Przyszła kolej i na mnie.
Wędka w kartonowej tubie. Jeden jej czubek zmiażdżony, tak powiedzmy... średnio. Otwieram przy kurierze, szybko zerkam na trzy składy - ok, jest spoko (tuba sporo dłuższa od wędki, więc założyłem z miejsca, że do zgniecenia doszło, gdy wędka była przesunięta na jej drugi koniec).
Wchodzę do garażu, zaczynam składać wędkę - dupa, jednak nie jest spoko. Szczyt środkowej sekcji jest pęknięty. Są takie cieniutkie rysy wzdłuż. Widać, że pęknięcie po nich poszło.
Od razu telefon do UPS, nawet 5 minut od odjazdu kuriera nie minęło. Zgłoszenie przyjęte, jutro podjedzie do mnie.
Macie jakieś doświadczenia, jak to dalej będzie wyglądało?