Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spinning => Wątek zaczęty przez: tadzikg w 14.09.2018, 08:29
-
Witam,
szukam wyczepiacza do woblerów itp. w razie zaczepów, ktoś ma coś sprawdzonego do polecenia? na yt niedawno widziałem fajny wyczepiacz niemiecki ale za 50 e, pewnie plus wysyłka to by 3 stówy wyszło pewnie.
pozdrawiam
ps
jak znajdę filmik to wstawie
edit
znalazłem filmik
-
Kiedyś kupiłem zwykły polski przez neta za jakieś 30 zł. Sprawdzał się. Teraz nie spininguję, więc leży w szafie. Wystarczy poszukać ;) Zasada działania jest prosta jak konstrukcja cepa, więc nie potrzeba wydawać 50 euro za super produkt z Niemiec ;)
-
Ja kiedyś widziałem dwóch spinningistów którzy, w przypadku zaczepu, tak jakby pstrykali w plecionkę i to działało ??? Mało spinninguję i nie słyszałem wcześniej o takim sposobie...
-
Miałem Groma, jak każdy odczepiacz działa świetnie jak linka wchodzi do wody pod ostrym kątem. Świetny z łódki jak się nie chce zerwać woblera. Z brzegu było niewiele okazji żeby go użyć, zwykle był właśnie za mały kąt żyłki/plecionki żeby ześliznął się na dno. Warto mieć przy sobie ale te drogie wynalazki nie warte swojej ceny, zwłaszcza ten który pokazałeś. Najlepszy był grom z odkręcanymi płytkami, pierwsza wersja, można było stosować do lżejszych wędzisk albo dokręcać obciążenie pod mocne blanki.
-
https://r.tapatalk.com/shareLink?url=http%3A%2F%2Fsplawikigrunt%2Epl%2Fforum%2Findex%2Ephp%3Ftopic%3D5635%2E0&share_tid=5635&share_fid=180595&share_type=t
Może ten?
-
Surfer od gościa z jerka, nie wymaga krętlika.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
-
A nie, nie to nie moje tylko temat pamiętałem. Bylo jeszcze tu:
https://r.tapatalk.com/shareLink?url=http%3A%2F%2Fsplawikigrunt%2Epl%2Fforum%2Findex%2Ephp%3Ftopic%3D5635%2E0&share_tid=5635&share_fid=180595&share_type=t
Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
-
Ja używam grom turbo ma 220 g, łowię z brzegu, sprawdza się głównie w rzece na faszynowych materacach, gdy zaczep jest blisko brzegu. Z wysyłką kosztował 80 zł i już kilka razy się odrobił, choć teraz wziąłbym lżejszy.
-
Polecam nauczyć się pstrykania w żyłkę, jak spinningiści, choć czego tu się uczyć? Naprężasz żyłkę czy plecionkę i pstrykasz. Najczęściej działa! Wiele razy odzyskałem nawet podajniki do metody z zaczepów. Po uwolnieniu zestawu tym sposobem najczęściej haczyk miałem nieco rozgięty.
Mam w swoich zasobach (w torbie spinningowej) również wyczepiasz domowej roboty spuszczany do uwięzionej przynęty po żyłce, wykonany ze szprychy rowerowej i ciężarka karpiowego chyba 70 gr, umocowany na sznurku budowlanym.
Sprawdza się tylko, jeżeli zaczep jest dość blisko brzegu i pod dość dużym kątem do lustra wody. Ponadto zestaw musi mieć element, za który można go zaczepić, najczęściej wystarczy krętlik przy przyponie lub przynęcie.
Polecam pstrykanie!
Pozdrawiam.
-
Witam. Ja jak kolega wcześniej również mam odczepiacz zrobiony z ciężarka i szprychy rowerowej, tyle że kupiłem gotowca na alledrogo za jakieś 15zł i ma 100g (to było z 5 lat temu). Od tamtej pory nie urwałem żadnej przynęty. Jedyny wymóg to musisz mieć krętlik. Genialnie prosta i skuteczna konstrukcja.
-
Miałem Groma, jak każdy odczepiacz działa świetnie jak linka wchodzi do wody pod ostrym kątem. Świetny z łódki jak się nie chce zerwać woblera. Z brzegu było niewiele okazji żeby go użyć, zwykle był właśnie za mały kąt żyłki/plecionki żeby ześliznął się na dno. Warto mieć przy sobie ale te drogie wynalazki nie warte swojej ceny, zwłaszcza ten który pokazałeś. Najlepszy był grom z odkręcanymi płytkami, pierwsza wersja, można było stosować do lżejszych wędzisk albo dokręcać obciążenie pod mocne blanki.
Podpinam się pod tym - mam go z 10 lat i nadal działa, ograniczeniem jest łowienie z brzegu i zaczep na jakiś ~25m. Linki mało to raz a dwa nie schodzi po żyłce przez bardzo mały kąt. Na małe rzeczki ogarnia niesamowicie, ile ja tym meppsów uratowałem z podwodnych zaczepów..
-
Od początku tego sezonu używam Sufera (http://zahar.eu/) od pana Zacharkiewicza.
Z góry powiem, że nie radził sobie tylko z dalekimi zaczepami w górskich rzekach, zimą o wysokim stanie wody. Bardzo wartki i silny nurt nie pozwalał na dotarcie uwalniacza do zaczepu.
Na FB (https://www.facebook.com/zahar.eu/) pan Zacharski oferuje również linkę o wytrzymałości około 120 kg. Dokupiłem do kompletu z uwalniaczem.
Surfer, przy odrobinie wprawy, chwyta błystkę/woblera za jego koniec (kółko z kotwicą) lub agrafkę z doczepioną gumą. Wiele razy wyciągnąłem błystkę lub gumę z odgięta kotwicą/hakiem, ale w całości. Surfer ma kilka otworów do doginania zniekształconych kotwic/haków, więc nie trzeba nosić dodatkowo szczypców do tego celu.
Jeśli "strzelanie" z żyłki/plecionki nie pomaga, to zakładam Surfera i na 95% wyciągam kompletną przynętę.
-
Podobnie jak Tadek, używam Surfera od początku tego sezonu. Operowanie nim wymaga nabrania wprawy, ale jak już się trochę ogarnie co i jak to działa wyśmienicie. Łowię głównie z łódki - z brzegu nie próbowałem jeszcze wyczepiać.
Droga zabawka, ale w moim przypadku już się zwróciła :)
-
Surfer uratował mi parę przynęt, ale też straciłem ich kilka przez błąd konstrukcyjny, który sprawia, że wyczepiacz tnie czasem plecionkę po której "zjeżdża" - nie zdarza się to często, ale dwa razy straciłem tak fajne woblery, które mogłem wyciągnąć bez odczepiacza (nie chciało mi się wejść do wody) - także teraz stosuję go tylko w ostateczności.