Mirek jak zwykle zapodał hasła mogące budzić kontrowersje i prowokujące do burzliwej dyskusji
Jak widzę, niektórzy nie podołali wyzwaniu, dali się bardzo szybko ponieść emocjom i uznając swoje racje za jedyne słuszne, wnieśli do dyskusji aroganckie wypowiedzi.
Wydaje mi się, że każdy z nas zawarł w swoich wypowiedziach pewne słuszne wnioski.
Ja również nie jestem uradowany na wieść o kolejnych zakazach i nakazach.
Niebawem może trzeba będzie wprowadzić zakaz wydalania cuchnących wiatrów w miejscach publicznych
W takiej sytuacji przekaz ustawodawcy do społeczeństwa jest następujący - "Nie potraficie się kulturalnie zachowywać. My nie widzimy możliwości wyedukowania Was, więc musimy wprowadzić kolejne zakazy i nakazy".
Oczywiście na tych zakazach najbardziej tracą ci kulturalni, którzy wiedzą jak się zachować i swoimi czynami nie szkodziliby innym.
Dlatego też uważam, że stwierdzenie Mirka jest jak najbardziej słuszne, aczkolwiek obawiam się, że w przypadku społeczeństwa polskiego konieczne jest stosowanie takich narzędzi.
Ja również stawiam na edukację. Wierzę w jej siłę. Być może medialna propaganda nastawiona na kształtowanie postaw społecznych i zachowań dałaby lepsze efekty? Gdyby w każdej przerwie między jednym serialem a drugim nawoływano do uczciwości, nieśmiecenia, trzeźwości, życzliwości. W niektórych krajach ponoć taka właśnie agitacja odniosła pożądany skutek. Nasze rządy chyba nie podejmowały takich prób. Czasem jedynie przy drodze można spotkać bilbordy z hasłami mającymi na celu przeciwdziałanie przemocy w rodzinie, czy też zachęcającymi do ostrożnej jazdy. Ciekaw jestem czy są one pomysłem naszych parlamentarzystów i czy są finansowane przez nasze państwo, czy też są to działania w ramach jakichś projektów unijnych.
Być może również w szkołach należałoby zwiększyć nacisk na kulturę osobistą, kształtowanie postaw obywatelskich, pogłębianie świadomości ekologicznej.
Faktem jest, że nasze społeczeństwo jest bardzo "zwierzęce". Jeśli ww. metody wychowawcze nie przyniosłyby żadnych efektów, to wtedy rzeczywiście jestem za wprowadzeniem radykalnych rozwiązań opartych na zakazach, nakazach i surowych karach.
Dziś mojemu tacie skradziono portfel, kiedy robił zakupy w Auchan. Położył portfel na wózku z zakupami i podszedł do wagi, by zważyć warzywa. Kiedy się odwrócił, portfela już nie było. Należy więc przypuszczać, że nie była to zaplanowana kradzież, tylko jakiś klient sklepu najzwyczajniej skorzystał z okazji. Tak też oceniła to moja mama, która na wieść o zdarzeniu obarczyła winą ojca, bo to on nie upilnował portfela. W takim właśnie przekonaniu żyje nasze społeczeństwo. Jeśli coś Ci ukradną, to Twoja wina, bo nie potrafiłeś tego ochronić. Zatem uznaje się, że kradzież to coś naturalnego w tym kraju. Ojciec z kolei odparł, iż myślał, że coś się w Polsce zmieniło. Jak widać, nie do końca.
Agencje turystyczne ostrzegają klientów przed kradzieżami w Polsce. Na zawodach wędkarskich trzeba wprowadzać zakaz spożywania piwa, podczas gdy w innych krajach nie przeszkadza to wcale w utrzymaniu porządku (wspominał o tym kolega Górecki w jednym ze swoich ostatnich filmów).
Kiedy wyszedłem z auta przed komendą policji wdepnąłem w dwie rozpuszczone na słońcu gumy do żucia, które zaraz pójdę zeskrobywać. Chcąc się ich pozbyć, wdepnąłem w psią kupę na trawniku.
Nie czarujmy się, do cywilizacji nam daleko
Jeżeli panowałaby w Polsce kultura, takie zakazy nie byłyby potrzebne.
Nasz naród zbyt dosłownie odebrał słynne słowa Owsiaka "róbta co chceta" !
Nie pomaga marchewka? Trzeba bata niestety...
No właśnie. Moim zdaniem trzeba by jednak najpierw podjąć próbę zastosowania marchewki. Można też działać na obu frontach: wprowadzać kary i zakazy oraz edukować. Z tą edukacją coś u nas krucho jednak. A moim zdaniem mogłoby naprawdę się powieść, bo nasze społeczeństwo jest podatne na propagandę, podatne na modę. Jest więc ciało, które może pozytywnie zareagować na podany lek.