowić na wodach stojących i rzekach, do tego cały przekrój gatunkowy, w tym i ryby rzeczne jak brzany, czy też drapieżniki.

Popularność feederów i technik gruntowych tu na forum wypływa nie tylko z faktu, że są skuteczniejsze od spławikowych, przede wszystkim wielu wędkarzy łowi w nocy, gdzie użycie spławika jest praktycznie niemożliwe, bierze udział w dłuższych zasiadkach, czasami kilkudniowych. Dlatego feeder jest popularniejszy. Gdyby nie specyfika polskiego wyczynu spławikowego i jego przewodnia rola jako sportu w PZW, przy tak wyrybionych wodach, odległościówka nie byłaby w ogóle popularna. Co jednak mieli reklamować producenci zanęt? Tyczki miało zawsze mało osób, więc pozostawało pokazywać na filmach skuteczność zanęt przy łowieniu odległościówką. Nie ukrywajmy zresztą, masa osób kupiła matchówki i spławiki do metody odległościowej (slidery) - i nigdy się nie nauczyła tym łowić skutecznie. Wielu odpadło już po tym, jak trzeba było przed łowieniem ślęczeć nad zrobieniem odpowiedniej mieszanki zanętowej lub po tym, jak miało problem z trafieniem w punkt, utrzymaniem zestawu. Wielu łowi przelotowo na płytkich wodach ciężkimi spławikami, co jest ogólnie pozbawione sensu. I tutaj właśnie mam 'pretensje' do polskich speców od wyczynu. Bo nie pokazali alternatyw wędkarzom, nie powiedzieli, że odległościówka to rozwinięcie typowego wagglera, że używanie ciężkich spławików ma sens jak się zarzuca daleko, bo po to właśnie jest ich waga, zaś przy łowieniu blisko brzegu mija się to z celem.

A może Tomek Horemski żałuje, że tak wielu wędkarzy wybiera feedera? 8) 8) Może dlatego faworyzuje odległościówkę? Wielu wyczynowców spławikowych doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zainteresowanie spławikiem maleje. I tak powinni na rękach nosić Kacpra Góreckiego, bo tchnął ducha w wyczynowy spławik i spopularyzował jak nikt ten typ łowienia. Obecnie to jednak już wiadomo, że wyczyn spławikowy, bez reform w organizacji rozgrywek, nie utrzyma się długo. Gdyby nie producenci zanęt, którzy są wyczynowcami właśnie, mogłoby już dojść do upadku. Swojego czasu było głośno o bojkocie rozgrywek w PZW. Związek trzyma to jeszcze dlatego, ze to on sprawuje pieczę nad wodami. NA zbiornikach prywatnych zaś regulaminy PZW nie zdadzą egzaminu, bo tam pływają większe ryby. Tak więc wyczyn spławikowy to taki sztucznie utrzymywany twór, cholera wie jak jeszcze długo pociągnie. Tytuł mistrza czy wicemistrza Polski, okręgu nie robi już wielkiego wrażenia, czasem nawet żadnego. A jak tytuły nie mają mocy, to zawody bez dobrych nagród, za to drogie jak pies, nie mają racji bytu.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 09.11.2019, 22:10
Wspomniany Kacper też nagrał taki film ( feeder vs. odległościówka):
I jaki był wniosek? Taki, że jak bardzo dobrze panujesz nad daną techniką łowienia to różnicy wcale nie musi być żadnej.

Cytat: Luk
A może Tomek Horemski żałuje, że tak wielu wędkarzy wybiera feedera?

Raczej nie, Tomek Horemski poza tym że jest wyczynowcem-spławikowcem, ma też sklep wędkarski. A to feeder wprowadził ostatnimi laty istne szaleństwo kolorowych kuleczek i pelletów i pan Tomek z pewnością na sprzedaży tych kolorowych i ładnie pachnących rzeczy dobrze zarabia 8)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Modus w 09.11.2019, 23:55
Gdyby w Polsce były modniejsze zawody polegające na łowieniu wędką ryb, czyli dopuszczające różne techniki wędkarskie (a więc spektrum technik spławikowych i gruntowych), nikt raczej by nie próbował dowodzić, że odległościówka feederowi może dorównać. Zwłaszcza, że to technika na specjalne wody i warunki, podczas gdy feeder zadziała wszędzie.

Na szczęście spławikowa rodzina może wystawić do konfrontacji z feederem nie tylko odległościówkę. W brytyjskim cyklu rzecznych zawodów RiverFest wolno używać zarówno metod gruntowych, jak i spławikowych: ogólnie rzecz biorąc, nie jest wcale tak, że feeder wyraźnie tam dominuje - wszystko zależy od stanu i przejrzystości wody, aktywności ryb, dominującego gatunku etc. Również na wodach stojących bywają okoliczności zdecydowanie bardziej spławikowe niż feederowe: np. mocno zamulone starorzecza lub wielkojeziorowe miejscówki (górki podwodne etc.) dostępne jedynie z łódki :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.11.2019, 00:03
Wspomniany Kacper też nagrał taki film ( feeder vs. odległościówka)

I jaki był wniosek? Taki, że jak bardzo dobrze panujesz nad daną techniką łowienia to różnicy wcale nie musi być żadnej.

Ale film robił na wodzie dla siebie 'dobrej' i w miarę dobrych warunkach dla odległościówki :) Gdzie były ryby idealne dla tego typu łowienia, nie robiące miazgi z cienkiej żyłki :) Do tego on jest specjalistą w tej dziedzinie, więc miał maksymalne wyniki jakie by można odległościówką osiągnąć. Na innym filmie Kacper łowi karpie (takie do 2 kg) na jakimś prywatnym stawie, odległościówką. I nie może się w ogóle wstrzelić, dopiero jak ryba pod wieczór zeszła do dna, to miał jakieś wyniki. Uparł się na odległościówkę po prostu :)

A co do Tomka Horemskiego to chodzi mi o jego prywatne upodobania, nie o sklep. Wielu wyczynowców doskonale wie, że w innych krajach a nawet w Polsce, są zawody gdzie się wygrywa kasę i prawdziwe nagrody. W Polsce zaś starty w zawodach spławikowych kosztują tyle, że takie osoby jak on walczą tylko o prestiż z innymi gośćmi, co reprezentują biznesy wędkarskie (w ramach rozgrywek spławikowych w PZW). Spławik stanął po prostu w miejscu a nawet zaczął się cofać. Taki Kacper w Czechach swoimi startami robię wiele innych rzeczy, między innymi reklamuje produkty swojej firmy. Tomek tak nie ma :)

Do tego sklep wędkarski w Polsce wcale nie musi przynosić kokosów. Ludzie coraz częściej kupują on-line, do tego za granicą (UK, Chiny, Niemcy, Francja), a podatki coraz większe. Wędkarzy zaś ubywa. Dlatego dorabiać można filmami.

Oczywiście gdybam tutaj, jednak wg mnie wielu wyczynowców spławikowych żałuje, że PZW zrobiło takie bagienko. Zagarnęło wszystko dla siebie. Porównując w takim UK, gdzie też się narzeka na małe nagrody (porównując do USA) - są dwie imprezy gdzie nagroda główna to 60 tysięcy funtów (Fishomania i Maver Match This), kilka gdzie nagrody to kilkadziesiąt tysięcy, sporo po kilka tysiaków. Do tego non stop są zawody na rzekach, kanałach, zbiornikach sztucznych i komercjach. Tak więc tutaj wyczynowiec naprawdę ma się jak spełnić. Stąd też nie dziwi przejście wielu spławikowców do rozgrywek feederowych w Polsce.

Niestety, PZW wyczyn feederowy wpędza w tę samą ślepą uliczkę co spławik. Obecnie jako świeża dyscyplina cieszy się powodzeniem, ale jeżeli nie będzie zmian, to raczej też nastąpi regres. A wystarczy uprościć regulamin i udostępnić wody firmom wędkarskim, aby zainwestowały w zawody o dużej puli nagród. No ale wtedy dziady wąsate nie zarobią :)


Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.11.2019, 00:12
Gdyby w Polsce były modniejsze zawody polegające na łowieniu wędką ryb, czyli dopuszczające różne techniki wędkarskie (a więc spektrum technik spławikowych i gruntowych), nikt raczej by nie próbował dowodzić, że odległościówka feederowi może dorównać. Zwłaszcza, że to technika na specjalne wody i warunki, podczas gdy feeder zadziała wszędzie.

Na szczęście spławikowa rodzina może wystawić do konfrontacji z feederem nie tylko odległościówkę. W brytyjskim cyklu rzecznych zawodów RiverFest wolno używać zarówno metod gruntowych, jak i spławikowych: ogólnie rzecz biorąc, nie jest wcale tak, że feeder wyraźnie tam dominuje - wszystko zależy od stanu i przejrzystości wody, aktywności ryb, dominującego gatunku etc. Również na wodach stojących bywają okoliczności zdecydowanie bardziej spławikowe niż feederowe: np. mocno zamulone starorzecza lub wielkojeziorowe miejscówki (np. górki podwodne) dostępne jedynie z łódki :)

Masz zupełną rację. Ale tu chodzi o tę nieszczęsną odległościówkę właśnie :) Wg mnie często sam waggler będzie od niej lepszy. Nawet na komercjach często spławik góruje nad feederem, bo łowi się matchówką, tyczką (zwłaszcza w  toni) oraz pellet wagglerem. Na pewno jednak nie odległościówką 8) Bezsilność odległościówki w łowieniu karpi właśnie pokazał Kacper na tym filmie o którym wspomniałem. Gdyby używał zestawu z pellet wagglerem i łowił w toni, rąbał by jedną rybę za drugą. A tak obserwował jak karpie ruszają mu zestawem przez połowę dnia :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: linus1 w 10.11.2019, 00:25
Hmmmm.. Na pewno jednak nie odległościówką..... A to już dla mnie takie oczywiste nie jest...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Piitubski w 10.11.2019, 08:12
Żeby zarobić na YT trzeba mieć co najmniej 100.000 subskrybentów..
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.11.2019, 09:51
Żeby zarobić na YT trzeba mieć co najmniej 100.000 subskrybentów..

Zależy co rozumiesz przez zarabianie. On dorabia a nie zarabia w ten sposób :) Zapewniam, że starcza na waciki :) 

A ilość kasy jaką się dostaje, zależy od ilości wejść na dany film, można zrobić poradniki, które są oglądane z wielką chęcią, można zrobić coś w języku angielskim itp. Można też jak Lucio skupić się na chlaniu na rybach i nagrywaniu co z tego wynika, stojąc wędkarsko w miejscu. Ludzie w Polsce uwielbiają wędkarstwo biesiadne (robi to też z sukcesem Mały Rekin). Myślę, że połowa jego filmów w takim UK byłaby raportowana do serwisu YT o łamanie regulaminu lub 'zasad'. U nas biją rekordy :o Niestety, odnosi się to bezpośrednio do  świadomości wędkarskiej Polaków i fatalnego stanu wód.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 10.11.2019, 10:14
Nie jestem fanem Lucio, Mały Rekin podobna liga ale bardziej sympatyczni. Z drugiej strony niech każdy robi filmy jakie chce. Wędkarstwo to nie tylko wyczyn, kosze super cienkie przypony. Ja wole klimat profesjonalnych filmów, ale jeśli ludzie lubią oglądać tako to co mam zabronić. To tak jak z koncernowym piwem i kraftem. Nie każdy będzie pił kraft.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 10.11.2019, 12:44
Na innym filmie Kacper łowi karpie (takie do 2 kg) na jakimś prywatnym stawie, odległościówką. I nie może się w ogóle wstrzelić, dopiero jak ryba pod wieczór zeszła do dna, to miał jakieś wyniki. Uparł się na odległościówkę po prostu :)

Górek ma na koncie 226 filmów, a Ty uczepiłeś się (już któryś raz) jak rzep nie powiem czego tego jednego jedynego filmu gdzie dla jaj bez żadnego przygotowania pojechał sobie połowić karpie odległościówką i mu nie poszło... Kacper to ani nie jest karpiarz ani idiota, z pewnością doskonale wie, że istnieją znacznie lepsze techniki łowienia karpi niż matchówka, zgodzisz się chyba? A może po prostu chciał marketingowo pokazać, że wędki Mivardi którymi handluje dają radę nie tylko z płotkami i leszczami ale nawet na komercje można pojechać :)

Daj mu już spokój z tym 1/226 filmikiem ;D

To samo Twoje wieczne kpiny z gramatur spławików - że 4g to max co potrzeba i 20m to max odległość jaka wystarczy, a te debile zawodowcy w Polsce/Czechach/Włoszech/Węgrzech ciskają 14 gramowymi pałami na 35m i nic nie wiedzą o wędkarstwie, bo lepszy jest 3 gramowy waggler Drennana na 17m od brzegu. No sorki ale tak wygląda trochę Twoja narracja od wielu lat.
Chyba nie chcesz nikomu wmówić, że nie można tak zmontować zestawu żeby 16 gramowy spławik bez problemu pokazywał branie 15 centymetrowej płotki? To nie jest najmniejszy problem, ani dla wędkarza ani dla tej płotki. Koko już dawno to udowadniał - o wyporności stanowi antenka i to jej wyporność musi pokonać ryba, gramatura spławika nie ma znaczenia.

Trochę za dużo skrajności w tych tematach, między spławikowcami a feederowcami rodzi się jakaś chora wojna - jedni nazywają się elitą, bo łowią "najtrudniejszą techniką wędkarską", a drudzy popadają już w samozachwyt nad drgającą szczytówką jakoby stanowiła remedium na wszelkie zło niesione przez PZW...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 10.11.2019, 12:54
??? ??? ???

Luk pomijając wszystkie sympatię pokazuje nam, a zwłaszcza nowicjuszom, że trendy przez lata promowane w gazetach, czy samym PZW są ślepa uliczka i nie tedy droga w sytuacji gdy "obok" ma się do dyspozycji łatwiejszy spławik i równie a może nawet bardziej skuteczny...

Czy nie o to chodzi by ludziom pomagać i pokazywać prosta drogę do celu? Bez ściemy i chorej promocji?

Na filmach Luka też można znaleźć rzeczy do poprawy, u każdego wędkarza by się udało, ale skoro angielska odmiana feedera i metody tak skutecznie rewolucjonizuje nasze techniki feederowe, to dlaczego nie powtórzyć tego samego w przypadku spławika?

Jak ktoś chce, niech łowi spławikien 15 gram na 30 metrze. Tak samo rurka anty. Ale prawdą jest, i widać to po filmach Lucjana, czy innych wędkarzy, że droga do celu jest prostsza i skuteczniejsza.

Nasze wędkarstwo przeżywa zmiany. W technikach łowienia, w podejściu do ryb i środowiska.

To, że Luk promuje co innego niż sympatyczny Kacper czy inni, nie oznacza wcale, że uwłacza mu, czy go nie szanuje. Każdy wybiera sobie swój kierunek wędkarski, ma do tego prawo, a prawem takiego forum jak to, jest mówienie prawdy i odkrecanie wieloletnich kłamstw jakie narosły w środowisku PZW.

Nie rozumie Twojego ataku.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 10.11.2019, 13:05
Ależ to żaden atak to raz, a dwa w 100% popieram - niech każdy łowi jak chce jeśli sprawia mu to przyjemność!

Nie mniej jednak jak dyskutujemy to dyskutujemy, a w postach Luka już nie pierwszy razy widzę pewną dozę pogardy nad wyczynem spławikowym - wszyscy się mylą w Polsce, w Czechach itd wszyscy są w błędzie tylko Luk zna prawdę objawioną na temat używania spławika, no wybacz ale to się rzuca w oczy.

W Polsce z wiadomych powodów to niemożliwe ale w Czechach ludzie na zawodach odległościówkami łowią po 40kg ryb w 4h. Co mamy rozumieć poprzez to uwielbienie DS'a? Że feederowcy złowiliby w tym samym czasie i miejscu 80kg ryb, bo feeder to same zalety, a match to same wady?

Czy może głupki mogli założyć 4g wagglera i łowić na 17m (zgodnie ze sztuką - tam gdzie tyczka już nie sięga) i zrobiliby po 60kg zamiast "śmiesznych" 40?

Bo tak rozumiem narrację Luka nie od dziś - jedyna słuszna opcja na spławik poza zasięgiem tyczki to leciutki waggler, najlepiej montowany na stałe, bo "przelotowo to nie ma czułości", jako obciążenie tylko stile, bo ołów za ciężki, wędka tylko 3,90, bo 4,20 to za długa, a odległość łowienia max 20-22m bo rzucanie dalej nigdy nic nie daje... no sorry.

Ps: No i broń Boże nie warto używać glin ani ziemi, a już tym bardziej strzelać z procy. Mało i często to jedyny słuszny sposób nęcenia, o czym nie wie żaden wyczynowiec, bo nie ma tego w gazetkach. A wystarczy pojechać na zawody i nęcić mało i często i wygrana jest w kieszeni, bo ryby na 100% tak właśnie wolą.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 10.11.2019, 13:16
Myślę że się za bardzo denerwujesz.

Nikt tu nikogo nie krytykuje za łowienie odległościówką,a raczej za sposób organizacji zawodów czy właśnie dostęp do nowoczesnych technik.

Gdyby nie filmy na YouTube, to forum, dziś wielu z nas byłoby w czarnej dupie, bo skąd czerpać wiedzę? Skąd brać sprzęt? PZW i podległa mu prasa nie dba o to by ludzie czegoś się nauczyli nowego, wyszli poza ramy. Fajnie jest jak jest,masz łowić uklejki, i plotki na bata, albo leszczyki na feedra.

Na szczęście tak nie wygląda normalne życie. I dziś my to wiemy, ale nowy wędkarz? Przyjdzie i na dzień dobry będzie się katowac spławikien na odległości, splatanymi zestawami, i brakiem czytelności. Albo pójdzie w Feeder i dowie się o mieszankach glin, ziem, zanęt, robactw...

Można prościej i lepiej. Niech każda technika będzie równie znana, z jej plusami i minusami. Nikt póki co nie kwapi się do pokazywania tego, organizowania zawodów w trybie open.... Beton beton beton. Czas wyjść poza ten schemat, i pokazać że gdzie indziej robi się to inaczej...

Polska nie jest pionierem w wędkarstwie. Jak chodzi o sprzęt, wiedzę, umiejętności, zarządzanie to jesteśmy głęboka Afryka....

Kazda kropla drąży skałe. Nie dzielmy się. Naszym głównym oportunista jest PZW i jego propaganda...

Też nie zgadzam się z pewnymi rzeczami z Lukiem czy innymi, ale gramy do jednej bramki, trzeba się wspierać. Każdy z nas odwala tu kupę roboty, bo to forum czyta masa ludzi, i klapki się otwierają powoli. Idzie nowe, i trzeba dbać o to by ludziom pokazywać i tłumaczyć pewne rzeczy. Nikt tu nie robi z Kacpra czy Lucia wroga, ale pewne kwestie warto wyjaśnić. Jak chociażby to, że wędkarstwo to nie chlanie, a odległościówka to nie jedyny spławik. Są inne, tylko mniej popularne. Dlaczego?
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Piitubski w 10.11.2019, 13:46
Nie porównujcie Kacpra do Lucia. Z filmów Kacpra dużo się nauczyłem. Filmy Lucia to strata czasu.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: N3su w 10.11.2019, 14:16
Każdy łowi jak lubi i jaki typ wędkarstwa mu odpowiada. Jeden w zanętach lubi prostote drugi lubi się babrać w glinach. Co jest skuteczne w danej chwili, weryfikuje łowisko. Sami Anglicy mają inne podejście do tematu, gdy łowią na naturalnych wodach niż to, co pokazują na typowych komercjach. Są warunki gdzie lepszym wyborem będzie Match i takie gdzie lepszy będzie Feeder.

Co do zawodów na naszym podwórku nie wygląda to dramatycznie inaczej niż u innych. Są cykle komercyjne i oficjalne, są też zawody typowo dla zabawy. Choćby same zawody w spławiku to nie tylko zło spod znaku PZW a też sporo odrębnych lig i cyklów, w których są konkretne nagrody. Feederze może jeszcze brakuje odrębnych lig, ale to już też nie tylko PZW. Jest też całkiem sporo tych w kategorii open, wystarczy poszukać.

Wędkarstwo ma sprawiać nam przyjemność. Jeden lubi łowić spławikiem na 40m drugi pod nogami. Dla jednego feeder to tylko klasyk dla drugiego to metoda. Każdy łowi, jak chce i lubi tyle. Film ten według mnie dość fajnie punktuje te dwie metody. Nie ma co się spinać.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Modus w 10.11.2019, 14:25
Jeżeli o narracje chodzi, narracja rodzimych kręgów wyczynowo-spławikowych (powielana w czasopismach i sklepach wędkarskich) jest od niepamiętnych czasów taka: każda matchówka to "odległościówka", a spławiki odpowiednie do tego typu wędek zaczynają się od 6 - 8 g. Narrację ową wypada uznać za błędną i szkodliwą: nie każda matchówka to "odległościówka", na rozlicznych polskich łowiskach matchówkami można przyjemnie i skutecznie łowić metodą klasycznego wagglera (montowane na stałe spławiki w granicach 3 - 4 g), a skutki "odległościowej" propagandy są bardzo często takie, że wyposażony w matchówkę amator desperacko stara się łowić daleko, choć nie ma takiej łowiskowej potrzeby, lub łowi stosunkowo blisko, bo nie potrafi celnie nęcić na większym dystansie, ale za to używa spławika o gramaturze kilkakrotnie zawyżonej w stosunku do łowiskowych warunków :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 10.11.2019, 14:30
Modus - to dlaczego wyczynowcy stosują takie skrajności?

Albo tyczka czyli 13-15m albo odległościówka 30-40m. Dlaczego nie łowią nigdzie pomiędzy skoro istnieje (wcale nie mówię że błędne) przekonanie, że często nie trzeba łowić dalej niż na np. 20 metrach?

Takie podejście zero-jedynkowe, albo blisko albo daleko. Średnio - nie istnieje w ichniejszym słowniku.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 10.11.2019, 19:19
Wybaczcie pytanie laika. Czy wędka typu "match" do wędka do odległościówki, czyli do łowienia spławikiem (waglerem/sliderem) na dużych odległościach?
Mam na myśli wędkę z gęsto rozmieszczonymi małymi przelotkami na wysokich stopkach.
Pytam, bo kurzy się u mnie taka niemal 30 lat a łowienie odległościowe spławikiem mi nie przypasowało.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: KrzysztofS w 10.11.2019, 19:25
Jak się czyta posty większości to widać, że nie mają zielonego pojęcia o co chodzi w zawodach, w zawodach klasy Grand Prix Polski, Okręgu itp. i nie wiedzą, że łowiska wybrane na te zawody przez PZW są na ogół słabe jeśli chodzi o rybostan...jak większość wód PZW.
Tyczka 15 m w Polsce??? :facepalm: Wyczynowcy nie stosują żadnych skrajności tylko dostosowują się do łowiska w danym dniu. Nie raz i nie dwa trzeba było łowić kilkoma metodami - tyczka, odległościówka, bat podczas jednych zawodów to normalka.
N3su - szacun :beer: :bravo:
Dla mnie większym wyczynem niż złowienie sandacza z opadu jest złowienie 200 cierników na spławik. Niech każdy łowi jak lubi i co lubi. Porównywanie łowienia odległościówką do łowienia feederem jest jak porównywanie łowienia rekreacyjnego do łowienia na zawodach.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.11.2019, 19:43
Krzysztof, tylko pamiętaj, że to jest Twoje zdanie. I zastosuj wobec innych to, co sam napisałeś - niech każdy łowi, jak lubi...

Dla mnie na przykład zawody na wodzie, gdzie najlepsi zawodnicy w kraju, ze sprzętem za grube pieniądze i często kilkudziesięcioletnią praktyką, zmuszeni są do łowienia cierników, to jest kpina. To jest parodia wędkarstwa i jakieś, nie wiem, samobiczowanie się w walce o uścisk ręki prezesa, za który każdy zawodnik wcześniej sowicie zapłacił.

Ja tak to postrzegam.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Tomba w 10.11.2019, 19:57
I znowu o zawodach i PZW. Nuda |-)

Proszę moderatora przeniesienie dyskusji o zawodach w Polsce i PZW do innego wątku.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.11.2019, 20:01
Tomku, ale w sumie... do którego? Wg mnie to jednak ma sporo wspólnego z filmem, bo przedstawia podejście polskiego zawodowca do feedera i spławika.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 10.11.2019, 20:47
Dla mnie większym wyczynem niż złowienie sandacza z opadu jest złowienie 200 cierników na spławik.

Te "sandacze z opadu" to były wspomniane raczej ironicznie (kilka wpisów wcześniej), jako przykład zadzierania nosów przez niektórych przedstawicieli danych środowisk, więc tak to traktujmy. Łowienie sandaczy wspomnianą techniką to łatwizna, opanuje to ambitna małpa, i to w czasie miesiąca, więc nie porównujmy tego do np. metody spławikowej zwanej w Polsce "odległościową", której trzeba poświęcić sporo czasu, żeby jako tako łowić. Znam wędkarzy, którzy zostali spinningistami tylko dlatego, że nie potrafili wygruntować zestawu uwiązanego do pięciometrowego bata, więc dziś z politowaniem słucham ich (i nie tylko ich) pogardliwych wywodów o "gumofilcach".

Swoją drogą, będąc berbeciem, łowiłem setki cierników w strumyku na imitację wędki, jednak nie złowiłem żadnego sandacza. Dziwne.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: KrzysztofS w 10.11.2019, 20:50
Krzysztof, tylko pamiętaj, że to jest Twoje zdanie. I zastosuj wobec innych to, co sam napisałeś - niech każdy łowi, jak lubi...

Dla mnie na przykład zawody na wodzie, gdzie najlepsi zawodnicy w kraju, ze sprzętem za grube pieniądze i często kilkudziesięcioletnią praktyką, zmuszeni są do łowienia cierników, to jest kpina. To jest parodia wędkarstwa i jakieś, nie wiem, samobiczowanie się w walce o uścisk ręki prezesa, za który każdy zawodnik wcześniej sowicie zapłacił.

Ja tak to postrzegam.

Michał...nie są zmuszani. Oni sami na to się decydują. Każdy wie, jak jest z rybami na wodach PZW. To jest dobrowolny wybór - to po prostu trzeba kochać, tym trzeba żyć.
Nie będę rozwijał tematu, bo to jest nuda jak to powiedział ktoś, kto nie wie jak wygląda wędka do matcha/odległościówki...
Całe szczęście za granicą też mają wesoło ;D:
https://www.facebook.com/gienekgliny/
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.11.2019, 20:55
"Zawody szybko to zweryfikowały była to walka o rybki, naszymi przyłowami były malutkie sandaczyki, które zaliczały się do punktacji. Maciek z Andrzejem łowiąc w sumie ok 8 rybek jak palec zajęli w swoim sektorze 2 miejsce z wagą ok 180 gram!"

No i co, łyso Ci? Na pewno złowili te sandacze z opadu :P :P :P
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 10.11.2019, 21:21
Nie rozumie o co ta " Wija" Kolega Horymski przedstawił swój punkt widzenia i tyle lub aż tyle. Metoda odległościowa należy moim zdaniem do jednych z trudniejszych metod wędkarskich co można zauważyć np. na GP gdzie zawodnicy unikają tej techniki jak ognia. :)
A co do Feedera w wykonaniu sportowym to poziom z roku na rok jest coraz wyższy, coraz więcej wyczynowców ze spławika przechodzi na stronę Feederową i swoim doświadczeniem i wiedzą w wielu przypadkach wygrywają z pozostałymi zawodnikami a co za tym idzie gwarantują najwyższy poziom zawodów.
A wracając do filmiku i przyjętych kryteriów moim zdaniem 10:4 dla Feedera :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: KrzysztofS w 10.11.2019, 21:39
"Zawody szybko to zweryfikowały była to walka o rybki, naszymi przyłowami były malutkie sandaczyki, które zaliczały się do punktacji. Maciek z Andrzejem łowiąc w sumie ok 8 rybek jak palec zajęli w swoim sektorze 2 miejsce z wagą ok 180 gram!"

No i co, łyso Ci? Na pewno złowili te sandacze z opadu :P :P :P

Oczywiście, że mi łyso :P :-X
Ale jak czytałem to:

"W niedziele wystartowaliśmy w Maver Day i na blisko 300 zawodników padło ok 8 rybek pozostali zeszli na 0...
Warto wspomnieć iż większość zawodników po 1,5 godz. zawodów opuściła stanowiska ;)
I tak pokonaliśmy 1300 km żeby zaliczyć mega pamiętne ZERO."

to z wodami PZW nie jest tak najgorzej ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.11.2019, 08:06

Górek ma na koncie 226 filmów, a Ty uczepiłeś się (już któryś raz) jak rzep nie powiem czego tego jednego jedynego filmu gdzie dla jaj bez żadnego przygotowania pojechał sobie połowić karpie odległościówką i mu nie poszło... Kacper to ani nie jest karpiarz ani idiota, z pewnością doskonale wie, że istnieją znacznie lepsze techniki łowienia karpi niż matchówka, zgodzisz się chyba?

Ożeniłeś się z Kacprem czy co, że tak się za nim wstawiasz? :P Ja piszę o odległościówce, a Kacpra nie atakuję :) Wg mnie zrobił dla wyczynu więcej niż dwudziestu działaczy PZW razem wziętych. Niestety, moje pretensje to właśnie ten nieszczęsny sport w związku, który kładzie się cieniem na całe polskie wędkarstwo. Skupienie się na jednej dyscyplinie, ładowanie w nią wielkich środków. I nic z tego nie ma. Można tylko raz na jakiś czas pompować balonik, że nasze Panie coś wygrały, że jesteśmy w czołówce i tak dalej. A na stan polskich wód i świadomości wędkarskiej nie ma to żadnego przełożenia.

Jakby co to Tomka Horemskiego też cenię, aczkolwiek nie zgadzam się z jego pewnymi wnioskami. A swojego zdania o wagglerze nie zmienię, ponieważ nim łowię i wiem co mówię. Wiem co jest prostsze i skuteczniejsze, co daje więcej możliwości. I nie mam zamiaru udowadniać nikomu, że to najlepsza technika, tylko diabelnie skuteczna i prosta. Ja piszę o normalnym wędkowaniu a nie o wyczynowym. Do tego idzie za tym zrozumienie jak żerują ryby. Zerknij na ilość pytań o cudowną zanętę czy przynętę. W Polsce wielu wędkarzy nie rozumie jak żerują ryby poszczególnych gatunków, dlaczego pewne rzeczy działają lub nie. Są za to prawdy objawione, które wielu jak nie większości w ogóle nie przekładają się na wyniki. I nie chodzi mi o pomysły w nęceniu czy samym łowieniu (tych nigdy wiele), ale o podstawy. I to nie tylko wędkarze mają braki. Podobnie jest z wieloma producentami sprzętu, jak np. z Wirkiem. Dla mnie ta firma (jak i kilka innych) nie wykorzystała wielkiego potencjału. To ich koszyki mogłyby być (a nawet powinny) być sprzedawane w Europie, między innymi w UK. Polskie firmy same oddają rynek tym z zachodu, ratuje ich sprzedawanie z własnym logo podrób z Chin. I nie pluje tu na Polskę i Polaków bynajmniej, ale zauważam pewne braki, na poziomie podstawowym u wędkarzy (nie mówię o naszym forum). To wszystko się z sobą wiąże.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.11.2019, 08:40
Jak się czyta posty większości to widać, że nie mają zielonego pojęcia o co chodzi w zawodach, w zawodach klasy Grand Prix Polski, Okręgu itp. i nie wiedzą, że łowiska wybrane na te zawody przez PZW są na ogół słabe jeśli chodzi o rybostan...jak większość wód PZW.

Zależy z jakiej strony na to patrzymy. Ogólnie PZW powinno organizować zawody i mistrzostwa, zachęcając do tego jak największą ilość ludzi. Gdzie ci zainteresowani? Jest ich jak na lekarstwo, do tego bez sponsoringu nie ma co marzyć o startach. Stworzono na wzór innych związków sportowych rozgrywki, które nie interesują prawie w ogóle większości zrzeszonych. Po co ciągnąć to w ten sam sposób? Trzeba być wariatem, aby wierzyć, że nagle wszystko się uzdrowi.

Krzysiek, można więc by zadać pytanie, kto tu jest dla kogo? Dlaczego nie wychodzi się do wędkarzy? Ewentualnie dlaczego nie uwalnia się rozgrywek, dodając do tego sponsorów, którzy zafundowali by wielkie nagrody lub lepiej pieniądze, zachęcając ludzi do startów? Po co to wszystko? Po jakiego grzyba to szkolenie młodzieży i naciskanie aby startowała w zawodach? Przecież widać wyraźnie, że jest to krew w piach. Jak do tego dodamy jeszcze zawody rzutowe, to robi się grubo. Wszystko to w związku, co nawet już nie jest sportowym, a wędkarskim tylko z nazwy.

Sztuką jest się dopasować do potrzeb ludzi w danym kraju, tak aby było im (czyli wędkarzom) dobrze. I tak ma działać związek. Inaczej będzie w Polsce, UK, Francji czy Włoszech, bo specyfika, wód, rybostanu, prawnych zagadnień jest różna. Jednak trzeba wyjść do ludzi, robić coś aby zadowolić większość (oczywiście w ramach zdrowego rozsądku). A tutaj nikt nie jest zadowolony, do tego prawie w ogóle nie uczy się wędkarzy podstaw, a to powinno być jednym z głównych zadań związku. Co gorsza wypracowuje się fatalne mechanizmy, robiąc z ludzi rybaków z wędką. PZW powinno ewoluować i od dawna nakłaniać do rozsądnej gospodarki wędkarskiej, powinno tworzyć pewne wzorce zachowań (np. pokazywać jak ważne jest wypuszczanie ryb, przynajmniej części połowu, aby nie uszczuplać zbyt mocno stad tarłowych).

I jeszcze jedno. Zgadzamy się, że w wędkarstwie chodzi o fan. Więc dlaczego zawody wędkarskie w PZW to praktycznie żaden fan? Dlaczego nie zrobić rozgrywek, gdzie ludzie się świetnie bawią? Ciężko to zrozumieć, nie uważasz? Po co nam jakieś sztywne reguły, konieczność robienia mistrzostw okręgowych aby wysłać ekipę na mistrzostwa kraju? Mamy za dużo okręgów i zbyt wielu działaczy, za to zdecydowanie zbyt mało startujących. Brakuje sponsorów - zwłaszcza polskich firm produkujących sprzęt czy przynęty wędkarskie. Dla mnie nie ma tu logiki. I właśnie to sprowadza się do tej nieszczęsnej odległościówki oraz do 'narracji wyczynowo-spławikowej' jaką słyszymy od lat. Polski system 'sportowy' w PZW nie działa, nie czarujmy się, do tego mamy beznadziejne wody. O dziwo nie robi się nic aby mieć wody pod takie zawody :facepalm: To jest jeden wielki cyrk. Na dodatek nie widzę zmian, regulamin feedera udowodnił, że pakujemy się w kolejny ślepy zaułek i nie potrafimy myśleć samodzielnie. Przetłumaczenie regulaminu z MŚ jest nonsensowne, zresztą to samo jest ze spławikiem. Te zawody mają być dla ludzi, dla jak największej ilości. Nikt nie każe tak wysoko stawiać startującym poprzeczki, nikt!

A najlepsze jest to, że PZW ma wody, gdzie może robić imprezy na kilkaset nawet osób jakby się uprzeć. Jest więc wielki potencjał, dlaczego więc z niego nie skorzystać?
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.11.2019, 08:51

Nie będę rozwijał tematu, bo to jest nuda jak to powiedział ktoś, kto nie wie jak wygląda wędka do matcha/odległościówki...
Całe szczęście za granicą też mają wesoło ;D:
https://www.facebook.com/gienekgliny/

Krzysiek, ale tam był to słaby dzień, ryba nie brała. U nas ryby nie ma :) Nie wiem czy jest się z czego cieszyć 8)

Z drugiej strony taka Odra w Opolu pokazała, że jest dobrą wodą pod zawody, MP w feederze udowodniły, że jest tam ryba. Dlaczego jest? 8) Bo tam wędkarze myślą inaczej, presja z tej rzeki na odcinku miejskim jest zdjęta, na rzecz innych rybnych wód w okolicy. Wiele okręgów powinno wziąć przykład i zadbać o takie łowiska dla swoich wędkarzy, zwłaszcza tych co chcą startować w zawodach :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Alek w 11.11.2019, 09:00
Po co nam jakieś sztywne reguły, konieczność robienia mistrzostw okręgowych aby wysłać ekipę na mistrzostwa kraju?
Lucjan, wytłumacz mi proszę jak w takim razie "wytypować" reprezentację okręgu na mistrzostwa kraju? Nie piszę tego złośliwie tylko jestem żywo tym zainteresowany bo sam startuję w zawodach okręgowych.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 11.11.2019, 22:34
Jestem za tym, aby imprezy typu MP robić jako szereg eliminacji w kilku rejonach Polski. Zamiast na siłę robić MO, można zrobić np. cztery do sześciu eliminacji, z których wygrani spotykają się w finale. Dobry sponsor pomógłby wszystko ogarnąć, oprócz nagród zadbałby o to aby opłacić sędziów itd. W takim wypadku startowe mogłoby wynosić np. 200 zeta.

Po co typować mistrza okręgu? Po co kasę wędkarzy jaka jest w kole czy okręgu przeznaczać na to aby sponsorować jakiegoś wyczynowca, jak to teraz ma miejsce? Dla mnie to nonsens. Niech ludzie startują sami, niech szukają sponsorów. U znajomego w kole sporo szło kasy na człowieka, który był dobry w spławiku, i miał dofinansowanie aby startować w MO. jaki pożytek mają z tego członkowie koła? Żaden. Ich kasa zamiast na normalne rzeczy idzie na coś dziwnego. Wg mnie o wiele mądrzej jest inwestować w młodzież, szkółki, zamiast w wyczynowców, co niczego nie dają. Oczywiście szkółki wyczynowe są OK, ważne aby nie były jedynymi :)

Zapewniam, że jeżeli PZW użyczałoby wód, to byłaby masa różnego rodzaju imprez, festiwale, GP, mistrzostwa. Nie trzeba wcale organizować sportu jako takiego od A do Z, wystarczy to nadzorować. Dać udziom wolna rękę. Wielu ma znajomości, umiejętności, możliwości - i można robić imprezy naprawdę wielkie. Dla PZW to tylko plus, bo warunkiem startu byłoby opłacenie składek. Czysty interes dla każdego! Obecnie wiele imprez robiona jest na siłę, bo jest odgórny prikaz. Dlatego jak nie ma dobrych organizatorów, to imprezy są kiepskie. A w PZW dobrych organizatorów jest jak na lekarstwo. Za to jest masa leśnych dziadków, chętnych do przytulenia grosza 8)

Wyobraźmy sobie okręg z jajami, np. Opole, który postanawia zrobić imprezę wędkarską, pod nazwą Grand Prix Opolszczyzny. Po dogadaniu się z jakimś sponsorem i miastem Opole, które by coś dorzuciło, możnaby zrobić imprę na powiedzmy 100 osób, ze świetnymi nagrodami, powiedzmy dwu lub trzydniową. Odra w Opolu, Kanał Ulgi drugiego dnia. I jest nieźle. I wcale nie musi być to impreza do której się dokłada. Jeżeli startowe wynosiłoby 250 zeta, to jest w puli 25 tysięcy. Piątkę można odpalić na szkółki wędkarskie  w okręgu, drugą na opłaty (sędziowie itd.), i zostaje 15 tysięcy. Sponsor dorzuca drugie tyle, i mamy GP z nagrodami finansowymi za około 30 tysięcy złotych. Za pierwsze miejsce 20 tysięcy, za drugie 6 koła i za trzecie trzy. Zapewniam, że chętnych nie zabraknie.

I nie piszę tego bo sobie to wyssałem z palca. W UK masa imprez odbywa się w ten sposób, moi znajomi z PAA je robią. Są Angole co robią  jakieś zawody aby zarobić na nich nawet :) A tutaj przecież chodzi o rozwój wędkarstwa, reklamę okręgu itd. Czy to takie trudne? od inwencji ludzi zależy jakie imprezy by robili. A każdy startujący musiałby opłacić składki, więc PZW na tym wygrywa, bo ma sposób aby przyciągnąć ludzi.

Kto to teraz blokuje? Wąsate dziady z PZW. Do tego jeżeli chodzi o feedera, to przypomnę jaka była historia MP. Zorganizowano je po to głównie, aby wytypować ludzi do reprezentacji, która jedzie na MŚ. Bo chłopakom z Matrixa 'kapitan' Iwański nie dał zgody aby reprezentowali nasz kraj :facepalm:
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 11.11.2019, 23:52
Luk bez urazy ale pierwsze MP które odbyły sie w Darłowie w 2017r., nie miały nic wspólnego z wyborem Kadry. A co do " chłopaków" z Matrixa to nie pojechali na MŚ bo było więcej chętnych :) więc utworzono regulamin powołania Kadry. 
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: N3su w 12.11.2019, 00:37
Zapewniam, że jeżeli PZW użyczałoby wód, to byłaby masa różnego rodzaju imprez, festiwale, GP, mistrzostwa. Nie trzeba wcale organizować sportu jako takiego od A do Z, wystarczy to nadzorować. Dać udziom wolna rękę. Wielu ma znajomości, umiejętności, możliwości - i można robić imprezy naprawdę wielkie. Dla PZW to tylko plus, bo warunkiem startu byłoby opłacenie składek. Czysty interes dla każdego! Obecnie wiele imprez robiona jest na siłę, bo jest odgórny prikaz. Dlatego jak nie ma dobrych organizatorów, to imprezy są kiepskie. A w PZW dobrych organizatorów jest jak na lekarstwo. Za to jest masa leśnych dziadków, chętnych do przytulenia grosza 8)
Tu się nie zgadzam całkowicie. Jak już pisałem zawody wędkarskie to nie tylko zło spod znaku PZW. Może tego w feederze tak nie widać, ale w takim spławiku już tak. Pominę cykle organizowane na komercjach.

Gdzie niby PZW blokuje organizatorów, nie pozwalając im organizować swoich cyklów, na wodach związkowych?

Dlaczego w samym spławiku w takim razie na tych blokowanych wodach? Jest organizowane multum większych i mniejszych imprez bez PZW. Dlaczego cykliczne na tych wodach rozgrywane są zawody Lig, które nic wspólnego z PZW nie mają, a jest ich całkiem sporo.

Zawodów sponsorowanych przez wielkie firmy, jak i lokalne sklepy wędkarski. Niektóre mają już nawet całkiem długą tradycję. Ba czasem ciężko się dostać mimo sporego wpisowego i bezrybnej wody, bo jest tylu chętnych wziąć w nich udział. Organizacja jest super na najwyższym poziomie. Nagrody może to nie pula 60.000 funtów, ale też nie paczka haczyków a całkiem konkretne rzeczy.

Jest też sporo imprez rodzinnych czysto 4fun gdzie obowiązuje prosty regulamin. Wystarczy poszukać i każdy coś znajdzie dla siebie.

Wyobraźmy sobie okręg z jajami, np. Opole, który postanawia zrobić imprezę wędkarską, pod nazwą Grand Prix Opolszczyzny. Po dogadaniu się z jakimś sponsorem i miastem Opole, które by coś dorzuciło, możnaby zrobić imprę na powiedzmy 100 osób, ze świetnymi nagrodami, powiedzmy dwu lub trzydniową. Odra w Opolu, Kanał Ulgi drugiego dnia. I jest nieźle. I wcale nie musi być to impreza do której się dokłada. Jeżeli startowe wynosiłoby 250 zeta, to jest w puli 25 tysięcy. Piątkę można odpalić na szkółki wędkarskie  w okręgu, drugą na opłaty (sędziowie itd.), i zostaje 15 tysięcy. Sponsor dorzuca drugie tyle, i mamy GP z nagrodami finansowymi za około 30 tysięcy złotych. Za pierwsze miejsce 20 tysięcy, za drugie 6 koła i za trzecie trzy. Zapewniam, że chętnych nie zabraknie.

Przywołane przez ciebie Opolskie ma też swoją ligę:

http://www.wyczyn.fora.pl/zawody-lokalne,29/opolska-liga-sp-awikowa-dru-yn-3-osobowych,44902-90.html

Organizowana przez lokalsów z własnymi sponsorami i rozgrywają swoje zawody na tych wodach, które wymieniłeś. I nie jest to jedyna taka inicjatywa. Pierwsze z brzegu:
https://pl-pl.facebook.com/pages/category/Sports/Otwarta-liga-sp%C5%82awikowa-1340507899344880/
http://www.ligaslaska.pl/index.php/terminarz
Czy największej PLWS gdzie są wojewódzkie eliminacje do ogólnopolskiego finału.


Feeder u nas raczkuje, ale to tylko kwestia czasu jak powstaną ligi i lokalne organizacje jak w spławiku. Bo jest to coraz popularniejsza u nas metoda, co widać gołym okiem.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2019, 08:08
Tu się nie zgadzam całkowicie. Jak już pisałem zawody wędkarskie to nie tylko zło spod znaku PZW. Może tego w feederze tak nie widać, ale w takim spławiku już tak. Pominę cykle organizowane na komercjach.

Gdzie niby PZW blokuje organizatorów, nie pozwalając im organizować swoich cyklów, na wodach związkowych?

Wyobraźmy sobie, że prowadzimy interes, który musi na siebie zarobić, jesteśmy szefem. Uważasz, że warto rozwijać imprezy spławikowe, prowadzone wg tego samego regulaminu? Do tego który sponsor na to pójdzie? Co można sprzedać garstce wyczynowców, z których każdy jest sponsorowany, ma wejścia w sklepach i jest powiązany z daną firmą? Do tego co im sprzeda polski sponsor? Ja na miejscu menadżerów prowadzących polskie firmy nie szedłbym na taki sponsoring, bo nie zapewni on zwrotu w postaci ilości kupowanych rzeczy. No chyba, że robiłby to zachodnia firma. Dlatego trzeba wyjść do sponsora, zaproponować mu coś konkretnego, nawet szarpnąć się na jakiś wieloletni plan działania. Reklama dźwignią handlu, więc można zrobić naprawdę wiele tutaj. Dwie największe imprezy w UK to Fishomania i RiverFest, których organizatorem jest Angling Trust, odpowiednik PZW. Cieszą się one olbrzymią popularnością, tak sporą, że nie jest pewne, że dostanie się miejsce w eliminacjach! A u nas są przymusowe mistrzostwa okręgu... :facepalm:

A co do samych zawodów, to ja pisałem o tym, że ktoś z PZW powinien mieć nad tym pieczę, wyjść naprzeciw ludziom. Póki co w PZW nie ma wielu takich osób. Tam są specjaliści od wszelkich innych rzeczy. Rządzi wciąż wąsata sitwa po 60-tce, robiąca 'biznes' jak już poprzez wprowadzenie rybaków na wędkarski akwen :)

Wg mnie kluczem do wszystkiego jest postawienie na prosty regulamin i często organizowanie zawodów bez upierania się na spławik czy feeder ale robienie imprez 'open'. Regulamin musi być prosty i przede wszystkim przyjazny dla startujących. Wystarczy zobaczyć jakie są takowe na takiej Batorówce i zestawić go z regulaminem spławikowym lub feederowym.

Wyobraźmy sobie, że dzięki zawodom można znaleźć środki na szkółki wędkarskie, można wejść w jakiś deal ze sponsorem, który oprócz kasy na zawody da jakiś sprzęt aby najmłodsi mieli czym łowić. Wtedy można robić upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Dlaczego tak nie jest?

Poza tym w okręgu jest i tak sporo imprez które należy organizować, dlatego nie myśli się o innych. Trzeba robić mistrzostwa okręgu w feederze, spławiku, i już to pochłania masę energii. Nie łączy się tego z ilością członków, z pozyskiwaniem nowych, szukaniem sposobów na zrobienie medialnego ruchu. Obecne imprezy są niczym pańszczyzna, które władze okręgu muszą zrobić.


Dodam jeszcze, że najlepiej zorganizowani są tu karpiarze, którzy między innymi stoją za największą ilością łowisk no kill. Tam nie ma takiej zgnilizny dotyczącej sportu, kapitanatów i wąsatych panów, co nie myślą o przyszłości wędkarstwa, tylko tłumaczą regulamin z angielskiego na polski. Nie mówię, że jest super, ale lepiej.

Oczywiście aby imprezy cieszyły się popularnością, należy mieć wody które są rybne. Dlatego nieliczne tylko okręgi mają tu się dobrze. Robienie festiwali i innych igrzysk na łowisku, gdzie wygra ktoś kilkoma rybkami o rozmiarach 'akwariowych', wielkiego sensu nie ma. Niestety, polskie komercje to zazwyczaj stawy hodowlane, nie mające wystarczająco dużo miejsca aby pomieścić więcej niż 30 wędkarzy, do tego są nierówne. Dlatego tutaj PZW ma wciąż wielką przewagę nad prywatnymi łowiskami, nie potrafi jednak tego wykorzystać. Wszystko oparte jest na PRL-owskim statucie i zarządzaniu w partyjny sposób, dlatego tak trudno się przebić. Wiele pomóc może więc danie w przyszłych wyborach wąsatym dziadom wilczego biletu. Związek należy przewietrzyć i postawić na ludzi młodych, mających inaczej poukładane w głowie.

Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2019, 08:21
Luk bez urazy ale pierwsze MP które odbyły sie w Darłowie w 2017r., nie miały nic wspólnego z wyborem Kadry. A co do " chłopaków" z Matrixa to nie pojechali na MŚ bo było więcej chętnych :) więc utworzono regulamin powołania Kadry.

O MP w feederze nie mówiło się nic, dopóki Matriksiarze nie chcieli pojechać na MŚ. Odmowa Iwańskiego miała podstawowe uzasadnienie, wyłonienie kadry musi się odbyć poprzez MP. I to był jeden z powodów, że ta impreza powstała, bo kości zostały rzucone.

Nie znam i nie słyszałem o nikim, kto chciał wtedy pojechać na MŚ. Nikt inny nie skontaktował się z organizatorami, zrobili to goście z Matriksa, którzy zarezerwowali na tej imprezie miejsce i czekało ono na nich do samego końca. Dlaczego nie zrobić wyjątku i nie puścić ich na taką imprezę? A od przyszłego roku ruszyć z MP? Dodam, że oni nie chcieli żadnej kasy od PZW i byli gotowi na taki wyjazd! Ale nie, w Polsce musi być 'porządek' :facepalm:

Odpowiedź jest prosta. Tak zrobiono, bo to są pieprzone wąsate dziady, które nie mają pojęcia o rozwoju wędkarstwa i o tym jak się ono rozwija, co jest dla niego dobre. Ci  goście myślą o sobie, do tego mają spojrzenie rodem z PRL-u.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: N3su w 12.11.2019, 10:08
Wyobraźmy sobie, że prowadzimy interes, który musi na siebie zarobić, jesteśmy szefem. Uważasz, że warto rozwijać imprezy spławikowe, prowadzone wg tego samego regulaminu? Do tego który sponsor na to pójdzie? Co można sprzedać garstce wyczynowców, z których każdy jest sponsorowany, ma wejścia w sklepach i jest powiązany z daną firmą? Do tego co im sprzeda polski sponsor? Ja na miejscu menadżerów prowadzących polskie firmy nie szedłbym na taki sponsoring, bo nie zapewni on zwrotu w postaci ilości kupowanych rzeczy. No chyba, że robiłby to zachodnia firma. Dlatego trzeba wyjść do sponsora, zaproponować mu coś konkretnego, nawet szarpnąć się na jakiś wieloletni plan działania. Reklama dźwignią handlu, więc można zrobić naprawdę wiele tutaj. Dwie największe imprezy w UK to Fishomania i RiverFest, których organizatorem jest Angling Trust, odpowiednik PZW. Cieszą się one olbrzymią popularnością, tak sporą, że nie jest pewne, że dostanie się miejsce w eliminacjach! A u nas są przymusowe mistrzostwa okręgu... :facepalm:
W samym spławiku. Są firmy, które chcą sponsorować takie zawody i jest multum ludzi, którzy w nich startuje. I są to imprezy robione na wodach związkowych i z regulaminem rodem z PZW. Startują w nich ci ze sponsorami, jak i lokalni zawodnicy co sami dla siebie są sponsorem. Jakoś chętnych na start nie brakuje, jak by chcieć wziąć we wszystkich udział to braknie dni w kalendarzu. Takim przykładem jest np.: http://robinson.pl/vde-robinson-cup-2019/ Nagrody też są całkiem konkretne jak na nasze realia. To tylko jeden z przykładów z naszego podwórka.

Te firmy jak lokalne sklepy/hurtownie też niejednokrotnie sposorują i prowadzą lokalne szkółki. Sam miałem przyjemność być wychowankiem właśnie takiej szkółki prowadzonej przez lokalną hurtownię.

Co do zawodów Open tego też mamy sporo. W moim mieście nawet lokalny sklep robi zawody ala Lucio Festiwalowo-biesiadne. Nawet musieli ograniczyć liczbę startujących.
Wystarczy poszukać i każdy coś dla siebie znajdzie. Może nie robi się tak wielkiego szumu wokół tych imprez, jak w UK. Naprawdę jednak jest w czym wybierać i na upartego można jeździć od zawodów do zawodów.

Co do zawodów spod znaku PZW MO i MP i GPX one są też potrzebne. W Anglii też są też oficjalne cykle w danej metodzie jak np.: https://www.anglingtrust.net/page.asp?section=988&sectionTitle=FIPS%2Ded+World+Club+%28Float%29+Championship+Qualifier Mające wybrać najlepszych do tego są rozgrywane na tym samym regulaminie co u nas.

Wiadomo PZW to kiepski organizator. Jednak należy rozróżnić zawody oficjalne od zawodów komercyjnych. Gdzie te pierwsze powinny być organizowane na regulaminie między narodowym FIPSED. Te drugie mogą już mieć swój własny regulamin, jaki sobie tylko wymyśli ich organizator. Czy będą chętni i się utrzymają to już zweryfikują sami zawodnicy. I my wcale nie odbiegamy pod tym względem od innych krajów. W feederze też powoli zaczyna być to widoczne.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Alek w 12.11.2019, 19:39
Poza tym w okręgu jest i tak sporo imprez które należy organizować, dlatego nie myśli się o innych. Trzeba robić mistrzostwa okręgu w feederze, spławiku, i już to pochłania masę energii. Nie łączy się tego z ilością członków, z pozyskiwaniem nowych, szukaniem sposobów na zrobienie medialnego ruchu. Obecne imprezy są niczym pańszczyzna, które władze okręgu muszą zrobić.

Nie wiem jak to się odbywa w innych okręgach, ale w moim  zawody GPO organizuje garstka zapaleńców z Podlaskiego Klubu Feederowego. Luk, władze okręgu na pewno nie tracą  energii, bo qurła nic nie robią. Przepraszam, zapomniałem, klepią pieczątki na sprawozdaniach z zawodów i innych kwitach. Wiem o czym piszę, bo pomagałem zakładać PKF i przez jakiś czas byłem sekretarzem klubu. Oczywiście wszystko pod szyldem PZW. ;D
Najbardziej mnie wkur....ło jak na koniec zawodów przyjeżdżał wąsaty dziad z kapitanatu i z uśmiechem wręczał puchary.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2019, 22:51

Wiadomo PZW to kiepski organizator. Jednak należy rozróżnić zawody oficjalne od zawodów komercyjnych. Gdzie te pierwsze powinny być organizowane na regulaminie między narodowym FIPSED.

Wytłumacz mi po co komu zawody oficjalne? Co to za rodzaj zawodów? Lepsze czy gorsze? Co mają na celu?

Tego właśnie sposobu myślenia nie potrafię zrozumieć, może dlatego, że nie jestem wyczynowcem :) Według mnie związek wędkarski ma przede wszystkim dbać o rozwój wędkarstwa, o to aby zapewnić członkom jak najlepsze warunki do wędkowania. Nie trzeba tutaj brać kasy od członków nie łowiących sportowo aby robić zawody dla garstki której chce się regulaminów FIPSED, a tak jest teraz.

Ja rozumiem, że są tacy co lubią klasyczny feeder czy też 'klasyczny' spławik, jednak to czego nie mogę pojąć, to dlaczego upierać się przy tym kiepskim regulaminie. Myślicie, że w UK go uwielbiają? Wielu wędkarzy mówi otwarcie jak jest głupi, i się z nimi zupełnie zgadzam. Co niby takiego dadzą wędkarzom skomplikowane reguły? Obrazi ich obecność kogoś kto będzie łowił na Metodę? Czy nie chodzi czasem o to, kto złowi najwięcej ryb? Poza tym, w większości wypadków i tak najskuteczniejsze będą zestawy klasyczne, podobnie jak naturalne przynęty. Dlaczego więc nie dodać kolorytu rozgrywkom? Czy powolne konanie wyczynu spławikowego, zamkniętego i hermetycznego, nie jest dla nikogo lekcją? Nawet w UK zainteresowanie tego typu zawodami jest coraz mniejsze, rzekłbym nawet, że większość wędkarzy ma w rzyci to, jak poszło synom Albionu na kolejnych rozgrywkach. Na przestrzeni prawie 10 lat śledzenia prasy wędkarskiej, widzę wyraźnie, że o tym typie łowienia pisze się coraz mniej.

Regulamin feedera na MŚ nie powstał 50 lat temu, to młoda dyscyplina, i tutaj nie pracowały nad tym tęgie mózgi. Ot, wzięto połowę ze spławika, w sumie dopasowując tamten regulamin do feedera. Trzeba jednak rozumieć, że to światowa federacja, i zawody jakie robią są raz w roku. Natomiast związek wędkarski jak PZW ma inne priorytety. Podstawą jest zadbać o wędkarzy i o związek, jego przyszłość. Aż się prosi aby wykorzystać moment i zatrzymać ludzi, którzy odchodzą na potęgę. Do tego regulamin w spławiku powstał laaata temu, nie było wtedy kulek, dumbelsów, zanęt na mączkach. Dlaczego nie dopasowano do rzeczywistości regulaminu feederowego? Nie jestem w stanie tego pojąć. Najgorsze jednak jest to, że w Polsce uważa się taki gniot za wzór i się to naśladuje. Wiele firm nie będzie zainteresowanych sponsoringiem klasycznego feedera, bo produkuje przynęty i zanęty, jakich nie można tam używać.

I najważniejsze. Im prostsze reguły, tym więcej startujących. Im więcej startujących, tym większe koło zamachowe - to znaczy większe zainteresowanie sponsorów i tak dalej i dalej. A tu sru, dłużyzna na kilka stron z zapisami trudnymi do zrozumienia. U nas jeszcze niewielu ma świadomość, że społeczeństwo się starzeje, że młodych wędkarzy jest jak na lekarstwo, że za 10, 20 lat nastapi kryzys. Dlatego należy przyciągać (i utrzymać w związku) ludzi na wszelkie sposoby, i popularyzacja zawodów wiele by pomogła. Ale po co...

Nie twierdzę, że zawody spławikowe czy w klasycznym feederze są złe, można robić przecież imprezy i to duże. Ale po co narzucać to większości? Po jakiego grzyba te reguły, aby się poczuć bardziej światowym? Wyczynowcem przez duże 'Wu'? 8) Jak dla mnie to zwykła megalomania. Ale przecież w PZW nie chodzi o to. W PZW kopiuje się regulaminy, bo wąsate dziady myślą o wędkarstwie jako o sporcie, jak o jakies dyscyplinie w lekkiej atletyce. Nie mają w ogóle horyzontów, nie rozumieją wędkarzy, nie wiedzą jak można to wszystko ładnie rozruszać. Kura nie będzie orłem...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2019, 23:07
Wiadomo PZW to kiepski organizator. Jednak należy rozróżnić zawody oficjalne od zawodów komercyjnych. Gdzie te pierwsze powinny być organizowane na regulaminie między narodowym FIPSED. Te drugie mogą już mieć swój własny regulamin, jaki sobie tylko wymyśli ich organizator. Czy będą chętni i się utrzymają to już zweryfikują sami zawodnicy. I my wcale nie odbiegamy pod tym względem od innych krajów. W feederze też powoli zaczyna być to widoczne.

Jeżeli byłeś w UK, jak możesz twierdzić, że nie odbiegamy tu od takiego UK? Kaman :) Tutaj mało kto łowi klasykiem, imprezy jakie podajesz to niszowe rozgrywki, w których mało kto bierze udział. Kadra feedera UK jest wybierana na całkiem innej podstawie, tu decyduje prowadzący kto będzi reprezentował kraj, nie decydują o tym żadne pojedyncze rozgrywki ale ogólna 'forma' zawodnika.

Jak na przykład można wybierać najlepszych do kadry na podstawie zawodów na jednej wodzie? Świetnie pokazały to pierwsze MP, gdzie lokalni wędkarze zajęli miejsca w pierwszej dziesiątce. Znali łowisko i mieli wielką przewagę. Do tego dochodzi inny czynnik, jakim jest szczęście przy losowaniu. Nawet najlepszy fachura nie zdziała nic jak ma fatalne miejsce, a wiadomo, że woda nie jest równa.  To nie festiwal w Irlandii, gdzie zawody trwają tydzień, i czynnik szczęścia jest dość mało znaczący.

Dlatego typownie kadry na podstawe wyniku w jednych zawodach nie jest żadnym idealnym rozwiązaniem. Jednak w Polsce, gdzie ludzie są zazdrośni, zaś w związku liczy się miejsce przy korycie i faworyzowanie 'swojaków' jest na porządku dziennym, jest to jedna chyba opcja. Ale lepiej byłoby aby powierzyć komuś prowadzenie reprezentacji i wybór do niej ludzi. Nie widzę potrzeby aby mistrz i wicemistrzowie Polski musieli być w kadrze. Mogą, ale nie muszą :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.11.2019, 07:19
I jeszcze jedna sprawa. FIPSed, czyli światowa organizacja wędkarska, to nie jest żadna wyrocznia. Mam wrażenie, że wiele osób traktuje ich jak polski katolik Papieża Jana Pawła II :)

Według mnie ta organizacja jest lekko oderwana od rzeczywistości. Wystarczy zresztą zerknąć na rozgrywki spławikowe. Mamy mistrzostwa Europy i świata, i czym się one różnią? Walczą te same ekipy, bo świat ma w nosie ten typ łowienia :) Po co więc to dublowanie? A robienie imprez w RPA? Tam chyba ktoś bierze w łapę od każdych zawodów, bo co chwila coś tam robią. W tym roku na przykład były tam MŚ kobiet w spławiku (oprócz karpiowych, feederowych  i reszty) :facepalm: Cała Europa ma dymać na koniec Afryki w imię 'światowych' zawodów :facepalm: To są wielkie koszty i w wielu krajach był dylemat czy jechać, ekipy kobiet mają problem ze sponsoringiem. Do tego jak zawieźć tam sprzęt? :facepalm:

Dlatego nie patrzmy na FIPSed jak na idealną organizację. Goście mają swoją wizję na 'sport', i dla wielu nie jest ona idealna.
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 13.11.2019, 08:39
Luk znowu sie rozpędziłeś jak TGV ale Proszę Ciebie Bardzo zwolnij bo się wykoleisz :). Napisałeś że wybiera się kadrę na podstawie zawodów na jednej wodzie. Niestety ale tak nie było i nie będzie gdyż Kadra wyłaniana jest z całego cyklu GP Feeder. ( jeśli piszesz o zawodach w 2017r., to w tamtych latach nie była powoływana Kadra )
Nie wiem skąd masz informację że Wice mistrz Polski ma być w Kadrze ?
Zawody Feederowe w Polsce raczkują ale jak sam pewnie zauważyłeś rozwijają się i mimo nie prostego  dla zwykłego wędkarza regulaminu jest coraz więcej chętnych którzy potrafią się dostosować.
A wracając do Chłopaków z Matrixa to wierz mi że była inna grupa która również chciała pojechać na MŚ i moim zdaniem to był błąd że nie pojechali ale już w 2018r., na Białorusi czy w 2019 r., w Portugalii byliśmy i nikt problemów nie robił z wyjazdem tym bardziej że cały wyjazd był w 100 % finansowany przez zawodników.
Tak na prawdę to jest dopiero drugi rok organizowania GP Feeder na szczeblu Krajowym i moim zdaniem mimo że nie jest łatwo to idzie to w dobrym kierunku a czy będzie się rozwijał i zmieniał dla dobra Nas Wszystkich czas pokaże . :)

Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: rafter76 w 13.11.2019, 12:03
Jadę w niedzielę na zawody, bedzie tam sektor feedra i sektor spławika - zobaczymy jak to bedzie wyglądało ;)
Jest po 7 osób w sektorze, które są obok siebie- myślę że bedą przez to wyrównane warunki dla obu metod.
Podam wyniki po zawodach
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.11.2019, 22:22
Zawody Feederowe w Polsce raczkują ale jak sam pewnie zauważyłeś rozwijają się i mimo nie prostego  dla zwykłego wędkarza regulaminu jest coraz więcej chętnych którzy potrafią się dostosować.

Janusz, ale dlaczego nie wyjść do wędkarzy? Po co wszystko utrudniać? Przecież doskonale wiesz, że i tak na klasyczne zestawy bedzie się głównie łowić na zawodach na wodach PZW. Po co więc tak wysoko ustawiać poprzeczkę? Zerknij na ilość tekstu w regulaminach zawodów w takim UK. Jedna lub dwie strony. A tutaj bum, referat z rozrysowanymi schematami! Nie lepiej dostosować regulamin do wędkarzy, nie zaś na odwrót? To Polska, tu wędkarze nie głosują, przyjmują wszystko na klatę, co najwyżej ponarzekają sobie. Dlatego trzeba do nich wyjść, nie zaś liczyć na zrozumienie.

Gdyby jeszcze dać alternatywę, i przedstawić okręgom i kołom prosty regulamin aby robili zawody w feederze u siebie, zostawiając wersję trudniejszą na zawody z cyklu GP. Ale tutaj tego nie ma, przez co trzeba równać do bardzo wymagającego regulaminu. Im więcej ludzi wystartuje, tym większe zainteresowanie sponsorów, tym więcej kasy na nagrody, tym więcej kontraktów sponsorskich dla tych co są najskuteczniejsi. Jak polskie firmy zrobią to co te w UK (firmy  córki, robiące sprzęt pod wyczynowców - jak MAP, Guru), to wtedy dopiero 'otworzą się niebiosa'. Ale przy tym regulaminie trudno aby coś się otworzyło. Pamiętajmy, ze spławik też miał swoje 'złote lata', potem ludzie zaczęli się kisić we własnym sosie i jest to, co teraz.

Uważam, że warto stworzyć prosty regulamin do zawodów w PZW, tak aby zachęcić ludzi do startów w imprezach niższej rangi. Potrzeba wody na młyn, aby wszystko się zaczęło kręcić :) I skorzystają na tym wszyscy, nawet najwierniejsi fani 'klasyka'. Spokojnie mogą istnieć równolegle do siebie dwie wersje regulaminu feedera, najważniejsze aby jak najwięcej ludzi brało udział w zawodach :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 14.11.2019, 00:03
Zawody Feederowe w Polsce raczkują ale jak sam pewnie zauważyłeś rozwijają się i mimo nie prostego  dla zwykłego wędkarza regulaminu jest coraz więcej chętnych którzy potrafią się dostosować.

Janusz, ale dlaczego nie wyjść do wędkarzy? Po co wszystko utrudniać? Przecież doskonale wiesz, że i tak na klasyczne zestawy bedzie się głównie łowić na zawodach na wodach PZW. Po co więc tak wysoko ustawiać poprzeczkę? Zerknij na ilość tekstu w regulaminach zawodów w takim UK. Jedna lub dwie strony. A tutaj bum, referat z rozrysowanymi schematami! Nie lepiej dostosować regulamin do wędkarzy, nie zaś na odwrót? To Polska, tu wędkarze nie głosują, przyjmują wszystko na klatę, co najwyżej ponarzekają sobie. Dlatego trzeba do nich wyjść, nie zaś liczyć na zrozumienie.

Gdyby jeszcze dać alternatywę, i przedstawić okręgom i kołom prosty regulamin aby robili zawody w feederze u siebie, zostawiając wersję trudniejszą na zawody z cyklu GP. Ale tutaj tego nie ma, przez co trzeba równać do bardzo wymagającego regulaminu. Im więcej ludzi wystartuje, tym większe zainteresowanie sponsorów, tym więcej kasy na nagrody, tym więcej kontraktów sponsorskich dla tych co są najskuteczniejsi. Jak polskie firmy zrobią to co te w UK (firmy  córki, robiące sprzęt pod wyczynowców - jak MAP, Guru), to wtedy dopiero 'otworzą się niebiosa'. Ale przy tym regulaminie trudno aby coś się otworzyło. Pamiętajmy, ze spławik też miał swoje 'złote lata', potem ludzie zaczęli się kisić we własnym sosie i jest to, co teraz.

Uważam, że warto stworzyć prosty regulamin do zawodów w PZW, tak aby zachęcić ludzi do startów w imprezach niższej rangi. Potrzeba wody na młyn, aby wszystko się zaczęło kręcić :) I skorzystają na tym wszyscy, nawet najwierniejsi fani 'klasyka'. Spokojnie mogą istnieć równolegle do siebie dwie wersje regulaminu feedera, najważniejsze aby jak najwięcej ludzi brało udział w zawodach :)

W Polsce nie ma paniki w PZW związanej z perspektywą "wymarcia wędkarzy", ZG PZW siedzi jak pchła na psie i myśli, że pies będzie żył wiecznie (sam z siebie). Co do sklepów - sponsorują, pomagają, patronują, nawet mają swoje łowiska... Powinni tylko wreszcie zauważyć, że to PZW ogranicza im zarobki poprzez stan łowisk i wziąć PZW na krótką smycz. Jakby np. warmia i mazury były "warte zachodu" to co drugi, trzeci wędkarz miałby swoją łódź, inni kamper, kupe sprzętu i siedział tam w wakacje. A tak to siedzimy nad miejscowymi rybnymi bajorkami i wydatki malutkie... Sklepy skończą jak właściciele kutrów na dorsza...
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.11.2019, 06:11
Masz rację, paniki nie ma, bo tam mało kto myśli 5 czy 10 lat naprzód. Do tego to nie są jacyś wielcy myśliciele :) W PZW nie zapobiega się sytuacjom kryzysowym, walczy się z samym kryzysem jak już. Taki jest efekt wybierania do władz ludzi nie rozumiejących wędkarstwa i wędkarzy. Oni nie widzą tego, że biznes wędkarski powinien wspierać wędkarzy, ci zaś biznes. To jest układ naczyń połączonych, gdzie jedni zależą od drugich. Im mniej wędkarzy tym mniej kasy jaką ci wydadzą, to wyrok na wiele sklepów i firm. Przyszłość w tej branży rysuje się  w ciemnych barwach. Dlatego I PZW, jak i biznes, plus państwo, które ma z tego tytułu podatki i miejsca pracy, powinno zabiegać o to aby wędkarzy było jak najwięcej. Przeraża mnie to, że oni tego nie rozumieją. Że nie dostrzegają, jak wielkim problemem jest brak młodych wędkarzy i wielka liczba tych z wyżów demograficznych. Nie pomagają też składki ulgowe dla emerytów. Kto będzie na nich łożył?

Ale pomyślmy logicznie. Czy to jest problem takich asów jak Bedyński czy Purzycki? Chłopaki są  w wieku emerytalnym i jak myślą, to jak nachapać się przed odejściem :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: tstg w 14.11.2019, 14:01
Jeszcze pare lat i to zobaczą. Opłaty wzrosną tak, ze taniej będzie na komercje regularnie jeździć. Dla niektórych z forum i nie tylko to jest aktualnie jedyna słuszna droga( jeśli jeżdżą nad wodę stosunkowo rzadko)

PZW jeszcze tego nie widzi bo kasy może i mniej, ale nadal jeszcze jest. Kwestia czasu.

Jedynie spiningisci pozostaną wierni, bo mało komercji na spina będzie. Dyskusja była już prowadzona nt. temat.

Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.11.2019, 23:05
Osobiście również jestem za tym aby np. w Kołach był prosty regulamin ale co ja mały żuczek mogę w tej wielkiej machinie zrobić :)
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Hein w 19.03.2020, 01:13
Po przeczytaniu wątku  dochodzę do wniosku Luk ,że wędkarze w Polsce nie rozumieją jeszcze tego co Ty już rozumiesz ,a mianowicie ,że PZW w żaden sposób nie działa na kożyść wędkarzy . Ta organizacja powinna na stałe zniknąć i być przykładem na przyszłość jak nie powinno prowadzić się biznesu. w mojej ocenie jeśli ktoś się łudzi ,że można zreformować PZW jest szalony ,ma oczy,patrzy ale niestety nic nie widzi. Prostym i najskuteczniejszym sposobem na weryfikację działań PZW jest zobaczyć efekt tych działań ,jaki jest każdy widzi. Wędkarstwo to nie sport wyczynowy na który główny nacisk kładzie PZW , :-\wędkarstwo to niezrozumiała chęć łowienia pięknych ryb uskuteczniana przez zwykłych Kowalskich ,wędkarstwo to poważny biznes ,który bardzo skutecznie zabijają leśne dziadki z PZW ,którzy w swoim posiadaniu mają wiekszość wód w Polsce i nie potrafią lub nie chcą doprowadzić do rozwoju tak wielkiego rynku jak wędkarstwo rekreacyjne ,które tak naprawdę uprawia 99% wędkarzy i to w śród nich powinny rodzić się talenty sportowe a zarządca wody powinien być tylko środkiem do celu (mam tu na myśli udostępnianie łowisk itd , czy nawet promocja tych łowisk poprzez zawody dla KAŻDEGO ,oczywiście z odpowiednią motywacją :) Rybne łowiska zapewniają turystykę wędkarską ,a za tym idą duże pieniądze .
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 19.03.2020, 02:43
Są trzy opcje.

1) czarne poczucie humoru,
2) prowokacja,
3) piszesz serio.

Wykładaj karty na stół, bo szkoda zaś wałkować to samo. Już widzę Luka albo Arka którzy zaś muszą elaborat pisać by komuś otworzyć oczy... :facepalm:
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Hein w 19.03.2020, 05:05
Piszę serio ,przeczytałem wątek ponieważ niedawno obejrzałem filmik na temat zalet i wad obu technik łowienia ,przy czym temat zszedł na zupełnie inne tory ,gdzie koledzy wędkarze czytają opinię Luka na temat stanu ogólnego wędkarstwa w Polsce ,przy czym zgadzam się z tym prawie w całości. Uważam również ,że tylko uwolnienie akwenów wodnych spod ,,opieki" PZW może coś zmienić ,w reformy  tworu funkcjonującego jak prl nie wierzę ,na to już był czas dawno temu .
 
Tytuł: Odp: Feeder vs Match wg T. Horemskiego
Wiadomość wysłana przez: Luk w 19.03.2020, 06:45
Problem w tym, że to nie jest UK czy Francja lub takie Niemcy. To Polska. Tutaj rządzi lobby rybackie, którego filarem jest między innymi sitwa, która niczym ośmiornica opanowała PZW. Jeżeli PZW upadnie, to lobby rybackie wygra i ono będzie dyktować warunki, zaś wędkarze staną się tylko petentami. Sitwa przejmie najlepsze wody i uwłaszczy się na majątku związku. Wędkarze zaś, skłóceni i podzieleni, będą oglądać kolejne programy w telewizji o tym, jak to zostali wystrychnięci na dudka.

Zauważ jedną rzecz. PZW jest jakie jest, ponieważ wędkarze się nie interesują co się dzieje z ich wodami, nie działają, nie mają wiedzy podstawowej o tym jak prowadzić łowiska, są przeciwni częstym kontrolom. Jeżeli nie będzie PZW, kto o to wszystko zadba? Państwo? Ono stanie się gospodarzem i będzie zarybiać, pilnować? A wędkarze zapłacą 200 zeta i będą 'żyli długo i szczęśliwie' nad rybnymi wodami? Nic z tego. Bo tam są tacy sami ludzie jak w PZW, patrzący się na interes wąskiej grupy - jakim jest lobby rybackie. Do tego Polskie Wody nie mają jak zastąpić PZW. Więc jak ma być lepiej?

Wg mnie lepiej sobie wyobrazić, co możemy mieć, jeżeli przejmiemy władzę w PZW. Trzeba zagłosować mądrze, wybrać odpowiednich ludzi, reprezentujących interesy wędkarzy, i wtedy można działać. Można wtedy zbudować lobby wędkarskie, z własną bazą naukową. Jeżeli się zrobi kilka badań, można mieć już argumenty aby zmienić polskie prawodawstwo. Obecnie bazujemy na czym? Naukowcy z IRŚ mówią, ze ryba jest, że 'system' działa, mają na to prace naukowe. A my? My bazujemy na pewnych tezach, których nie ma jak udowodnić. Na przykład jeżeli ekipa od Bedyńskiego zrobiłaby badania na Zalewie Zegrzyńskim, to wyszłoby, że wszystko jest OK. Dam sobie rękę uciąć, że wykazano by co najwyżej jakieś małe zakłócenia. Bo  przecież tam trwa program naprawczy, nikt nie mówił, że będzie eldorado od razu. I kto wygra? Do tego PZW ma wielkie przywileje, i będąc największym związkiem hobbystycznym w kraju, mógłby mieć olbrzymi wpływ na polityków. Jak PZW zniknie, to nie będzie już takiej dźwigni. Jak wtedy będziemy walczyć o swoje? Słyszałem, że politycy jednej partii mówili, że nigdy już się nie dopuści, aby w Polsce była tak liczna organizacja. Bo wiedzą, jaką może mieć siłę :) I mamy z niej zrezygnować? W imię wyimaginowanych 'lepszych czasów' jakie przyniesie upadek związku? Przecież sitwa zostanie, lobby rybackie zostanie, przepisy się nie zmienią. Więc jak ta poprawa może nastąpić? Jeżeli zaś przejmiemy PZW, uderzymy w sitwę, lobby rybackie straci jeden filar. Wtedy będzie bardzo łatwo ustawić pod siebie IRŚ, wymóc zmiany prawne, chronić wasnych interesów, zwłaszcza, że zbierają się nad wędkarstwem czarne chmury (brak młodzieży, rosnący w siłę ekolodzy)...

Hein, widzisz, to jest tak, że tylko my wędkarze, i to część, wcale nie większa braci wędkarskiej, widzimy sprawy w pewien sposób. Rząd, urzędnicy, naukowcy - oni mają całkiem inne spojrzenie. I likwidacja PZW ich zapatrywania nie zmieni, ale tylko to utrwali. Zwłaszcza, że teraz IRŚ pomaga w braniu unijnego siana, więc jest 'cacy', a my, atakujący ich, jesteśmy w takim układzie 'be'. Sami się wtedy rozbroimy. Upadek PZW jest wręcz na rękę wielu ludziom, dla których wędkarze są problemem. To jest jak gaszenie pożaru benzyną.