Mnie najbardziej boli to, że jak się już zwróci rodakom uwagę na pewne ich złe zachowania, to od razu jest atak "patriotów", że inni to gorzej postępują, że uogólnia się, że pewnie jesteś żydem, Niemcem, czy masonem. Jadąc na taką wyprawę, to pewnie sam na miejscu żywiłbym się rybami i pewnie wziąłbym (o ile można byłoby je zabrać zgodnie z lokalnym prawem i zwyczajami) kilka sztuk, aby zrobić jakieś fajne dania najbliższej rodzinie. Jednak opisywane w filmie sytuacje to patologia, którą nie są "kormorany w gumofilcach", a majętne oraz często wykształcone osoby. Lata komuny zrobiły swoje i nie ma sensu walczyć z mentalnością. Należy po prostu edukować, negować i czekać.