Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Nasze wyniki nad wodą => Wątek zaczęty przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 00:55

Tytuł: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 00:55
Cześć,
W tym wątku będziemy relacjonować przebieg naszych tegorocznych zasiadek! :fishonhook:
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
#1 Wiosenny koneser.
 23.04.2019r. - Jezioro Lipińskie - Pisane z perspektywy Kacpra.
Święta minęły, brzuchy napełnione, Bartek jeszcze nie wrócił, a ja postanowiłem skoczyć na kilka godzin na pobliskie jezioro, w którym podobno nie ma ryb ;D Warunki do wędkarstwa lekko mówiąc średnie, stały wiatr ponad 40km/h, 🌪️na polach dosłownie burze pyłowe, ale mimo to stwierdziłem, że spróbuję jakoś tego karpia skusić 🐟. Wiatr strasznie utrudniał położenie zestawów tak jak chciałem, ale po kilku chwilach walki udało się.
Na wędkach miałem założone klasyczne zestawy na bezpiecznym klipsie, wędki zarzucałem na 40m od brzegu w prawo od swojego stanowiska, co okazało się strzałem w 10 👌Na Łowisku byłem około godziny 15:30 a wędki były w wodzie godzine później. Ze względu na to, że łowisko nie było wcześniej nęcone nie liczyłem na jakieś spektakularne wyniki. Jedyną zanętą było 6 kulek na taśmie PVA przyczepioną bezpośrednio do haczyka.
Na włosie była założona pojedyncza kulka tonąca w rozmiarze 18 mm o smaku ochotki z firmy Adder Carp. Te same kulki znajdowały się na nici PVA .
W planach miałem zostać do godziny 22, ponieważ na tym jeziorze właśnie 90% brań jest w godzinach 17-22 i tym razem nie było inaczej 😁 Godzina 19:35. Usłyszałem kilka pisków sygnalizatora, spojrzałem na wędki i zobaczyłem jak swinger całkowicie opadł, wyszedłem z samochodu, szybko podszedłem do wędki i ją podniosłem, początkowo myślałem że to leszcz w granicach 2 kg, szedł do brzegu i robił duży luz żyłki, jednak po zniwelowaniu luzu wiedziałem, że to jednak nie leszcz, tylko o wiele większy i silniejszy karp. Problemem okazały się trzciny, z prawej strony stanowiska w które karp wszedł 3 razy, wychodził i z powrotem parkował w gęstym trzcinowisku i za każdym razem ta sama myśl - "nie wyciągnę go", "zepnie się", "coś nie wytrzyma...". Na szczęście po siłowym odciągnięciu od trzcin karp odbił na otwartą wodę i wtedy wiedziałem, że będzie o wiele łatwiej. Karp miał potężną siłę i zafundował mi jeszcze dobre 10 min walki na otwartej wodzie po czym szczęśliwie wylądował w moim podbieraku 🎣.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że sam sobie nie zrobię zdjęcia a jednak fajnie mieć fotkę z takim okazem 📸 Na szczęście jezioro znajduje się jakieś 4 km od mojego domu, także szybki telefon do taty i prośba aby podjechał i cyknął mi kilka fotek !😁 W między czasie odsapnąłem trochę, wraz z karpiem, bo ostro się zmęczyliśmy 🎣 Napisałem też odrazu do Bartka, aż podeśle wam jego reakcje :P
Gdy tata dojechał na łowisko, zrobilismy szybkie ważenie, mierzenie kilka zdjęć i rybka wróciła do wody co też udało się nagrać 😁
Karp mierzył 82cm i ważył 11,9kg.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_25_04_19_12_35_37.jpeg)

Film z wypuszczenia ryby na naszej stronie na facebooku : https://www.facebook.com/2131216846986142/videos/2310443699233701
Jak na początek sezonu jest całkiem nieźle 💪🎣🐟
PS : Screena z rozmowy włączacie na własną odpowiedzialność!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 25.04.2019, 01:58
Jak zwykle fajna relacja

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2019, 07:32
Panowie, piękne opowiadania i piękne ryby.

Jeśli macie wątpliwości, co do zamieszczania tutaj opisów i innych relacji - są one całkowicie bezpodstawne.
Jest wręcz odwrotnie - jeżeli będziecie tutaj zamieszczać tylko to, że u Was na fejsie coś się dzieje, to wtedy się pogniewamy ;)

Linki do filmów (np. ostatni z wypuszczania) też dawajcie tutaj. Byłoby też fajnie, gdybyście u siebie na fejsie napisali, że można Was też znaleźć na SiG :)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 08:15
Oczywiście tutaj wpisy będą nieregularne, bo na komercjach łowimy może kilka razy w roku, a z nich relacji nie będziemy robić bo ryb z komercji nie zaliczamy, bo to żadne wyzwanie. Wiadomo, że na łowiskach tj. PZW ciężej upolować karpia, ale jak tylko będziemy coś łowić to będziemy tu zamieszczać 😊 Otworzenie tego wątku nie oznacza zakończenia naszego pamiętnika, bo mamy jeszcze kilka historii, którymi chcemy się podzielić 🎣 A co do informacji z forum, to faktycznie, zamieścimy taką 😃
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 25.04.2019, 08:42
Oczywiście tutaj wpisy będą nieregularne, bo na komercjach łowimy może kilka razy w roku, a z nich relacji nie będziemy robić bo ryb z komercji nie zaliczamy, bo to żadne wyzwanie. Wiadomo, że na łowiskach tj. PZW ciężej upolować karpia, ale jak tylko będziemy coś łowić to będziemy tu zamieszczać 😊 Otworzenie tego wątku nie oznacza zakończenia naszego pamiętnika, bo mamy jeszcze kilka historii, którymi chcemy się podzielić 🎣 A co do informacji z forum, to faktycznie, zamieścimy taką 😃

Super wpis :thumbup: :bravo: tylko proszę edytuj dwa pierwsze zdania bo zaraz rozpeta się tu sztorm taki ze skala Beauforta tego nie wytrzyma :P Co sądzą użytkownicy o komercji i PZW są dziesiątki wątków, lepiej nie budzić uspionego smoka O:) leci :thumbup: jak zawsze 8)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 08:54
Azymut dziękujemy!
Co do naszego zdania o komercji - usuwać tego nie będę, bo to jest nasze zdanie i nikogo przeciez nie obrażamy! O:) Sprostuje to tylko w taki sposób, że absolutnie nie krytykujemy osób łowiących tylko na komercjach, daje to świetną zabawę i sami bawimy się na takich łowiskach przednio, ale nie sprawia nam to satysfakcji. Powiedzmy, że komercja jest dla nas treningiem/sparingiem, a inne wody meczami o stawkę ;)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 25.04.2019, 08:55
:)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 25.04.2019, 08:56
... bo ryb z komercji nie zaliczamy, bo to żadne wyzwanie... ----> no to chyba już osiągnęliście mistrzostwo ...
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 08:58
Mario, przeczytaj post wyżej, absolutnie nikogo nie miało to urazić, to tylko nasze podejście. Nie rozwijajmy już tej dyskusji, miłego dnia!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 25.04.2019, 08:59
Umiem czytać.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.04.2019, 08:59
Uprzejmie proszę o nie kontynuowanie dyskusji na temat wyższości komercji nad uprawą rabarbaru.

Było to już wałkowane wystarczająco razy. Chłopaki wyrazili swoje zdanie, każdy ma też swoje. Reszta jest wiadoma i nie wymaga bitwy na argumenty.


Wpisy takie będę z miejsca tutaj usuwał.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 25.04.2019, 09:29
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:

ps.http://lowiskostojkowo.pl/cennik/
http://karpiostrada.pl/lowisko-stojkowo/?fbclid=IwAR28Cv_4WtyzMpTytPTxtBsfDSRK4CGq2dciYA69Mmdhm3T3UAXW2Z-xsbQ
Bez urazy ale - ... Strojkowo to piękne miejsce, wielu ludzi chwali to miejsce. Ale z tego co widzę to łowisz tam również i to chyba zbiornik komercyjny... :-X 8) :P
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.04.2019, 10:21
Oczywiście, powiedziałem, że kilka razy do roku jezdzimy na komercje, ale ryby zapisujemy tam po prostu na osobne konto. Tutaj w tym watku komercję odpuszczamy, a stojkowo opisane jest w pamiętniku, bo jednak akcja z udziałem mamy była fajna, a do stojkowa mamy sentyment ;)
Sprostuje to jeszcze tak, że mówiąc, że komercji nie wymagają umiejętności, miałem na myśli głównie stawy komercyjne, o wymiarach 50/50m ;)
To już ostatni wpis na temat komercja vs dzika woda, bo jednak tu i tu łowi się ryby i to jest przecież najwazniejsze! Konczymy ten temat! 😊
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 25.04.2019, 10:25



Chłopaki robicie świetna robote, mnie osobiście w ogóle  ie przeszkadza czy to PZW czy komercja. Piszcie więcej, częściej
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 25.04.2019, 10:26
Oczywiście, powiedziałem, że kilka razy do roku jezdzimy na komercje, ale ryby zapisujemy tam po prostu na osobne konto. Tutaj w tym watku komercję odpuszczamy, a stojkowo opisane jest w pamiętniku, bo jednak akcja z udziałem mamy była fajna, a do stojkowa mamy sentyment ;)

Przyznam ci racje piękna ta woda. Z tego co widać bardzo rybna. :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 25.04.2019, 10:42
Dzięki za relację, fajnie się to czyta w pracy przy śniadaniu :D :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 28.04.2019, 22:12
#2 - Świąteczne przejedzenie (perspektywa Bartka)
Tradycyjnie słowem wstępu, chce sprostować raz na zawsze kontrowersje, która powstała po poprzednim wpisie w tym wątku. Komercja vs Dzika woda. Napisałem, że komercje nie wymagają umiejętności - Cofam to, bo zwyczajnie w świecie źle to ująłem. Mówiąc komercje mam na myśli stawy, które można przerzucić zbyt mocnym zamachem wędki, większe łowiska komercyjne są spoko i oczywiście wymagają umiejętności, także chciałem to sprostować i żeby zakopać topór wojenny, który był już tutaj ostrzony, będziemy wrzucać też relacje z łowisk komercyjnych!

27.04.2019 - Jezioro Lipińskie
Postanowiliśmy zrobić ostatnią nockę na Lipinach, a na majówkę przenieść się już na Jezioro Margonińskie. Oczywiście cel karp. Wyjechaliśmy nad wodę około godziny 15. Zastaliśmy tam naszego kolegę Bartka, którego pozdrawiamy! Bartek miał wywiezione zestawy już od godziny 12:00 i myślał, czy zostać do rana, czy nie. Po krótkiej rozmowie, podjechaliśmy pod nasze stanowisko, które było jakieś 100-150 metrów dalej. Rozwinęliśmy się, wyrzuciliśmy zestawy, zanęciliśmy, no i trzeba czekać. Wiał dość mocny wiatr, nie było zbyt ciepło, ale na tym jeziorze na szczęście bez problemu można stać autem przy samym stanowisku, także mogliśmy ogrzać się w samochodzie. W zasadzie do godziny 21 chodziliśmy między stanowiskami, raz my do Bartka, raz Bartek do nas i tak czas upływał dość szybko, pogadaliśmy sobie, pośmialiśmy się, poszukaliśmy wspólnie nowych akwenów, które moglibyśmy zwiedzić w tym sezonie. W międzyczasie dojechał też brat Bartka. Około godziny 22 wsiedliśmy już do swoich samochodów, bo było po prostu za zimno, żeby stać na zewnątrz. Dokładnie o godzinie 22:46 Bartek napisał mi, że zaczynają się zwijać.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_28_04_19_10_01_23.jpeg)
Godzina 23:00
B- Słyszałeś to?
K- Co?
B- Ktoś krzyczy
K- Otwórz szybę
...- "Haha, ku*** nie wierzę, siedzi!!!
B- No chyba sobie jaja robi, przecież się zwijał
K- Chodź, idziemy zobaczyć
Po drodze byliśmy prawie pewni, że robi sobie żarty, ale gdy zaszliśmy na stanowisko, to Bartek był już w trakcie walki! "Miałem już cały sprzęt w samochodzie, tylko ostatnia wędka została w wodzie, nagle było piknięcie, potem drugie i odjazd!"
Początkowo karp bił w trzciny, ale po chwili wyszedł na wodę i tam odbyła się w sumie cała walka, trwało to przynajmniej 20 minut, gdy tylko ryba wystawiała się nad wodę przy podbieraku, momentalnie dawała nura i odpływała na 10-15 metrów. Ostatecznie Kacper skutecznie podebrał, no i czas ważenia. Karp był krótki, ale niesamowicie gruby. Niestety nie mieliśmy miarki i nie zmierzyliśmy go, ale dajemy mu około 70cm. Waga po odjęciu maty - 10,600kg! Piękny, spasiony, najedzony karp. Ewidentnie widać, że w święta sobie pojadł! ;D
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_28_04_19_10_07_26.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_28_04_19_10_07_54.jpeg)
Bartek szczęśliwy pojechał do domu, a my postanowiliśmy posiedzieć do 6 rano. Noc przespana w aucie, niestety bez brania. Na przestrzeni kilku dni na tym jeziorze wzięły dwa piękne karpie - Kacprowi 11,9kg i Bartkowi 10,6kg. Oba były ewidentnie bardzo "najedzone", to znaczy, że  intensywnie tam żerują, tak więc zmieniamy plany i majówkę spędzamy na Lipinach, a na Margonin ruszamy za 2 tygodnie! Jutro tj. 29.04 jedziemy znów, także może tym razem uda się nam coś złowić.
Pozdrawiamy! :D
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 29.04.2019, 05:35
Świetna relacja chlopaki🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 29.04.2019, 10:26
Shreku :beg:🍻
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 29.04.2019, 22:23
Ale grubas :-)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: majestic w 30.04.2019, 08:14
Miodzio :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 30.04.2019, 08:50
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 06.05.2019, 22:15
#3 - Spłoszony Karp. (perspektywa Bartka)
Ten wpis będzie krótki, dotyczy w sumie jednej sytuacji. W niedzielę pojechałem na godzinkę porzucać spinningiem. Świeciło słońce :sun:, zacząłem od płytkiej zatoki na jeziorze. Widać było aktywność ryb, ewidentnie wygrzewały się w zatoce. W pewnym momencie dosłownie koło moich nóg, coś z impetem ruszyło w kierunku głębszej wody, dosłownie cięło grzbietem tafle wody, małe rybki wyskakiwały z wody jakby były dosłownie przez coś uderzane. Wiem, że czasami coś takiego robi wiatr, ale zbyt dużo już widziałem, żeby aż tak się pomylić, tym bardziej, że w tym dniu było totalnie bezwietrznie.  Jestem w 100% przekonany, że był to spory karp, który wygrzewał się przy trzcinie i po prostu go spłoszyłem. Akurat w tym dniu miałem ze sobą kamerkę i cały czas nagrywałem wodę i udało się to uchwycić. Niektórzy twierdzą, że był to wiatr, ale jest to po prostu niemożliwe. Widok tego grzbietu, który ciął wodę był czymś genialnym, aż chciałoby się mieć tą rybę na haczyku i czuć ten odjazd. Filmik jest na FB, spróbuję go podlinkować, mam nadzieje, że będzie widoczny, jestem też ciekaw waszych opinii, czy według was był to wiatr, czy też ryba. :fish: :fish: :fish:

https://www.facebook.com/2131216846986142/videos/294439448177422
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Semit w 06.05.2019, 22:28
Na 100 % wiatr, nie raz widziałem takie zjawisko.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 06.05.2019, 22:43
Też dziesiątki razy widziałem wiatr robiący coś podobnego na wodzie, ale dziesiątki razy byłem świadkiem paniki karpia. Zdarzało się że z takim impetem uderzał mi w łódkę, wiele razy, szczególnie na stojkowie. Do tego drobnica wyskakująca z wody ewidentnie spłoszona. Wiatr tak nie robi, mimo że jest to podobne zjawisko, takie jest moje zdanie.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 13.05.2019, 02:07
#4 Spinki, zaczepy, nerwy i obalanie mitów!(perspektywa Bartka).

Nareszcie kilka dni poświeciło słońce, woda na Margoninie w naszej ulubionej zatoce trochę się ogrzała, od kilku dni regularnie nęciliśmy i nareszcie w sobotę udało nam się pojechać na ryby i na dobre zacząć sezon na wielkim Jeziorze Margonińskim! No to lecimy...
Rano musiałem jechać na uczelnie, postanowiliśmy z Kacprem, że jak tylko wrócę to jedziemy nad wodę. Ostatecznie na łowisku byliśmy około godziny 17.
Rozwinęliśmy się, zanęciliśmy i wyrzuciliśmy zestawy. 3 wędki gruntowe, na 2 zestawach po 4 ziarnka kukurydzy, a na trzecim kulka proteinowa o smaku tutti frutti. o godzinie 17:50 oczekiwaliśmy już tylko na brania. Od samego początku rzuciło nam się w oczy jak na 40-50 metrze, ale z lewej strony spławiają się ogromne leszcze. Wszystkie nasze zestawy były rzucone w prawo w zatokę. Zaczynaliśmy myśleć, czy może nie spróbować czegoś przerzucić w miejsce tych spławów, mimo że tam nie nęciliśmy. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że to prawdopodobnie tarło leszcza i nie ma co kombinować, tylko lepiej poczekać. Godzina 19. My nie lubimy hałasu na rybach, ogólnie zawsze zastanawialiśmy się jak hałas wpływa na karpie, jak wpływają na to też inne zwierzęta (np. kaczki w łowisku). Zawsze mieliśmy wątpliwości czy ich obecność nie płoszy ryby. O godzinie 19 niedaleko nas przyszło kilkoro dzieci z prawdopodobnie ich rodzicami. dosłownie 10 metrów od nas, dzieciaki zaczęły krzyczeć w niebogłosy, do tego do wody zaczęły wrzucać kamienie, łomot straszny, widać że miały z tego ogromną radochę. Trwało to dosłownie jakieś 20 minut... Osobiście byłem gotów zwijać się i jechać do domu, dawno ostatnio się tak nie wkurzyłem.
B-Dobra to nie ma sensu, zwijamy się bo te dzieciaki są chore
K-Ty zawsze musisz na wszystko narzekać
B-No człowieku, one robią taki hałas, że mam ochotę sam w nie rzucić kamieniem... (to było mówione w nerwach, nic nie mam do dzieci!)
K-Uspokój się i czekaj...
B-Beka by była, jakby teraz coś wzięło

Minęła może minuta i.... pi, pi pi pii, swinger maksymalnie opadł. Kacper rusza do wędki, próbuje naciągnąć żyłkę, ale ona ewidentnie opada, zacina i.. nic. Pusto. Przynęta została na haczyku, więc Kacper po prostu bez żadnego kombinowania przerzucił wędkę. W momencie jak odłożył ją na podpórkach to.. piiiiiiiiiiiiiiiii, na drugiej wędce swinger maksymalnie się podniósł, i jeszcze zanim Kacper zdążył ją podnieść, to wygięła się dosłownie w pół, jeszcze na podpórkach, piękny odjazd.
K- Siedzi, duży jest!
B-Idę po podbierak!
Ostatnio kupiliśmy kamerkę sportową, nie jest może jakąś wysoką półką, ale daje się coś nagrać. Pobiegłem po nią, pobiegłem po podbierak, włączyłem ją i nagraliśmy ten hol. Ryba szybko wbiła się w lilie, które jeszcze nawet nie urosły na tyle, żeby wyjść na powierzchnie wody, taki podwodny las. Kacper walczył z zaczepem, kombinował, szarpał się i wreszcie.. udało się! Karp wyszedł z lilii! Co było dalej? Zobaczcie na filmiku :

Tak, jeżeli już zobaczyliście, to wiecie jak to się skończyło. W tym sezonie - Margonińskie Karpie 1-0 Karpiowa Jazda. Ciężko ocenić wagę ryby, nie był na pewno 2 kilogramowym maluszkiem, nie był też kolosem. Trudno, plus z tego taki, że potwierdziło się, że jeśli karp intensywnie żeruje, to naprawdę ciężko go przestraszyć. Lekko podłamani przerzuciliśmy wędkę, poszedłem dokarmić, no i czekamy dalej...
Godzina 20:30, minęło jakieś 30 minut od wyrzucenia wędek ... W łowisko zleciało się dosłownie stado kaczek. Jedna zaczęła wodować centralnie nad zestawami i trzepotać skrzydłami o wodę centralnie w miejscu, w którym leżały zestawy. Mówię do Kacpra - Ciekawe czy w takim momencie to ich nie płosz.... piiiiiiiiiiiii. Tak. Branie w momencie gdy to mówiłem, znowu szalony odjazd, znowu wędka wygięta w pół zanim jeszcze została zacięta. Zacinam - Siedzi! Mocno muruje, ale stwierdziłem, że przytrzymam go siłowo, żeby nie wszedł w lilie i udało się, wyprowadziłem go na wodę, dał naprawdę fajną walkę, po prostu cudowna zabawa, gdy już udało się go wyprowadzić. Odjeżdżał, szarpał i wylądowal w podbieraku. Piona, radość, zdjęcie!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_13_05_19_1_43_13.jpeg)

Wychodzimy z wody, kładziemy go na matę i cieszymy się pierwszym wyciągniętym karpiem z Jeziora Margonińskiego w tym sezonie. Nie jest to kolos, nie jest to koń, ale bez dwóch zdań najładniej ubarwiony karp jakiego złowiłem. Zdjęcia tego nie oddają, ale on był dosłownie pomarańczowy. 3,6kg wagi, 56cm. Idealny na start!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_13_05_19_1_45_40.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_13_05_19_1_46_33.jpeg)

Ta ryba dała nam ulgę, bo po spince czuliśmy dosłownie pustkę, ale udało się! Margonińskie Karpie 1-1 Karpiowa Jazda!
Idealny wypad, 2 piękne brania, 2 piękne walki, 1 wywalczona ryba, w tak trudnym terenie i na tak ogromnym akwenie, jak na kilka godzin to coś pięknego! Ale uwaga.. To jeszcze nie koniec!
Przerzuciliśmy wszystkie wędki, znowu poszedłem podkarmić, ale dosłownie po łyżce na zestaw. No i czekamy.
Godzina 21:15 - Nie minęło wiele, ledwo zdążyliśmy ochłonąć, zaczęło się już robić ciemno, piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Kolejny odjazd! Wędka Kacpra, dosłownie widać było jak się trzęsie, jakby zaraz miała spaść z podpórek! Kacper biegnie ile sił do wędki, zacina, siedzi! Odwracam się, żeby pójść po podbierak, a gdy po niego szedłem usłyszałem tylko -" Spiął się!". Niestety. Kacper znów przegrał z walecznym Karpiem, z walecznym dzikim karpiem w liliach. Tym razem ciężko powiedzieć o jakiejkolwiek walce, bo ryba spięła się dosłownie po 10 sekundach, jeszcze podczas pierwszego odjazdu, no niestety. Kacper zaczął mieć wątpliwości, co robi źle, może źle dobrany przypon, zbyt tępy hak, no ale wydawałoby się że wszystko jest ok, po prostu pech. Nie wiem co musiał w tamtym momencie czuć Kacper, 2 brania 2 spinki, ale chciałem mu powiedzieć (nie pamiętam, czy powiedziałem) że do 3 razy sztuka!. No nic. Mimo wszystko jednego Karpia mamy, więc i tak udany wyjazd! Margonińskie Karpie 2-1 Karpiowa Jazda.
Kacper wyrzucił jeszcze tą wędkę, ja znów poszedłem dokarmić, wyrzucić resztę zanęty, bo już i tak zaczynaliśmy się zwijać (regulamin łowiska w maju pozwala łowić maksymalnie do godziny po zachodzie słońca, więc niestety nie mogliśmy zostać dłużej, ale pogoda i tak się psuła, zaczynało padać). Dokarmiłem, wyszliśmy na brzeg, żeby zacząć już ogarniać wszystko przy samochodzie i przyszykować wszystko do pakowania. Minęło może 10 minut, od przerzucenia wędki. Samochód prawie ogarnięty, cały czas dyskutujemy, dlaczego tak szybko spiął się ten karp, a tu nagle.. piiiiiiiiii. Tak, 4 branie tego dnia. Biegnę, ale Kacper krzyczy "moja" i faktycznie branie na jego wędce, znów niesamowity odjazd. Z samochodu do wędek mieliśmy jakieś 10-15 sekund biegu, także chwile to trwało, zanim Kacper zaciął wędkę, ale krzyczy, że siedzi! Mimo to, jakoś nie podchodziłem do tego z entuzjazmem, bo po tym czasie to ten karp był już totalnie wplątany w lilie, ale pomyślałem, że może faktycznie do 3 razy sztuka. Oczywiście ryba zaparkowała w podwodnym lesie kapelonów, ale Kacper się nie poddawał i ostrożnie starał się przeciągać konsekwentnie rybę przez lilie.
B- Czujesz go?
K- Nie
B- Może jeszcze siedzi tam
K- Kurde, nie wiem, cały czas powoli przechodzi, ale ryby nie czuje
Po kilku/kilkunastu minutach przeholowywania przez lilie wreszcie wyszedł, Kacper ściąga, widać żyłkę, ale mówi, że nie wie czy jest tam ryba, nagle krzyczy, że jest! Byliśmy głęboko w wodzie, blisko tych lilii i ryba zaczęła płynąć nam centralnie pod nogi, ale nagle wynurzyła się.
K- O kur.. on jest duży!
W momencie gdy go zobaczyłem intuicyjnie podstawiłem podbierak i ... Karp próbował zanurkować i odjechać, machnął ogonem dosłownie tak, że opryskał nas wodą, ale zanurkował prosto w podbierak! Mamy go! Co to była za radość, nie da się opisać jak się cieszliśmy, wiedzieliśmy, że to jest konkretna ryba! Wyszliśmy na brzeg, położyliśmy na matę i wreszcie możemy odetchnąć. Mierzymy - 80 centymetrów! Ważymy - 10,6kg!!! Nasz rekordowy karp na jeziorze Margonińskim (Dotychczas rekordem był pełnołuski, który jest opisany w pierwszym wpisie w naszym pamiętniku). Adrenalina była tak ogromna, że gdyby nie regulamin, moglibyśmy jeszcze zostać i stać w tej ulewie, a pewnie złowilibyśmy jeszcze przynajmniej jednego karpiszona.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_13_05_19_2_02_57.jpeg)
Margonińskie Karpie 2-2 Karpiowa Jazda

To był zdecydowanie jeden z naszych najlepszych wypadów. Kilka godzin, a tyle się działo!
Teren w którym łowimy jest trudny, te lilie, łowiąc z brzegu naprawdę nie pomagają, a będzie tylko gorzej, gdy bardziej dojrzeją i zrobią się jeszcze twardsze. Staramy się szukać jakichś patentów, ale niestety, 100% skuteczności nie da się mieć. Całe szczęście, że Ryby na tym nie cierpią, bo jeszcze nie mieliśmy sytuacji, żeby któryś karp, nawet po szarpaninie w liliach, miał uszkodzony, czy rozerwany pysk.  Teraz już jesteśmy pewni, że hałasy na powierzchni średnio płoszą wygłodniałe karpie, a kaczki w łowisku chyba wręcz zachęcają je do żerowania. To wszystko na dziś, w przyszłym tygodniu planujemy pojechać nad wodę tyle razy ile nam czas pozwoli, więc mamy nadzieję, że niedługo pojawi się tu kolejny wpis! Pozdrawiamy serdecznie! :narybki:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 13.05.2019, 02:31
Jak zwykle świetna relacja chłopaki

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 13.05.2019, 09:23
Super się to czyta :) pokazujecie, że zabawa z karpiami nie wiele wyszukanego sprzętu :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 13.05.2019, 09:30
Super się to czyta :) pokazujecie, że zabawa z karpiami nie wiele wyszukanego sprzętu :beer:
Dzieki! A mógłbyś sprecyzować, co masz na myśli konkretnie mówiąc niewiele wyszukanego sprzętu? 😁👊
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: koras w 13.05.2019, 09:32
Spoiler w tytule filmiku :P
A tak na serio, to fajna relacja i rybki :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 13.05.2019, 09:47
A faktycznie! Słuszna uwaga, zmienione 👊
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 13.05.2019, 13:17
Super się to czyta :) pokazujecie, że zabawa z karpiami nie wiele wyszukanego sprzętu :beer:
Dzieki! A mógłbyś sprecyzować, co masz na myśli konkretnie mówiąc niewiele wyszukanego sprzętu? 😁👊
Czytając Wasze relacje odnoszę wrażenie, że wasze łowienie jest proste, bez dziesiątków kilogramów klamotów, biwaku etc. :)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 13.05.2019, 14:35
Super się to czyta :) pokazujecie, że zabawa z karpiami nie wiele wyszukanego sprzętu :beer:
Dzieki! A mógłbyś sprecyzować, co masz na myśli konkretnie mówiąc niewiele wyszukanego sprzętu? 😁👊
Czytając Wasze relacje odnoszę wrażenie, że wasze łowienie jest proste, bez dziesiątków kilogramów klamotów, biwaku etc. :)

Aa rozumiem, dokładnie tak. Sprzętu zabieramy tyle, zebysmy mogli zabrać się z samochodu na stanowisko we dwoje na jeden raz. Na stanowisko mamy do przejścia 600-700 metrów, aktualnie możemy podjechać dosłownie pod stanowisko, ale zaraz przyjdą ulewy i z tego miejsca zrobią się zwyczajne bagna i znowu będziemy musieli chodzić 😁 Staramy pakować się najbardziej ekonomicznie jak się da, ale też tak żebyśmy wszystko co potrzebne mieli przy sobie. Co do sprzętu - śmieszą mnie opinie ludzi, że wędka za mniej niż 250zł rozsypie się po sezonie 😂 Nasze wedki są wartości 80zł, kołowrotki też, mamy je od 4 lat i nawet minimalnie nie widać, żeby były uszkodzone, a setki dużych ryb już na nie ciągnęliśmy! Mamy jeden droższy zestaw, faktycznie czuć jakąś różnicę, kołowrotek szybciej nawija żyłkę itd, ale inwestowanie w sprzęt tysięcy złotych to nie dla nas. Oczywiście jeśli ktoś może sobie na to pozwolić to dlaczego nie, ale jeśli o sprzęt się dba to posłuży bardzo długo. Pierwsza wędka jaka miałem to wędka za 30zł z małego sklepiku z artykułami szkolnymi - posłużyła mi 4 lata, wyciągnięte na nią było masa ryb - od plotek, po 7-8 kilogramowe karpie. Także da się zachować w tym wszystkim fajny balans, klimat w łowieniu i przede wszystkim fajne rezultaty! Pozdro 👊🎣
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 13.05.2019, 19:42
Zgadzam się z kolegą ;), sprzęt nie łowi tylko umiejętność czytania wody i tego faktu nic nie zmieni :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 19.05.2019, 02:10
#5 - Znaleźliśmy sposób! (perspektywa Bartka).

Po ostatnim wpisie wybraliśmy się na łowisko jeszcze kolejnego dnia i podczas zwijania wędek, mieliśmy odjazd. Zaciąłem, ale ryba od razu spięła się w liliach. Stan na tamten moment : Margonińskie Karpie 3-2 Karpiowa Jazda.
Po powrocie do domu zaczęliśmy z Kacprem analizować wszystko, zastanawiać się co moglibyśmy zrobić, żeby zwiększyć skuteczność wyciągania tych Karpi. Niestety nie dysponujemy łodzią, która w przypadku łowienia w liliach byłaby zbawieniem. Postanowiliśmy zmienić nieco taktykę holu. Hamulec od samego początku dość sztywno skręcony, dać rybie wejść w lilie, ale z oporem, a następnie podejść najbliżej jak to możliwe i spróbować w jakiś sposób tego karpia wyciągnąć. W ten sposób Kacper wygrał walkę z dyszką, którą opisaliśmy w poprzednim wpisie. No to czas przenieść się do soboty.
18.05.2019. Jezioro Margonińskie.
Był upał i świeciło słońce. Przez poprzednie dni lał deszcz, także dojazd do naszej miejscówki stał się niemożliwy i jakieś 500 metrów musimy iść z buta. Takie uroki, no ale trudno! Wiał lekki wiatr, woda w naszej zatoce się nagrzała, byłem pewny, że będzie branie.
Od godziny 18 zestawy były już w wodzie i czekaliśmy tylko na brania. W międzyczasie Kacper bawił się z wzdręgami na spławik. Łowił je dosłownie 2-3 metry od brzegu. Fajna zabawa, kiedy widzisz jak ryba bierze przynętę do pyska i wtedy zacinasz.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_19_05_19_2_00_16.jpeg)
Nagle wśród stada małych wzdręg, Kacper zauważył pięknego, około 2 kilogramowego lina, ale zbyt głośno się odezwał, żebym też na niego spojrzał i ryba się spłoszyła, a szkoda, bo gdyby wzięła, to byłaby przednia zabawa z holem. No ale trudno.
Godzina 19:00. słychać 2-3 piknięcia sygnalizatora. Patrzę czy któryś swinger się uniósł, ale nie widzę żadnego ruchu, Kacper też nie. Staliśmy pod takim katem do wędek, że jeden sygnalizator był całkowicie zasłonięty przez inne. Spojrzałem od boku ...
B-Kacper, tnij, twój swinger jest pod wędką!
Kacper ruszył do wędki i w tym momencie sygnalizator zaczął piszczeć i z kołowrotka zaczęła wybierać się żyłka. Kacper zaciął, siedzi! Przebieg holu udało się nagrać. Była walka z liliami i zaczepami, ale udało się. Niestety dźwięku praktycznie nie ma, bo wodoszczelna obudowa niestety wygłusza też dźwięk.

Emocjonująca walka, ale mamy go! Ryba ląduję na macie! Pięknie ubarwiony Karp!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_19_05_19_2_06_00.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_19_05_19_2_06_43.jpeg)
Po zważeniu ryba miała 6,800kg! 71cm długości!
Margonińskie Karpie 3-3 Karpiowa Jazda.
Taktyka, którą obraliśmy okazała się skuteczna. Mamy nadzieję, że zredukujemy teraz ilość spiętych ryb. Kolejny dzień zaliczamy do udanych i już nie możemy doczekać się kolejnego wyjazdu! Film z wypuszczania ryby już dzisiaj wrzucimy na naszą stronę na Facebooku.
Pozdrawiamy!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 19.05.2019, 04:54
Świetne opowiadanie chłopaki

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 19.05.2019, 10:40
Shreku widzę stały czytelnik! :D :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 19.05.2019, 11:14
Piękna wyprawa :thumbup: gratulacje :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 19.05.2019, 17:07
Shreku widzę stały czytelnik! :D
Z reguły w nocy zamieszczacie posta, a ja najczęściej jakoś tak za robotę muszę się brać i tak do kawki się z przyjemnością poczyta

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 22.05.2019, 23:20
Ja też czytam ;-) :thumbup:
Fajnie, że macie wspólną pasję i czerpiecie z niej tyle radości :-)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 24.05.2019, 20:56
#6 - A po burzy biorą! (Perspektywa Bartka)
Dziękujemy za miłe komentarze, których jest za każdym razem dużo! To fajne uczucie wiedząc, że ktoś z ciekawością czyta nasze wpisy! Shreku, Mateo, Medunamun - Piwko dla was! :beer:
20.05.2019 - Jezioro Margonińskie
To był poniedziałek, planowaliśmy pojechać nad jezioro o 16, ale nagła burza niestety zatrzymała nas w domu, przeczekaliśmy aż się skończy i o 17 byliśmy już na łowisku z nadzieją na fajnie spędzony czas i wyniki. Około godziny 18:30 Kacper poszedł ze spławikiem w miejscówkę obok, mocno zatrzcinioną w celu połapania jakichś fajnych wzdręg i faktycznie brały mu tam ładnie. Ja pilnowałem karpiówek. O godzinie 19 swinger na mojej wędce podniósł się maksymalnie, ruszyłem do wędki, ale w tym momencie niestety się opuścił. Nie minęło dosłownie kilka sekund i swinger na wędce Kacpra maksymalnie się opuścił. Szybko zaciąłem i czuje, że jest ryba, ale ewidentnie nie jest to karp, a jeśli jest to nieduży. Po krótkim holu w podbieraku wylądował piękny leszcz. Ważył 2,3kg.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_24_05_19_8_48_36.jpeg)
Jeśli chodzi o leszcze, to w łowisku karpiowym, nie są przez nas specjalnie lubiane, ale ten był naprawdę ładny i cieszył!
Kacper przerzucił wędkę i czekamy dalej. Nie było widać żadnych spławów karpi itd. Postanowiliśmy, że posiedzimy do 22:00. O godzinie 21:55 nagle, swinger na Kacpra wędce maksymalnie się podnosi, słychać piękny dźwięk kołowrotka, odjazd! Kacper unosi wędkę, ja idę po podbierak, no i czas na walkę. Tradycyjnie ryba zaparkowała w liliach, Kacper konsekwentnie i cierpliwie ją przeciągał i wreszcie karp wyszedł i pozostaje już przyjemna walka na wodzie. Po kilku minutach ląduje w podbieraku!
Karp ważył równe 5 kilogramów. Idealna ryba na zakończenie wyjazdu!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_24_05_19_8_52_23.jpeg)
Karpiowa Jazda 4-3 Margonińskie Karpie! Póki co nasza taktyka holowania karpi w tych trudnych warunkach sprawdza się! Kolejny wyjazd zaliczamy jak najbardziej do udanych i zadowoleni wróciliśmy do domu.
-----------------------------------------------------------------
Na zakończenie powiem, że zaczęliśmy robić własne kulki proteinowe. Pierwsza porcja została zrobiona i wczoraj byłem na łowisku je przetestować.
Jakie efekty? Opiszę wczorajszą zasiadkę jak tylko będę miał wolną chwilę, bo było ciekawie!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_24_05_19_8_55_58.jpeg)

Pozdrawiamy!

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.05.2019, 09:48
#7- Oficjalnie, kulki przetestowane!
23.05.2019 (perspektywa Bartka).
Planowaliśmy nad wodę wyjechać tradycyjnie około 16, ale Kacper w ostatniej chwili musiał zmienić plany, a mi pozostała decyzja, czy jechać samemu, czy też odpuścić. Chęć przetestowania zrobionych przez nas kulek była tak ogromna, że musiałem pojechać! Około 16;40 Byłem nad wodą, ok 17;30 byłem już rozwinięty. Na jednym zestawie kulka naszej roboty, a na drugim 4 ziarna kukurydzy, czyli przynęta na którą póki co mieliśmy najwięcej brań. W zasadzie ciężko opisywać jakikolwiek przebieg tego wyjazdu, bo woda była po prostu martwa, zero spławów, jakiejkolwiek aktywności. Jedyne co rzucało się w oczy, to ławice wzdręg pływające dosłownie między moimi nogami, możliwe, że mają tarło, a na tym jeziorze wzdręgi potrafią brać piękne! Karpiowe odjazdy póki co wszystkie mieliśmy między 19:00 a 22:00, więc od godziny 19 zacząłem nagrywać kamerką sportową wszystko co robię, żeby ewentualnie nagrać branie i hol. Nagrywałem tak przez ponad 2 godziny, do 21:30. O tej godzinie zaczęło się już powoli ściemniać, a i tak miałem się zaraz zwijać, więc wyłączyłem już nagrywanie i odniosłem kamerkę. Po powrocie do wody postanowiłem zostać punktualnie do 22:00.
21;40 - Swinger na zestawie z kulką lekko się uniósł, zacząłem iść w kierunku wędki, ale pomyślałem, że może znowu jakiś leszcz się uhaczył i w tym momencie podjechał pod samą wędkę. Zanim doszedłem do wędki (Ciężko biec będąc po pas w wodzie) to ryba zdążyła zacząć wybierać żyłkę w zabójczym tempie, a wolne biegi w kołowrotkach skręcamy do takiego stopnia, że jak już jest odjazd to wszystko się po prostu trzęsie. Gdy tylko uniosłem wędkę poczułem ogromną siłę, było to strasznie podobne uczucie do tego, gdy holowałem Sazana z pierwszego wpisu w naszym pamiętniku. Trzymałem tylko wędkę i czekałem aż ryba się uspokoi, ale cały czas konsekwentnie odjeżdżała w lilie. Ja zacząłem powoli podchodzić do lilii. Dopiero gdy do nich doszedłem ryba się zatrzymała, nie chciałem w ogóle sobie wyobrażać gdzie ona jest. Po chwili wyrzuciła się głęboko w liliach, jakieś 30 metrów ode mnie. Pomyślałem sobie, że nie ma szans go wyciągnąć i stracę jakąś wielką rybę. Zacząłem go pompować, bez przerwy go czułem, regularnie mi odjeżdżał, ale po kilku minutach udało się go przeholować przez lilie i wyszedł na wodę! Teraz zostało spokojnie opanować sytuację. Ryba była mocno zmęczona i na wodzie zrobiła jeszcze 2 próby ucieczki, ale ostatecznie wylądowała w moim podbieraku! Tak jest! Co to była za radość i duma. Samemu, wyciągnąłem dużego karpia, do tego przynęta własnej roboty! Od razu było widać, że karp będzie dwucyfrowy. Teraz pytanie jak zrobić sobie zdjęcie? Szybki telefon i tata z dziewczyną są w drodze! w międzyczasie oczywiście musiałem zadzwonić do Kacpra, żeby mu się pochwalić. Z początku myślał, że ściemniam, ale na szczęście szybko uwierzył ;D
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_25_05_19_9_44_02.jpeg)
10,45kg ; 83cm! Mój Margoniński rekord! Karpiowa Jazda 5-3 Margonińskie Karpie!
Ryba miała pełno blizn i liczne zniekształcenia na ciele, co świadczy tylko o jej wieku, ewidentnie nie był to młody okaz, świetne przeżycie złowić takiego dziadka (albo babunie)!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 25.05.2019, 15:42
Gratuluje chłopaki :beer:,świetna przygoda zakończona sukcesem :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 29.05.2019, 15:17
#8 - Cudowny lampas! (Persp. Bartka)
26.05.2019 - Jezioro Margonińskie
W tym dniu znów na ryby jechałem sam, Kacper był chory i wolał nie ryzykować, żeby się nie dobić. Było dość ciepło, ale wiał potężny wiatr. Na tym ogromnym jeziorze fala była dosłownie jak na morzu. Całe szczęście, że łowimy blisko brzegu, bo inaczej nie szło by wyrzucić nawet gruntówek. Około 17:50 byłem rozwinięty. Na jednym zestawie nasza kulka proteinowa, a na drugim 4 ziarna kukurydzy. Wiatr wiał na tyle, że nawet nie chciało mi się stać przy wędkach i poszedłem usiąść do samochodu. Włączyłem centralkę no i oczekiwałem, ale podirytowany tym wiatrem nie miałem jakichś specjalnych nadziei. Około 19:30 oglądałem w aucie filmik na YT, ktoś akurat na filmie nagrywał branie karpia, a następnie jego hol. W trakcie holu znowu słychać sygnalizator, a osoba na firmie nie reaguje nawet. Pomyślałem, że jakiś błąd w filmie i wyłączyłem go, a dźwięk sygnalizatora nadal słychać. Wtedy do mnie doszło, że to mój sygnalizator.. Okazało się, że zapomniałem sparować centralkę, brawo ja! Szybki bieg do wędki, ryba już głęboko w liliach. Podszedłem najbliżej jak mogłem i powoli starałem się ją przeholowywać, udało się, wyszła na wodę. Stawiała strasznie ciężki opór, cały czas płynęła przy dnie, nie chciała się pokazać, ale wreszcie udało się, jest w podbieraku! PRZEPIĘKNY KARP! Takiego jeszcze nie złowiłem, mimo że nie jest moim największym, to zdecydowanie cieszy mnie najbardziej, po prostu prześliczny!. Szybki telefon do Kacpra, poświęcił się i przyjechał zrobić mi zdjęcia!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_29_05_19_3_11_16.jpeg)

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_29_05_19_3_11_45.jpeg)

Piękne ułożenie łusek, dosłownie dinozaur! Ryba ważyła ... Wagę podam w piątek, ponieważ na naszej stronie na facebooku jest konkurs, w którym trzeba zgadnąć wagę tej ryby, chętnych zapraszamy do udziału!
Po sesji wróciła do wody, filmik na naszym facebooku : 
https://www.facebook.com/2131216846986142/videos/443351212902121/
Ryba wzięła na 4 ziarna kukurydzy.
Karpiowa Jazda 6-3 Margonińskie Karpie!

Po tym karpiu Kacper postanowił zostać, rozwinał swoje wędki no i kolejne oczekiwanie. Dosłownie po godzinie, znów na kukurydze kolejne branie i siedzi! Tym razem ryba mniejsza, szybki hol i w podbieraku ląduje piękny linek. Gdyby to był delikatny zestaw to walka byłaby na pewno świetna!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_29_05_19_3_16_28.jpeg)
47cm, 1,6kg.
Kolejny udany wypad, kolejny raz wyciągam pięknego karpia bez Kacpra, ostatnio coś pechowo wybiera dni wolne od wyjazdów! ;D ;D
Pozdrawiamy!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Kozi w 29.05.2019, 15:22
Kupcie sobie statyw i problem robienia fotek samemu zniknie.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 29.05.2019, 15:36
W sumie racja, rzadko jeździmy osobno na ryby, ale jednak ostatnie sytuacje pokazują, że jednak warto go mieć :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 29.05.2019, 16:59
Fajna relacja i przepiękny lustrzeń 🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 29.05.2019, 17:42
śliczny karpik :bravo: gratulacje
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 29.05.2019, 19:10
Bravo chłopaki :bravo:,zdaje się ,że jezioro już z karpiami otworzyliście na dobre :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 29.05.2019, 23:17
#9 - Alee liiiin! (Persp. Bartka)
Odnośnie poprzednich komentarzy, racja, otworzyliśmy sezon na dobre, sami jesteśmy w szoku, że mimo tarła karpie biorą praktycznie co wyjazd, a ostatnio jeździmy tak często, że nawet nie ma kiedy tego opisywać ;D
27.05.19 - Jezioro Margonińskie
Kolejny dzień, kolejny wyjazd na ryby! Tym razem już w duecie. Tym razem spróbowaliśmy czegoś innego. 3 zestawy klasycznie poszły w nasze łowisko karpiowe, a czwarty rzuciliśmy około 7-8 metrów obok, na naszą kulkę proteinową z siatką PVA. Pomyśleliśmy, że może na krawędzi łowiska karpie żerują jeszcze bardziej. Zestawy w wodzie były około 18. 2 zestawy na naszą kulkę i 2 zestawy na kukurydzę. Około godziny 19 powiedziałem do Kacpra, że dziś jest perfekcyjna pogoda i czuje, że zaraz będzie branie, Kacper powiedział że czuje to samo. Postanowiłem, że założę kamerkę na głowę i przez 2 godziny ponagrywam bez przerwy, może uda się uchwycić branie, jednak coś skusiło mnie, żeby poczekać jeszcze pół godziny i odłożyłem kamerkę. Nie minęło nawet 5 minut od tego czasu i na wędce rzuconej na krawędź łowiska swinger napręża się maksymalnie, ruszam do wędki, w tym czasie wędka zaczyna lecieć do przodu (Mamy bardzo ciasne wolne biegi z racji na miejsce, w którym łowimy, a wędki zaciskamy na podpórkach, które ciasno je trzymają, tym razem niedokładnie zacisnąłem wędkę i oto efekt...). Dosłownie już zwolniłem bo wiedziałem, że wędka poleci, wiedziałem, że ją stracę, ale w ostatniej chwili zaparła się kołowrotkiem o ostatnią podpórke, szybko dobiegłem i chwyciłem ją, siedzi!
Ryba bardzo szybko wpłynęła w lilie i tradycyjnie czas na przeciąganie przez zaczep. Niestety tym razem wbiła się o wiele głębiej i było to praktycznie nie do ruszenia, byłem pewny, że się zepnie. Szarpanie z liliami trwało jakieś 15 minut, jednak starałem się to robić najdelikatniej jak tylko się dało, żeby ryby nie spiąć i udało się! Ryba wyszła na wodę! Nie wydawała się zmęczona i jeszcze chwile to trwało zanim dała się podebrać, ale w końcu jest, potężna ulga i mamy kolejnego karpia!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_29_05_19_11_08_13.jpeg)
Karp ważył 6,35kg, taki w sam raz!
Karpiowa Jazda 7-3 Margonińskie Karpie!
Przerzuciliśmy wędkę i czekamy dalej. około 21 swigner na wędce Kacpra maksymalnie się naciąga, szybkie zacięcie, siedzi! Odrazu było czuć, że ryba jest mniejsza, z początku Kacper myślał, że to mniejszy karp, ale ostatecznie okazało się, że to lin! Nawet na tak ciężkim karpiowym zestawie powalczył, zrobił kilka odjazdów, ryba z potężną siłą! Co by było gdyby liny dorastały do 10kg... możemy tylko pomarzyć!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_29_05_19_11_13_49.jpeg)
Piękny, 2 kilogramowy lin!
W tym dniu ryby mocno żerowały, mieliśmy jeszcze 2 spinki mniejszych ryb i na koniec branie 41 centymetrowego karaśka. To wszystko dzieje się u nas na przestrzeni 4-5 godzin, a już za chwilę czerwiec i zaczynamy robić nocki, może być ciekawie! :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 30.05.2019, 06:46
Jak zwykle chłopaki Świetnie się czyta do porannej kawki

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 30.05.2019, 07:25
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.06.2019, 15:36
#10 Margonińskie Eldorado! (Perspektywa Bartka)
To co się działo w ostatnich dwóch dniach przechodzi ludzkie pojęcie, a jeśli nie ludzkie, to przynajmniej moje.
Znów dwa razy byłem sam na rybach, dwa dni z rzędu.
Zacznijmy od Piątku. Miałem egzamin na uczelni, przedłużyło się, szybkie pakowanie auta, nerwy i pośpiech, w ogóle nie wiedziałem czy jest sens jechać, ale było po burzy, perfekcyjna pogoda, więc nie mogłem odpuścić!
Rozwinięty byłem o godzinie 20:30, dosyć późno. Wyrzuciłem jedną karpiówkę i jeden zestaw na spławik. Na karpiówce 3 ziarna kuku na włosie, a na spławiku 1 ziarno kuku na włosie. Na spławik w tym sezonie praktycznie nic nam nie brało, tylko Kacper raz złowił karasia 1,5kg. W tym dniu to się zmieniło. Godzina 21:00 - Spławik się kładzie, zacinam, siedzi! Mocny, tępy opór, wędkę mamy na tyle delikatną, że czuć na niej każdy ruch ryby, dosłownie. Naprawdę genialna zabawa, w podbieraku ląduje linek! Ważył około kilograma, ale nie mierzyłem go, ani nie ważyłem, tylko od razu wypuściłem malucha do wody.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_02_06_19_2_53_00.jpeg)
Założyłem nowe ziarno kukurydzy, wyrzuciłem, dokarmiłem, nie minęło 20 minut i spławik jedzie pod wodę. Zacinam, siedzi! Tym razem czuć jeszcze większy opór, ale nie było to linowe. Ryba od samego początku holu chodzila przy powierzchni i machała ogonem o powierzchnie wody. Była już przy podbieraku, zobaczyłem tylko czerwone płetwy, prawdopodobnie był to jaź, taki przynajmniej 1,5kg, ale niestety ryba się wypięła. No nic, trudno. Przerzucam i próbuję dalej. Godzina 22:00 spławik znów jedzie pod wodę, siedzi! Momentalnie wędka wygięła się w opór i ryba zaczęła wybierać hamulec z kołowrotka! Hol trwał przynajmniej 10 minut, im bliżej ryba była podbieraka, tym dłuższe odjazdy robiła, udało mi się zrobić zdjęcie podczas holu, tak wyglądała wędka!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_02_06_19_2_56_49.jpeg)
Wiem, jakość 0/10, ale robiłem to na szybko, wolałem skupić się na holu. W podbieraku wylądował PRZEPIĘKNY LIN! Szybkie ważenie i mierzenie - 2kg, 50cm! I tu pojawia się problem. Byłem sam, było już ciemno, nie byłem w żaden sposób przygotowany, żeby zrobić jakieś zdjęcie, więc po prostu odpuściłem. Niestety. Mój życiowy lin odpłynął bez upamiętnienia go zdjęciem. Po tej sytuacji odrazu przypomniał mi się komentarz kolegi w tym wątku, żebyśmy kupili sobie statyw i problem robienia zdjęc zniknie. Statywu nie kupujemy póki co, ale odrazu wpadłem na pomysł jak zrobić prowizoryczny statyw i już miałem okazję go wykorzystać! Ale o tym niżej.
Po wypuszczonym linie niesmak pozostał, ale ... 22:15 odjazd na karpiówce! Zaraz po zacięciu karp oczywiście wszedł w lilie, ale na tyle płytko, że bardzo szybko go z nich wyciągnąłem i pierwszy raz w tym sezonie walczyłem z karpiem praktycznie od początku holu na otwartej wodzie, woził mnie niesamowicie, siła potężna, piękna walka, z której wychodzę zwycięsko! Odrazu po podebraniu ryby doszło do mnie, że znów nie mam jak zrobić zdjęcia. Kacper miał wrócić dość późno, ale myślę sobie, że nie mogę odpuścić takiego karpiszona.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_02_06_19_3_09_10.png)
Wyszło tak, że Kacper wrócił przed północą i przyjechał zrobić mi fotki! Tego nie mogłem odpuścić. Piękna, mglista aura!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_02_06_19_3_21_13.jpeg)
Kolejny udany wyjazd! wszystko to działo się dosłownie w niecałe 2 godziny! Co najlepsze, gdy wychodziłem na brzeg z karpiem w podbieraku miałem branie na spławik, widziałęm tylko jak spławik jedzie za trzciny ale nic nie mogłem zrobić. Później poszedłem tam z podbierakiem i ryba była jeszcze na haczyku, była to solidna, ponad pół kilogramowa wzdręga. Istne eldorado!

Sobota. Kolejny dzień. Skoro tak brały poprzedniego dnia, to nie ma szans, żebym odpuścił, jadę znów! Ponownie bez Kacpra. Tym razem przygotowałem się na wariant robienia zdjęć, tak jak wspomniałem zrobiłem prowizoryczny statyw do kamerki sportowej. Przygotowałem sobie już stanowisko, ustawiłem wszystko na odpowiedniej wysokości, żeby nie musieć się z tym później męczyć. Tym razem wyrzuciłem dwa zestawy karpiowe. Jeden na naszą kulkę proteinową i jeden na 3 ziarna kukurydzy. Było po 21 i nagle słychać sygnalizator i widze tylko jak żyłka odwija się z kołowrotka i jednocześnie wędka przesuwa się do przodu, branie na kulkę. Siedzi! Jednak czuje, że nie jest to wielka ryba, pomyślałem, że może amur, nie wszedł w lilie tylko zaczął iść na wodę. Ryba zaczęła walczyć dopiero przy brzegu, ale okazało się, że to lin! Ale za to jaki lin! Jeszcze większy niż wczorajszy! Waga pokazała 2,3 kilograma, 52cm na miarce! Tym razem byłem przygotowany. Dzień po dniu, pobiłem swoją życiówkę lina!
Zdjęcie udało się zrobić, nie jest nie wiadomo jakiej jakości ale jest! Tylko pojawia się problem, nie mogę go tu wrzucić, bo za dużo waży, po zmniejszeniu ma aż 3 mb i nie wiem w jaki sposób mógłbym zmniejszyć wagę tego zdjęcia. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to napiszcie i tak zrobię! Zdjęcie wrzuciłem już na naszą stronę na Facebooku, także tam można obejrzeć lina : https://www.facebook.com/2131216846986142/photos/pcb.2216807651760394/2216807525093740/
Zanim się ściemniło przerzuciłem zestaw i czekam dalej! O godzinie 21:40 odjazd na karpiówce! Ryba skusiła się na kukurydzę. sygnalizator zaczyna piszczeć, żyłka z kołowrotka zaczyna odwijać się w szalonym tempie, szybkie zacięcie i siedzi! Walka z rybą trwała 10-15 minut, ale kolejny raz udało się ograć Margonińskiego karpia! 🎣
Piękny, silny, 8 kilogramowy konik ląduje na macie!
Pierwsza nocka w tym sezonie jak najbardziej udana! Lin to mój życiowy rekord, no i do kolekcji wpadł kolejny karpiowaty! W tym przypadku też zdjęcie robiłem kamerką sportową i też waży za dużo. Także znów podsyłam link do zdjęcia wrzuconego na naszej stronie.
https://www.facebook.com/2131216846986142/photos/pcb.2216807651760394/2216807601760399/
Pozdro!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 02.06.2019, 15:54
Piękna przygoda Szczególnie liny mnie urzekły

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.06.2019, 16:31
No właśnie ja liny chyba najbardziej uwielbiam, a nie miałem żadnego sporego na swoim koncie złowionego, a tutaj w ciągu w sumie tygodnia złowiłem 2 ładne i 2 wielkie okazy :D Może kiedyś przebije 3kg :fishonhook:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 02.06.2019, 17:54
Powodzenia
U mnie lin to rybka nr 1 (są przepiękne), a największy jaki mnie do tej pory odwiedził miał 48cm i 2 kg Te ryby mają swój wewnętrzny urok, którego (przynajmniej u mnie) nie są w stanie przebić znacznie większe karpie, czy jesiotry.

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.06.2019, 20:59
Zgadzam się. My karpiujemy, ale lin to ryba, która zasługuje na swoje własne miejsce w rankingu 😁
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 02.06.2019, 21:05
Bravo Chłopaki :bravo:,jak zwykle fajnie opisana przygoda znad wody i rybki super :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.06.2019, 02:33
#11 - N I E P R A W D O P O D O B N E !!!!!!!!!!!!!
Znów na ryby wybrałem się sam, Kacper chyba długo będzie żałował, że odpuścił 😂 Rozwinięty byłem dopiero o 20:30. W planach miałem zostać do 23:00. Tradycyjnie 2 zestawy karpiowe, jeden na naszą kulkę proteinową, jeden na 4 ziarna kukurydzy na włosie. Minęło dosłownie 40 minut, swinger na wędce z kukurydzą maksymalnie się naprężył, ruszyłem do wędki, ale nagle się opuścił, po czym znów zaczął delikatnie się unosić. Zaciąłem i poczułem opór, ale nie wielkiej ryby. Pomyślałem, że to lin, ale gdy zacząłem go przyholowywać, pomyślałem, że to nie może być lin, bo jednak opór jest zbyt duży, ale byłem pewny, że będzie to nieduży karp, taki maksymalnie 3-4 kilogramowy. Miałem rybę już praktycznie przy podbieraku i właśnie wtedy wyłonił się na powierzchnie wody, zobaczyłem wielkiego amura, ale mimo to nadal dawałem mu około 10 kilogramów. Zacząłem się modlić, żeby tylko się nie ocknął i nie zrobił odjazdu( Rok temu w ten sam sposób straciłem sporego amura). Mimo to, dosłownie pół metra przed podbierakiem ryba dała nura i dosłownie prawie wyrwała mi wędkę z ręki. Szybko poluzowałem hamulec w kołowrotku, amur odjechał na jakieś 20 metrów. Znów konsekwentnie powoli zacząłem go przyholowywać i udało się, podebrałem go! To wszystko trwało jakieś 3-4 minuty, walka była bardzo krótka. Zadzwoniłem do Kacpra, że mam w podbieraku amura, który ma ponad 10kg. Kacper powiedział, że zaraz przyjedzie zrobić zdjęcia, rozłączyłem się. Byłem wtedy w wodzie z rybą w podbieraku, bo nie miałem gdzie jej przetrzymać. Po chwili ryba zaczęła tak potężnie się szarpać, żę wciągnęła podbierak razem z moją ręką do wody (drugą ręką trzymałem wędkę). Uciekł z podbieraka... W tym momencie zaczęła się prawdziwa walka, ryba zrobiła z 3-4 długie odjazdy, zaplątała się w okół jednej trzciny, ja dostałem prawie zawału, że stracę ją przez własną nieuwagę i głupotę, ale ostatecznie po kolejnych 5-6 minutach walki znów wylądował w podbieraku. Tym razem szybko odłożyłem wędkę na podpórki i chwyciłem podbierak dwoma rękoma. Po tym wiedziałem już, że ta ryba jest naprawdę duża. Jednak jej prawdziwy ogrom było widać dopiero gdy przyjechał Kacper z Tatą i położyliśmy tego konia na macie. Nasza miara ma 110cm długości, zabrakło jej do zmierzenia go, wystawał poza nią! Musieliśmy zmierzyć go na dwie miary. Ryba mierzyła dokładnie 115 centymetrów długości. Nie wierzyłem w to co widzę i w to co się dzieje. Patrzyliśmy na siebie nawzajem z niedowierzaniem, dosłownie. Waga pokazała ponad 23 kilogramy, po wytarowaniu maty wyszło równe 21kg! Nadal gdy to piszę chyba jeszcze nie dochodzi do mnie co się stało. Pobiłem swój rekord życiowy o 8,5 kg! Ta ryba nauczyła mnie pokory, nigdy więcej nie zlekceważę dużej ryby, nawet gdy będzie już w podbieraku.
Nigdy w życiu nie myślałem, że przebiję swój życiowy rekord w taki sposób! Na tak ogromnym, 240 hektarowym jeziorze Margonińskim!
W moim podbieraku wylądował ogromny amur, ważący 21 kilogramów, o długości 115cm!!! Zdjęcie jest zamazane, wiem, ale był zmierzch, najgorsza pora do robienia zdjęć, do tego ja nie byłem w stanie po prostu utrzymać nawet przez sekundę tej ryby w bezruchu, bo była tak ciężka, do tego wyślizgiwała mi się, a nie chciałem już za długo jej męczyć, bo amury niestety szybko padają.

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_05_06_19_2_32_48.jpeg)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Piker w 05.06.2019, 06:01
Ale kloc! :bravo: gratulacje!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 05.06.2019, 06:28
No, no... Ale poszalałeś🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 05.06.2019, 08:15
Szacun :thumbup:
Pamiętam jak złowiłem swojego amura 12.30, który jest moim PB, to cały dzień chodziłem jak pijany ze szczęścia.
Takie dni zostają w pamięci już na całe życie. ;D
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 05.06.2019, 08:16
Gratulacje :bravo: :bravo: :bravo:.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.06.2019, 09:49
Dzięki chlopaki! Mój największy amur do tej pory miał 7kg, do tego na komercji 😂
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.06.2019, 09:59
Kurde, ale potwór :O

I do tego z pięknego jeziora. Rozmarzyłem się...
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 05.06.2019, 10:16
Gratulacje, piękna ryba :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 05.06.2019, 10:26
O kurczaki, ale torpeda :o gratulacje :bravo: :bravo: :bravo: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: majestic w 05.06.2019, 12:14
I to są emocje. ;D :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: dalglish7 w 05.06.2019, 13:44
Czytam wasze relacje od samego początku. Są naprawdę super :thumbup: :beer:.
Uważam że bardzo wzbogaciliście nasze forum.Więcej tak pozytywnie zakręconych ludzi ,by nam się przydało :)
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.06.2019, 14:11
Dziękuję wszystkim za gratulacje i dziękujemy razem za pozytywne opinie na nasz temat! :beg: :beg: :beg: :beer: :beer: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 10.06.2019, 12:09
#12 Sen trwa nadal....
Na wstępie dziękuję za wszystkie gratulacje chłopaki!
W dniu gdy złowiłem tego amura, myślałem, że to sie już nigdy nie powtórzy.
Dzień po tym amurze, Kacper pojechał na ryby, a ja na uczelnie, dojechałem do niego po zajęciach, ale żeby nie płoszyć już rzucaniem moich zestawów ryb w łowisku pomyślałem, że rzucę zestaw gdzieś indziej, po prostu. Niedaleko naszej miejscówki jest płytka woda, strasznie porośnięta zielskiem. Pomyślałem, a co mi tam, położę tam zestaw. Założyłem 3 kukurydze na włos, wszedłem na jakieś 15 metrów od brzegu, jakiś metr głębokości, położyłem zestaw, wrzuciłem 2 garści kukurydzy, ustawiłem wędkę na brzegu i poszedłem do Kacpra. Po godzinie było branie na tej wędce, delikatne, podciąganie i opuszczanie, zaciąłem i jedyna walka jaka tam była to walka z zielskiem. Kacper co chwile wyrywał zielsko z czubka wędki, bo uniemożliwiało mi kręcenie, podczas tego poczułem 2 szarpnięcia więc wiedziałem, że jakaś ryba tam jest. Gdy była już przy podbieraku, wraz z ostatnią warstwą zielska, która ważyła jakieś 3-4kg, ryba machnęła ogonem, opryskała nas i spięła się. Prawdopodobnie był to kolejny amur ważący ponad 15 kilogramów. No ale trudno.
 W piątek Kacper pojechał z tatą na ryby i dostałem tylko smsa, że spiął mu się wielki amur przy samiutkim podbieraku. Jego hol wyglądał 1 do 1 jak hol mojego amura 21kg, no ale niestety. Takie uroki łowienia tych ryb, albo zapinają się tak, że nie da się wyjąć haka, albo nie zapinają się w ogóle.

09.06.2019 - niedziela.
Pojechałem kolejny raz sam. Jedna wędka tradycyjnie w nasze łowisko, druga na nowe miejsce, w którym ostatnio wypracowałem branie. Rozwinięty byłem od około godziny 19. Nie działo się totalnie nic. Totalna cisza. ok 22:30 słyszę piknięcie sygnalizatora na wędce na nowej miejscówce (jakieś 30 metrów od naszej, także dosyć daleko stała ta wędka). Biorę podbierak i powoli idę w kierunku tej wędki, w międzyczasie drugie piknięcie... i nagle sygnalizator zaczyna wyć, odjazd! Biegnę do wędki ile sił w nogach, unoszę ją, a ryba z potężną siłą odjeżdża na jezioro, na głęboką wodę. Wszedłem do wody i zacząłem wychodzić najdalej jak się da, żeby wyjść za ten pas zielska. Niestety nie szło uniknąć wplątania się zielska w żyłkę, zacząłem zrywać je na siłe z żyłki, bo uniemożliwiało mi to skręcanie. Po chwili zauważyłem, że żyłka przechodzi przez kolejny pas zielska, pod wodą, nie szło tego unieść. Przestałem czuć opór ryby. Byłem jakies 20 metrów od brzegu w wodzie. Zaczynam skręcać kołowrotek, szybko, jedyny opór jaki czuje to właśnie to zielsko. Jestem już załamany i skręcam najszybciej jak się da, tylko po to, żeby wreszcie wyciągnąć ten zestaw po kolejnej spince i wyjść z wody. Nagle żyłko uwolniła się z podwodnej kępy zielska i momentalnie odbiłą W TYŁ. Tak. Ryba była za mną, przy brzegu, prawie w trzcinach. Nie potrafię sobie wyobrazić z jaką prędkością ona musiała płynąć do brzegu. Odwróciłem się i zaczynam ją odciągać. Powoli zbliża się do podbieraka, zauważyłem ją, wyszła na powierzchnie, kolejny, piękny amur, im bliżej bym podbieraka, tym większy się wydawał. Znów modlę sie, żeby nie odjechał, naprowadziłem go na podbierak i w momencie gdy zacząłem unosić podbierak żeby go podebrać.... Amur wyskoczył z wody PIONOWO na wysokość mojej głowy, spadł obok podbieraka, wyskoczył znów, przeskoczył nad podbierakiem i zrobił kolejny odjazd na wodę... Nie jestem w stanie wam udowodnić, że to co mówię jest prawdą, ale albo musicie mi uwierzyć na słowo, albo nie wierzyć w to po prostu. Nie zmyślam. Tak było. W tym momencie po prostu byłem w szoku, a ryba dalej odwijała hamulec z kołowrotka. Byłem już pewny, że skoro po tym się nie spięła, to raczej jest mocno zapięta i zacząłem holować go spokojniej, ale serce nadal waliło jak szalone, szczególnie po tych jego wyskokach dosłownie metr ode mnie. Gdy odjazd się skończył, znów zacząłem go przyholowywać i tym razem udało się go podebrać. Kolejny, wielki amur w moim podbieraku. To się nie dzieje! To jest niewiarygodne. Znów telefon do Kacpra, przyjechał zrobić mi zdjęcia i pomóc ogarnąć rybę.
Waga pokazała 19,5 kg! Długość to 114 centymetrów, znów zabrakło miarki.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_10_06_19_12_06_45.jpeg)
Miara ma 110 centymetrów.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_10_06_19_12_07_49.jpeg)

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_10_06_19_12_08_32.jpeg)

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że podczas mierzenia i ważenia amura, na drugiej wędce mieliśmy odjazd... Niestety nic nie mogliśmy zrobić, spróbowaliśmy później wyciągnąć tamtą rybę, ale tak głęboko weszła w lilie, że nic nie szło zrobić. Spinka.
Mimo to, ja jestem w niebie!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.06.2019, 12:23
Dawaj to zdjęcie jak na siebie patrzycie do konkursu ;)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 10.06.2019, 12:28
Ok 😁
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 10.06.2019, 12:41
Pięknie się czyta Wasze opowieści
Czekamy na więcej i gratulacje za amury

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Lohi w 10.06.2019, 13:22
Możesz opisać na jaki sprzęt i zestaw końcowy łowisz te kluski ?
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 10.06.2019, 14:10
Możesz opisać na jaki sprzęt i zestaw końcowy łowisz te kluski ?

Pewnie. Opisze wszystko dokładnie, ale nie wiem jeszcze kiedy. Teraz mam sesje na uczelni, zaraz jadę na egzamin, później znowu na ryby i tak w kółko. Jak tylko znajdę chwilę to opisze wszystko dokładnie!
Na szybko powiem tylko, że wartość mojej wędki na którą go wyciągnąłem nie przekracza 100zł. Wartość kołowrotka nie przekracza 80zł. Wędka ma 6 lat, kołowrotek 5. Także nie potrzeba nie wiadomo czego ;)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 11.06.2019, 21:31
Gratuluję amurów i linów! :fishonhook:

Ale za to jaki lin! Jeszcze większy niż wczorajszy! Waga pokazała 2,3 kilograma, 52cm na miarce! Tym razem byłem przygotowany. Dzień po dniu, pobiłem swoją życiówkę lina!
Zdjęcie udało się zrobić, nie jest nie wiadomo jakiej jakości ale jest! Tylko pojawia się problem, nie mogę go tu wrzucić, bo za dużo waży, po zmniejszeniu ma aż 3 mb i nie wiem w jaki sposób mógłbym zmniejszyć wagę tego zdjęcia. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to napiszcie i tak zrobię! Zdjęcie wrzuciłem już na naszą stronę na Facebooku, także tam można obejrzeć lina : https://www.facebook.com/2131216846986142/photos/pcb.2216807651760394/2216807525093740/

Piękny lin!
Ogólnie macie tam bogatą miejscówę!! :narybki:

Zmniejszenie rozdzielczość takiego zdjęcia do 1024 px powinno automatycznie zredukować wielkość pliku wynikowego.
Widać, że Facebook zrobił to automatycznie i zmniejszył rozdzielczość do 960x540 px. Teraz waży ono zaledwie 101 kB.
Jeśli zawsze wstawiacie zdjęcia na FB i nie jesteście zbyt biegli w obróbce grafiki, to możecie też po wstawieniu na FB pobrać (zapisać) takie zdjęcie ze strony FB (zawsze będzie już ono zmniejszone) i wstawić do naszej Galerii.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 12.06.2019, 00:26
Dobrze wiedzieć Mateo, dzięki!
Na czasie to edytuje 😁
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Chub w 12.06.2019, 09:38
Mateo

A jakby takie akcje ze zmniejszeniem zrobić tutaj? :)
Sam wielokrotnie po odrzuceniu przez tutejszą ograniczoną galerie odpuszczałem temat.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 13.06.2019, 22:51
Na razie korzystamy z darmowej Galerii, a ona sama nie potrafi zmniejszać zdjęć. Trzeba je wcześniej samemu przygotować.
Jest wersja licencyjna, którą może zakupimy w przyszłości. Na razie zbieramy na nową stronę główną portalu.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 17.06.2019, 10:44
#13 HATTRICK!
16.06.2019 - Jezioro Margonińskie.
Po ostatnim amurze wpadło jeszcze kilka rybek, ale o nich w kolejnym wpisie, bo wczoraj znów stało się coś fantastycznego!
W tym dniu pojechałem na ryby z dziewczyną, bardziej nastawiałem się na odpoczynek i relaks niż jakieś okazy.
Rozwinięty byłem około 19, jeden zestaw na 4 ziarna kukurydzy na włosie, drugi na kulkę proteinową. Zasypałem punktowo około 4-5kg kukurydzy.
Chwilę po 21 słyszę sygnalizator, biegnę do wędki, swinger co chwilę opadał i podnosił się. Myślałem, że to może być leszcz, ale po zacięciu wędka aż odbiła w drugą stronę. Ryba z potężną siłą płynęła w bok, nie szło w żaden sposób jej zatrzymać, tylko szedłem za nią. Bez przerwy odwijała żyłkę z kołowrotka. Cała walka trwała 25-30 minut, około 5 prób podebrania, znów wyskoki nad wodę, po prostu masakra. Myślałem już, że nie uda i się go podebrać, ale nareszcie mam go! Kolejny, trzeci, potężny amur! To już hattrick!
Waga pokazała 21 kilogramów, po wytarowaniu wyszło 18,5kg!!!
Długość ryby to 112 centymetrów.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_38_51.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_39_07.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_39_15.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_39_23.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_40_04.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_40_13.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_17_06_19_10_43_43.png)

Nie wiem jak tam u was, ale ja już umarłem i trafiłem do raju!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 17.06.2019, 10:48
Gratuluję, kolejnej pięknej ryby :bravo: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: MaTi w 17.06.2019, 10:56
Aż bicki urosły od dźwigania tych okazów... Graty :bravo: 
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 17.06.2019, 10:59
Dzięki chłopaki!
Mati, dokładnie, odkąd łowię te amury i z nimi pozuje to większy progres zrobiłem niż przez ostatnie 5 lat chodzenia na siłownię 😂🎣
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 17.06.2019, 11:41
Gratuluję pięknej przygody🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 17.06.2019, 14:37
Gratulacje :bravo: sam złowiłem wczoraj swojego pierwszego amura. Była jazda :D :fishonhook:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 23.06.2019, 14:48
#14 Czas ochłonąć...
Siemano! Ahh te amury ostatnio po prostu królują u nas w realacjach, ale trzeba trochę od nich odsapnąć, dlaczego? Bo póki co żadnego więcej nie złowiliśmy! ;D ;D ;D No i druga sprawa, że skoro to relacja, to trzeba też relacjonować wszystko co się dzieje u nas na rybach, a między amurami też się działo i na tym się teraz skupimy, na uzupełnieniu luk! Co do amurów, jeszcze na szybko dopisze, że Kacper był na nocce wczoraj tj. z 22.06 na 23.06. Miał branie o godzinie 4 rano, myślał, żę ciągnie leszcza, ale przy brzegu ukazał mu się amur, zrobił odjazd, niestety ale przy brzegu w tym miejscu gdzie łowimy jest też dużo kamieni, strzałówka przetarła się o jeden z nich i przypon pękł, Kacpra serce chyba zresztą też. W tym sezonie jeśli chodzi o Amury, to ja (Bartek) miałem okazję walczyć już z 4 sztukami, wygrałem 3 z tych pojedynków, a raz przegrałem (ryba też miała około 20kg). Kacper miał na haku w tym sezonie już 2 amury i niestety jeszcze nie wyszedł zwycięsko z żadnej walki. No dobra, czas przejść do tego co działo się między amurami.
Nie pamiętam jakie to były dokładnie dni, ale opiszę tutaj 2 zasiadki.

Zasiadka nr 1 :
Było to niedawno po moim drugim amurze, rozstaw zestawów tradycyjnie, 2 wędki w naszą stałą miejscówkę przy liliach, 2 wędki w nową miejscówkę amurową. Rozwinięci byliśmy około 18-19. Była totalna, totalna cisza. Żadnych spławów, żadnych oznak żerowania. Ok godziny 22 ustaliliśmy, że siedzimy do 23:30, bo o 23 zawsze lubiło coś skubnąć. No i znów tak się stało! Dosłownie o 23:05 słychać 2 piknięcia sygnalizatora na nowej amurowej miejscówce, spojrzeliśmy się na siebie z Kacprem, mówię mu :
-Biegnij tam już, te amury tak delikatnie biorą, że może już tam siedzi!
W momencie jak Kacper ruszył z auta do wędki to sygnalizator zaczął piszczeć jak szalony, typowy odjazd. Nawet po uniesieniu wędki i przykręceniu hamulca ryba wybierała żyłkę jak szalona. Podczas ściągania Kacper czuł ciężki, tępy opór. Myśleliśmy, że to kolejny duży amur, ale na żyłce była masa glonów, które regularnie musiałem z niej ściągać, bo uniemożliwiały Kacprowi kręcenie kołowrotkiem. Nareszcie ryba pokazała się, karp! Jednak nie był on wielki, ale za to jaki waleczny! Jego kolor też nas zauroczył, piękny, ciemny karp. Jak urośnie do wagi 15+ to na pewno będzie robił wrażenie na macie :fish:
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_23_06_19_2_32_01.jpeg)

No to skoro ryba wzięła, to postanowiliśmy troszeczkę dłużej zostać. Do 00:30. Kacper szybko wyniósł wędkę na nowo (Tak, łowimy tak blisko brzegu, że wędki wynosimy i kładziemy zestaw na dnie, tak że widzimy leżącą przynętę.
Godzina 00:25 - Pikanie sygnalizatora w drugiej miejscówce, przy liliach! Jedzie! Kacper rusza do wędki, zacina rybę, która już zaparkowała w zaczepie.
Idę za nim z podbierakiem, minęło dosłownie 20-25 sekund od tego brania i słychać pikanie na drugiej miejscówce! Szybko daje Kacprowi podbierak, i ruszam najszybciej jak mogę, ale dobiegnięcie do tamtej wędki zajęło mi około minuty. Z jednej do drugiej miejscówki jest jakieś 50 metrów, do tego byłem po pas w wodzie, zanim z niej wyszedłem to trochę trwało. Jak dobiegłem do wędki swinger był maksymalnie opuszczony, ale niestety ryby nie było. Zestaw był dosłownie 5 metrów od  brzegu... Najprawdopodobniej amur po braniu zaczął płynąć w stronę brzegu i na totalnej płyciźnie się wyhaczył. No nic, wracam do Kacpra, żeby pomóc mu w podebraniu, patrzę, a Kacper wychodzi z wody i mówi, że mu też się spiął. No niestety. Mimo to wyjazd zaliczamy do udanych, bo jednak wpadł fajny karpik!

Zasiadka nr 2: Było to chyba dzień po zasiadce nr 1.
Znów ta sama taktyka, znów ta sama godzina rozwinięcia. Znów branie na amurowej miejscówce o godzinie 23. Kacper biegnie do wędki, na której też swinger był opuszczony. Szybko zaczął ściągać luz żyłki, ale niestety znów glony nie ułatwiały sprawy. Tym razem ryba się nie spięła, ale nie był to ani karp, ani amur. Był to naprawdę piękny leszcz. Nie ważyliśmy go, ale myślimy, że miał grubo ponad 2kg. Zmierzyliśmy go i o ile dobrze pamiętam miał grubo ponad 60 centymetrów. Leszcz na karpiówkach to dla nas w zasadzie niechciany przyłów, no ale staramy cieszyć się każdą rybą, a taki leszcz, to w sumie powód do zadowolenia! :D
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_23_06_19_2_39_03.jpeg)

Siedzimy dalej, około północy jest kolejne branie, tym razem przy liliach, odjazd! Moja wędka, ale krzyknąłem Kacprowi, żeby ją zaciął. Ja byłem nadal tak nabuzowany po tych amurach, że chciałem, żeby Kacper trochę nadrobił. Zacina, siedzi. Znów jedzie, więc byliśmy pewni, że już jest w liliach, ale nagle Kacper mówi, że idzie na wode! W tym miejscu ogólnie odkąd łowimy na tym jeziorze złowiliśmy już około 60 karpi i żaden nie szedł na wodę, więc byliśmy zdziwieni. Odrazu przypomniał nam się Amur, którego zaciąłem w tym miejscu rok temu, też szedł na wodę, ale też się spiął przy podbieraku. Z racji, że ostatnio dużo tych amurów bierze, to pomyśleliśmy, że to może być właśnie azjata! Odrazu ciśnienie wzrosło, bo na tym jeziorze jak bierze amur to z reguły jest to torpeda, no ale jeszcze trzeba go wyciągnąć. Okazało się, że z tej strony też są glony i ryba mimo, że szła na wodę, to hol wcale nie był łatwiejszy niż gdyby szła w lilie. Znów co chwilę ściągałem kilogramy zielska z żyłki, Kacper myślał, że ryby już nie ma, ale okazało się, że jest! Naszym oczom ukazał się kolejny Karp! Udało się go podebrać, kolejny wygrany pojedynek! Już nie wiem jaki aktualnie mamy bilans spinek i udanych holi, ale jest on zdecydowanie na naszą korzyść. Karp znów nie był okazem, miał niecałe 8 kilogramów, ale mimo wszystko cieszył. Miał fajny charakterystyczny "pieprzyk" na ciele, więc jak złowimy go jeszcze raz to na pewno go poznamy!
 (https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_23_06_19_2_46_30.jpeg)

To byłoby na tyle w tym wpisie. Cały czas coś się u nas dzieje, ale nadal pragniemy karpia 15+, obyśmy się go doczekali w tym sezonie.
Jeszcze chciałbym coś dopisać odnośnie tego ostatniego amura(18,5kg), którego złowiłem. W tym dniu wiał wiatr wschodni, była pełnia księżyca i ciśnienie 1027hPa. Także kolejne obalenie wędkarskich mitów!

Pozdro!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 23.06.2019, 18:53
Jak zawsze chłopaki świetnie się czyta Wasze przygody nad wodą Brawa za ładne rybki

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 25.06.2019, 00:19
#15 Komu go zaliczyć?
Wczoraj tj. 23.06 pojechaliśmy w duecie na nockę. Plan był taki, żeby posiedzieć do 7-8 rano. 2 wędki poszły w zatokę, 2 na amurowe miejsce. Na 2 zestawach 4 ziarna kukurydzy. Na dwóch pozostałych kulki proteinowe. Po wyrzuceniu zestawów rozbiliśmy namiot. Kacper był padnięty, więc odrazu położył się spać, ja jeszcze trochę posiedziałem przy wędkach. Około 23 położyłem się do namiotu. No i tu zaczyna się zabawa.
około godziny 24 centralka zaczęła wyć jak szalona, szybko wybiegamy z namiotu, branie było w zatoce. Po dobiegnięciu do wędek widzimy, że oba swingery szaleją, ale nagle mój stanął. Kacper zacina i mówi, że coś siedzi, ale chyba już jest w liliach. Zaczyna pompować, ryba powoli idzie do brzegu, widać, że zestawy są splątane. Nagle pojawia się haczyk, ale bez ryby! Branie jednak było na mojej wędce! Nagle na tafli wody widać niewielkiego karpia, szybko go podebrałem. Patrzymy, a to Karaś! Naprawdę spory! Ciekawa sprawa, Kacper wyciągnął rybę, która nie była zahaczona na jego zestawie ???

Waga pokazała 2,35kg, długość 49cm! Wagowo złoto medalowy!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_25_06_19_12_16_55.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_25_06_19_12_16_27.jpeg)

Po ogarnięciu wszystkiego poszliśmy spać, niestety obudziło nas wschodzące słońce, a nie centralka. Nic się już nie wydarzyło. Nasza magiczna zatoka się wypala, już od 10 dni nie mieliśmy w niej brania karpia. Albo wypalona miejscówka, albo po prostu za ciepła woda. Przez upały woda w tej zatoce jest po prostu ciepła. Nie letnia, nie średnia, po prostu ciepła. Czas zmienić miejscówkę karpiową. Oby udało nam się wytropić je gdzieś indziej, bo to jezioro jest naprawdę ogromnę i będzie to nie lada wyzwanie!
Pozdrooo
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.06.2019, 08:30
Jaki karaś :O
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: koras w 25.06.2019, 08:47
Kawał karacha :D :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 25.06.2019, 08:51
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 27.06.2019, 01:25
#16 Ekstremalna temperatura, ekstremalny wynik!
Siemka siemka!! :D
Upały niby miały nas minąć, ale jednak nie całkiem. Wczoraj tj. 26.06. temperatura w cieniu przez moment wynosiła u nas 41 stopni. Jednak nie zraziło mnie to, żeby pojechać na ryby! Cały czas kusiło mnie załamanie ciśnienia, które miało miejsce tego wieczoru. Byłem dosyć zmęczony, mało spałem, do tego temperatura wykańcza, ale pomyślałem, że wyrzucę wędki, rozwinę namiot i pośpię do rana, a może coś weźmie!
Na łowisku byłem krótko przed 20.
Pierwszą wędkę wyniosłem jakieś 20 metrów od brzegu, na głębokość około 1m.(amurowe miejsce z poprzednich wpisów). Zasypałem zestaw około 5 kilogramami kukurydzy. Na haczyku na włosie 4 ziarna gotowanej kukurydzy.
następnie rozwinąłem drugą wędkę. Ten zestaw jednak rzuciłem w inne miejsce. Skoro karpie od jakiegoś czasu nie wchodzą na płycizny, wszedłem najdalej jak tylko byłem w stanie do wody. Niedaleko mnie była skarpa, która spadała na jakieś 6 metrów głębokości (znaleźliśmy ją z Kacprem rok temu). Rzuciłem tam marker, zanęciłem, rzuciłem zestaw, ściągnąłem marker i gotowe. Na haczyku truskawkowa kulka proteinowa własnej roboty.
No nic, jest już 21, czas rozwinąć namiot zanim zacznie się ściemniać.
W trakcie rozwijania namiotu... Momentalnie, w ciągu sekundy sygnalizator zaczął wyć jak szalony, żyłka zaczęła się odwijać w piekielnym tempie z kołowrotka. W zasadzie nie wiem co słyszałem pierwsze, piszczący sygnalizator, czy terkoczący kołowrotek. Szybko podbiegam, zacinam i siedzi. Od razu czuje potężną rybę i tylko zadałem sobie pytanie czy to amur, czy karp. Branie typowo karpiowe, ale po chwili holu ryba wyszła na powierzchnie i ujrzałem pięknego amura! Cała walka trwała około 20 minut, ryba miała potężną siłę i robiła potężne odjazdy. Niesamowite wrażenie i przeżycie, już po raz kolejny w tym sezonie. Po podebraniu szybki telefon do Kacpra, czy przyjedzie mi pomóc, oczywiście bez namysłu wsiadł w auto i po chwili był już u mnie.
Waga po wytarowaniu pokazała 18,1 kilograma. Długość ryby to 112 centymetrów! Kolejna, piękna, wielka torpeda!
Tak w sumie teraz myślę, że każdy kolejny złowiony przeze mnie amur jest mniejszy od poprzedniego ;D ;D 21kg -> 19,5kg -> 18,5kg -> 18,1 kg. Hmm, mimo wszystko, takie ryby jak najbardziej mi odpowiadają! 4 wielki amur złowiony przeze mnie w ciagu 21 dni! Łącznie z Kacprem mieliśmy w tym czasie na haczyku 7 amurów. Niestety Kacper przegrał 2 pojedynki, a ja jeden.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_27_06_19_1_22_38.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_27_06_19_1_22_53.jpeg)

No, i na tym się moja zasiadka skończyła. Nie zostałem do rana, postanowiłem wrócić do domu i się wyspać, no a w sumie zamiast teraz spać to opisuje tą zasiadkę ;D ;D

Kacper, twoja kolej na amura! Ja mam już dosyć(Żartuje!)!

Do następnego razu i pozdro! :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 27.06.2019, 01:45
Przepiękny sezon i jeszcze ładniejsze ryby :bravo: :bravo:
Gratuluję, takie amurzyska to wielki wyczyn :thumbup: Widać, że znalezliście patent na azjatyckich potworów :)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 27.06.2019, 01:50
Dzięki! Patent jest prosty, płycizna, zielsko i sypanie bez limitu :cake: :shortcake: :pizza: :hamburger: :fish:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 27.06.2019, 04:11
Dajecie popalić 🖒 Amurek zacny, a ja chętnie ugościłbym chociaż takiego z 5, 6kg

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 27.06.2019, 07:18
Tylko z tymi amurami jest taki problem, że szaleją na macie i potem nie chcą odpłynąć :(Ten wczorajszy z 20 minut dochodził do siebie zanim odpłynął
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.07.2019, 03:09
#17 - To już zbyt wiele....
Właśnie wróciłem z ryb. Kacper jest nad morzem, więc jadąc dziś sam musiałem być przygotowany na awaryjność robienia sobie zdjęć bez niczyjej pomocy.

Rozwinięty byłem około 21. Hmm, sprzętu, taktyki i przynęt chyba opisywać nie będę, bo w wątku z "amurami od A do Z" było tak głośno, że chyba każdy go widział, także wszystko bez zmian! :D 4 ziarna kukurydzy na włosie w obu wędkach i to tyle. Planowałem być do rana, rozwinąłem namiot, około 23 godziny miałem branie. Typowe branie leszczowe, ale też amurowe. Podciąganie i opuszczanie swingera, biegłem do wędki z nadzieją na torpedę, ale jednak był to niewielki, około 1,5-2 kilogramowy leszcz. odhaczyłem go i w zasadzie nie chciało mi się już ze zmęczenia wynosić zestawu, więc wyrzuciłem go na ślepo w kierunku miejsca, w które wynosimy, położyłem wędkę na podpórki i powrót do namiotu. Około pół godziny po północy przebudził mnie rzucający się w wodzie bóbr, czekałem tylko aż poprzeciąga mi zestawy, co niestety często się dzieje. Nie minęło 10 sekund i na jednej z wędek... piiiiiiiiiiii, do tego słychać terkoczący kołowrotek. Byłem tak wkurzony, że nawet nie chciało mi się do tego wychodzić, zeby zniwelować ewentualny luz żyłki, sygnalizator piszczał jakąś minutę. Nareszcie ucichł, ale.. nie minęło kilka sekund i znów zaczyna wyć. Wtedy powiedziałem do siebie : "Ty idioto, to jest branie". Wybiegłem z namiotu, podbiegłem do wędki, szpula już chyba zaczynała się dymić, poczułem potężny opór. Ryba poszła na wodę, w miejsce gdzie nie ma tyle zielska, miałem możliwość holowania jej bez konieczności zrywania zielska z żyłki. Tak też robiłem, po braniu byłem pewny, że to karp. Jednak przy podbieraku ukazał się kolejny, potężny amur. Kolejna walka, która trwała ponad 20 minut, tym razem po zobaczeniu podbieraka ryba wjechała w trzciny, ale sama z nich wyszła, dzięki bogu. Kilka potężnych odjazdów, kilka wyskoków przy podbieraku i nareszcie go mam! Pisząc to nie jestem w stanie oddać tego, jaki był przebieg tej walki, tym bardziej, że pisze to dosyć zmęczony, ale no tak to przeżywam, że już chce się tym podzielić z wami! Zdjęcia nie będą w świetnej jakości, ale niestety robiłem je sam, tą naszą kamerką za 170zł. Jednak poza jakością wyszły świetnie. Nie będę pisał ani wagi, ani miary, jestem ciekaw czy ktoś z was ją zgadnie :D Ja jestem już w raju. 6 amur na haku, 5 wygrana walka. Druga ryba w tym sezonie przekraczająca 20 kilogramów. I AM DONE!

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_02_07_19_9_48_47.jpeg)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 02.07.2019, 07:41
Piękna torpeda Bartek no i wypad jak się patrzy
Wydaje mi się że waga tej torpedy przekracza 25 kg ale zdjęcia nocne trochę powiększają optykę

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.07.2019, 08:10
#17 - To już zbyt wiele....
Właśnie wróciłem z ryb. Kacper jest nad morzem, więc jadąc dziś sam musiałem być przygotowany na awaryjność robienia sobie zdjęć sam.

Rozwinięty byłem około 21. Hmm, sprzętu, taktyki i przynęt chyba opisywać nie będę, bo w poście z amurami było tak głośno, że chyba każdy go widział, także wszystko bez zmian! :D 4 ziarna kukurydzy na włosie w obu wędkach i to tyle. Planowałem być do rana, rozwinąłem namiot, około 23 godziny miałem branie. Typowe branie leszczowe, ale też amurowe. Podciąganie i opuszczanie swingera, biegłem do wędki z nadzieją na torpedę, ale jednak był to niewielki, około 1,5-2 kilogramowy leszcz. odhaczyłem go i w zasadzie nie chciało mi się już ze zmęczenia wynosić zestawu, więc wyrzuciłem go na ślepo w kierunku miejsca, w które wynosimy, położyłem wędkę na podpórki i powrót do namiotu. Około pół godziny po północy przebudził mnie rzucający się w wodzie bóbr, czekałem tylko aż poprzeciąga mi zestawy, co niestety często się dzieje. Nie minęło 10 sekund i na jednej z wędek... piiiiiiiiiiii, do tego słychać terkoczący kołowrotek. Byłem tak wkurzony, że nawet nie chciało mi się do tego wychodzić, zeby zniwelować ewentualny luz żyłki, sygnalizator piszczał jakąś minutę. Nareszcie ucichł, ale.. nie minęło kilka sekund i znów zaczyna wyć. Wtedy powiedziałem do siebie : "Ty idioto, to jest branie". Wybiegłem z namiotu, podbiegłem do wędki, szpula już chyba zaczynała się dymić, poczułem potężny opór. Ryba poszła na wodę, w miejsce gdzie nie ma tyle zielska, miałem możliwość holowania jej bez konieczności zrywania zielska z żyłki. Tak też robiłem, po braniu byłem pewny, że to karp. Jednak przy podbieraku ukazał się kolejny, potężny amur. Kolejna walka, która trwała ponad 20 minut, tym razem po zobaczeniu podbieraka ryba wjechała w trzciny, ale sama z nich wyszła, dzięki bogu. Kilka potężnych odjazdów, kilka wyskoków przy podbieraku i nareszcie go mam! Pisząc to nie jestem w stanie oddać tego, jaki był przebieg tej walki, tym bardziej, że pisze to dosyć zmęczony, ale no tak to przeżywam, że już chce się tym podzielić z wami! Zdjęcia nie będą w świetnej jakości, ale niestety robiłem je sam, tą naszą kamerką za 170zł. Jednak poza jakością wyszły świetnie. Nie będę pisał ani wagi, ani miary, jestem ciekaw czy ktoś z was ją zgadnie :D Ja jestem już w raju. 6 amur na haku, 5 wygrana walka. Druga ryba w tym sezonie przekraczająca 20 kilogramów wagi. I AM DONE!

Niestety waga zdjęcia znów przekracza ten dopuszczalny rozmiar, na FB go jeszcze nie wrzuciłem, także wrzucam póki co na jakiś hosting i zapodaje link!
Niedługo zaktualizuje! Pozdroo!

https://zapodaj.net/48b4035b18fcd.png.html


Dobrze się czyta Twoje relacje. Masz lekkie pióro. Opisy wypraw spokojnie mogłyby wylądować w jakimś miesięczniku wędkarskim. Zazdroszczę jeziora i ryb :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.07.2019, 08:33
Selektor, dziękuję! A właśnie myślałem, że ostatnio są one już gorsze, bo opisuje je trochę mniej szczegółowo 😃 Miło czytać takie komentarze 😊
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.07.2019, 09:50
Piękna torpeda Bartek no i wypad jak się patrzy
Wydaje mi się że waga tej torpedy przekracza 25 kg ale zdjęcia nocne trochę powiększają optykę

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka


Shreku, dzięki! A co do zdjęcia - dokładnie, do tego kamerka sportowa z szerokim kątem nagrywania wszystko poszerza. Jak zobaczyłem to zdjęcie to byłem w szoku. Amur ma 20+, ale 25 aż nie :D

Zaktualizowałem już posta, zdjęcie powinno się wyświetlać normalnie.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 02.07.2019, 12:08
Wielkie gratulacje i szacun. :thumbup: :beer: :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 02.07.2019, 12:27
Piękna rybka.

Jutro i ja zapoluję na amurki (takie 5-10).
Niestety u mnie zestawy nie sa proste ...
Teraz zajmuje sie produkcją specyficznych kielbasek pva, w środku - cuda niewidy ...
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 02.07.2019, 14:48
Dzięki chłopaki!

Piękna rybka.

Jutro i ja zapoluję na amurki (takie 5-10).
Niestety u mnie zestawy nie sa proste ...
Teraz zajmuje sie produkcją specyficznych kielbasek pva, w środku - cuda niewidy ...

Powodzenia Mario!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 06.07.2019, 02:03
#18 - Życiówka Kacpra!

Siemanko, siemanko! Znów słowem wstępu...
Po pierwsze, lekko spóźnione 100 lat dla Mateo z okazji urodzin! Nie zdążyliśmy z życzeniami, ale powód, dla którego nie zdążyliśmy na dole w zdjęciach!
Po drugie, kurde, piszę to nie wiem który już raz, ale dziękujemy za te pozytywne komentarze pod naszymi relacjami, za gratulacje, za pozytywny odzew, za wszystko. Morda się cieszy po takich komentarzach prawie tak samo, jak i po dużej rybie!

No to cofnijmy się o kilka godzin w czasie.

05.07.2019. Spadek ciśnienia, deszcz, wiatr, temperatura nie rozpieszczała, no wreszcie musi wziąć ten karp! Takie mieliśmy podejście na dziś. Postanowiliśmy wrócić do łowienia w zatoce, woda się znacznie ochłodziła, więc trzeba sprawdzić czy znów tam wchodzą! Wyjechaliśmy z domu krótko przed godziną 18. Po dojechaniu na miejscówkę szybkie rozwijanie sprzętu, szybkie omówienie taktyki.
Ostatecznie zrobiliśmy to tak :
Jedna wędka na kukurydzę, typowo pod amura poleciała na tą typową amurową miejscówkę, w której wzięło ich tam już chyba 5 albo 6.
Kolejna w nowe miejsce. Obraliśmy wstępnie dalsze miejsce, głębsze, planujemy tam karmić tylko kulkami, zakładać duże przynęty, robić długie włosy, żeby jedyną możliwą opcją był w tym przypadku karp. Na haczyku była kulka proteinowa o smaku tutti frutti podpięta popkiem o smaku orzecha tygrysiego.
Dwie pozostałe wędki poszły w zatokę. Jedna na naszą kulkę proteinową pod same lilie, a druga - Miała iść też pod same lilie, ale w ostatniej chwili powiedziałem do Kacpra :
-Kurde, opadła woda mocno, tu jest niecały metr, jest sens tutaj to kłaść?
-No a gdzie by to położyć?
-Może tam dalej, tak z 5 metrów dalej i nie rzucać przy same lilie
-No nie wiem, ma to sens?
-Warto spróbować
-No dobra, zaufam Ci.
Ja w tym sezonie mam jakieś dziwne przeczucia, które się spełniają, gdzie nie postawię zestawu w nowe miejsce, tam jest branie dużej ryby, jak było tym razem?
Jeśli chodzi o karmienie, to tradycyjnie. Na typowo amurowy zestaw poszło około 5kg kukurydzy, na nowe głębsze miejsce około 400-500g kulek proteinowych, a pod lilie dywanowo zanęciliśmy kukurydzą (ok 6-7kg).
Jak się rozwinęliśmy było już około godziny 20.
Siedzieliśmy w aucie, bo było dosyć zimno, do tego co chwile padał deszcz, wędki porozstawiane za trzcinami, także było trochę dystansu do ewentualnego biegnięcia do brania.
Około godziny 21:30słychać pikanie, na wędce Kacpra. Najpierw sygnalizator piszczał tak, że wiedzieliśmy, że żyłka się naciąga, a po chwili piszczenie sygnalizujące opuszczanie swingera. Kacper biegnie do wody, swinger maksymalnie opuszczony, szybkie skręcenie luzu, zacięcie i... pusto. Niestety. Branie było na kulkę proteinową. Zaczynało już nam w głowach świtać, że mógł być to amur. Dostał za dużo czasu, zaczął płynąć do brzegu, za dużo luzu i spinka. No trudno. Szybkie przeniesienie zestawu, donęcenie i czekamy dalej.
Było już dosyć zimno, coraz większe wątpliwości.
22:35 - Rozległ się ten najpiękniejszy dla ucha dźwięk. To piękne, nieustanne "Piiiiiiii". Była to znów wędka Kacpra, przy liliach, tym razem ta z kukurydzą na włosie. Ryba jechała do samego zacięcia wędki.
-Idzie na wodę! Odbił od lilii.
-To dobrze! Może amur?
Po zacięciu ryba już nie odjeżdżała, szła tylko wzdłuż stanowiska, przepłynęła tak w bok jakieś 50 metrów, aż była już przy trzcinach z lewej strony. Kacper zaczął pompować ją szybciej, żeby nie wbiła się w trzciny i wtedy pod wodą zobaczyliśmy kolejnego, wielkiego azjatę. No to czas nastawić się na dłuższą walkę, tym razem wreszcie w duecie! Oczywista oczywistość - Po ujrzeniu podbieraka ryba zrobiła tak szalony odjazd, że jest to nie do opisania. Odjazd amura ważącego około 20kg trzeba po prostu zobaczyć. Opisać można to jedynie tak, że sprawia to wrażenie jakby kołowrotek nie nadążał wypuszczać odpowiedniej ilości żyłki. Prędkość z jaką płynie taki amur jest po prostu niebywała. Cała walka trwała około pół godziny. Wreszcie ryba się zmęczyła, udało mi się ją podebrać za pierwszym razem, całe szczęście. Szybka piona i lecę przygotować wszystko do sesji, żeby ryba jak najkrócej była poza wodą. To był pierwszy złowiony amur, gdy byliśmy na rybach w duecie. Nieporównywalnie łatwiej jest ogarnąć taką rybę na brzegu we dwójkę, z marszu.
No i nareszcie Kacprowi się udało upolować tą torpedę, zasłużył na nią jak mało kto! Szybkie mierzenie, ważenie, kilka fotek i do wody! Na szczęście ryba była tak zmęczona holem, że na macie bez problemu ją opanowaliśmy, a podczas sesji na tyle odpoczęła, że jak tylko Kacper zanurzył ją wodzie to momentalnie wyrwała mu się z rąk i ochlapała go na pożegnanie!
Dotychczasowa życiówka Kacpra : Karp 13,6kg.
Aktualna życiówka : Amur 18,150kg, 109cm.
To już 6 amur, którego złowiliśmy w tym sezonie. A mogło być ich 9! Niestety czasami trzeba uznać wyższość tych ogromnych ryb. Tym razem jednak wreszcie Kacper wyszedł zwycięsko! Jak to mówią - "Do trzech razy sztuka!".
Kolejny, udany, krótki wyjazd nad wodę. Kolejny raz udało się złowić przepiękną rybę. Teraz zostaje nam polować na pobicie naszych największych Karpi. Wiemy, że w naszym jeziorze pływają karpie ważące grubo ponad 20kg, także jest to realne, tylko trzeba je wytropić, a my nie odpuścimy, dopóki nam się to nie uda!
PS : Warto dodać jeszcze, że na wędce, na której wziął amur, Kacper w ostatniej chwili zauważył przetartą plecionkę. Chyba los chciał, żeby ryba znów wyszła zwycięsko, ale Kacper oszukał przeznaczenie, uciął przetartą plecionkę i jak się okazało, był to strzał w 10!
Do następnego razu, pozdro!

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_06_07_19_2_02_52.jpeg)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Moczykij w 06.07.2019, 07:38
Brawo Panowie :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 06.07.2019, 09:56
Pięknie chłopaki

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 06.07.2019, 13:04
Dzięki chłopaki! :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 06.07.2019, 19:50
Gratulacje super azjata :bravo: :beer:,oby tak dalej to +25 pęknie ;)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 07.08.2019, 16:34
#19 - Rodzinny wyjazd na jezioro w Niedamowie.
Siema! Trochę nas tu nie było, ostatnio mieliśmy mniej czasu na wędkarstwo, prawie w ogóle nie jeździliśmy na ryby, ale przyszedł czas na tygodniowy, rodzinny, wakacyjny wyjazd nad jezioro w Niedamowie.
Kilka słów o wodzie…
Jezioro otoczone jest lasem, woda jest czysta, brzegi porośnięte trzcinami, liliami, do tego masa zatopionych konarów. Prawdziwy raj dla ryb, wyzwanie dla wędkarza. Słyszeliśmy, że jest tu dużo dziewiczych karpi i mieliśmy okazję się o tym przekonać! Jeśli chodzi o zagospodarowanie terenu, to jest to na najwyższym poziomie, do tego właściciel dbający o wszystko, przede wszystkim o ryby. Domek dosłownie 15 metrów od pomostu, obok altana, miejsce na ognisko, a nawet plaża! Wstawiam tu kilka zdjęć, żebyście mogli zobaczyć, jak tutaj jest pięknie.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_30_07_19_1_14_59.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_30_07_19_1_14_20.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_07_08_19_3_38_14.jpeg)

Kilka słów o taktyce…
Dzięki uprzejmości Pana Macieja, do dyspozycji mieliśmy większą część jeziora. Wykorzystaliśmy to najlepiej jak tylko mogliśmy. Łowiliśmy na 4 wędki. 3 zestawy położyliśmy na około 1,5 metra głębokości, przy brzegach, w zatokach. Jeden zestaw na 6 metrach, przy zatopionym drzewie. Jeden z zestawów wywożony był na około 400 metrów, pozostałe na 200-250 metrów. Zestawy kładliśmy dosłownie w liliach, także praktycznie po każdym zacięciu ryba była już w zaczepie i musieliśmy płynąć po nią łodzią. Łowiliśmy na kulki proteinowe o smaku czosnku, muszli oraz truskawki, oraz na orzechy tygrysie WB Truskawka-krem, które zdecydowanie okazały się killerem na tej wodzie. Niestety nie udało opędzić się nam od leszczy, ale to nieunikniony przyłów w karpiowaniu.
Dorzucę wam zdjęcia zdecydowanie dwóch najlepszych miejscówek.
Miejscówka nr 1. Kładliśmy zestaw dosłownie 2 metry od tego drzewa, na spadzie o głębokości około 6 metrów. Drzewo rosło też pod wodą, więc niestety straciliśmy na nim kilka ryb, ale wpadła tutaj też jedna z większych ryb wyjazdu.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_07_08_19_3_42_53.jpeg)
Miejscówka nr 2. Najdalsza wywózka, ponad 400 metrów od brzegu. Na zwężeniu jeziora, centralnie na wejściu do największej zatoki. Padły z niej 2 największe ryby wyjazdu. 
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_07_08_19_4_33_07.jpeg)

Doba 1.
Po zajechaniu nad jezioro około godziny 13. Przyszedł czas na rozpakowywanie. Po rozwinięciu sprzętu wypłynęliśmy nad wodę w celu znalezienia miejscówek.
Po wywiezieniu zestawów zaczęło grzmieć. Dosłownie 15 minut po burzy swinger maksymalnie się naciągnął, akurat stałem przy wędce, więc zaciąłem w czas, ale niestety ryba już była na zaczepie. Łowimy na żyłkach, także na tej odległości rozciągają się one na tyle, że brania ewidentnie są sygnalizowane z opóźnieniem. Popłynęliśmy po rybę, ale niestety spięła się jeszcze zanim dopłynęliśmy do lilii, w które weszła. Niestety pierwsze branie i pierwsza spinka, ale nastawiło nas to pozytywnie, bo branie nastąpiło bardzo szybko! Przewieźliśmy zestaw, znów zaczęło padać i lekko grzmieć i znów po tej burzy kolejne branie z tej samej miejscówki! Tym razem udało się wydostać rybę z lilii i po krótkiej walce w podbieraku ląduje pierwszy karp z niedamowa! Był niewielki, miał może z 2-3kg, także bez ważenia wypuściliśmy go do wody.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_04_08_19_3_04_17.jpeg)
 W tym dniu nic już się nie wydarzyło. Dodam, że oba brania były na orzechy tygrysie truskawka-krem WB.
Doba 2.
Około południa zrobiliśmy przewózki. Pogode na wakacje mieliśmy idealną, ponad 30 stopni i prażące słońce, ale taka pogoda na ryby idealna niestety nie jest. W dzień totalny brak brań. Pierwsze branie w tej dobie mieliśmy dopiero około godziny 22 na zestawie położonym w najdalszym miejscu – wejściu do zatoki oddalonej około pół kilometra od nas. Ryba nie weszła w zaczep, także udało mi się ją ściągnąć do brzegu i okazało się, że był to…. Około 2 kilogramowy leszcz. Niestety. Odhaczyliśmy go i wypuściliśmy do wody. Kiedy z tak dalekiej wywózki bierze ci taka ryba, to naprawdę demotywuje i to bardzo. Przewieźliśmy zestaw i czekamy dalej. Niecałą godzinę później sygnalizator na zestawie położonym najbliżej, przy prawej linii brzegowej zaczyna wyć! Typowo karpiowy odjazd. Niestety zanim dobiegłem do wędki, ryba była już w liliach. Popłynęliśmy po nią i udało się wygrać tą walkę. Drugi karp z Niedamowa, niestety – drugi mały.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_04_08_19_3_04_42.jpeg)
Doba 3.
Niedługo po północy budzi nas kolejne branie! Z tego samego miejsca, co poprzednie. Znów po zacięciu ryba jest już w zaczepie. Wchodzimy z Kacprem na łódź i płyniemy. Ryba była mocno wplątana w lilie, ale znów udało się! Piękny sazan ląduje na macie. Nareszcie coś zaczyna się rozkręcać! Waga pokazała niecałe 7kg. Zdjęcia które robione były rano, a w opisie ryba jest łowiona w nocy oznaczają tyle, że przetrzymywaliśmy karpie w worku karpiowym do rana w celu zrobienia zdjęć.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_31_07_19_12_11_28.jpeg)
Poszliśmy dalej spać, wstaliśmy o 4:30 w celu zrobienia sesji z rybą. Po sesji znów czas na sen, ale niezbyt długi! 6:30 – Centralka zaczyna wyć, wybiegam z domku – odjazd na zestawie położonym najdalej, na wejściu do zatoki. Oczywistym było, że ryba jest już w zaczepie, wsiedliśmy na łódź i popłynęliśmy po nią. To była póki co najlepsza walka tego wyjazdu. Jakieś 10 minut męczyliśmy się, żeby wydostać karpia z lilii, gdy już to się udało ryba uciekła na wodę i tam męczyła mnie kolejne 10 minut. Niesamowita siła dziewiczego karpia. Ważył 9 kilogramów!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_30_07_19_1_12_51.jpeg)
To był dopiero początek tego dnia, ale była to zdecydowanie najlepsza doba wyjazdu.
Około południa przewieźliśmy zestawy. Do wieczora nic już się nie wydarzyło, ale najlepsze było dopiero przed nami. Około godziny 21 branie, znów z najdalszej zatoki, brak odjazdu, swinger tylko się naprężył, ryba już była w zaczepie. Kacper popłynął z tatą, walka trwała jakieś pół godziny. Zdecydowanie jeden z bardziej emocjonujących holu tego wyjazdu, karp dosłownie wciągał Kacprowi wędkę do wody. Do tej zatoki da się dojść linią brzegową jeziora, także mimo, że nie płynąłem łodzią, bez problemu mogłem oglądać hol z odległości dosłownie 15-20 metrów. Wreszcie po udanej próbie podebrania Kacper krzyczy, że ryba jest ogromna! Po spłynięciu do brzegu położyliśmy na matę przepięknego karpia! Waga pokazała 14,250kg! Zabrakły 3 kilogramy do rekordu jeziora!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_31_07_19_12_10_25.jpeg)
Po przewiezieniu zestawu usiedliśmy wszyscy przy ognisku, w świetnych humorach, zrobiliśmy sobie po drinku i myśleliśmy, że limit szczęścia na ten dzień został wykorzystany! Jak teraz o tym piszę, to mam ochotę cofnąć się do tego momentu, klimat niesamowity. Jezioro otoczone lasem, zmierzch, migająca centralka, świetna rodzinna atmosfera… wakacje marzeń.
Chwilę przed godziną 24 słychać piknięcie sygnalizatora, szybko idę do wędki (Zacinaliśmy na zmianę). Świeci się sygnalizator na wędce położonej na 6 metrach, przy zawalonym konarze drzewa. Poprzedniego dnia straciliśmy już tam rybę. Po jakiejś minucie od pika znów coś się dzieje, sygnalizator powoli zaczyna się unosić – momentalnie zacinam wędkę i staram się jak najszybciej odciągnąć rybę od drzewa. Udało się! Szybka reakcja zabrała rybie szanse wejścia w zaczep. Czas na pierwszy hol z pomostu tego wyjazdu, pierwszy raz nie było trzeba płynąć łodzią po rybę. Zestaw wywieziony był na jakieś 300 metrów, także mimo wszystko hol do krótkich nie należał. Ryba przeszła mocno w lewo, ale udało się to skontrolować. Walka na dobre zaczęła się dopiero przy pomoście. Już tam głębokość to 3-4 metry, także ryba trzymała się mocno dna i nie chciała dać się unieść. Czułem spory ciężar, większy niż ten przy 9 kilogramowym karpiu, którego ciągnąłem rano. Wreszcie udało się oderwać go od dna, kilka odjazdów i ewidentnie mój przeciwnik opadł z sił, poddał się. W podbieraku ląduje kolejny przepiękny karp! Szybko zważyliśmy go i wrzuciliśmy do worka, w celu zrobienia porannej sesji. Ryba ważyła 11,400kg!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_31_07_19_12_11_07.jpeg)
Waga ciężka definitywnie polubiła nasze przynęty!
Do samego rana nic już się nie wydarzyło.
Doba 4.
Znów około południa przewieźliśmy zestawy. Po raz kolejny do wieczora nic się nie działo. Pierwsze branie było dopiero około godziny 23. Niestety był to około 2 kilogramowy leszcz, ciężko było się od nich opędzić. Po odhaczeniu wrócił do wody, popłynęliśmy z Kacprem przewieźć zestaw i wtedy słyszymy odjazd na brzegu. Tata zaciął rybę, ale po chwili widać było, że nawet jej nie holuje, to oznaczało tylko jedno, zaczep. Wróciliśmy na brzeg, tata wskoczył do łódki i płyniemy. Ryba oplątała się mocno w podwodnych gałęziach, ale po około 15 minutach udało się ją wyplątać. Ląduje w podbieraku! Niewielka, ale dała nam sporo nerwów! Karp miał około 5 kilogramów, także odpuściliśmy robienie zdjęć. Wypuściliśmy go od razu do wody. Około godziny 2:30 byliśmy już w domku i w sumie szykowaliśmy się do spania. Nagle, słychać piszczący sygnalizator na zewnątrz, ale centralka milczy. Pomyślałem, że to może branie u sąsiadów z drugiego stanowiska, ale to było przecież dosyć daleko… I wtedy centralka zaczyna wyć. Nie wiedzieć czemu załapała z opóźnieniem. Była Kacpra kolejka na zacinanie, ale on był w łazience. Pobiegłem do wędki, znów branie w najdalszej miejscówce i mimo odjazdu ryba była już w liliach. Kacper po chwili szybko przybiegł i płyniemy. Udało się dosyć szybko porozplątywać żyłkę w liliach, a ryba była już daleko na wodzie, na środku zatoki! Walka trwała jakieś 20 minut, nie szło oderwać jej od dna. Kacper mówił, że walczy bardziej niż ten 14+. Wreszcie ukazał się naszym oczom, kolejny ogromny karp! Udało się go podebrać i teraz pytanie czy jest większy niż tamten? Spłynęliśmy do brzegu, położyliśmy go na macie i oceniliśmy na 13-14kg. Waga pokazała równe 14 kilogramów! Minimalnie mniejszy od poprzedniego, zostawiliśmy go do rana i poranna sesja wyszła genialnie!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_07_08_19_4_24_20.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_07_08_19_4_24_30.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_04_08_19_2_54_25.jpeg)
W zasadzie, najciekawsze już za nami. Kolejnych dób nie ma co szczegółowo opisywać, bo szału nie było. W dzień jak zawsze cisza, ryby budziły się do żeru dopiero przy zachodach słońca. Wpadło jeszcze kilka karpi w przedziale 5-6 kilogramów. Kilka kolejnych przyłowów w postaci leszczy. Ostatniej nocy, znów z głębokości 6 metrów złowiłem sazana, zostawiliśmy go w worku do rana, a nad świtem było kolejne branie z zatoki. Tym razem holował Kacper, też trafił mu się karp pełnołuski. Zrobiliśmy sobie fajne wspólne zdjęcie, takie na zakończenie tej przygody!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_04_08_19_2_54_37.jpeg)
PS: Ta reklama łodzi z tyłu wyszła przypadkiem, żeby nie było! ;D ;D ;D
Podsumowując złowiliśmy 13 karpi, około 10 leszczy. Woda okazała się trudna, ryby trzymały się tylko tych miejsc, gdzie było najwięcej roślinności. Próbowaliśmy łowić też na wodzie, ale niestety bez efektów. W domku obok nas byli wędkarze, którzy przez 2 tygodnie złowili 3 malutkie karpie, mimo, że łowili na 9 wędek, to dopiero musi być denerwujące! My nasz wyjazd zaliczamy do jak najbardziej udanych, infrastruktura łowiska jest świetna, nieprawdopodobny klimat, na pewno tam wrócimy, może jeszcze w tym roku!
Teraz czas na chwilę przerwy, a potem powrót albo na Margonin, albo na lipiny, bo tam też chcemy jeszcze zapolować na jakiegoś fajnego karpia. Pozdro!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 07.08.2019, 19:06
Super przygoda chłopaki :thumbup:,kapitalne rybki ,świetnie czyta się wasze opowieści panowie :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 07.08.2019, 19:19
:bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Piker w 07.08.2019, 19:37
Bardzo fajnie czyta się Wasze relacje :) naprawdę z przyjemnością.
Trzeba Wam pogratulować wyników, rozpracowaliście ładnie łowisko. A karpie piękne, te golasy wyglądają na starych wojowników, weteranów jeziora.
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: remexon w 07.08.2019, 19:40
Fajna dokumentacja fotograficzna oraz ciekawe opisy. Tak trzymać chłopaki :thumbup: :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 07.08.2019, 19:47
Dziękujemy wszystkim! :beer:
Bardzo fajnie czyta się Wasze relacje :) naprawdę z przyjemnością.
Trzeba Wam pogratulować wyników, rozpracowaliście ładnie łowisko. A karpie piękne, te golasy wyglądają na starych wojowników, weteranów jeziora.

Ten 14,250 był już złowiony 3 albo 4 lata temu z podobną wagą, także młody na pewno nie jest :):fish:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 07.08.2019, 20:15
Co tu dużo pisać! Super relacja, super wyniki, fajnie się czyta :) 
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 07.08.2019, 21:38
Fajna relacja a pierwsze zdjęcie do konkursu bym wrzucił

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 07.08.2019, 21:51
Fajna relacja a pierwsze zdjęcie do konkursu bym wrzucił

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Shreku, jest w konkursie lipcowym, jeszcze możesz zagłosować! 😁
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.08.2019, 22:03
Zamiatacie równo :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 07.08.2019, 22:14
Super wypad. Piękna woda i ryby. Relacja jak zwykle na wysokim poziomie :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 08.08.2019, 05:58
Rzeczywiście jest... Nie zauważyłem

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Medunamun w 08.08.2019, 08:49
Jak zwykle super! :thumbup: :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 18.08.2019, 12:52
#20 - Sentyment

Minęły ponad 2 tygodnie od powrotu z Niedamowa. Powrót do szarej rzeczywistości, czas na pozałatwianie zaległych spraw, brak czasu na ryby, ale wreszcie udało się go znaleźć. Zastanawialiśmy się co zrobić, wrócić na Margonin, czy może spróbować czegoś innego? Padło na naszą małą, miejscową, dziką wodę. Wodę, która jest już totalnie zaniedbana, kłusownik na kłusowniku zastawia sieci, ale jednak tutaj zaczynaliśmy, tutaj uczyliśmy się łowić ryby, tutaj wpadł pierwszy karp w tym sezonie (#1 - Wiosenny koneser) - Po prostu mamy sentyment do tego jeziora! W zasadzie nigdy nie nastawialiśmy się dłużej niż przez 1-2 tygodnie w ciągu sezonu tutaj na karpia, a może to błąd. Teraz damy tej wodzie więcej czasu, poświęcimy jej cały sierpień i wrzesień. Liczymy, że pływają tutaj stare, ponad 15 kilogramowe karpie i naszym celem będzie upolowanie takiego.

Jako miejscówkę obraliśmy przesmyk jeziora, prawie jego najwęższy punkt. Dzień przed łowieniem Kacper pojechał zanęcić.
W dniu łowienia na wodzie byliśmy około 18:20. Na 2 zestawach na włosie wylądowały po 2 orzechy tygrysie, postawiliśmy je za trzcinami, na około 1,5 metra głębokości. 2 kolejne zestawy - 40-50 metrów od brzegu, na głębokość około 2,5 metra. Na włosach kulki proteinowe o smaku muszli.
Od godziny 19:30 czekaliśmy już tylko na brania. Wstępnie mieliśmy zostać do północy.
W trzcinach był po prostu ogrom ptaków, zdarzyło się kilka razy, że podczas gdy z nich wylatywały to haczyły o nasze żyłki i niestety robiły tylko ślepą nadzieję na branie. O północy postanowiliśmy zostać jeszcze godzinę dłużej, do 1. 00:40 - słychać sygnalizator, tym razem więcej piknięć, ale ucichł. Wychodzimy z auta, idę w kierunku wędki, jestem pewny, że to znowu "puste branie", ale znów kilka piknięć. Podchodzę do wędki i w tym momencie swinger naprężył się, unoszę ją i momentalnie czuć duże szarpanie, a hamulec z kołowrotka zaczyna się wybierać. Tak jest, mam karpia!
Branie było na wodzie, nie przy trzcinach, ale ryba mocno zaczęła iść w lewą stronę. Nagle poczułem mocne szarpnięcie i po tym totalny luz. Serce mi pękło. Mówię do Kacpra, że się spiął, zaczynam kręcić kołowrotkiem w szybkim tempie i nie czuje żadnego oporu, skręciłem jakieś 10-15 metrów żyłki i nagle znów czuje szarpanie! Co za ulga... przy brzegu karp zrobił kilka szalonych odjazdów, wszedł w kilka pojedynczych trzcin, ale na szczęście udało się go z nich wydostać. Kacper podbiera i mamy go! Przepiękny dziewiczy sazan!
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_18_08_19_12_52_03.jpeg)
Branie w ostatnich chwilach, dało nam to nadzieje na udaną karpiową jesień, dało nam to jeszcze większą nadzieję na to, że na tej wodzie są jeszcze starzy wyjadacze, których uda nam się przechytrzyć!
Do zobaczenia następnym razem :narybki:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 01.09.2019, 23:37
#21 - Wyniki ostatnich upałów w tym roku

W momencie gdy piszę ten post mamy ostatnią upalną noc tego lata, za oknem szaleje burza, czas nadrobić zaległości.
W ostatnim czasie cały czas polujemy na naszym sentymentalnym jeziorze, ostatnio upały były tak ogromne, że ryby ewidentnie nie żerowały.
Postanowiliśmy zmniejszyć trochę porcję karmienia, a na haczyku zastosowaliśmy mniejsze, pojedyncze przynęty. Bez popków, żadnych bałwanków. To pozwoliło skusić kilka rybek. Niesamowite brzuchacze pływają w tej wodzie. Nareszcie przychodzi ochłodzenie, może coś poważniejszego się ruszy. Krótki wpis, ale nie ma tutaj co na siłę opisywać. Chyba te upały odbierają chęci na cokolwiek. Mimo wszystko myślę, że warto zerknąć na te piekne rybki, pozdro!

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_01_09_19_11_35_45.jpeg)

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_01_09_19_11_36_01.jpeg)

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_01_09_19_11_36_19.jpeg)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 02.09.2019, 07:20
Jak zawsze chłopaki przyjemny tekst i fajna przygoda🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 04.09.2019, 00:44
#22 - Karpiowa walka sezonu

Po pierwsze - Dzięki Shreku za miły komentarz!

Czas na jakąś relację w starym dobrym stylu. Piszę to na świeżo, po powrocie, więc pamiętam każdy szczegół, a działo się!
Wyjazd w pojedynkę, nareszcie ochłodzenie, nowe nadzieje, pomyślałem, że może coś zacznie dziać się jeszcze za dnia i wyjechałem prędzej niż zwykle, około 16:30. Po drodze analizowałem nasze dotychczasowe hole na tej wodzie, na tym stanowisku. Wszystkie karpie, dosłownie wszystkie szły za wszelką cenę w lewo, niezależnie od tego gdzie brały. Jeden nawet wziął nam z prawej strony przy samych trzcinach, a i tak przepłynął po braniu na wodę i odbił w lewo. Pomyślałem, że może tam mają jakieś swoje miejsce, może tam czują się bezpieczniej, więc spróbowałem rzucić jeden zestaw właśnie w lewą stronę, na markerze wyszła mi głębokość około 2,5 metra. Zanęciłem trochę kulek na zestaw, drugi zestaw w naszą stałą miejscówkę, z której widzieliście ryby w poprzednim poście. Po rozwinięciu usiadłem w aucie, zjadłem coś, chwilę poprzeglądałem coś w telefonie. Nie minęło chyba nawet pół godziny - 2 piknięcia na centralce, wychodzę z auta, idę w kierunku wędek (jakieś 10-15 metrów) i widzę jak swinger jest pod wędką. Zaczynam biec, ale nagle swinger opada. Pomyślałem, że albo jakaś mniejsza ryba, albo spinka, ale nagle znów się naprężył, bez odjazdu. Patrzę, a wędka jest wygięta dosłownie w pół w bok. Po uniesieniu jej poczułem ogromny opór, ryba szła jak motorówka w lewo, z ogromną prędkością. Nie byłem w stanie zrobić dosłownie nic, weszła daleko za trzciny. Pomyślałem, że już w nich zaparkowała, więc zacząłem iść powoli wzdłuż nich, ale niestety już powoli kończył mi się zasięg moich woderów i bałem się, że do ryby nie dojdę. Poczułem znów szarpanie i zauważyłem jak żyłka zaczyna powoli odchodzić na wodę. Nagle nawrót i znów z potężną szybkością w trzciny, tym razem jeszcze głębiej, żyłka już dosłownie się o nie opierała, a ryba była w nich. Bez zastanowienia zacząłem wchodzić w trzciny, tak żeby móc iść w kierunku ryby, ale znów czuje szarpanie, znów odjazd, wzdłuż trzcin, ryba odjechała już na jakieś 40 metrów, była totalnie poza moim zasięgiem. W tym momencie zaczęła odbijać na wodę. Poluzowałem totalnie hamulec i czekałem, nie chciałem w żadnym stopniu jej hamować ani zatrzymywać. Wypłynęła dosłownie na przeciwko mnie, teraz już pomyślałem, że jest moja. udało mi się ją podholować bliżej mnie, tak, że zdawało się, że mam ją pod kontrolą, ale stałem przecież na głębokości  prawie 1,5 metra, a po lewej i prawej stronie ode mnie był pas trzcin. To wszystko trwało jakieś 15 minut. Mimo, że ryba była już na wodzie, ciągle próbowała odjeżdżać, kilka razy znów próbowała wjechać w trzciny, ale ostatecznie zmęczyła się i poddała. W moim podbieraku wylądował przepiękny karp. Wróciłem z nim do brzegu i żeby nie było zbyt pięknie, to złamałem podbierak, gdy próbowałem go złożyć. Niestety, ale i tak mieliśmy kupić nowy, więc w końcu mamy do tego prawdziwy powód! Wpakowałem karpia do worka, zadzwoniłem do Kacpra, żeby przyjechał cyknąć zdjęcie i przywieźć zapasowy podbierak i czekałem jednocześnie modląc się, żeby nie było brania zanim nie zjawi się Kacper. Kolejny piękny karp z naszej pobliskiej dzikiej wody, kolejna dwucyfrówka w tym sezonie. Ten zdecydowanie zafundował mi najbardziej stresującą walkę w tym roku(nie licząc amurów). Teraz po ochłodzeniu naprawdę liczymy na to, że ryby zaczną intensywnie żerować i połowimy jeszcze w tym sezonie naprawdę ładne sztuki!

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_04_09_19_12_44_04.jpeg)

Pozdro i udanego wędkarskiego września!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 04.09.2019, 03:30
Pięknie 🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Ytr w 04.09.2019, 09:27
Gratuluję piękna ryba i dzięki za fajną relację. :bravo:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Piker w 04.09.2019, 09:42
Przepiękny! To najlepszy możliwy powód do kupna nowego podbieraka :)
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 04.09.2019, 13:27
Dzięki chłopaki! :beer:
Co do podbieraka, to może damy znać jaki kupiliśmy i jak się sprawdza.
Ten służył nam już 3 lata, podebrał masę ryb, także swoją robotę wykonał :narybki:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: majestic w 04.09.2019, 15:04
Mam wrażenie, że chłopaki wszystkie karpie złapali. Teraz każdy złowiony......o to ten co go chłopokY złapali. ;D
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 04.09.2019, 21:25
Mam wrażenie, że chłopaki wszystkie karpie złapali. Teraz każdy złowiony......o to ten co go chłopokY złapali. ;D

Haha, przed chwilą wpadł kolejny 😂 Udało się nawet nam nagrać branie! Niedługo wpis 🎣
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 04.09.2019, 21:33
Gratulacje chłopaki :thumbup:, kapitalne rybki i recenzja jak zawsze :bravo: :beer:
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.09.2019, 14:48
#23 - Szybko i skutecznie.

Wczoraj pojechaliśmy na ryby dosłownie na kilka godzin, planowaliśmy być od 17 do 21. Dacie wiarę, że udało się wypracować branie po raz kolejny, w tak krótkim czasie? Ochłodziło się od niedzieli i od razu widać różnicę w żerowaniu ryb. Tym razem skuteczna okazała się po raz kolejny nasza miejscówka, z której wypracowaliśmy większość ryb w ostatnim czasie, na głębokości ok 2,5 metra. Przy samym zachodzie słońca, zagrał ten najpiękniejszy dźwięk dla ucha...

Ryba była niesamowicie waleczna, jak na sazana przystało. Najpierw wbiła się w trzciny z lewej strony, ale udało mi się ją z nich wyciągnąć, później... weszła w trzciny z prawej strony. Ciągłe odjazdy, murowanie przy dnie, ale udało się. Póki co odkąd przysiedliśmy na tej wodzie nie zaliczyliśmy ani jednej spinki. Skuteczność 6/6. Nadal czekamy na jakiegoś konia, ale takie ryby też cieszą. Wielkość idealna, walka niesamowita.

(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/5763_05_09_19_2_48_04.jpeg)

Mam nadzieję, że kolejny wpis... będzie z koniem!
Pozdro!
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 05.09.2019, 16:58
 No to macie przechlapane u Mateusza... Przypuszczam że nie byłby zadowolony z haczyka w kąciku warg...
A tak na poważnie to piękna rybka i fajny wypad nad wodę 🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.09.2019, 20:07
No to macie przechlapane u Mateusza... Przypuszczam że nie byłby zadowolony z haczyka w kąciku warg...
A tak na poważnie to piękna rybka i fajny wypad nad wodę 🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka



Chyba nie za bardzo rozumiem 🤔😂
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Shreku82 w 05.09.2019, 20:10
No to macie przechlapane u Mateusza... Przypuszczam że nie byłby zadowolony z haczyka w kąciku warg...
A tak na poważnie to piękna rybka i fajny wypad nad wodę 🖒

Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka



Chyba nie za bardzo rozumiem

Forumowicz "Koń" - Mateusz a polujecie teraz na konia taki żart

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Karpiowa Jazda - relacja sezonu 2019
Wiadomość wysłana przez: Karpiowa Jazda w 05.09.2019, 21:02
Aaa, hahaha ;D Teraz rozumiem, nie znałem użytkownika! :D