Autor Wątek: PZW - dlaczego tak trudno wspierać własne koło? Dlaczego się to blokuje?  (Przeczytany 11141 razy)

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 728
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Nawet gdybyś jakimś cudem wsadził kierowcę Astona do Poloneza czy nawet udało by ci się włożyć silnik z Astona to wierz mi to nadal jest Polonez a i wyścigu też byś nie wygrał :)
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark


  Nie porównuj UK do Polski bo tak się nie da , to tak jak byś porównywał Aston Martin z Polonezem i twierdził że po kilku modyfikacjach Polonez będzie porównywalny z AM.
I wierz mi nie dlatego nie ma młodych ludzi w zarządach że nie chcą się ścierać z dziadkami a dlatego że im się nie chcę lub nie mają czasu gdyż muszą zarabiać pieniążki na utrzymanie rodziny lub wolą sączyć piwko w fotelu lub nad woda.

Luk masz dryg w opisywaniu i wyciąganiu wniosków dotyczących PZW , niestety nie zawsze pokrywających się ze stanem faktycznym gdyż nie do końca chyba rozumiesz kierowcę na co dzień poruszającego się Polonezem gdy sam jeździsz Aston Martinem. :)

Janusz, a może czas na zmianę samochodu? :D

To co piszę to są obserwacje i propozycje. Nie zgodzę się, że młodzi nie chcą działać  raczej bliski jestem opinii, że nie chcą w 'czymś takim działać'. Sam dobrze wiesz, że koło nr 29 to była i jest akcja młodszego pokolenia, ostry atak na pewne pozycje, na których PZW było okopane od dawien dawna. Dam sobie rękę uciąć, że trzy lata temu pisałbyś mi, abym nie porównywał Aston Martina do Poloneza i udowadniał, że no kill na Dzierżnie jest niemożliwe, śmiałbyś się ze mnie do rozpuku. A tu trzask i praski mamy - największy zbiornik no kill w Polsce! :D ;D ;D 

Jakby nie było - tam odeszło sporo działających ludzi. Między innymi dlatego, że przepisy są jakie są - wielu tych młodych chcących działać - jest teraz w tym kole, zamiast w kilku innych. Sam zresztą zaliczasz się do tych co działają i chcą 'nowego', jednak uważasz, że to nie jest możliwe. Ja bym się nie czarował, że dawniej tych chętnych do działania było na pęczki. Wg mnie to i tak te 10%. A, że to są wyże demograficzne - to może dlatego jest ich więcej (starszych wędkarzy)?

Ja rozumiem, że wielu z forumowiczów widząc 'stan zastany'nad wodą traci wiarę - ale jednak takie działania jak we Wrocławiu, Opolu czy Katowicach są faktem, to się wydarza. Wrocław bardzo słusznie wystąpił z kilkoma zmianami, jak chociażby podziękowanie okręgom sąsiednim za 'owocną' współpracę, pojawiła się woda no kill innego typu niż zazwyczaj... Opole działa prężnie, w Katowicach widać postęp. Nie da się ukryć jednak, że blokowanie tych zmian odbywa się przez struktury nadrzędne, przez ZG, baronów w okręgach. Zamiast wytyczać nowe kierunki i tam kierować związek, oni blokują te drobne zmiany rodzące się oddolnie. Sami serwują zaś kolejne przepisy na jeszcze większy beton.

Być może kilku z Was się tu udzielających i działających w PZW nie pisze czegoś więcej, bo się czegoś obawia. Ja to rozumiem. Nie uważam jednak, że to o czym piszę to jakieś mrzonki. Kuźwa - toż to normalność!
Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 728
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Luk, szkoda ręki :D Nie uważam że zmiany są niemożliwe ale przy takim zaangażowaniu jakie jest będą bardzo bardzo powolne i nie da się tego zrobić już i teraz i żaden "pucz" nawet gdyby powstał nie rozwiąże problemu.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Kadłubek

  • Gość
Tak ja poprzednicy napisali: niektóre dziadki nie pozwolą na zmiany bo PZW to ich ostatnia możliwość wykazania się.
Nawet jakby "zrobić" Poloneza żeby miał szansę ścigać się z AM to kierowce trzeba zmienić.

Dziadki chcą być ważne niezależnie czy mają coś z tego czy nie. Oni nie chcą odejść i dopuścić by było lepiej bo stracą pozycję.

Nie wszędzie tak jest bo są tzw. dziadki z głową i pomysłami ale wiedzą, że ich starania zaraz zostaną storpedowane a niestety już sił nie mają na walkę.
Z młodych nikt nie będzie walczył bo stwierdzi: zapłacę na komercji gdzie nikt nie przeszkadza, proste zasady i jest ryba.

Dlatego nie ma młodych w PZW bo nikt podkreślam nikt poza straceńcami nie będzie się kopał z koniem.
Dodaj do tego, że łowiska w większości są "otwarte" dostępne dla wszystkich a przyjdzie Ci paru kłusowników, plażowiczów, imprezowiczów i będą przeszkadzać w łowieniu. Będziesz taki odważny stanąć sam przeciwko 5-10-15 chłopa podpitych i tłumaczyć im, że chcesz łowić? Kto przyjedzie Ci pomóc? Policja, PSR? Albo nie mają nikogo wolnego albo będą za 3 dni.

Sam np. sadziłem drzewa na łowisku. Parę lat temu sprawdziłem jak wyglądają drzewa. Nie ma żadnego które były posadzone.
Jedno z kół postawiło grilla betonowego dla wszystkich, ławki, stoły. Korzystać mógł każdy. Nie przetrwało to roku bo banda imbecyli zrobiła ognisko pod grillem i rozwaliła go ławkami. Opał był z ławek i stołów.
Śmieci na łowisku np. worki po zanęcie, pudełka po robakach nie zostawiają plażowicze.

To pomyślcie dlaczego nie ma ryb. Nie tylko "gumofilce" biorą do wora wszystko. Zmienić trzeba mentalność bo hołoty, buractwa nie wyplenisz w rok.
Pojęcie truskawkowa 'beemka' i rozbijanie się nimi to najpopularniejszy sport (poza używkami i komputerem) młodych.

I teraz daj mi dziadka/młodego który chce zmian widząc to co potrafią ludzie zniszczyć który będzie się pieklił nad zmianami.
Dasz z siebie wszystko a ktoś przyjdzie i zniszczy

Dlatego wygrają komercje i brak chętnych do zmian

PS. Dziadki u mnie zrobiły no kill na jednym stawie. Staw rybniejszy ale i tak przyjdzie burak i będzie oprawiał rybę nad wodą.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Zgodzę się, dlatego już nie wierzę w pucz, bo nawet jakby się udał, to co dalej? Uważam, że taktyka 'małych kroków' jest OK. O nich właśnie piszę :)

To, że da się więcej możliwości kołom (sprzedaż pozwoleń na swoje wody, możliwość należenia do kilku) - nie jest czymś strasznym. Jak ktoś z tego nie skorzysta, to nie skorzysta. Ale jak inni zaczną działać?

Piszę o kole nr 29, że jest modelowe - bo działa ono w inny sposób. Tam są naprawdę pasjonaci, tam się pilnuje wody, działa tak, aby ryb przybywało, aby było lepiej. Niestety - większość kół nie działa tak aby ryb przybywało. I to mnie zadziwia. Gdyby było jeszcze dobrze, to OK... :D

Może jeszcze mała rzecz na koniec. Wprowadza się karpia na maksa. A gdyby tak na jakieś wodzie zamiast 300 kilogramów karpia, wpuścić 200 kilogramów lina (3 lub 4 latka) i tylko 100 kilo karpia? Proste, choćby mięsiarz na rzęsach stawał, to po zarybieniu w pażdzierniku lina nie złowi, ten nie żeruje jak karp, aklimatyzacja zajmuje mu dłużej. Na wiosnę mamy rybe co się będzie wycierać, i złowić się da dopiero od kwietnia. Efekt? Łowisko jest atrakcyjne o kilka miesięcy dłużej... Dlaczego więc karp? Bo się spełnia żądania wędkarzy? Bo zarząd się boi zrobić inaczej? Ale tutaj trzeba być twardym, jak z dziećmi! Nie ma ich co pytać, czy chcą zjeść lekarstwo (bo nie będa chciały). Mają to zrobić i tyle. Czy dziecko wie lepiej? Oczywiście, że nie! Dorosły mu nakazuje i kończy się to zawsze korzyścią dzieciaka. Dlatego jakby był odgórny przepis, byłoby o wiele łatwiej. Ale ZG tego nie rozumie najwyraźniej. Traca na tym wszyscy. Najbardziej pazerni wędkarze, bo odławiają sobie ryby zanim te podrosną. To jak zeżreć ziarno przeznaczone na zasiewy.

Jest to ze wszech miar złe i nienormalne (wybijanie zarybionej ryby w kilka dni po jej wpuszczeniu) - ale w Polsce zyskuje miano już czegoś normalnego. A to patologia jest jakaś. Tu nie trzeba pisać o tym, że coś jest angielskie czy polskie. To przykład działania wbrew przepisom (operat), zdrowemu rozsądkowi oraz interesowi własnemu.
Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Widzisz Luk czasami myślę, że da się małymi krokami a później tracę wiarę w przyszłość.
Nie neguję, że nie da się ale kto będzie walczył często fizycznie z ludziami mentalności jaskiniowca? Bo mu się należy bo on może zabrać ryby, bo on jest PAN. Takie podejście wschodnie do poszanowania własności jak nie dostanie po d.... nie zmieni jej. A takie zachowanie wybijać trzeba dobrym młotkiem. Zastrzelisz kogoś bo kradnie i ucieka z Twojego domu? Dostaniesz większy wyrok jak tamten pomimo, że teoretycznie masz prawo bronić swojego dobytku.
Strzelisz w plecy = nie był zagrożeniem=chciałeś go zabić dostaniesz wyrok za zabójstwo. Tak to działa w PL. Nawet jeżeli ta osoba okradła Cię już 100 razy. Idziesz siedzieć jako morderca.

Część wody da radę uratować przy pomocy kół ale znam też rzeczywistość. Zaraz po słomianym zapale przyjdzie realizacja planów i tutaj: nie chce mi się, nie mogę wisi mi to.
Z szumnych deklaracji zostanie smutna rzeczywistość.

Zrobisz coś na rzecz koła, wody a inni przyjdą i zniszczą. Kto przyjdzie następnym razem i da kasę na zrobienie tego samego? Kto przypijnujetego 24/7/365? Złapiesz takiego? Zgłosisz? Powiedzą znajdź go sam, przynieś dowody. Przyniesiesz? Będziesz ciągany po sądach bo w PL jedna rozprawa trwa np. pół godziny a następna będzie za 3 miesiące. Tutaj nie trzeba ewolucji tylko rewolucji i to we wszystkim.

Był przykład na forum, że grupa ludzi unieszkodliwiła kłusownika. Nikt normalny nie zabije drugiego tylko da mu w "papę" raz za kłusownictwo i pójdzie dalej. Skuteczne? Nie zawsze przyjdą i będzie się działo jak za I RP. Przebiją Ci opony, porysują auto nie potrafią pomyśleć, że to jest reakcja na ich złe zachowanie - kłusowanie/kradzież.
Mentalność jaskiniowca? Chyba nawet nie bo oni (chyba) mieli więcej rozumu jak 50% ludzi teraz.


W tamtym roku zarybili stawy. Przyszedł mróz 2 dni później (2 tygodnie nie wolno łapać) tafla zamarzła więc ani nie wejdziesz ani nie połapiesz.
Normalni wędkarze ucieszyli się bo ryby przeżyją i nie będą filetami.
70% "wędkarzy" jak narzekało na pogodę, że połowić się nie da - przypominam okres ochronny 2 tygodnie. Rzeki ciągle były dostępne!
Oni są roszczeniowi, im się należy dokładnie: "Kali kraść dobrze, Kalemu kraść źle"

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Od jakiegoś czasu czytam jak wesprzeć to i owo, jak działać.
Pomysł na zmiany itd..
Więc decyzja zapadła.
Kartoteka już wyjęta, zostanie przeniesiona do Gliwic.
Miało być Dzierżno Duże ,po propozycji kolegi.Z uwagi na to ,że on tam ma blisko, to tam działa i będzie mocniej działał jak już będzie na stałe w PL(praca za granicą).
Po ,krótkiej rozmowie z Januszem wiem,że coś można zmienić ...
Jak piszecie ,kroczkami...Dołączam do nich i mam ze sobą jeszcze dwie chętne osoby..
Chcemy powalczyć o pewien zbiornik w Gliwicach i tutaj zostaję aż to się stanie.. a może do końca życia.

To jest obraz który przytoczyłem w innym wątku.

Cześć.
 Jak widać, mieszkam na Górnym Śląsku i moje spostrzeżenia są takie.
Otóż kiedy były czasu urobku węgla, górnicy mieli zajęcie,praca, wychowanie dzieci itd..itd..
Otrzymali emerytury i nie mieli co robić z wolnym czasem.Wielu z nich po namowach kolegów poszli w kierunku wędkarstwa.Górnik wstawał o 4 rano do pracy lub szedł na nockę... Ci ludzie są tak przyzwyczajeni do wczesnego wstawania ,że pójście na ryby o 4:30 to sama przyjemność.
 Tutaj zaczął się problem ...  Siedzieli całymi dniami i nocami na zbiornikach.(nie jest ich mało).
Brali wszystko co wpadło na haczyk(drobnica) , to się zmieli i będą kotlety rybne.
Kiedy ryby nie brały to był wielki lament... że tutaj ryb nie ma itd. W końcu zrobiła się z tych ludzi "klika".W  jakiś sposób mieli dobry kontakt z PZW (podobne roczniki).
 Na naszym małym zbiorniku była różnorodność ryb.(obecnie brak).
Co roku zarybiają(wrzucają) 100kg karpia.. Wiecie dlaczego? Aby właśnie "klika" opłacała PZW .
W momencie zarybienia na drugi dzień nie ma gdzie nogi postawić bo się zjechała "klika" i ciągną tę rybę.
Obok są działki.  Był limit zrobiony ,to są przerzucane przez płot na działki kumpli do wanien a potem idą do podziału ...To wszytko pod okiem PZW. ( jak im nie damy to nie zapłacą) Pozwalają im prawie na wszystko. Taki karp jest wyciągnięty w 3 dni.  Biją się między sobą ,przyjeżdża policja i dalej to samo.
To są "MIĘSIARZE" !! i zdania nie zmienię..
  Nie ma okresu ochronnego dla wpuszczonej ryby(około 3 tyg.) aby mogła się dostosować.
Musiałem cokolwiek w tym temacie napisać.
Pozdrawiam.






... Dlaczego więc karp? Bo się spełnia żądania wędkarzy? Bo zarząd się boi zrobić inaczej? Ale tutaj trzeba być twardym, jak z dziećmi! Nie ma ich co pytać, czy chcą zjeść lekarstwo (bo nie będa chciały). Mają to zrobić i tyle. Czy dziecko wie lepiej? Oczywiście, że nie! Dorosły mu nakazuje i kończy się to zawsze korzyścią dzieciaka. Dlatego jakby był odgórny przepis, byłoby o wiele łatwiej. Ale ZG tego nie rozumie najwyraźniej. Traca na tym wszyscy. Najbardziej pazerni wędkarze, bo odławiają sobie ryby zanim te podrosną. To jak zeżreć ziarno przeznaczone na zasiewy.

Jest to ze wszech miar złe i nienormalne (wybijanie zarybionej ryby w kilka dni po jej wpuszczeniu) - ale w Polsce zyskuje miano już czegoś normalnego. A to patologia jest jakaś. Tu nie trzeba pisać o tym, że coś jest angielskie czy polskie. To przykład działania wbrew przepisom (operat), zdrowemu rozsądkowi oraz interesowi własnemu.

Właśnie tak to widzę;)
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Brawo.
No to czekamy na info o działaniach i postepach.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 982
  • Reputacja: 473
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
:thumbup:
Wytrwałości i powodzenia :beer:
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!