Zwykle to jest tak, że jak ktoś doprowadzi jakąś technikę do mistrzostwa, to może lać w połowach wszystkich na około - mimo różnic w sprzęcie etc.
Prawda jest też taka, że każda pliszka swój ogonek chwali
Mam kolegę, arcyzdolnego muszkarza, który pewnie by mi wlał łowiąc obok liny na muchę. Dlatego wierzę że niejeden klasyk byłby skuteczniejszy od mojej metody.
Jako uparciuszek - pozostanę jednak przy niej - chyba że podejmę próbę z muchówką.