I tu Jacek dochodzimy do sedna sprawy, ponieważ nie zwracam uwagi na drobiazgi o których piszesz, postanowiłem zabezpieczyć rzeczy, które używam w tym wypadku samochód i sprzęt przed samym sobą i cała masą syfu, którym jesteśmy utytłani na zasiadkach a zwłaszcza na deszczowych zasiadkach. włożenie mokrego parasola, pontonu, czy krzesła nie stanowi problemu a zaoszczędza czas na czyszczenie samochodu.
Ile to razy, człowiek czmychał z łowiska przed burzą, w burzy, w deszczu, chyba nikt mi nie powie ze w takich przypadkach czyści sprzęt przed włożeniem do samochodu i nie chodzi o to, że boje się deszczu czy burzy ale o to jak wyjadę z niektórych miejscówek po ulewnym deszczu.
Jest rzeczą zrozumiałą, że nie dotyczy to posiadaczy samochodów terenowych i dostawczych i takich którzy posiadają samochód przeznaczony specjalnie do wypraw wędkarskich.
Nie zaprzeczam też że lubię porządek i systematyczne odkładanie na swoje miejsce wszystkiego czego używam na rybach, ale jest to podyktowane wyłącznie tym, abym nie tracił czasu na poszukiwanie igieł, latarek, noży, itp, itd...
Tak jak pisałem: czy jest to "korba"? pewnie, że tak, ale nie przeszkadza mi wcale kiedy najlepszy kumpel z którym jesteśmy na rybach szuka 20min obcinacza, czy żyłki przyponowej albo odpowiedniego stoperka, i po kilkudziesięciu ku..ach, hu..ach rzucanych na prawo i lewo najczęściej korzysta z moich, bo ja tego problemu nie mam i nie przeszkadza to mi, a wręcz mam ubaw jak jego graty fruwają wkoło samochodu w poszukiwaniu zapasowej baterii do czołówki.
Ot i całe nasze wędkowanie. Każdy ma inny charakter, inne podejście do wędkowania, niech każdemu będzie dobrze z tym co ma i z tym jak do tego podchodzi. Dla mnie liczy się człowiek, kolega, przyjaciel z którym chętnie spędzam czas nad wodą bez względu na jego wady i zalety, bez względu czy wyleje na mnie pół opakowania atraktora po którym cuchnę jak "halibut w sosie własnym" (a tak się już zdarzyło), czy obrzuci mnie zanętą z koszyka, to są dla mnie drobiazgi, stawiam na człowieka , na porozumienie, a tak suma summarum przychodzi wieczór, kiedy przy błyskających sygnalizatorach możemy razem wypić piveczko i zjeść pieczoną goloneczkę...