Ryba jest pod brzegiem, zgoda, tylko że pod drugim
Święta racja
Ostatnio siedzę sobie sobie na mojej komercji i rzucam feederkami przed siebie. Efekty, jak zwykle, jakieś tam karpiki, co jakiś czas. Po lewej, przy prostopadłym brzegu siedzi sobie facet i łowi na spławik blisko brzegu pod krzaczkami. Coś tam nawet nęci ale nic nie łowi. W końcu zbiera się. Rzucam po skosie pod jego krzaczek (mało komfortowo bo kąt 180
o ale nie chciało mi się przestawiać podpórek). Na wprost brania się uspokoiły. A pod krzaczkiem, pierwsze branie - karp 5 kg, drugie - dobrze ponad 3 kg. Kolejne branie to nie wiem, bo... Początkowo to tylko czułem, że jednak zaciąłem. Potem uciekał od brzegu w moją stronę, więc niepewność. Potem się zaczęło. Odjazdy, murowanie i znowu odjazdy. I w końcu po ok 20 min walki krytyczny moment podbierania. Wygrywam z chęcią dokręcenia hamulca. Woda tak mętna, że 5 cm poniżej tafli nic nie widać, ani ryby ani podbieraka. Trzeba podbierać na oślep. Brzeg dość wysoki (oj, ubyło wody) a ja z podbierakiem 55x45cm na wiotkiej sztycy Jaxona. Po którymś "oślepie" trafiania podbierakiem w rybę karp odpłynął z urwanym przyponem
To jeszcze off-top od off-topu dotyczący podbieraka.
Tym samym podbierakiem udało mi się podebrać 10 kg karpia - kluskę (70 cm), na innym łowisku o płaskim brzegu i bardziej przejrzystej wodzie (podbierak karpiowy stał oparty o samochód gotowy do spakowania). I takie tam moje wnioski:
- Karpie ponad 10 kg jednak na ogół mniej walczą, więcej murują do dna i łatwiej je podebrać, niż takie 8 kg.
- Lepiej wyciągnąć śmiesznie małą rybę dużym podbierakiem, niż stracić dużą z powodu za małego lub zbyt płytkiego podbieraka.
- Sztywna sztyca to podstawa, zwłaszcza na ostrym zboczu, jeśli nie ma możliwości zejścia do samej wody.
- W bardzo mętnej wodzie przy podbieraniu "na oślep" podbierak musi być większy niż przy przejrzystej.
- Jeśli spodziewamy się ryb różnej wielkości, to musimy mieć dwa rożne podbieraki gotowe do użycia do ostatniej chwili łowienia.
howg, powiedziałem.