Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 548633 razy)

Offline Jarekb11

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 382
  • Reputacja: 112
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wilkowice
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #210 dnia: 25.04.2017, 17:09 »
Jarek, skąd masz dane, ze dawniej zarybienia karpiem były na poziomie 25-30 ton? Tyle może zarybiać okręg katowicki, ale Bielsko -Biała? :o

W tym wykazie masz głównie wody górskie, więc nie wiem czego się spodziewać po zarybieniach? Poza tym, jeżeli jak sugerujesz ryby są, jaki jest sens zarybiać po 30 ton karpia rok w rok? :D

Jarek, my nie atakujemy karpia jako takiego, ale podajemy w wątpliwość zarybienia nim na takim poziomie. Ale to jest też jasne, dlaczego  tyle zarybia tym gatunkiem. Bo żaden inny nie daje się odłowić rok później w wymiarze zapewniającym zabranie go :) Na inne trzeba czekać aż podrosną, a tutaj jest szybki efekt...

Co się zaś tyczy wód czeskich, tam wiele osób też wskazuje na zbyt dużą dominację tego gatunku.
Luk tylko o Tresnej mówię. SO-2
Ryby były kiedyś 15 lat temu kiedy tyle małego szczupaka nie było.

A o zarybieniach wiem z pewnych źródeł.co do ilości mogę sie mylić ale nie było to 3 tony . Zakładowych ośrodków było 4 i każdy sie dokładał do zarybień.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #211 dnia: 25.04.2017, 17:25 »
Tam trafiało 30 ton karpia? :o
Lucjan

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #212 dnia: 25.04.2017, 17:46 »
Napisze kolejny raz:
Ciekawe ilu z Was, piewców czeskiej gospodarki rybacko - wędkarskiej łowiło na czeskich wodach "niekomercyjnych" ?, można jakieś konkrety ? gdzie ? jakie ryby ?
Bo ja łowie corocznie i specjalnych różnic nie widzę między PL a CR ...
Coś wydaje mi się że czeskie wody są lepsze, bo są daleko, a większość piszących zna je od piszących o nich, który słyszeli, że ktoś czytał - można jakieś konkrety czy dalej jedziemy w stylu " w CR to jest super a u nas huj... bo tam jest super"
Zawsze biorą tam gdzie nas nie ma. A drugi brzeg rzeki jest zawsze lepszy.
Coś mi wygląda na to, że żaden z Was koledzy w CR nie był :)

Najprawdopodobniej łowisz na "polskich" wodach po czeskiej stronie granicy.
Już kilka lat temu czytałem o pięknym wielkim zbiorniku obfitującym w sandacze. Wyciągnięcie kilkunastu ładnych sztuk dziennie nie było wielkim wyczynem. Potem zwiedzieli się o tym polscy łowcy kropka B. Nazjeżdżali się tam z zamrażarkami, domowymi przetwórniami i słoikami i po roku czy dwóch jest tam tyle sandacza, co na Zalewie Zegrzyńskim.
Podobnie jest z wieloma jeziorami w Szwecji, które zostały przez Polaków spacyfikowane i są równie łowne, co jeziora mazurskie.

A czy my musimy jeździć do Czech? To nie jest XX wiek. Mam internet i widzę, jak tam się łowi. Na tym forum niejeden też tam łowi i niejedno tu czytałem.
W sumie równie dobrze możesz twierdzić, że ryb wcale nie ma więcej we Francji czy Anglii, bo tam łowiłeś i miałeś marne wyniki.
Tak bandy Polaków jeżdżą po Europie i wyławiają ryby :D - przeczytaj sam siebie :D,
Koszt podróży do Szwecji to ok 2 tys złotych - nie wierze, że ktokolwiek pojechałby wyławiać ryby mając takie koszty. 

Wiem że to XX wiek dlatego już nie dziwię się, że tak wielu z Was poznaje łowiska i rybostan wód w necie.
Ja jednak, może z racji wieku, staram się bywać nad wodą - łowiska czeskie, na których łowiłem to rzeka Upa (górska), Zbiornik Rozkosz i kilka glinianek jakich jest wiele - wyniki niestety miałem porównywalne do polski raz lepsze raz gorsze (poza Upą, bo nie złowiłem tam pstrąga).
Więc napisałem to co widziałem i przeżyłem sam (nie netowo), dla mnie wody CR są podobne do PL - jedne lepsze inne gorsze, tak jak u nas jest woda hu.., jest i woda świetna.


Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #213 dnia: 25.04.2017, 17:51 »
Napisze kolejny raz:
Ciekawe ilu z Was, piewców czeskiej gospodarki rybacko - wędkarskiej łowiło na czeskich wodach "niekomercyjnych" ?, można jakieś konkrety ? gdzie ? jakie ryby ?
Bo ja łowie corocznie i specjalnych różnic nie widzę między PL a CR ...
Coś wydaje mi się że czeskie wody są lepsze, bo są daleko, a większość piszących zna je od piszących o nich, który słyszeli, że ktoś czytał - można jakieś konkrety czy dalej jedziemy w stylu " w CR to jest super a u nas huj... bo tam jest super"
Zawsze biorą tam gdzie nas nie ma. A drugi brzeg rzeki jest zawsze lepszy.
Coś mi wygląda na to, że żaden z Was koledzy w CR nie był :)

Najprawdopodobniej łowisz na "polskich" wodach po czeskiej stronie granicy.
Już kilka lat temu czytałem o pięknym wielkim zbiorniku obfitującym w sandacze. Wyciągnięcie kilkunastu ładnych sztuk dziennie nie było wielkim wyczynem. Potem zwiedzieli się o tym polscy łowcy kropka B. Nazjeżdżali się tam z zamrażarkami, domowymi przetwórniami i słoikami i po roku czy dwóch jest tam tyle sandacza, co na Zalewie Zegrzyńskim.
Podobnie jest z wieloma jeziorami w Szwecji, które zostały przez Polaków spacyfikowane i są równie łowne, co jeziora mazurskie.

A czy my musimy jeździć do Czech? To nie jest XX wiek. Mam internet i widzę, jak tam się łowi. Na tym forum niejeden też tam łowi i niejedno tu czytałem.
W sumie równie dobrze możesz twierdzić, że ryb wcale nie ma więcej we Francji czy Anglii, bo tam łowiłeś i miałeś marne wyniki.
Tak bandy Polaków jeżdżą po Europie i wyławiają ryby :D - przeczytaj sam siebie :D,
Koszt podróży do Szwecji to ok 2 tys złotych - nie wierze, że ktokolwiek pojechałby wyławiać ryby mając takie koszty. 

Wiem że to XX wiek dlatego już nie dziwię się, że tak wielu z Was poznaje łowiska i rybostan wód w necie.
Ja jednak, może z racji wieku, staram się bywać nad wodą - łowiska czeskie, na których łowiłem to rzeka Upa (górska), Zbiornik Rozkosz i kilka glinianek jakich jest wiele - wyniki niestety miałem porównywalne do polski raz lepsze raz gorsze (poza Upą, bo nie złowiłem tam pstrąga).
Więc napisałem to co widziałem i przeżyłem sam (nie netowo), dla mnie wody CR są podobne do PL - jedne lepsze inne gorsze, tak jak u nas jest woda hu.., jest i woda świetna.

Kolego, czytam sam siebie.
Jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, to proceder jazdy do Szwecji z wielkimi zamrażarkami jest powszechnie znany. Bandy Polaków tłukące wszystko w Czechach czy nawet nad Ebro to też rzeczywistość, a nie fikcja literacka.

2 tysiące to wydasz, jak jedziesz sam, a nie jak bierzesz duże auto i w 4 jedziesz natłuc mięcha.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

MrProper

  • Gość
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #214 dnia: 25.04.2017, 17:54 »
Sporo tu zostało " powiedziane " nie mam nic więcej do dodania
Ale jak to Mirek napisał " tylko pieprzenie" To moze ja użyje innego sformułowania

Zamiast sie tu " kopać jak konie " skakać sobie do gardeł, i udowadniania  "mojej racji nad  twoja"

Ktoś moze w końcu przedstawi jakiś plan naprawczy, program którym uwiedzie tłumy, którym  da to do myślenia, ze jednak jest sens naprawy, jest sens zmiany, ze jest sens ruszyć sie aby nam coś polepszyć.
Nie pisze tu o jakimś narodowym ruszeniu na Warszawę, ale o tym aby zmobilizować większość do jakichkolwiek działań, które przyniosą oczekiwane efekty.

Jest tu sporo osób, od których "słyszymy" jak to jest źle, jak to ZG jest do bani, jak to IRŚ grabi nasze wody jak to .............

I tak non stop od ponad roku jak tu jestem. Kopanie sie z koniem " po goleniach" ;D
Nic- naprawdę nic po za tym

Zamiast konstruktywnej dyskusji, jest tylko kłótnia i udowadnianie własnej prawdy nad czyjąś.

Wtem sposób niczego nie zmienicie, niczego nie naprawicie, bo to tylko " biadolenie"
Zamiast naprawdę pomyśleć w zaciszu domowym porozmawiać z kimś kompetentnym,co można,czego nie, co będzie złe, co będzie dobre. Napisać sobie jakiś program który to pokaże bolączki. Przedstawić lekarstwo na ta chorobę, które wdkarze okrzykną to jest to, " złoty środek" do lepszego " jutra"

Tylko konkretny program jest wstanie zmobilizować, większość do przeprowadzenia zmian.
Nie wieczne kłótnie, czy tez narzekanie

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #215 dnia: 25.04.2017, 17:55 »
Proszę, pierwszy z brzegu film

Oglądaj od 6:45

"Oto nasz dzisiejszy połów. Będzie ze 20 kilo fileta ze szczupaka, a jeszcze dwie brygady nie zjechały..."
Tak wygląda straszna rzeczywistość, o której nie wiesz.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #216 dnia: 25.04.2017, 17:56 »
Sporo tu zostało " powiedziane " nie mam nic więcej do dodania
Ale jak to Mirek napisał " tylko pieprzenie" To moze ja użyje innego sformułowania

Zamiast sie tu " kopać jak konie " skakać sobie do gardeł, i udowadniania  "mojej racji nad  twoja"

Ktoś moze w końcu przedstawi jakiś plan naprawczy, program którym uwiedzie tłumy, którym  da to do myślenia, ze jednak jest sens naprawy, jest sens zmiany, ze jest sens ruszyć sie aby nam coś polepszyć.
Nie pisze tu o jakimś narodowym ruszeniu na Warszawę, ale o tym aby zmobilizować większość do jakichkolwiek działań, które przyniosą oczekiwane efekty.

Jest sporo osób, od których "słyszymy" jak to jest źle, jak to ZG jest do bani, jak to IRŚ grabi nasze wody jak to .............

I tak non stop od ponad roku jak tu jestem. Kopanie sie z koniem " po goleniach" ;D
Nic- naprawdę nic po za tym

Zamiast konstruktywnej dyskusji, jest tylko kłótnia i udowadnianie własnej prawdy nad czyjąś.

Wtem sposób niczego nie zmienicie, niczego nie naprawicie, bo to tylko " biadolenie"
Zamiast naprawdę pomyśleć w zaciszu domowym porozmawiać z kimś kompetentnym,co można,czego nie, co będzie złe, co będzie dobre. Napisać sobie jakiś program który to pokaże bolączki, i przedstawić lekarstwo na ta chorobę, który wdkarze okrzyknom to jest to, " złoty środek" do lepszego " jutra"

Tylko konkretny program jest wstanie zmobilizować, większość do przeprowadzenia zmian.
Nie wieczne kłótnie, czy tez narzekanie

 :bravo: Mariusz, 100% racji :beer:
Pozdrawiam Darek

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #217 dnia: 25.04.2017, 18:04 »
Tam trafiało 30 ton karpia? :o

Na Kozłowej Górze (zbiornik - ja wiem, chyba ok 500ha) w latach 70-tych, 80-tych (90- tych chyba też), również trafiało ponad 20 ton ryby i to zazwyczaj 2x w roku. Głównie karp, trochę drapieżników.
Nie jestem (nie byłem) naocznym świadkiem tego procederu, ale jestem skłonny w to wierzyć, bo pamiętam jak wyglądało wędkowanie tam niegdyś z ojcem, gdy byłem dzieciakiem jeszcze, a jak wygląda teraz.
Kilkukrotnie słyszałem tą historię o zarybieniach od miejscowych wędkarzy, starszej daty. Okoliczne zakłady pracy, kopalnie, których było jeszcze na pęczki, w głównej mierze przyczyniały się do takich ilości. Więc jak teraz 1x w roku w wodzie ląduje 1500kg karpia, to cóż...
Czesiek

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #218 dnia: 25.04.2017, 18:10 »
Proszę, pierwszy z brzegu film

Oglądaj od 6:45

"Oto nasz dzisiejszy połów. Będzie ze 20 kilo fileta ze szczupaka, a jeszcze dwie brygady nie zjechały..."
Tak wygląda straszna rzeczywistość, o której nie wiesz.
Nie wiedziałem, że coś takiego funkcjonuje, a jednak. Wstyd za tych panów i mam nadzieje, że to nieliczne wyjątki.

Opłacalność ekonomiczna takich wypraw jest "0"owa, ceny ryb są takie, że za koszt nawet wspólnego wyjazdu można nakupić więcej ryb, ciężko zrozumieć takie zachowanie.



 

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #219 dnia: 25.04.2017, 18:10 »
Podobno łatwiej coś zrobić od początku niż naprawiać stare, wiec wystarczy żeby PZW padło powstanie coś nowego może lepszego może nie ale gorzej pewnie nie będzie. Wiec zamiast marudzić i płacić można marudzić i nie płacić :) Mamony zabraknie to i PZW zniknie.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #220 dnia: 25.04.2017, 20:28 »
Sporo tu zostało " powiedziane " nie mam nic więcej do dodania
Ale jak to Mirek napisał " tylko pieprzenie" To moze ja użyje innego sformułowania

Zamiast sie tu " kopać jak konie " skakać sobie do gardeł, i udowadniania  "mojej racji nad  twoja"

Ktoś moze w końcu przedstawi jakiś plan naprawczy, program którym uwiedzie tłumy, którym  da to do myślenia, ze jednak jest sens naprawy, jest sens zmiany, ze jest sens ruszyć sie aby nam coś polepszyć.
Nie pisze tu o jakimś narodowym ruszeniu na Warszawę, ale o tym aby zmobilizować większość do jakichkolwiek działań, które przyniosą oczekiwane efekty.

Jest tu sporo osób, od których "słyszymy" jak to jest źle, jak to ZG jest do bani, jak to IRŚ grabi nasze wody jak to .............

I tak non stop od ponad roku jak tu jestem. Kopanie sie z koniem " po goleniach" ;D
Nic- naprawdę nic po za tym

Zamiast konstruktywnej dyskusji, jest tylko kłótnia i udowadnianie własnej prawdy nad czyjąś.

Wtem sposób niczego nie zmienicie, niczego nie naprawicie, bo to tylko " biadolenie"
Zamiast naprawdę pomyśleć w zaciszu domowym porozmawiać z kimś kompetentnym,co można,czego nie, co będzie złe, co będzie dobre. Napisać sobie jakiś program który to pokaże bolączki. Przedstawić lekarstwo na ta chorobę, które wdkarze okrzykną to jest to, " złoty środek" do lepszego " jutra"

Tylko konkretny program jest wstanie zmobilizować, większość do przeprowadzenia zmian.
Nie wieczne kłótnie, czy tez narzekanie

Mariusz, łowiska  no kill. Mój artykuł w ostatnim numerze magazynu oraz film. To jest mój program naprawczy, nie kosztujący wiele. Przemyślany dość mocno i tak dopasowany, że nie trzeba wcale dużej kasy ani wielkich wyrzeczeń.

Jak sam widzisz, takie rzeczy przechodzą często bez echa. Dziwisz się, ze jest później jakieś 'kopanie'? Wielu wędkarzy nie chce tak naprawdę programów naprawczych, chce łowić lepiej, więcej, mieć sukcesy...
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #221 dnia: 25.04.2017, 20:44 »
A właśnie PZW zlikwidował kolejne łowisko no-kill...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #222 dnia: 25.04.2017, 20:49 »
2. A kto? Kormorany i rybacy? Owszem, na tych wodach, na których byli/są rybacy, to oni je ograbili, potem pojawiły się kormorany, bo zostały dla nich stworzone odpowiednie warunki.
Na pozostałych wodach, a jest ich w kraju większość, za brak ryb odpowiadają wędkarze. Większość ryb została zwyczajnie zeżarta.

Tu nie ma żadnej tajemniczej siły, która "zniknęła" ryby. Między bajki można włożyć twierdzenie, że "wędką ryby nie wyłowisz". Wyłowisz i to bardzo szybko. Po każdym zarybieniu widać to jak na dłoni, jednak ludzie dalej zaklinają rzeczywistość i twierdzą, że to nieprawda.

No ja bym jednak śmiał twierdzić, że rzeki Mazowsza zostały zniszczone właśnie przez rybaków i kłusowników. Wisła: w Górze Kalwarii rybacy, na Tarchominie rybacy, w Wyszogrodzie rybacy, w Płocku - rybacy.  Włocławek, również rybacy. Zegrze dawało sobie jakoś radę do momentu, gdy nie zagnieździli się tam rybacy z PZW. Działąją zresztą również na Bugu, Narwi i Wiśle. NAd Bugiem i Narwią istnieje w ogóle pewna kultura kłusownicza (szczególnie nad Bugiem). Miałem kiedyś rodzinę w Zatorach. Całe wsie tłukły agregatami ryby. Wątpię, żeby wędkarze tyle wytłukli, co kłusownicy i rybacy. To jest oczywiście moje subiektywne zdanie, ale sądzę, że równie subiektywne jak to, że to wędkarze są głównymi sprawcami bezrybia. Nie ma obiektywnych badań na ten temat i każdy będzie stał przy swoim. Ja mogę tylko podać przykład stowarzyszenia, na którym łowię (30 ha wody, roczne zarybienia na poziomie 50 tys. zł., prawie każdy zabiera ryby i ryby są - nie jest o nie super łatwo, ale są. Wędkarzy jest 500. Stowarzyszenie istnieje od 12 lat - na tej podstawie sądzę, że to nie wędkarze są główną przyczyną dziadostwa w polskich rzekach i jeziorach.



Darku, zacytowałeś moją wypowiedź, a potem zaczynasz swoją od słów "No ja bym jednak śmiał twierdzić...", następnie piszesz DOKŁADNIE to samo, co ja, oczywiście mocno rozwijając wypowiedź, z którą się zgadzam, wszak pokrywa się z moją. Brak mi w tym ciągu przyczynowo-skutkowym logiki. U Ciebie? Jak nigdy!

Michał, różnica między naszymi wypowiedziami jest taka, że Ty piszesz o rybakach i kormoranach jako przyczynie bezrybia na niektórych wodach, natomiast za wyrybienie na innych wodach (których według Ciebie jest więcej)  odpowiedzialni są wędkarze. Ja natomiast sądzę, że rybacy są na większości wód, które mają decydujące znaczenie dla ichtiofauny pozostałych. Jeśli rybaków gdzieś nie ma, to przez fakt rabunkowej gospodarki na dużych rzekach i na większości dużych i średnich jeziorach mają decydujący wpływ na bezrybie na innych wodach (nawet tam, gdzie ich nie ma). Jeziora mazurskie, suwalskie pomorskie (choć tam akurat jest najlepiej) z reguły są jakoś połączone rzeczkami, kanałami itd. Przecież to wszystko są naczynia powiązane. Sytuacja na jednym jeziorze ma wpływ na to, co dzieje się na innym. Jeśli nie ma rybaków, bardzo często rzeki i jeziora są masowo kłusowane.
 
Uwielbiam Suwalszczyznę – na Mazury od lat  nie jeżdżę. I co się tam dzieje (na Suwalszczyźnie)? Prawie każde jezioro jest sieciowane. Na moim ulubionym jeziorze Studzienicznym operuje rybak, który pobiera opłaty z łowienie – kiedy wykupowałem licencję u niego (było to jakieś 4 lata temu), zapytałem, czy są w jeziorze ryby, i że szczególnie jestem zainteresowany linem. Dodałem, że jak byłem 2 lata wcześniej to była słabizna. On mi na to – że ryby są, cyt.: ostatnio wyjąłem 120 kg lina (z jednym zamachem z zastawionych sieci!!!). Pytam więc, ilu wędkarzy musiałoby łowić ile czasu, żeby wyłowić taką ilość lina? A przecież rybak na tym jednym razie i tym jednym gatunku nie poprzestanie.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie widzę winy wędkarzy, ale sądzę, że choć zabierają ryby, jeśli prowadzona byłaby normalna gospodarka wodna (nie rybacka!!!! tylko wodna), byłoby wszystko ok. Przykładem jest stowarzyszenie, na którym łowię.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

MrProper

  • Gość
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #223 dnia: 25.04.2017, 20:49 »
 Ja wiem ze ty działasz ale Luk sam piszesz  ze " chcą łowić lepiej, więcej. Dlatego Luk cały czas podkreślam metelnosc musi sie zmienić. I to wymaga naprawy.
To ze jest źle to chyba już wszyscy wiedza :D

Tu trzeba coś zrobić ( mentalność ) - program, konsultacje nie wiem nie jestem specjalista od marketingu, Ja raczej to rewolucjonista :P


Z tych kłótni dla postronnego czytelnika, wynika ze "nikt i nic" nie ma do zaoferowania.
Są znudzeni gadkami - tam lepiej, tam jeszcze lepiej a tam maja takie karpie co łódki wywracają.
Konkrety Luk konkrety
Nie sądzisz ze mam racje ?

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #224 dnia: 25.04.2017, 20:58 »
2. A kto? Kormorany i rybacy? Owszem, na tych wodach, na których byli/są rybacy, to oni je ograbili, potem pojawiły się kormorany, bo zostały dla nich stworzone odpowiednie warunki.
Na pozostałych wodach, a jest ich w kraju większość, za brak ryb odpowiadają wędkarze. Większość ryb została zwyczajnie zeżarta.

Tu nie ma żadnej tajemniczej siły, która "zniknęła" ryby. Między bajki można włożyć twierdzenie, że "wędką ryby nie wyłowisz". Wyłowisz i to bardzo szybko. Po każdym zarybieniu widać to jak na dłoni, jednak ludzie dalej zaklinają rzeczywistość i twierdzą, że to nieprawda.

No ja bym jednak śmiał twierdzić, że rzeki Mazowsza zostały zniszczone właśnie przez rybaków i kłusowników. Wisła: w Górze Kalwarii rybacy, na Tarchominie rybacy, w Wyszogrodzie rybacy, w Płocku - rybacy.  Włocławek, również rybacy. Zegrze dawało sobie jakoś radę do momentu, gdy nie zagnieździli się tam rybacy z PZW. Działąją zresztą również na Bugu, Narwi i Wiśle. NAd Bugiem i Narwią istnieje w ogóle pewna kultura kłusownicza (szczególnie nad Bugiem). Miałem kiedyś rodzinę w Zatorach. Całe wsie tłukły agregatami ryby. Wątpię, żeby wędkarze tyle wytłukli, co kłusownicy i rybacy. To jest oczywiście moje subiektywne zdanie, ale sądzę, że równie subiektywne jak to, że to wędkarze są głównymi sprawcami bezrybia. Nie ma obiektywnych badań na ten temat i każdy będzie stał przy swoim. Ja mogę tylko podać przykład stowarzyszenia, na którym łowię (30 ha wody, roczne zarybienia na poziomie 50 tys. zł., prawie każdy zabiera ryby i ryby są - nie jest o nie super łatwo, ale są. Wędkarzy jest 500. Stowarzyszenie istnieje od 12 lat - na tej podstawie sądzę, że to nie wędkarze są główną przyczyną dziadostwa w polskich rzekach i jeziorach.



Darku, zacytowałeś moją wypowiedź, a potem zaczynasz swoją od słów "No ja bym jednak śmiał twierdzić...", następnie piszesz DOKŁADNIE to samo, co ja, oczywiście mocno rozwijając wypowiedź, z którą się zgadzam, wszak pokrywa się z moją. Brak mi w tym ciągu przyczynowo-skutkowym logiki. U Ciebie? Jak nigdy!

Michał, różnica między naszymi wypowiedziami jest taka, że Ty piszesz o rybakach i kormoranach jako przyczynie bezrybia na niektórych wodach, natomiast za wyrybienie na innych wodach (których według Ciebie jest więcej)  odpowiedzialni są wędkarze. Ja natomiast sądzę, że rybacy są na większości wód, które mają decydujące znaczenie dla ichtiofauny pozostałych. Jeśli rybaków gdzieś nie ma, to przez fakt rabunkowej gospodarki na dużych rzekach i na większości dużych i średnich jeziorach mają decydujący wpływ na bezrybie na innych wodach (nawet tam, gdzie ich nie ma). Jeziora mazurskie, suwalskie pomorskie (choć tam akurat jest najlepiej) z reguły są jakoś połączone rzeczkami, kanałami itd. Przecież to wszystko są naczynia powiązane. Sytuacja na jednym jeziorze ma wpływ na to, co dzieje się na innym. Jeśli nie ma rybaków, bardzo często rzeki i jeziora są masowo kłusowane.
 
I teraz wszystko jasne. :bravo: :thumbup:

Kłusownicy... Dla mnie rybak (ten obecny, bo kiedyś byli i tacy, co o zbiorniki dbali) to zwykły kłusownik, który zapłacić za możliwość kłusowania. Podobnie mięsiarz - zwykły kłusownik posiadający kartę wędkarską.
Krwawy Michał

Purple Life Matters