Może i jakieś są. Ale u nas "normalna" woda to nie taka woda.
U nas zawodnicy wygrywający GP to zawodnicy wyspecjalizowani w szarpaniu płotek i krąpi. A to wg mnie za mało aby dogonić resztę.
Wystarczy rzucić okiem na produkcje filmowe Martina Mataka, albo Walera Tamasa, nie mówiąc już o zawodnikach z UK.
Gdzie nie pojadą, czy to na jezioro, na kanał, na zaporówkę to łowią białe ryby oraz karpie - i to nie wigilijne sztuki tylko już większe.
U nas raczej będzie to film o szybkościowym babraniu się z płotkami wielkości scyzoryka a czasem z przyłowów leszcza.
Dlatego twierdzę że to po prostu brak praktyki, bo zawodników mamy bardzo dobrych.