Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 554068 razy)

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #645 dnia: 03.10.2018, 20:06 »
Owszem ale nie należy powielać informacji które mijają się z prawdą :)
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #646 dnia: 03.10.2018, 23:38 »
Nie mijają, tylko nie są precyzyjne. I chodzi tu nie o precyzyjne matematyczne wyliczenia tylko o sam fakt uchwalenia podwyżki.. :facepalm:
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #647 dnia: 03.10.2018, 23:48 »
:)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #648 dnia: 04.10.2018, 09:03 »
Równie dobrze można napisać że każdy z Nas jest chory psychicznie :D Bo przecież Każdy z Nas był kiedyś u jakiegoś lekarza a że nie u psychiatry - no cóż będę tylko nieprecyzyjny. ;D ;) ;)
 Podwyżka jak podwyżka , 4 zł czy to dużo ? Globalnie tak , mnie zastanawia na jaki cel te pieniążki zostaną przeznaczone. :) 
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Xeo

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 186
  • Reputacja: 8
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #649 dnia: 04.10.2018, 09:21 »
Sam z chęcią bym zrezygnował z opłacania karty tylko że komercja jezioro średnio mi pasuje. Jak człowiek całe życie spędził nad rzeką to co innego pozostaje? Opłacić składki aby dalej mieć choć trochę frajdy z łowienia. Rzeka w przeciwieństwie do jeziora tak łatwo się nie poddaje presji wędkarskiej. Sam łowię w OM gdzie chyba jest najgorzej ale na tyle co chodzę nie narzekam. Fakt że ilościowo i wielkościowo nie powalają wyniki ale rekompensuje to klimat na rzeką.
Każdy kij ma 2 końce i nie ma złotego środka.
Sam w przyszłym sezonie zmieniam jedynie koło aby mieć możliwość wzięcia udziału w zawodach i poznanie normalniejszych ludzi ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 642
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #650 dnia: 04.10.2018, 09:32 »
Podwyżka jak podwyżka , 4 zł czy to dużo ? Globalnie tak , mnie zastanawia na jaki cel te pieniążki zostaną przeznaczone. :)

Globalnie, to mamy kolejny rok, gdzie składki rosną a wody słabną, czyli klasyka dżezu z wąsatymi dziadami co kierują związkiem. Widzicie jakąś poprawę? Z Teodora też powietrze zeszło, już nie  jest taki prowędkarski, bo jak się okazuje związek dalej zmierza z taką samą prędkością na skraj przepaści. Tak, są ci co się starają, co działają w SSR, kołach, chcą czegoś więcej. Ale to za mało. Bilans jest wciąż ujemny, i to mocno. Gdzie nie spojrzeć jest coraz większa degrengolada. Najlepiej mają ci co mocno pilnują swoich wód - na wodach no kill zwłaszcza.

Wniosek? To musi pierd...nąć za jakiś czas, bo ludzi ubywa, coraz więcej tych ze zniżkami, wód naprawiać nikt nie chce. Kto wie czy nie należy pomóc PZW wyzionąć ducha szykując grunt pod coś normalnego. Reformy w PZW? Chyba nie mają sensu. Trzeba edukować ludzi i pokazywać im jak wiele osiągną bez molocha prowadzonego przez kombinatorów.

Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #651 dnia: 04.10.2018, 09:44 »
W nauce czytania (nie chodzi o elementarną naukę czytania, ale krytyczną analizę tekstów) jest taka zasada, że najpierw trzeba do tekstu podjejść pozytywnie, mówiąc metaforycznie, zaprzyjaźnić się z nim, aby starać się wydobyć  to, co posiada jakąś wartość. Skrytykować w czambuł można wszystko. Podam przykłąd. Wielokrotnie na forum twierdziliśmy, że skłądki, które obowiązują w PZW są śmieśznie niskie i, żeby zmienić sytuację należałoby je sporo podnieść. Kiedy ZG podnosi skłądki o 4 złocisze krytykujemy, że wzrasta skłądka. Trzeba się na coś zdecydować. Ja rozumiem, że krytycznie oceniamy działalność PZW i nie mamy do nich za grosz zaufania, a tym samym uważamy, że pieniądze te i tak będą wyrzucone w błoto. Być może, ale być może też jakaś część z tych pieniędzy zostanie przeznaczona na coś pożytecznego. Tego nie wiemy. Proponowałbym jednak zaczekać. 4 zł to nie majątek, a globalnie może przynieść jakiś zysk dla wędkarzy.
Nie chcę tu wybielać Związku, bo wielokrotnie krytykowałem jego działania. Należy się zastanowć jednak, co poza tym Związkiem, my jako wędkarze mamy w tym kraju? Być może warto zawalczyć o to, co było w nim i jest dobre. Nie wiem jak, ale może nastanie jakaś odwilż za czas jakiś i się to uda. Być moze należałoby założyć jakiś alternatywny, ogólnopolski związek wędkarski nawiązując do tradycji, na przykład przedwojennych, kiedy to istniały różne wędkarskie związki sportowe. Nie wiem.
Ostatnio na ten przykład zastanawiałem się nad pojęciem rybactwa, ktore jest na naszym forum tak krytykowane i przeciwstawiane wędkarstwu. Okazuje się, że nie jest to taka prosta sprawa.Jest wiele zarzutów wobec ustawodawcy, że nie wyróżnia w polskim prawie gospodarki wędkarskiej. Sam wielokrotnie pisałem o tym, że jesteśmy traktowani jak rybacy z wędką i bardzo się tym faktem oburzałem. Po pewnym zastanowieniu sądzę, że naprawdę jesteśmy rybakami i to niezależnie od tego, czy ktoś ryby zabiera, czy je uwalnia. Jesteśmy po prostu rybakami z wędką, niezależnie od tego, jak niedorzecznie by to brzmiało. Co mnie skłoniło do zmiany zdania? Otóż przyjrzałem się znaczeniu terminu „rybactwo”.
Termin ten posiada w biologicznym języku polskim inne znaczenie, niż ma w języku potocznym.   Wydaje mi się, że to właśnie używanie słowa „rybactwo” w odmiennych znaczeniach jest źródłem szeregu nieporozumień w dyskusjach. Dość powszechnie domagamy się odróżnienia wędkarstwa od rybactwa. Czy jednak jest to w pełni uzasadnione? Czy zakres pojęcia rybactwo jest rozłączny z zakresem pojęcia wędkarstwa, czy może zachodzi tu inna relacja.
Potoczny sens terminu „rybactwo” jest nieostry i znaczy on mniej więcej tyle samo, co „przemysłowe wykorzystywanie zasobów wodnych”. W rozumieniu nauk biologicznych rybactwo, i tu posłużę się zwykłą definicją z Wikipedii (może to z mojej strony amatorszczyzna, ale niech tam….), jest to  (i pal to sześć, że być może definicja ta została zaprojektowana przez ludzi z IRŚ): „ zespół planowanych i skoordynowanych czynności mających na celu racjonalne gospodarowanie organizmami wodnymi w myśl zasad ekonomii i zgodnie z założeniami ochrony przyrody. (Oczywiście, nasuwa się pytanie, co znaczą sformułowania „zgodnie z zasadami ekonomii”, „założeniami ochrony przyrody”, „racjonalne gospodarowanie”. Chciałbym jednak te kwestie pozostawić na boku i zwrócić uwagę na inny aspekt pojęcia rybactwa. Otóż w rybactwie nie chodzi tylko o ryby, ani ich pozyskiwanie, lecz również o inne, a w zasadzie wszystkie wodne organizmy żywe oraz o ich ochronę. Ich pozyskiwanie stanowi tylko cząstkę rybactwa. Rybactwo jest więc swego rodzaju gospodarką zasobami wodnymi. Ta sama Wikipedia podaje, że rybactwo obejmuje takie aktywności jak:
1. połowy w wodach morskich i śródlądowych nie tylko ryb, ale również innych organizmów żywych, jak choćby skorupiaków i mięczaków żółwi wodnych etc.
2. zabiegi mające na celu utrzymanie zasobów organizmów wodnych (ryb, skorupiaków, mięczaków i pozostałych zwierząt),
3. chów i hodowlę ryb oraz pozostałych produktów i organizmów wodnych (np. roślin wodnych, pereł, gąbek itp.) w wodach morskich i śródlądowych.
Rybactwo pojmowane jako połowy, a więc to, co znajdujemy w punkcie 1, obejmuje również wędkarstwo. W języku angielskim to na co wskazuje punkt 1 nazywane jest rybołówstwem (fishing). Odwołam się tu również do Wikipedii, tyle że anglojęzycznej - rybołówstwo (fishing) to działalność polegająca na łowieniu ryb żyjących dziko. Techniki łowienia obejmują łapanie ręczne, za pomocą włóczni, sieci, a także łowienie na wędkę (angling). Konwencja języka angielskiego zalicza więc, podobnie ma to miejsce w języku polskim,  wędkowanie do rybołówstwa. Samo rybołówstwo jest częścią przemysłu rybołówczego (fishing industry). I tu znowu odwołam się do Wikipedii anglojęzycznej: przemysł rybołówczy (lepiej byłoby - rybacki) obejmuje branże lub działania związane z pozyskiwaniem, hodowlą, przetwarzaniem, konserwowaniem, przechowywaniem, transportem, wprowadzaniem do obrotu lub sprzedażą ryb lub produktów rybnych. Obejmuje między innymi rybołówstwo rekreacyjne, a więc wędkarstwo.
Polskie rozumienie wędkarstwa jako działalności rybackiej niczym więc nie różni się od pojmowania go przez Anglosasów. W jednym i drugim wypadku termin wędkarstwo jest zakresowo węższy, niż termin „rybactwo”, „przemysł rybacki”, „gospodarka rybacka” – jak zwał tak zwał. Jeśli więc nazywa się wędkarzy rybakami to nie ma w tym błędu. To tak, jak nie ma błędu, kiedy powie się, że kobiety są ssakami. Jednak rzadziej mówimy o Marysi czy Hildegardzie jako o ssaku, niż jako o człowieku. Podobnie częściej powiemy o Lucjanie, Mateuszu, że są wędkarzami, niż rybakami. Decydują o tym pewne względy pragmatyczne. Nie będzie jednak błędu jeśli nazwiemy ich również rybakami. Skoro wędkarstwo jest rybołówstwem, a rybołówstwo jest częścią przemysłu rybackiego (rybactwa), to wędkarstwo jest częścią przemysłu rybackiego (rybactwa). Stąd można powiedzieć, że każdy wędkarz jest rybakiem.
Wędkarstwo należy więc do gospodarki rybackiej (rybactwa), ale to odróżnia je od przetwórczo przemysłowego rybołówstwa, że jest ukierunkowana na realizację celów wędkarskich (niezależnie, czy wędkarze zabierają ryby, czy ich nie zabierają). Wyróżnikiem wędkarstwa jest jego rekreacyjny charakter, a połów odbywa się za pomocą innych narzędzi, niż ma to miejsce w rybołówstwie przetwórczym. Siecią łowi się, żeby przetwarzać, wędką łowi się dla przyjemności. Oczywiście wielu wędkarzom przyświecają cele przetwórcze. Jak to w życiu, tak i tu nie można wyznaczyć ostrych granic, gdzie kończy się rybołówstwo rekreacyjne, a gdzie zaczyna rybołówstwo przetwórcze. Można wskazywać na kryteria podmiotowe (czerpanie przyjemności z łowienia) lub przedmiotowe (narzędzia, za pomocą których łowi się ryby). I tak utarło się chyba powszechnie, że wędkarz to taki rybo-łowca, który czerpie z tej aktywności przyjemność, a narzędziem połowu jest wędka. Rybo-łowca przetwórca męczy się zaś w robocie i łowi sieciami lub innymi narzędziami pozwalającymi pozyskać znaczną ilość ryb.
Polski problem nie leży więc w samym nazewnictwie, lecz, z jednej strony, w poprawnym posługiwaniu się terminami „rybactwo”, „rybacki” itd., z drugiej strony, w jednolitym traktowaniu wszystkich gałęzi rybactwa i podporządkowaniu ich przemysłowo-przetwórczemu wykorzystaniu wód – czyli działalności, którą potocznie nazywamy rybactwem (o czym pisałem wcześniej). Dlaczego tak się dzieje? Być może dlatego właśnie, że IRŚ używając pojęcia rybactwa w szerokim sensie, jednocześnie traktuje wędkarstwo jako rybactwo w węższym sensie, potocznym, na który wskazałem powyżej, czyli traktuje wędkarzy jako przetwórców ichtiofauny. Pozwala im to prowadzić jednolitą gospodarkę dla tych dwóch najważniejszych działów rybactwa, którym jest rybołówstwo przetwórcze i rekreacyjne, a tym samym nie przepracowywać się.

Napisałem to, żeby może ostudzić zapędy jedynie krytyczne w stosunku do PZW, samemu bijąc się w piersi.

Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #652 dnia: 04.10.2018, 09:52 »
Darku :bravo: :bravo: :thumbup:
Te 4 zł przy tych zmianach związanych z wodami :górskimi, nizinnymi czy łowieniem z łódki to pryszcz. Urząd Konsumencki zarzucił nieprawidłowości więc będzie kilka znaczków więcej a przy okazji i drożej .
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 413
  • Reputacja: 1970
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #653 dnia: 04.10.2018, 10:20 »
Darku, co do podwyżki - zgadzam się.
Co do rybactwa - nie zgadzam się. Dlaczego? Bo Ty zagłębiasz się w semantykę, a tu chodzi o to, żeby oderwać związek wędkarski i nasze hobby od zawodu rybaka.

Trochę tak, jakbyś udowadniał, że nie ma co się burzyć, że kury z ferm drobiu zalicza się do ogólnego pogłowia dzikich ptaków w Polsce (by potem związek łowiecki mógł zwiększać sobie limity odstrzałów bażantów, kuropatw i głuszców - bo przecież ptaków nie brakuje). Ptak to ptak, ponieważ... (i tu szeroki wywód semantyczno-filozoficzny).

Ot, taki abstrakcyjny przykład z czterech liter wyjęty.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 642
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #654 dnia: 04.10.2018, 10:36 »
Darek, musimy zdać sobie sprawę dlaczego są podwyżki w PZW. Jeżeli by szły na poprawę obecnego stanu rzeczy, byłoby wszystko super. Ale to jest efekt coraz mniejszych wpływów do budżetu, spowodowany wykruszaniem się ludzi, zniżkami. Czyli zamiast coś zrobić aby temu zapobiec, wąsate dziady po prosty bilansują sobie wszystko podwyżkami. Płacimy coraz więcej za coraz słabsze wody. Zmierzamy na skraj przepaści i nie ma zmian! Najlepsze jest to, że aby ludzi znów garnęli się do PZW, a przypomnę, że liczbę wędkarzy ocenia się na półtorej miliona (do związku należy więc mniej niż połowa - 600 tysięcy!), trzeba coś zrobić z wodami. Oni tego nie robią. Dlaczego? Bo Bedyńscy, Ziemieccy i inne Rudniki wiedzą, że muszą zapewnić sobie koryto na jeszcze kilka lat, potem odejdą na emeryturę. To jest tragedia. W UK odpowiednik PZW, czyli Angling Trust myśli co będzie za lat 5, 10, teraz już przygotowuje grunt pod to co nastąpi. A przecież nie jest tajemnicą, że czeka nas demograficzna bomba, która już spadła w UK, w Polsce za niedługo. Oni o tym wiedzą! Ale ciągną w swoją stronę, mając w rzyci wędkarzy - i nie chodzi mi o żadne no kille, ale o wszystkich łowiących i opłacających składki.

Co do definicji rybactwa, to jest ona jak dla mnie umowna. IRŚ nie działa wg definicji z Wikipedii ;) Przypomnę jaki cel przyświeca tej instytucji. Jest nim wyżywienie narodu :D :D :D Na dodatek ci naukowcy robią ludzi w bambuko, bo walą ściemę. Pacjent czuje się coraz gorzej, a oni uważają, że ich decyzje są słuszne. Cóż, gdyby jeszcze inne kraje Europy miały takie problemy. Ale nie mają, pomimo, że definicja rybactwa jest ta sama. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji, pilnujące swojego interesu. W przypadku rybakoznawców z IRŚ chodzi też o to, że oni piszą od lat prace, udowadniając, że ziemia jest płaska. Przecież nie mogą nagle stwierdzić, że jest okrągła, bo mogłyby się posypać głowy, nieprawdaż? Dlatego brną w ciemną, ślepą ulice coraz bardziej. Z kormorana zrobili sobie kozła ofiarnego, odpowiadającego za wszelkie nieszczęścia. Milkną tylko wtedy, gdy ktoś zaczyna łączyć fakt wprowadzenia gospodarki rybackiej zwaną zrównoważoną ze wzrostem populacji kormorana. Nie mówią o ty jak wytępiono drapieżnika, jak próby zastąpienia szczupaka sumem zaowocowały jeszcze gorszymi następstwami. Ta cała gospodarka to wielka ściema i tyle. Polecam zerknąć co maja Czesi :) Kotwic czy Rybal odnieśli się do tego z pogarda jako rybactwo stawowe. Bo oni są z elit, od rybactwa na wielkich akwenach :facepalm:

Darek, to czego chcemy jest słuszne, nieważne czy używamy dobrych definicji i określeń. Ja wcale zresztą nie uważam, że IRŚ się nie zna na rzeczy. Oni się znają, ale na rybactwie. Nie rozumiem dlaczego nie chcą zrozumieć wędkarstwa, zwłaszcza tego nowoczesnego. Czy widzą jak popularne są komercje? W tym roku, będąc w Polsce byłem zmuszony pojechać na komercję do Czech, gdyż te które odwiedzam lub chciałem odwiedzić, były zarezerwowane. Obłożenie jest bardzo duże, szok! Popularność komercji wskazuje jak bardzo błądzą IRŚ, Polskie Wody, PZW. Ludzie chcą czegoś więcej, pytanie dlaczego nie mogą tego dostać od PZW?

Jest jeszcze inna kwestia. Tylko w Polsce wędkarze płacą PZW a nie państwu! To wszystko jest zbudowane po prostu źle. To nie PRL, ktoś tego nie poustawiał po 1990 roku, dlaczego? Z jakiej racji IRŚ mówi czego chcą wędkarze? Przecież oni nimi nie są i ich nie rozumieją, co pięknie udowodnił Kotwic z Rybalem. I co ten ostatni robi w ogóle PZW? Gdyby tyko wędkarze byli uświadomieni i chcieli działać - dawno mielibyśmy normalne podstawy działania. Niestety, podzieleni i skłóceni możemy zagospodarowywać tylko ochłapy spadające z 'pańskiego' stołu. Większość wód jest degradowana stale, eksploatowana niemiłosiernie, jakby był jakiś wielki głód.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 413
  • Reputacja: 1970
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #655 dnia: 04.10.2018, 11:14 »
Należy też sobie zadać pytanie, kto w ogóle je te odławiane ryby?
Ja rozumiem, że część szczupaków, sandaczy, okoni, linów trafia do restauracji. Część. Kiedy ostatnio jedliście rybę słodkowodną w restauracji?
Węgorz - tutaj jestem pewien, że nic się nie zmarnuje.
A ogólnie? Przecież płocie, leszcze, często okonie leżą sobie w hipermarketach w różnych postaciach (są przerabiane w zależności od tego, ile już leżą. Od całych, przez tuszki, po filety), a potem znikają. Prawdopodobnie kończą w paszy dla świń.
W imię czego? By karuzela dalej się kręciła. Kosztem dalszej degradacji polskich wód.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #656 dnia: 04.10.2018, 11:49 »
Też jestem zdania, że podwyżka, choć mała i niezauważalna praktycznie dla zwykłego obywatela służy jedynie wyrównaniu tego, że ze związku odejdą kolejne osoby w przyszłym roku, a kolejne wejdą na zniżkowe składki. Ot, taka najbardziej ordynarna wersja równania budżetu. Wiadomo, może się to wiązać z tym, że dużo rzeczy drożeje, paliwo, stawki pracowników etc, ale to PZW ;)
Kompletnie nie wierzę, że taka podwyżka może przynieść jakąkolwiek zmianę dla wędkarzy - to nie jest podniesienie o 50,100 czy 200 złotych, tak by pozbyć się choć części pozyskiwaczy mięsa, a za zgromadzone pieniądze wprowadzić szerokie reformy, mające nam pomóc, czy faktycznie wpłynąć na zasięg prac nad wodami. W innym, pięknym świecie mogliby na przykład obniżyć sobie diety, albo uciąć nieco rozrośniętej biurokracji tak by zmniejszyć koszta.
Michał, takie ryby jak te z Plebanki na przykład ("afera karasiowa"), trafiają pewnie na stoły zaangażowanych przy połowie ludzi, ich rodzin i znajomych. Część może do małych sklepów i knajpek. Choć ja nigdy w żadnym gastro nie widziałem w menu dania z karasia. Hipermarkety leją na takich ziomków, oni mają swoich dostawców takich jak Szwaderki na przykład. Ale reszta zdania niestety jest prawdziwa.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #657 dnia: 04.10.2018, 15:38 »
Co do rybactwa - nie zgadzam się. Dlaczego? Bo Ty zagłębiasz się w semantykę, a tu chodzi o to, żeby oderwać związek wędkarski i nasze hobby od zawodu rybaka.

Trochę tak, jakbyś udowadniał, że nie ma co się burzyć, że kury z ferm drobiu zalicza się do ogólnego pogłowia dzikich ptaków w Polsce (by potem związek łowiecki mógł zwiększać sobie limity odstrzałów bażantów, kuropatw i głuszców - bo przecież ptaków nie brakuje). Ptak to ptak, ponieważ... (i tu szeroki wywód semantyczno-filozoficzny).

Ot, taki abstrakcyjny przykład z czterech liter wyjęty.

Michał, ja tylko chciałem zwrócić uwagę na sposób posługiwania się słowami "rybactwo", które ma swoje bezpośrednie przełożenie na nasze odniesienia do rzeczywistości. Odróżniłem przecież rybaka przetwórcę, którego potoccznie nazywamy rybakiem, od wędkarza (rybaka rekreacyjnego). Oczywiście, to jest kwestia nazewnictwa, ale obowiązująca chyba dość powszechnie. Nie zmusza nas to do utożsamiania wędkarzy z zawodowymi rybakami. Wręcz przeciwnie, uświadamia to, że między jednymi i drugimi są, powiedziałbym, gatunkowe różnice.

Darek, musimy zdać sobie sprawę dlaczego są podwyżki w PZW.[...] to jest efekt coraz mniejszych wpływów do budżetu, spowodowany wykruszaniem się ludzi, zniżkami

Podejrzewam, że jest tak, jak piszesz. Mam jednak nadzieję, że uzupełnienie tej dziury zostanie pozytywnie spożytkowane, w tym sensie, że bez jej załatania byłoby jeszcze gorzej.


 IRŚ nie działa wg definicji z Wikipedii ;) Przypomnę jaki cel przyświeca tej instytucji. Jest nim wyżywienie narodu :D :D :D Na dodatek ci naukowcy robią ludzi w bambuko, bo walą ściemę. Pacjent czuje się coraz gorzej, a oni uważają, że ich decyzje są słuszne.

No bo IRŚ prezentuje taki a nie inny poziom, podobnie zresztą jak cała polska nauka.



Jest jeszcze inna kwestia. Tylko w Polsce wędkarze płacą PZW a nie państwu! To wszystko jest zbudowane po prostu źle.

Zgadzam się. Pytanie, co można zrobić w warunkach, które mamy, żeby było inaczej. Ja szczerze mówiąc, nie wiem.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #658 dnia: 04.10.2018, 18:02 »
;)
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 642
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #659 dnia: 04.10.2018, 18:57 »
Trzeba walczyć, protestować. Najprostszą drogą do zmian dla wszystkich wędkarzy (zabierających i nie) jest wywalenie z PZW wąsatych dziadów co nie wędkują a siedzą na stołkach, i rozpoczęcie odpowiedniego lobbingu, który pozwoliłby na zmianę w strategii państwa odnośnie wód. Odpowiednio prowadzona kampania szybko zakończyłaby obecny układ, politycy musieliby pójść na szerokie ustępstwa. Ja nie mówię tutaj o jakieś eksploatacji wód i ich 'dobijaniu' ale o normalności. Dlaczego nie stawia się na turystykę wędkarską w Polsce? Przecież tutaj blokuje się tak wiele, już na samych Mazurach przedsiębiorcy o tym mówią, że bezrybne wody powodują, że nie przyjeżdżają wędkarze. I nikt nie mówi o likwidacji rybactwa polegającego na sieciowaniu wód, można mieć zarówno to jak i to, a nie tylko jedną opcję, bo Wołosy, Rybale i inne Kotwice uważają, że zeżarli wszelkie rozumy.

Szkoda, że wędkarze tego nie rozumieją. Silny związek wędkarski to wielka moc, siła potrafiąca wpływać na prawne przepisy, orientację państwa na pewne rzeczy. Należy dokładnie robić tak jak myśliwi, którzy właśnie wiele mogą. Wędkarze obecnie nie mogą nic i są jak przedszkolaki, które trzeba prowadzić za rączkę. Ja wymiękam jak robią to Angole. przed wyborami piszą swój 'program' i idą do każdej partii (oprócz Zielonych, bo ci w UK się nie liczą, są marginesem) i pokazują im go. Partie zaznajamiają się z takim programem i obiecują działać dla wędkarzy. Nie ma tu wiązania się z jedną partią, stawiania na jakiegoś 'konia' ale określenie się. Dlatego wędkarstwo jest tak mocne w UK. Nie jest podporządkowane organizacjom rządowym i podległe mu - jak w Niemczech, gdzie przepisy są idiotyczne (ale i tak ryb jest masa).

Niestety, bez PZW i organizacji reprezentującej wędkarzy (obecne PZW ich nie reprezentuje!) ciężko o to aby wywalczyć wiele. Polskie państwo nie ma naukowców od wód mogących ustalić inny program, strzeliliśmy sobie gola pozwalając na funkcjonowanie uczelni i instytutów szkolących specjalistów od rybołóstwa na jeziorach, teraz się to mści. Pięknym przykładem jest to, skąd pochodzi karp w Polsce. W wielu przypadkach z Czech, narybek trafiający do stawów hodowlanych w dużej mierze idzie z Czech. Oni postawili na dobrego konia i są bardzo mocni, u nas hodowcy ryb bez wsparcia unijnego w dużej części bankrutują, sami rybacy śródlądowi bez programu UE też nie mają szans na utrzymanie. Szkoda, że nie myśli się o alternatywach, o tym, że programy UE się skończą, i zamiast żywić trupa lepiej budować odpowiednie warunki aby rybactwo z wędkarstwem miało dobre warunki rozwoju.

Powiedzcie mi, kto rozumie, że obecnie rybacy i ta idiotyczna gospodarka funkcjonuje dzięki naszym podatkom? Bo skąd się biorą dotacje unijne? To nasze podatki - my płacimy za ten cały bajzel! :facepalm: Nie jest to budujące, zwłaszcza, że nie buduje się nowej strategii na przyszłe lata, ale z uporem maniaka brniemy w ślepą uliczkę. Mnie zastanawia dlaczego nie widzi się możliwości jakie mogą mieć ichtiolodzy w Polsce, jeżeliby służyli wędkarzom, wtedy uczelnie mogłyby kształcić pokolenia fachowców co wiedzą jak budować wędkarskie wody. Nie rozumiem, dlaczego taki IRŚ uzurpuje sobie prawa do wszystkiego, skoro nie rozumie wędkarzy, na dodatek kłamie i ściemnia. Bo oni przecież zrobili badania, że gospodarka wędkarska w Polsce nie wypali :facepalm: To pokazuje, że mamy do czynienia z pseudonaukowcami tak naprawdę, nie myślącymi jak dobrze korzystać z wód. I nie ściemniajmy, że oni pilnują aby wody Polski były 'zdrowe', że zajmują się ochroną gatunkową. Oni patrzą na wszystko przez pryzmat wydajności z hektara, mając w nosie ginące gatunki. Tępienie masowe szczupaka, zanikanie rodzimych gatunków, zarybienia gatunkami inwazyjnymi i sumem jasno pokazują, co jest celem tych gości. Nie szukają najlepszych rozwiązań ale chcą za wszelką cenę utrzymać rybaków, odławiać sieciami. Wątpię aby ktoś uważał, że świat się zawali jak w hipermarketach nie będzie szczupaków, sandaczyków czy też karasi srebrzystych.

Lucjan