Autor Wątek: Łopatologicznie o składnikach zanęty  (Przeczytany 15546 razy)

Offline Jamesik74

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 124
  • Reputacja: 28
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #15 dnia: 04.01.2019, 23:01 »
Dziękuję za informacje
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #16 dnia: 05.01.2019, 10:11 »
Ale z jednym się nie zgodzę - nie dzielę zanęt na "feederowe" i nie feederowe, ponieważ uważam taki podział za sztuczny - pomijając skrajności (zanęta uklejowa vs. ciężki śmierdzący miks brzanowy) nie mam takiego wyznacznika, który czyni zanętę miksem "feederowym" - np. Gold Pro Bream Marcela (prosto z torebki), to też super miks feederowy - owszem, można dodać mączki rybnej lub pelletu, ale nie zawsze ma to sens - czasem to rybom nie pasuje i cześć :'(


Ja uważam, że pewien podział jest, gdyż nie każda zanęta jest uniwersalna. Prosta strasznie rzecz - brytyjskie firmy wbiły się klinem w polski rynek zanętowy, ponieważ polskie nie miały odpowiedniej oferty, zmienił to dopiero Lorpio swoimi mieszankami do Metody.

Podstawową cechą zanęty feederowej jest rozsypywanie się na dnie i brak pracy. Tam gdzie są ładne ryby które łowimy feederem, chcemy aby zeszły na dno i tam żerowały, więc z tego powodu zdecydowana większość mieszanek jest nastawiona tak, aby mieć konkretną zawartość, niekoniecznie spowodowaną aromatami ale składnikami. Zanęty wyczynowe są komponowane trochę inaczej, służą do wabienia ryb w ciężkich warunkach gdy jest presja, zazwyczaj są pracujące.

Co spowodowało ogromną popularność zanęt na mączkach? Odpowiedź jest prosta, polscy producenci szli przetartym szlakiem wyczynowym, wszystko sprowadzając jakby do łowienia na spławik. Przespali temat, za wyjątkiem Lorenca, który zdominował rynek. Ja nie uważam, że mączki są idealne do spławika, są pod raczej większe ryby.

Zastanówmy się też dlaczego nie było w Polsce praktycznie łowienia wagglerem? Bat, tyczka, bolonka i odległościówka. A nie było najprostszej z metod spławikowych z użyciem kołowrotka! Tak, mamy głębsze wody, jednak połowa z nich ma głębokość do 2.5 metra do 20 metrów od brzegu, co sprawia, że ta technika powinna być podstawową. Masa filmów pałuje łowieniem odległościowym, które jest po prostu najtrudniejsze i często niepraktyczne - bo wymusza nęcenie kulami i cienkie żyłki, co nie sprawdzi się przy łowieniu większych, walecznych ryb. To jest dobra zawodnicza technika.

PZW również nie zauważało feedera długi czas i zdecydowany wysiłek 'sportowy' szedł w spławik. Polscy producenci zanęt to w zdecydowanej większości wyczynowcy spławikowi - więc niech nie dziwi takie podejście. Masa dodatków zanętowych to jakieś słodkości do wypieków, działające na mniejsze ryby. Spójrzmy na karpiarzy - stosują oni takie dodatki jak wyczynowcy? Raczej nie, dlaczego? Bo mają skuteczniejsze metody łowienia dużych ryb do tego nie chcą leszcza, którego zanęta zwabia.

Kolejna rzecz to wszechobecna ściema. Wiele polskich zanęt jest nazywana w jakiś wymyślny sposób i określana jako pod karasia, lina. Kilka razy to kupiłem i srodze się zawiodłem, dawno temu. Teraz nie ufam już opisom. Sama zanęta Trapera do Metody określona jako 'halibut' była przegięciem pały, masa wiór zmielonych i bez aromatu, niewarta swojej ceny. Teraz chyba już poprawili recepturę...

I teraz - jeżeli chcę łowić feederem, to chcę zanęty niepracującej (nie chce ściągać drobnicy która będzie okupować takie miejsce), szybko wysypującej się z koszyka. Mogę dodać jej sam składnika pracującego, jednak nie usunę czegoś co już tam jest, nieprawdaż? Oczywiście można mieć zanętę do feedera pracującą, jednak dobrze jest wiedzieć, że chcemy coś takiego. I to jest podstawowa różnica, do tego dochodzą składniki. Feederem raczej nie sypiemy mocno lecz polegamy na tym co wrzucimy, więc zanęta musi być naprawdę konkretna. W przeciwieństwie do spławika (wyczynowego), gdzie nęci się kulami w dużej ilości, jednak mocno zbalansowanymi, mało sycącymi.

Nie czarujmy się, polscy wędkarze wiele lat przebywali w 'ciemności'. Dominacja spławika i setki artykułów poświęconych odległościówce i tyczce zawodniczej zrobiły swoje. Na przykład czytam artykuł bardzo dobrego wędkarza - Kostery w WMH, i czytam jak ożywić nęcone miejsce, bo to jest 'bardzo istotne'. Czy aby na pewno? Normalnym podejściem jest zanęcenie innego miejsca trochę dalej lub bliżej, gdyż odsuwanie się ryb to naturalny odruch, spowodowany presją. Zamiast miejscówce dać odpocząć, sypiemy i sypiemy. I takie podejście ma wielu wędkarzy, będzie dorzucać zanęty coraz więcej, pytanie po co? A gdzie nęcenie 'mało i często'? :)

No właśnie. Takie podejście spowodowało, że Polacy polegają głównie na zanętach, nie łowią często z użyciem procy, nęcąc regularnie białymi, konopiami, kukurydzą, pelletami i tak dalej. Wszystko ma zrobić zanęta, która potem się 'sprawdza' lub też nie. Aby łowić liny czy karasie nie trzeba wcale zanęt karasiowych lub linowych, to nadużycie w ogóle, że jakaś zanęta jest określana jako 'linowa'. Tu potrzeba odpowiedniego podejścia przede wszystkim, dopasowania się przynętą. I nie twierdzę, że polskie zanęty są złe, absolutnie. Raczej, że są specyficzne :)
Lucjan

Offline Damian Ł.

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 22
  • Reputacja: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #17 dnia: 05.01.2019, 14:27 »
Mam troszeczkę inne spojrzenie na temat...
Podstawową cechą zanęty feederowej jest rozsypywanie się na dnie i brak pracy. Tam gdzie są ładne ryby które łowimy feederem, chcemy aby zeszły na dno i tam żerowały, więc z tego powodu zdecydowana większość mieszanek jest nastawiona tak, aby mieć konkretną zawartość, niekoniecznie spowodowaną aromatami ale składnikami. Zanęty wyczynowe są komponowane trochę inaczej, służą do wabienia ryb w ciężkich warunkach gdy jest presja, zazwyczaj są pracujące.
Dlatego trzeba znać zanęty, których się używa - np. "zawodnicza" leszczówka p. Milewskiego nie pracuje w ogóle - a zawiera min. kopro-melasę, mąkę sojową i kaszkę kukurydzianą, słodkie pieczywko itp. - czy trzeba coś więcej do feedera ? - chyba tylko przynęt zanętowych.
Nazwy zanęt, czy to polskich, brytyjskich czy francuskich to nazwy marketingowe - np. słynny francuski Gros Gardons, to niekoniecznie mieszanka na (tylko) duże płocie... - ale produkt trzeba jakoś nazwać.
Zanęty na mączkach prawdopodobnie odstraszają małe ryby, albo niespecjalnie je interesują (trzeba by się zapytać ryb) - selekcja ryb ma sens w miejscach, gdzie jest co wyselekcjonować - życzę powodzenia w łowieniu okonków i jazgarzy wędkarzom stosującym zanęty z mączką w np. Kanale Żerańskim - obojętnie czy łowią spławikiem bądź feederem.
Dochodzą jeszcze przyzwyczajenia ryb z danych łowisk - np. na wielu polskich rzekach pellet nie sprawdza się dobrze jako przynęta (a chciałbym, bo miałbym spokój z drobnicą) - we Włoszech łowią brzany głównie na białe robaki, w Polsce białe też są świetne, ale zanim złowisz brzanę, to odhaczysz wcześniej "milion" uklejek - jakie łowiska i ryby, takie metody i techniki nęcenia.

Zastanówmy się też dlaczego nie było w Polsce praktycznie łowienia wagglerem? Bat, tyczka, bolonka i odległościówka. A nie było najprostszej z metod spławikowych z użyciem kołowrotka! Tak, mamy głębsze wody, jednak połowa z nich ma głębokość do 2.5 metra do 20 metrów od brzegu, co sprawia, że ta technika powinna być podstawową.
Zwróć uwagę, że w UK większość komercji jest inaczej zagospodarowana  - mam tu na myśli zadrzewienie, krzewy itp. - polskie komercje są w większości gołe jak boiska sportowe - wiatr hula na potęgę, jest spora fala...
Ta takim wy******ku, źle się łowi lekkim np. crystal wagglerem - z procy ciężko strzelić robalami pod wiatr - a już na "otwartych" wodach PZW (np. wybetonowanym brzegu zbiornika zaporowego) łowienie z lekkim wagglerem to "sztuka dla sztuki" - bo wyniku tym nie zrobisz, ryby jest mało i jest płochliwa - to metoda głównie na glinianki, starorzecza i inne fajnie osłonięte od wiatru, kameralne zbiorniki.
Gdy tylko w Polsce obejmę władzę,
szereg surowych ustaw wprowadzę:
za brzanobójstwo, za pstrągobicie,
będę odbierał mienie i życie...

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #18 dnia: 05.01.2019, 17:50 »

Dlatego trzeba znać zanęty, których się używa - np. "zawodnicza" leszczówka p. Milewskiego nie pracuje w ogóle - a zawiera min. kopro-melasę, mąkę sojową i kaszkę kukurydzianą, słodkie pieczywko itp. - czy trzeba coś więcej do feedera ? - chyba tylko przynęt zanętowych.

Według mnie powinno się być uczciwym przede wszystkim i nie ściemniać. Nie każdy zna się na zanętach dobrze i powinny być produkty typowo pod feedera, opisane krótko ale treściwie, bez pustych obietnic.  Co do mączek - to wolałbym zanęty z nimi niż jakieś kopro melasy i pieczywka. To są dodatki typowo spławikowe lub pod zawody na trudnych wodach jakimi są łowiska PZW. Teraz na wielu wodach ryba zna dobrze kulki i pellety i o wiele lepiej zareaguje na zanętę takiego typu wg mnie.
Bardzo ważną rzeczą jest to, że wyczynowcy używają robactwa, głównie dżokersa i ochotki, które sól zabije. Jeżeli nie chcemy łowić z ochotką, to sól i mączki nam pomogą.


Zwróć uwagę, że w UK większość komercji jest inaczej zagospodarowana  - mam tu na myśli zadrzewienie, krzewy itp. - polskie komercje są w większości gołe jak boiska sportowe - wiatr hula na potęgę, jest spora fala...
Ta takim wy******ku, źle się łowi lekkim np. crystal wagglerem - z procy ciężko strzelić robalami pod wiatr - a już na "otwartych" wodach PZW (np. wybetonowanym brzegu zbiornika zaporowego) łowienie z lekkim wagglerem to "sztuka dla sztuki" - bo wyniku tym nie zrobisz, ryby jest mało i jest płochliwa - to metoda głównie na glinianki, starorzecza i inne fajnie osłonięte od wiatru, kameralne zbiorniki.


Damian, ale wiatr nie ma tu nic do rzeczy, bo jeżeli wieje bardzo mocno to spławikowe metody ogólnie są ciężkie w użyciu, jakiekolwiek. Zapewniam też, że UK jest bardziej wietrzne niż Polska i tu potrafi mocno zawiać. Faktycznie, komercje kopane są robione inaczej ale...one są robione pod wędkarzy! W Polsce też zacznie się kopanie wód pod zawody, bo sensem jest zrobienie wody równej, a tych u nas praktycznie nie ma. Nawet taka Batorówka nie jest równa i niektóre stanowiska gwarantują zajęcie odległego miejsca. Na przykład często wykopaną ziemię na komercji usypuje się na pryzmę, która zarasta trawą i tworzy barierę dla wiatru. Można te się ustawiać aby mieć wiatr w plecy lub w twarz, idealna pozycja przy ciepłym wietrze z południa lub zachodu (w twarz) lub zimnym (w plecy).

Co do wybetonowanych brzegów zaporówek... Skoro tak wielu wyczynowców łowi batem i tyczką, to dlaczego waggler miałby się nie sprawdzać? :) Płochliwość nie ma tu nic do rzeczy, gdyż 'mało i często' jest techniką gdzie zarzuty są wpisane  w nęcenie. Problemem jest ewentualnie głębokość.

Ale my tu troszkę teoretyzujemy. Póki co wiele osób pisze, że np. w Polsce nie ma brzan lub pewne podejścia nie mają sensu. Ale kto łowi w typowo brzanowy sposób? :) To bzdura, że lepszą przynętą od pelletów lub kulek są białe. Po prostu mało kto łowi na kulki i pellety. Oczywiście brzany trzeba zlokalizować i tak dalej, nie wystarczy się ustawić na rzece raz czy dwa i się poddawać. Na Trencie też nie ma brzan wszędzie, są miejsca gdzie jest ich więcej i gdzie ich koncentracja jest słaba. Wiele razy słyszałem o 'potworach' z polskich rzek co zrywały cienkie zestawy. Brzana 2 kilo walczy mocniej niż pięciokilowy leszcz! Ja używam żyłek o średnicy 0.26 i 0.28 mm, czasami nawet 0.30 mm :)

Weźmy pod uwagę wody okręgu opolskiego. W samym Opolu do łowienia wagglerem mam - Odrę, Kanał Ulgi, Kanał Młynówka, plus kilka łowisk. Większość wód nie jest głęboka i nawet na Turawie mam dobre miejsca. Oczywiście dobrze jest łowić feederem, bo często spławik nie ma sensu i grunt będzie o wiele lepszy :)
Lucjan

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #19 dnia: 05.01.2019, 17:58 »
Luk przyjacielu czy próbowałeś kiedyś u nas na wodach PZW łowić na sam pellet albo kulki :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #20 dnia: 05.01.2019, 17:59 »
Ja nigdzie nie łowię na sam pellet i kulki :)
Lucjan

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #21 dnia: 05.01.2019, 18:19 »
Tak myślałem kiedyś próbowałem takiego sposobu: zanęta, pellet i kulki ale szybko na ziemie rybki mnie sprowadziły ;) o dziwo powiem szczerze ,że najlepiej na pzw sprawdził mi się pellet od Carp Zooma truskawka- ryba ,choć próbowałem wielu rodzajii w tym słynnej pikantnej kiełbasy od Sonu ale bez efektów niestety.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #22 dnia: 05.01.2019, 19:10 »
Luk przyjacielu czy próbowałeś kiedyś u nas na wodach PZW łowić na sam pellet albo kulki :)
Od dobrych dwóch lat ani razu nie użyłem robaków i łowię znacznie lepiej niż wtedy, gdy ich używałem. Przez ten czas na komercji byłem z 5 razy.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #23 dnia: 05.01.2019, 19:13 »
A obecnie kolega na co łowi chodzi mi o wody PZW :D ja robaczki stosuje wszystkie tylko białe teraz martwe jakoś lepiej mi się sprawdzają

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #24 dnia: 05.01.2019, 19:21 »
Teraz w ogóle nie łowię, ale jeśli, to tak - stosowałbym białe robaki. Ta jesień wyjątkowo skutecznie mnie nauczyła, że jednak nie należy zdawać się wyłącznie na kulki i pellety.
Natomiast przez resztę roku można spokojnie o robakach zapomnieć. A na wielu dzikich wodach to nawet wypada, jeśli chce się człowiek dobrać do większych rybek.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #25 dnia: 05.01.2019, 19:29 »
Ok dzięki za odp. ;) ja robaczki cały rok stosuję z reguły na dwie wędki łapę i różne przynęty używam :D

Offline Damian Ł.

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 22
  • Reputacja: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #26 dnia: 05.01.2019, 19:58 »
Co do wybetonowanych brzegów zaporówek... Skoro tak wielu wyczynowców łowi batem i tyczką, to dlaczego waggler miałby się nie sprawdzać? :) Płochliwość nie ma tu nic do rzeczy, gdyż 'mało i często' jest techniką gdzie zarzuty są wpisane  w nęcenie. Problemem jest ewentualnie głębokość.
Wybetonowane brzegi zaporówek, to jedno z gorszych miejsc pod tyczkę i bata - czasem ryby trzymają się poza "zasięgiem" kija i za nic ich nie ściągniesz do brzegu, natomiast powiedzmy od 30 m (zależy od warunków, czasem dalej lub bliżej) idzie dobrze połowić - dlatego rządzi odległóściówka (często ze sliderem) i rządzi feeder, łowiąc lekkim wagglerem jesteś na straconej pozycji, bo choćbyś łowił bliżej, to (na zawodach) brzegu i kierunku wiatru sobie nie wybierasz - i możesz tam po prostu nie dostrzelić z procy robactwem czy konopiami, ponadto zestaw np. ze sliderem będzie stabilniejszy w wodzie.
Podam taki przykład...
W1996 r. Bogusław Brud zdobył MP na Wiśle w Krakowie, łowiąc na przemian bolonką i angielską odległóściówką (gdy mocniej wiało - nawet schematy zestawów były opisane w jakimś czasopiśmie) - inni (większość, choć nie wszyscy) łowili tylko tyczką, bądź słabo posługiwali się bolonką - i często zeszli na zero.
Polscy zawodnicy (ci topowi) to ludzie otwarci - potrafią łowić, także np. pellet wagglerem - tylko metodę wymusza łowisko i warunki, a nie odwrotnie. Są słabsi w łowieniu dużych ryb, albo ogromnych ilości ryb średnich - bo gdzie to mają trenować w Polsce ? - a nie mają tyle pieniędzy co ekipa angielska, aby zwiedzać Europę w celu poznawania różnych łowisk.
Ale my tu troszkę teoretyzujemy. Póki co wiele osób pisze, że np. w Polsce nie ma brzan lub pewne podejścia nie mają sensu. Ale kto łowi w typowo brzanowy sposób? :) To bzdura, że lepszą przynętą od pelletów lub kulek są białe. Po prostu mało kto łowi na kulki i pellety. Oczywiście brzany trzeba zlokalizować i tak dalej, nie wystarczy się ustawić na rzece raz czy dwa i się poddawać.
Jak łowisz na dwa feedery, i na pellet nie masz ani skubnięcia, albo łowisz np. 70% mniej ryb, to daje to obraz na co lepiej bierze np. kleń czy brzana (oba zestawy zbudowane identycznie i to bynajmniej nie jedna zasiadka) - fakt że podaję pellet zanętowy nie ma znaczenia, bo ryba nie jest do tego przyzwyczajona - sądzę, że będzie się to zmieniać na rzekach - bo np. na wodach stojących w Polsce ryby znają pellet doskonale, biorą na niego z "marszu" i to często bez nęcenia.
Powiem szczerze, że również na wysokiej wodzie lepiej sprawdzała mi się rosówka albo mielonka niż pellet - dziwne, bo mielonki ryby też nie znają... - może zły "smak"  pelletu wybrałem ;)
Nie łowię na "miejskich" odcinkach rzek - być może tam ryby reagują lepiej na pellet bo go znają, w "dziczy" jest inaczej - przynajmniej na "moich" rzekach - być może np. na Odrze jest inaczej, ale nie łowiłem tam, więc się nie wypowiem.
Gdy tylko w Polsce obejmę władzę,
szereg surowych ustaw wprowadzę:
za brzanobójstwo, za pstrągobicie,
będę odbierał mienie i życie...

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #27 dnia: 05.01.2019, 20:35 »
Damian, waggler nie jest techniką wyczynową raczej. Gdyby był, to by Polacy go stosowali :) Chylę czoła przed Twoja wiedzą, jednak nie o to mi chodzi. Ja po prostu piszę o zanętach i technikach typowo wędkarskich, powszechnych. Oczywiście, że wyczynowcy to fachowcy, jeżeli przerzuca się na feedera, to w ciągu roku osiągną wyczynowy poziom pozwalający im na walkę o mistrza kraju. Nie zmienia to faktu, że w Polsce skupiono się na spławiku wyczynowym i takimże podejściu. Polacy mogliby podbijać swymi zanętami rynek brytyjski, jednak jest na odwrót.

Co zaś się tyczy tego co lubią ryby na rzekach. Taka brzana lub kleń nie odmówią czemuś co jest pyszne. Do tego wiele ryb uczy się pułapek, i tym bardziej staja się ostrożne. Wielu z nas doskonale wie, że ryba się potrafi nauczyć. Okonie walą w przynęty x przez pewien czas, po czym unikają ich jak ognia, karp traci zainteresowanie czymś co uświadamia z bólem. Dlaczego więc tutaj miałoby być inaczej?

Co do podniesionej wody - pellet się nie sprawdza, gdyż rozpuszcza się zbyt szybko. O wiele lepiej działają śmierdziuchy, które naprowadzają rybę zapachem (jak mielonka). Ogólnie ja uważam, że kulki są lepsze niż pellet do połowu brzan czy kleni, dają więcej możliwości i podstawa - nie spadają z włosa, nie rozpuszczają się. Na polskich rzekach łowi sporo karpiarzy mających dobre wyniki, łowiących wielkie amury, karpie, brzany czy leszcze. Ale milczą co i jak, bo wiadomo co by się stało z miejscówkami :)
Lucjan

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #28 dnia: 05.01.2019, 22:53 »
To oczywiste, że okonków i jazgarzy nie łowi się na mączkę. To drapiezniki i potrzebuja ofiary. Za to w tym roku udało mi się ustrzelić przypadkiem pięknego okonia na pelet.
Co do mączki rybnej, to nie zgodzę się że stwierdzeniem, że drobna ryba tego nie lubi. Wrzuciłem dla testów kulkę mączki rybnej do wody to drobnica rozprawia się z nią w ekspresowym tempie i stała w tym miejscu jeszcze dobre 40 minut. Ostatnio na początku grudnia łowiłem na rzece. Przez pewien czas sprawdzała się tania zanęta sklepowa. Niestety po pewnym czasie brania ustały. Nic nie skutkowało, do momentu, gdy do koszyka dałem swojej mieszanki opartej na mączkach.

Koszty zrobienia dobrej zanęty klasy Match Method Mix od Sonubaits zamykają się w granicy 6-7 zł za kilogram. Koszt zrobienia Gros Gordona to jakieś 2 zł. Mówię tu o domowej produkcji.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline Ytr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 995
  • Reputacja: 94
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ryb, ryb Hura!!!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Pabianice
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Łopatologicznie o składnikach zanęty
« Odpowiedź #29 dnia: 05.01.2019, 22:59 »
Katmay zdradził byś swój przepis na domowej produkcji MMM?
Bartek