W jaki sposób można ocenić własną skuteczność w łowieniu ryb? Osobiście uważam, że nie da się ostatecznie ocenić tej skuteczności w stu procentach, ponieważ dla każdego łowiącego może ona oznaczać coś innego. Dla jednych będzie to ilość łowionych ryb dla innych wielkość łowionych ryb i... Zgodzicie się ze mną, że nawet najwybitniejsi wędkarze "fachowcy czytania wody", którzy łowią zawodowo - o wiele więcej od nas - również ponoszą porażki podczas łowienia. Choć ich wiedza w połączeniu z doświadczeniem przewyższa naszą wielokrotnie. Oczywiście, że tacy zawodowcy ocenili by swoja skuteczność w łowieniu wyżej od naszej z oczywistych względów.
Wiele razy planowałem swoje zasiadki. Zaczynałem od obserwacji wody, wyszukaniu odpowiedniej - w moim mniemaniu najlepszej - miejscówki, regularnego nęcenia i w konsekwencji pierwszej zasiadki. Nie robiłem tego na pałę. Absolutnie nie. Przecież posiadałem konkretną wiedzę - krok po kroku - co mam robić aby odnieść sukces np: złowić dużego lina. Znajomość łowiska - wiedziałem gdzie mogę liczyć na duże liny i poznałem ich zwyczaje - , konkretna pora roku, dnia, warunki atmosferyczne, odpowiedni dobór przynęty i do całości - w moim mniemaniu - dobrej jakości sprzęt, który miał mi pomóc w końcowym sukcesie.
W końcu przychodzi dzień zasiadki, zarzucam zestawy. Obserwuję wodę i uważam, że wszystko gra tzn: wiatr, ciśnienie, faza księżyca, temperatura, samo miejsce umieszczenia zestawów itp. Myślę sobie, że sporo czasu poświeciłem tej zasiadce i brania ryb to na pewno tylko kwestia czasu. Przecież rozgryzłem tą wodę na amen.
Na przeciwległym brzegu zasiada nad wodą "tubylec". Łowi na wędki z leszczyny. Wiem na pewno, że łowi tak samo jak ja na czerwone robaki. Łowi w ciągu dwóch godzin 4 ładne liny i oczywiście wszystkie wrzuca na żywca do dużego foliowego worka. A co u mnie? A u mnie d..a!!!
Gość rozłożył mnie na czynniki pierwsze, znokautował, byłem bliski wariacji
Jak to wytłumaczyć? Czego ja nie zrobiłem co zrobił on? Przecież to ja miałem łowić liny!
Niech mi ktoś to wytłumaczy? Nie da się tego wytłumaczyć ostatecznie. Można sobie tworzyć jakieś teorie ale czy one będą miarodajne, prawdziwe?
Przeżywałem wiele razy takie rozczarowania nad wodą ale one - oprócz tego, że uczyły mnie pokory - uświadomiły mi, że nie można ostatecznie zweryfikować swojej wiedzy, doświadczenia czyli tych czynników, które w ostateczności wpłynęły by na moją skuteczność łowienia.