Ja w temacie diet i żywienia najmocniejszy nie jestem. Też jem wszystko. Staram się jedynie, żeby nie było tego ogólnie za dużo.
W sumie na rybach mam zawsze najmniej do jedzenia. Na ryby wybieram się szybko, zwykle nie pamiętam, żeby wziąć coś jedzenia, a nawet, kiedy mi się przypomni, to zaraz pomyślę sobie, że może to lepiej zrobić sobie trochę postu. Biorę tylko płyny. Często jest to Cola lub sok grejpfrutowy. Jeśli się nie je nic cały dzień, to trochę glukozy z Coli czy soku się przyda. Zwykle na sesję trwającą krócej niż 8 godzin biorę 0,5 litra picia.
Myślę, że gdybym chodził na ryby co drugi dzień, to schudłbym naprawdę sporo
Ja mam 179 cm wzrostu i coraz częściej odnotowuję wagę przekraczającą 80 kg.
Kiedyś spróbowałem takiej diety, którą stosował jakiś sławny aktor - Christian Bale. Musiał zrzucić sporo masy, by zagrać rolę wychudzonego, chorego na depresję mężczyzny. Schudł, o ile dobrze pamiętam, z 83 do 52 kg. Jadł puszkę tuńczyka i jedno jabłko dziennie. Pomyślałem, że skoro taki sławny aktor, nad którym zapewne czuwał sztab lekarzy, miał taką właśnie dietę, to spróbuję i ja.
Nie powiem, schudłem szybko, czułem się o wiele lepiej. Ale teraz jak widzę tuńczyka, to...
A teraz trochę teorii w uproszczeniu...
Trzeba zdać sobie sprawę, że tkanka tłuszczowa to największy hormonalnie czynny organ naszego organizmu. Produkowane tu są tzw. adipocytokiny. Najogólniej mówiąc, niektóre z nich mają korzystny wpływ na nasz organizm, inne zaś niekorzystny. Niestety i paradoksalnie, kiedy grubniemy, tych dobrych cytokin zaczyna brakować. Przybywa zaś tych złych.
W przypadku mężczyzn najgorszy w skutkach jest tłuszcz brzuszny. Mężczyźni taki mają rozkład tkanki tłuszczowej i gdy grubną, to właśnie w tym rejonie. A to właśnie tkanka tłuszczowa trzewna/brzuszna produkuje najwięcej tych niekorzystnych cytokin. To zapewne przyczynia się do większej zachorowalności mężczyzn na schorzenia układu krążenia. Pod tym względem, jak i pod wieloma innymi, kobiety są biologicznie chronione.
W wielu publikacjach naukowych coraz częściej sugeruje się, co również sam czynię, stosowanie obwodu pasa (nie wskaźnika BMI) do wyznaczania otyłości, jako czynnika ryzyka rozwoju chorób metabolicznych i chorób układu krążenia. Znalazło to swoje odzwierciedlenie również w nowej definicji tzw. zespołu metabolicznego.
Parę lat temu przeprowadzałem badania na sporej kohorcie losowo wybranych pełnoletnich osób. Okazało się, że aż 72% badanych miało nadwagę i otyłość brzuszną. Przyjąłem wtedy (dla mężczyzn) za nadwagę obwód talli >= 94 cm, a za otyłość >= 102 cm.
Tak więc bierzemy się do roboty koledzy i odchudzamy swoje brzuchy!
Moim problemem, który najbardziej odczuwam, są szyjnopochodne bóle głowy. Najwyraźniej zepsuł mi się kręgosłup szyjny
Często mam je też na rybach, więc tabletki przeciwbólowe są ważnym wyposażeniem mojej wędkarskiej torby.
Pomaga mi dość dobrze pływanie. Szczególnie jak popływam sobie na plecach.