Ciekawym zagadnieniem jest komu służyć mają politycy i naukowcy w Polsce. Tutaj możemy rzec - społeczeństwu oczywiście! Ale zapytajmy, czego to społeczeństwo chce... Okazać się może, że w przeciwieństwie do takich Niemiec, przyroda będzie na dalszym miejscu, na pierwszym będą 'inwestycje'. Przecież widać to w PZW, na przykładzie polskich wód. Są zdegradowane, pozbawione ryb dużych, mają zachwiany rybostan, pozbawiony drapieżnika, którego zastępuje kormoran - a tutaj słyszymy od naukowców, że jest OK, że ryba jest! Włodarze PZW twierdzą, ze nic nie mogą zrobić, urzędnicy z Polskich Wód (dawniej RZGW) mają ryby na papierze i też twierdzą, ze się wszystko zgadza. Wody się dalej katuje rybacką gospodarką zrównoważoną, rwie się kasę z UE. A sami wędkarze w większości mają w nosie naturę i równowagę, chcą zarybień i mięsa, głównie karpia, żeby nie śmierdział mułem jeszcze.
U nas trochę wszystko stoi na głowie.