1
Hyde Park / Odp: AI - Sztuczna inteligencja
« Ostatnia wiadomość wysłana przez hakon dnia Dzisiaj o 15:01 »Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
Też problem ze zwierzętami czy z pijanymi Sebkami co chcą "se porzucać" ?Ja po kilku karpiowych nockach podczas, których odwiedzały mnie najróżniejsze zwierzaki począwszy od gryzoni przez kuny, jenoty, szopy, dziki, sarny, jelenie i cholera wie co jeszcze wyposażyłem się w gaz pieprzowy i kilka petard. Mam kolegę myśliwego, który opowiedział mi kilka nieciekawych historii związanych ze spotkaniami oko w oko z dzikimi zwierzętami i polecił właśnie takie rozwiązanie. Generalnie bardziej obawiam się ludzi ale zwierzęta chore, podczas godów czy opiekujące się młodymi mogą stanowić pewne zagrożenie.Sporo łażę, a raczej łaziłem, po dzikiej Warcie plus samotne północki nauczyły mnie mieć przy sobie zawsze nóż i gaz.
Dwa razy było blisko ich użycia ale na szczęście do niczego nie doszło.
Wpadają w Ciebie 3 dzikie psy i może być dramat.
Dokładnie takie samo wyposażenie noszę, ale raczej na mieście poczas wędkowania
Ja po kilku karpiowych nockach podczas, których odwiedzały mnie najróżniejsze zwierzaki począwszy od gryzoni przez kuny, jenoty, szopy, dziki, sarny, jelenie i cholera wie co jeszcze wyposażyłem się w gaz pieprzowy i kilka petard. Mam kolegę myśliwego, który opowiedział mi kilka nieciekawych historii związanych ze spotkaniami oko w oko z dzikimi zwierzętami i polecił właśnie takie rozwiązanie. Generalnie bardziej obawiam się ludzi ale zwierzęta chore, podczas godów czy opiekujące się młodymi mogą stanowić pewne zagrożenie.Sporo łażę, a raczej łaziłem, po dzikiej Warcie plus samotne północki nauczyły mnie mieć przy sobie zawsze nóż i gaz.
Dwa razy było blisko ich użycia ale na szczęście do niczego nie doszło.
Wpadają w Ciebie 3 dzikie psy i może być dramat.
Język faktów.
Język faktów to język nienawiści.
Ja po kilku karpiowych nockach podczas, których odwiedzały mnie najróżniejsze zwierzaki począwszy od gryzoni przez kuny, jenoty, szopy, dziki, sarny, jelenie i cholera wie co jeszcze wyposażyłem się w gaz pieprzowy i kilka petard. Mam kolegę myśliwego, który opowiedział mi kilka nieciekawych historii związanych ze spotkaniami oko w oko z dzikimi zwierzętami i polecił właśnie takie rozwiązanie. Generalnie bardziej obawiam się ludzi ale zwierzęta chore, podczas godów czy opiekujące się młodymi mogą stanowić pewne zagrożenie.Sporo łażę, a raczej łaziłem, po dzikiej Warcie plus samotne północki nauczyły mnie mieć przy sobie zawsze nóż i gaz.