Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: S76 w 14.04.2019, 10:44
-
Witam Panie i Panów,
w tym sezonie planuję zacząć stosowanie jokersa jako "przynęty zanętowej". Niestety jokers nie jest dostępny z znanych mi sklepach w promieniu kilkunastu km od miejsca zamieszkania, w związku z czym będę zmuszony zamawiać przez internet. Mam taki zamysł, aby (ze względów ekonomicznych) zamówić jednorazowo 2 kg towaru w sklepie jokers24.pl, a następnie "spanierować" glinką, podzielić na kilka pakietów i zamrozić, jak w poniższym artykule Kacpra Góreckiego:
https://gorek-gliny.pl/mrozenie-jokersa-czy-to-ma-sens/
W tym momencie nasuwa się szereg pytań i wątpliwości, prosiłbym o porady osoby, mające doświadczenie w używaniu mrożonego "joka":
1. Jak podawać jokersa po rozmrożeniu - jak żywego w glinie, czy w mieszance zanęty spożywczej z gliną? W sumie po rozmrożeniu jest już martwy, tak więc zanęta spożywcza nie powinna mu zaszkodzić?
2. Jokersa będę stosował głównie na zawodach w kole - na ile porcji podzielić 2 kg towaru? Oprócz jokersa będę dodawał mrożoną pinkę (0,25 L / zawody).
3. Jak długo można przechowywać jokersa w stanie zamrożonym - czy mrożonki przygotowane w kwietniu będą jeszcze dobre wczesną jesienią (wrzesień/październik)?
Pozdrawiam
-
W tym artykule są pomocne informacje: http://www.fishingfanatics.pl/mrozenie-jokersa/ (http://www.fishingfanatics.pl/mrozenie-jokersa/).
Ja także używam wyłącznie na zawody i myślę że 250g jest to wystarczająca ilość. Nigdy tak długo nie przechowywałem ale wydaje mi się że nic się z nim nie stanie.
-
Joka można mrozić i trzymać zamrożonego ile się chce. Ja mam zamrożone rezerwowe pakiety sprzed 2 lat. Po rozmrożeniu odsiewam larwy z gliny na drobnym sitku.
2 kg towaru podzieliłbym tak jak kolega wspomniał powyżej na porcje po ćwierć litra. Co do podania, to jok jest martwy, więc bez różnicy w czym podasz - sam wiesz jakie mieszanki są u Ciebie najskuteczniejsze.
Jednakowoż nie traktowałbym mrożonek jako panaceum na wszystko, i nie jako "zamiast", tylko w "razie czego". Mrożony jok sprawdzi się zwłaszcza w łowiskach z miękkim dnem bo nie zagrzebuje się w mule. Casem większe ryby gustują w takim podaniu. Ale z mojego doświadczenia wynika, że przeważnie nic nie jest w stanie na 100% zastąpić żywych, ruchliwych larw.
-
Ja mroże zasypując w Liant Cooler.
Daje radę ,żadnych glinek a suchej ziemi nie używam.
-
Panowie, dziękuję Wam bardzo za cenne informacje, :thumbup: dla wszystkich :D
Co do ilości, to intuicja podpowiadała mi, że 250 g powinno wystarczyć na jedno łowienie (8 porcji z 2 kg). Zawody, w których biorę udział, są imprezami niskiej rangi, a jokersa w całym kole stosują tylko 3 osoby. I na 95% używają mrożonek, przynajmniej ja nie zauważyłem, aby któryś się bawił w "przepuszczanie" czy lepienie osobnych kul z gliny i joka.
Pozdrawiam
-
" nie zauważyłem, aby któryś się bawił w "przepuszczanie" czy lepienie osobnych kul z gliny i joka."
Pozdrawiam
[/quote]
To, że nikt tego, nie robi to nie znaczy, że nie warto spróbować. :) Kombinacji sposobów podania jest mnóstwo, i można się mile zaskoczyć. Nie zawsze ryba chce jeść zanętę nawet porządnie okraszoną robactwem. Czasem żeruje tylko na joku/robakach w dobrze podanej ziemi/glinie.
-
To, że nikt tego, nie robi to nie znaczy, że nie warto spróbować. :) Kombinacji sposobów podania jest mnóstwo, i można się mile zaskoczyć. Nie zawsze ryba chce jeść zanętę nawet porządnie okraszoną robactwem. Czasem żeruje tylko na joku/robakach w dobrze podanej ziemi/glinie.
Zgadzam się z Tobą w 100%, na pewno spróbuję i żywego jokersa. Generalnie ja nigdy nie miałem do czynienia z jokersem, tak więc muszę się wszystkiego w tym temacie nauczyć od przysłowiowego "zera".
To może przy okazji zapytam- w jakiej ziemi/glinie byś podał żywego jokersa na rzece o średnim uciągu i głębokości 1,5-2 m? Do zanęty spożywczej dodaję tam zwykle przetartą przez sito glinę wiążącą "Boland" (1:1).
Pozdrawiam
-
Akurat na rzece różnica między mrożonym, a żywym jokiem jest dużo mniejsza, z racji na to, że podajemy larwy w "tęższej mieszance/glinie".
Co do sposobu podania w takich warunkach jak opisałeś, to bez konkretnej znajomości łowiska mogę tylko wróżyć z fusów :) Nie zawsze doświadczenia z jednej rzeki, a nawet konkretnego odcinka rzeki można w 100% przenieść na inne miejsce.
Tak naprawdę tylko trening, trening, i jeszcze raz trening prawdę powie.
Ja bym na początek przetrenował takie warianty:
1. Na wstępne nęcenie podajemy 12 kul po 4 kule w 3 proporcjach zanęta/glina:
- zanęta/glina w proporcji 2:1 - robaki/jok - mało/bardzo mało
- zanęta/glina w proporcji 1:1 - robaki/jok - mało/średnio
- zanęta/glina w proporcji 1:2 - robaki/jok - średnio/dużo
Ponad to można jeszcze każde z tych proporcji podzielić, czyli wyklejamy 2 kule, a do pozostałych dwóch dodajemy odrobinę wody.
Uzyskujemy w ten sposób 6 kosystencji kul, które będą się rozmywać w innym czasie.
Jest to wersja, w której donęcamy tylko w momencie jak brania ryb mocno słabną mieszanką 1/1 glina/zanęta. Takie podanie stosuję najczęściej gdy wiem, że po początkowym braniu drobnicy wchodzi średnia lub większa ryba.
2. Zanętę i glinę mieszamy 1/1 i podajemy jak wyżej w 3-4 konsystencjach które regulujemy wodą i bentonitem. Ponadto podajemy 3 -4 kule samej gliny z jokiem np. 2 normalne i dwie doklejone.
Donęcamy zanętą z gliną w proporcji 1/1 lub gliną z jokiem lub naprzemiennie w zależności jak będą ryby reagować w przypadku osłabnięcia brań.
Ten sposób stosuję gdy jest szansa, że wśród drobnicy jest szansa na większą rybę.
3. Na wstępne nęcenie podajemy kilka kul zanęty z ziemią w proporcji 2:1, lub 1:1 oraz kilka kul 1:1 mocniej doklejonych. Ponadto podajemy joka w glinie, też kilka kul.
W tym przypadku donęcamy regularnie co np. 5/10/15 min. kulką zanęty lub gliny, albo jednym i drugim. Ten sposób stosuję gdy w łowisku jest sporo drobnej ryby, która lubi gdy "się coś dzieje".
Robaki:
Pinka - na rzece pinkę mrożoną/żywą do zanęty stosuję rzadko - tylko w porzypadku gdy nastawiam się na płotkę, lub tak wychodzi mi z treningu/doświadczenia na danym łowisku.
Biały robak - to mój podstawowy robak na rzece, różnicuję tylko jego ilość.
Kaster - jedyna przynęta, która moim zdaniem, jak nie pomoże, to nie zaszkodzi.
Jokers - nie zawsze nieodzowny na rzece, ale lepiej go mieć niż nie. Mądrze podany, potrafi naprawdę "zrobić różnicę".
Ochotka - nieodzowna, choćby tylko w rezerwie, ale trzeba mieć.
Czerwony robak - cięty i podany w glinie potrafi ściągnąć i utrzymać zwłaszcza leszcze, ale potrafi też "uciszyć" brania lub ściągnąć hordę okonków, lub jazgarzy.
To by było tyle na początek. Nie znam łowiska, nie znam zachowania ryb. Nie wiem czy w zanętę potrafi "władować się" ukleja, drobny okoń czy jazgarz. napisałem, co ja bym zrobił na nowym łowisku.
Pozostaje także sprawa dostosowania zestawów: długości przyponów, rozłożenia obciążenia, gramatury spławika, sposobu prowadzenia do sposobów nęcenia.
Myślę, że powinieneś bardzo dużo wiedzy posiąść z artykułów i filmów Górka, ale jaby co służę pomocą.
-
ŁYSY0312, jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co napisałeś :thumbup:. Z pewnością przetrenuję wszystkie podane przez Ciebie warianty. Generalnie cały ten sezon to będzie jeden wielki trening, poznawanie łowiska i nauka obchodzenia się z jokersem. Przewagą moich rywali jest to, że znają wodę jak przysłowiową "własną kieszeń", łowiąc tu od kilkunastu albo i więcej lat. Ja do obecnego koła należę od sierpnia zeszłego roku, nad tą wodą byłem z 6 razy, z czego 2 razy to były zawody.
A filmy i artykuły Górka śledzę na bieżąco, czytuję także bloga p. Dariusza Ciechańskiego. W razie pytań czy wątpliwości pozwolę sobie na kontakt z Tobą poprzez PW.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję i pozdrawiam !
-
Witam Koleżanki i Kolegów,
w ramach odświeżenia wątku opiszę swoje pierwsze doświadczenia w stosowaniu jokersa oraz w podawaniu kul o różnym stopniu sklejenia, wg propozycji kolegi ŁYSY0312 - może komuś w przyszłości się to przyda :-)
Tak więc na początek zakupiłem w sklepie jokers24.pl 1 kg ukraińskiego jokersa, zakup opisałem w tym wątku:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=11629.msg414014#msg414014
Jokersa rozproszyłem rozpraszaczem Boland "Decolle", po czym podzieliłem na 3 porcje po 250 g (pod kątem zawodów) i 2 porcje po 125 g (na trening). Wszystkie porcje po zawinięciu w 3 arkusze papieru gazetowego umieściłem w zamrażarce. Czynność ta nie sprawiła mi żadnych trudności, pomimo, iż robiłem to po raz pierwszy.
Pierwszą porcję jokersa wykorzystałem w czasie zeszłotygodniowych zawodów. W związku z bardzo niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi oraz wysokim stanem rzeki postanowiłem użyć mniejszej porcji jokersa (125 g). Zanętę skomponowałem z następujących składników:
a) spożywka:
0,7 kg Lorpio Magnetic Roach Fine,
0,7 kg Lorpio Grand Prix River
100 kg Epiceine (Sensas)
50 g kleju BB (Boland)
30 g wanilii (MVDE)
garść czerwonego pieczywa fluo
b) glina:
2 kg gliny rzecznej
1 kg gliny wiążącej
0,2 kg glinki smużącej "płociowej"
c) robaki (podane w mieszance zanęty z gliną)
0,2 L mrożonej pinki (białej i czerwonej)
125 g mrożonego jokersa
Mieszaninę spożywki, gliny i robaków dowilżałem do konsystencji "pracującej", umożliwiającej normalne formowanie kul obiema rękami. Po ulepieniu 4 kul dowilżyłem resztę zanęty do stopnia umożliwiającego przygotowanie zwięzłej kulki jedną ręką. Z tak domoczonej mieszanki uformowałem, mocno ściskając mokrymi dłońmi, 4 kolejne kule. Z pozostałej ilości zanęty odsypałem do osobnego pojemnika mieszankę na 4 kolejne kule, dodałem do tego 100 g bentonitu i po dokładnym wymieszaniu i domoczeniu ulepiłem 4 zwięzłe, bardzo mocno sklejone kule. Pozostałą ilością domoczonej zanęty donęcałem regularnie w czasie łowienia.
Efekt takiego podania zanęty był bardzo zadowalający - łowiłem ryby przez całe 4 godziny trwania zawodów. W tym samym czasie osoba na stanowisku powyżej mojego nie miała nawet jednego brania a zajmującemu stanowisko poniżej mnie, jednemu z najlepszych zawodników koła, po 2 godzinach łowienia ryby odpłynęły ze stanowiska :-).
Po kilku dniach postanowiłem na tym samym łowisku powtórzyć eksperyment z podaniem zanęty w 3 konsystencjach. Ponieważ był to wypad prywatny użyłem o połowę mniejszej ilości zanęty, bez dodatku jokersa. Podobnie jak poprzednio, miałem ryby na stanowisku przez cały czas łowienia (ok. 4 godzin), złowiłem łącznie około 8 kg ryb. Wypad opisałem w tym wątku:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=13721.msg416331#msg416331
Podsumowując - taki sposób podania zanęty/robaków okazał się bardzo skuteczny. Odniosłem wrażenie że wrzucone na początku kule mocno sklejone bentonitem pracowały przez cały czas łowienia.
W tym miejscu chciałbym raz jeszcze podziękować koledze ŁYSY0312 za wsparcie merytoryczne udzielone w tym wątku oraz poprzez PW.
Pozdrawiam
-
:thumbup: :D
Fajnie, że wyszło, miło jest pomóc. A najbardziej się cieszę, że zdecydowałeś się kontynuować wątek - liczę na kolejne wpisy. Może jeszcze ktoś się włączy, i cały temat pomoże nie jednemu koledze. A i jakaś satysfakcja jest, gdy ma się choćby wirtualną cegiełkę w sukcesach forumowicza :)
-
Witam wszystkich Forumowiczów,
W ramach odświeżenia wątku postanowiłem opisać kolejne doświadczenia w stosowaniu jokersa oraz taktykę podawaniu kul o różnym stopniu sklejenia, wg propozycji kolegi ŁYSY0312. Tym razem jokersa zastosowałem podczas dwuturowych spławikowych mistrzostw koła. Mistrzostwa odbyły się na tym samy łowisku co, opisane w tym wątku, wcześniejsze zawody.
Łowiąc tam średnio raz w tygodniu zauważyłem stopniową zmianę rybostanu – zniknęły dorodne płocie, obecne w kwietniu/maju, pojawiły się z kolei 20-30 cm leszcze oraz masa niewymiarowej wzdręgi. Na podstawie treningów postanowiłem nastawić się na połów leszczy.
Łowiłem 6 m bolonką jak batem, pomimo niskiego stanu wody i bardzo słabego uciągu zastosowałem 3 g spławik Bolo Vimba. Tak ciężki zestaw początkowo wzbudził zainteresowanie, komentarze oraz uśmiechy na twarzach niektórych uczestników. Zastosowałem tak ciężki zestaw, ponieważ zdecydowałem się łowić leszcze z dna - techniką na „wleczonego”. Wbrew pozorom, pomimo sporej gramatury zestawu, brania są (przynajmniej jak dla mnie) dość czytelne. Każde wyraźne przytopienie, zatrzymanie bądź drgania spławika kwituję zacięciem.
Zanętę skomponowałem z następujących składników:
a) spożywka:
1,0 kg Lorpio Magnetic Roach
0,5 kg Lorpio Magnetic Bream River
150 g Epiceine (Sensas)
50 g wanilii (Sensas)
40 g pieczywa fluo mix
½ szklanki gotowanych konopii (wodę z gotowania konopi użyłem do nawilżenia zanęty)
b) glina:
1,5 kg gliny rzecznej
1,5 kg gliny wiążącej
c) robaki (podane w mieszance zanęty z gliną)
0,2 L mrożonej pinki (białej i czerwonej)
250 g mrożonego jokersa
Mieszaninę spożywki, gliny i robaków podałem w taki sam sposób jak wcześniej tzn. 4 kule „normalne”, 4 kule „domoczone” i 4 kule doklejone 100 g bentonitu. Pozostałą ilością mieszanki regularnie donęcałem praktycznie od 30 minuty do końca zawodów.
Pierwsza tura:
Dopisało mi szczęście - wylosowałem stanowisko „otwierające”. Podczas gruntowania wyszło, że dno mam praktycznie bez zaczepów i od wysokości ustawienia kombajnu jest niewielkie wypłycenie. Zanętę ulokowałem więc 1-1,5 m powyżej stanowiska. Ryby brały od pierwszej minuty łowienia – początkowo głownie karasie srebrzyste, po 1 godzinie pięknie weszły leszcze. Złowiłem ponad 60 ryb (prawie 5 kg), podczas ważenia okazało się, że zdeklasowałem wszystkich przeciwników (drugi zawodnik złowił 2 kg).
Druga tura:
Tym razem wylosowałem stanowisko „zwykłe”, pomiędzy innymi uczestnikami. Początkowo łowienie utrudniała chmara niewymiarowych okoni, po około godzinie weszły leszczyki. Tym razem złowiłem 1,4 kg ryb, co pozwoliło na zajęcie 3 pozycji. Wyniki w tej turze były mocno wyrównane, dla miejsc 2-5 różnice wagowe wynosiły 50-100 g.
Podsumowanie:
Po zsumowaniu punktów z obu tur wyszło, że wygrałem całe zawody i zostałem mistrzem koła !!!
Zdecydowani faworyci tych zawodów zajęli 2 i 3 miejsce. Uzyskany wynik wzbudził prawdziwą sensację, wszyscy pozostali uczestnicy półgłosem stwierdzali, że bardzo się cieszą, że w końcu ktoś tym dwom „dokopał”. Szczerze mówiąc sam nie wierzyłem, że mogę wygrać te zawody, jechałem tam z myślą, żeby ulokować się w pierwszej trójce.
Jako ciekawostkę dodam, że o zwycięstwie zdecydowała dosłownie 1 ryba – gdybym w drugiej turze miał 70 g mniej, zająłbym w niej 4 miejsce i po zsumowaniu punktów byłbym finalnie drugi.
Podsumowując - podczas zawodów należy łowić na 100% swoich możliwości do ostatniej sekundy, gdyż 1 mała rybka może przesądzić o wyniku końcowym. I nie lekceważyć żadnego przeciwnika :-).
W tym miejscu chciałbym raz jeszcze podziękować koledze ŁYSY0312 za wsparcie merytoryczne udzielane poprzez PW
-
Wielkie brawa :bravo:
-
Żeby zamrozić Joka trzeba wykonać kilka czynności aby po rozmrożeniu nadawał się do użycia.
1. Jokersa wrzucamy do miski z zimną wodą i zostawiamy na około 0,5godziny.
2. płuczemy jokersa na sicie najlepiej wyłożonego materiałem na flagi(bardzo drobny) taki materiał świetnie odprowadza wodę i najważniejsze jok w niego nie wchodzi.
3. joka w materiale wkładamy do ręcznika żeby dobrze wysechł i zostawiamy na około 30-60min.
4. przed kolejnym krokiem musimy się upewnić że jokers jest suchy następnie przesypujemy go mąką kukurydzianą lub drobno mieloną bułką tartą rozprszamy... w gazete i mrozimy.
Dzięki temu że Jokers jest płukany w materiale na flagi nie mamy żadnych strat a proces suszenia przebiega lepiej.
Dodanie mąki zamiast ziemi daje możliwość odebrania wilgoci podczas rozmrażania co pozwala lepiej go rozproszyć i nie tworzy grudek. Sposób podejrzany u Alana S.
-
A co z ochotka ze sklepów zoologicznych, mrożonych w kostki? Myślałem o nim jako dodatku do zanety
-
Mało wydajna i słaba jakość.
-
Wielkie brawa :bravo:
Bardzo dziękuję !
Zdaję sobie sprawę z tego, że wygranie zawodów tej rangi nie jest wielkim wyczynem, sam zresztą w przeszłości już kilka razy byłem mistrzem koła. Niemniej wygrana ta cieszy mnie najbardziej, bo zdobyta niecały rok po powrocie do wędkarstwa po 16 latach przerwy.
Przede mną najtrudniejsze zawody mojego życia - mistrzostwa okręgu katowickiego :-). Postaram się tanio skóry nie oddać.
-
Wielkie brawa :bravo:
Bardzo dziękuję !
Zdaję sobie sprawę z tego, że wygranie zawodów tej rangi nie jest wielkim wyczynem
Dla mnie jest ;)
-
Brawo Ty :thumbup: :bravo: :D
Kolejny przykład, że sprzęt nie łowi, i można wygrać stosując mądrą taktykę dzięki cotygodniowym treningom/bytności nad wodą. No i dzięki temu, że przeciwnicy zapomnieli, że przy połowie leszczy na niewielkim uciągu, lub wodzie stojącej trzeba przynętę podać bardzo stabilnie :), co przy połowie bato-bolonką można uzyskać tylko poprzez zwiększenie gramatury spławika 8).
Trzymam kciuki za kolejne sukcesy, choć MO to już inny "kawałek chleba".
-
Dziękuję bardzo :-)
W przeszłości kilka razy brałem udział w MO, prawie każdy z tych startów był dla mnie przysłowiowym kubłem zimnej wody na głowę :rain:
Będę się starał łowić najlepiej, jak potrafię. Przy okazji podejrzę, jak łowi czołówka silnego okręgu :-)
Pozdrawiam
-
Cześć,
Po przeczytaniu kilku sprzecznych informacji na temat mrożenia jokersa postanowiłem sprawdzić samemu jak to jest.
Zamroziłem trzy wersje:
1. Rozproszonego ziemią. Około trzy części ziemi do jednej części jokersa. Porcja prosto z gazety, lekutko rozproszona coolerem i następnie ziemią. W tytkę i do zamrażarki.
2. Rozproszonego tylko coolerem. Porcja prosto z gazety, lekutko rozproszona coolerem. Tyle. W tytkę i do zamrażarki.
3. Zamrożonego w wodzie. Porcyjka prosto z gazety do słoiczka z wodą i do zamrażarki.
Generalnie nie miałem zamiaru publikowania tego na forum to też nie mam zdjęć z początku procesu jednak dziś po wyjęciu porcyjki z ziemią tak mi się spodobała, że stwierdziłem, że może komukolwiek takie foto i zdanie opisu się przyda.
Dwie fotki po wyjęciu rozmrożonej porcyjki z tytki i dwie po wrzuceniu odrobinki do akwarium.
Jokers się błyszczy, jest dość jędrny, kolor delikatnie przytłumiony w porównaniu do żywego.
Kiedy wyjmę i rozmrożę za jakiś czas porcyjkę z coolerem i w wodzie postaram się to jakoś porównać i wrzucić foto.
Może komuś się przyda ;)
Chciałem jeszcze zaznaczyć, że jestem kompletnym laikiem w tym temacie i w tym roku kupiłem swoją pierwszą gazetę. Chyba zasobność okolicznych wód mnie to tego zmusiła choć po pierwszych testach jokers chyba zostanie ze mną nawet na tych "lepszych" wodach.
Zdjęcia:
(https://i.postimg.cc/NjTPcM5Y/IMG-20220107-152802.jpg) (https://postimg.cc/w1qk59Xb)
(https://i.postimg.cc/zX4P6WD0/IMG-20220107-152825.jpg) (https://postimg.cc/ykXPSDZZ)
(https://i.postimg.cc/ZKWMwjmW/IMG-20220107-153112.jpg) (https://postimg.cc/svRmXYvz)
(https://i.postimg.cc/J76F3vfw/IMG-20220107-153122.jpg) (https://postimg.cc/nMmTpRVT)
-
Fajne fotki. Ja raz zamroziłem bo zostało mi dużo gliny z jokiem i i po rozmrozeniu byłem zaskoczony miło jego wygladem
-
Ja od razu po wyjęciu z gazety, płuczę, pakuję w pudełka i do zamrażarki. Po odmrożeniu rozpraszam collerem i gotowe. Dla mnie wystarczająco przygotowany.
-
A podpowie ktoś jak zrobić, z czym zrobić jokersa na wczesnowiosenne płocie na starorzecze o lekkim uciągu i dnie żwirowatym? Czy w ogóle jest sens zawracania sobie głowy przy czysto rekreacyjnym łowieniu?
-
Artykuł zaczerpnięty ze strony FB MATCH TIME- Wyczynowy Blog Wędkarski@wedkarstwo12
"Jokers- ochotka zanętowa , Garść wiedzy na temat nęcenia najpopularniejszą przynętą zanętową"
W związku z licznymi pytaniami od was odnoszącymi się do tematu nęcenia jokersem postanowiłem że napiszę ten krótki lecz treściwy materiał traktujący o ochotce zanętowej potocznie w gwarze wędkarskiej zwanym jokersem.
Larwy Ochotkowatych (Chironomidae) są naturalnym pokarmem ryb spokojnego żeru czy jak kto woli "białorybu" choć nie pogardzą nim także drapieżniki okonie jazgarze czy narybki szczupaka. Aby zrozumieć dlaczego jest to aż tak skuteczna przynęta , należy się zagłębić morfologię samej ochotki, występuje ona bowiem wszędzie tam gdzie sprzyjają takie warunki jak wysoko natleniona woda, żyzny namuł na dnie, duże zanieczyszczenia organiczne, oraz istotna wmiare stabilna temperatura, w skrócie obszar występowania ochotki w danym zbiorniku pokrywa się prawie zawsze z obszarem na którym ryby żerują intensywnie. Jako że kolonie ochotki potrafią być bardzo duże ryby chętnie szukają jej i wygrzebując lub zbierając z dna potrafią się nasycić do pełna, chętnie i bez żadnych zahamowań pochłaniają każdą napotkaną larwę. Cechę te szybko zauważono w wędkarskim świecie, jednakże pozyskiwanie ochotki należało do zadań trudnych i siermiężnych gdyż niejednokrotnie przesiewając kilka setek kilogramów rzecznego czy jeziorowego mułu pozyskiwano przysłowiową garść przynęty, jednakże kto już tę garść miał był na łowisku bezkonkurencyjny. Na całe szczęście świat poszedł do przodu, i dziś pozyskanie ochotki kosztuje nas tyle co wycieczka do sklepu wędkarskiego lub parę kliknięć w sklepie internetowym i piękną "gazetka" jokersa jest u nas w domku.
Obecnie mamy do wyboru jokersa polskiego pozyskiwanego przez polskich łowców którzy aby mogli wykonywać taką działalność potrzebują specjalnego zezwolenia, oraz jokersa pochodzenia wschodniego na którego brzydko mówi się "rusek" co jest także stwierdzeniem na pozór błędnym gdyż paradoksalnie najwięcej "ruskiego" jokersa przyjeżdża do nas z terenów Białorusi i Ukrainy gdzie są że tak to nazwę ogromne plantację jokersa 🙂
Ale przejdźmy do rzeczy , dalsza cześć mojego artykułu będzie skupiała się na istotnych dla nas wędkarzy zarówno tych wyczynowych jak i rekreacyjnych którzy chcą po prostu dobrze połowić aspektach jakimi są : pozyskiwanie i cena jokersa, przechowywanie, przygotowywanie do łowienia, rozpraszanie, oraz podanie w łowisko, dlatego też dalsza część prezentacji zostanie tradycyjnie przeprowadzona w punktach. Życzę miłej lektury 🙂
1. Pozyskiwanie- czyli skąd wezmę jokersa i ile on kosztuje?
Pozyskanie jokersa jest banalnie proste należy po prostu kupić go w sklepie stacjonarnym tudzież internetowym , jednakże w sklepach wędkarskich stacjonarnych które nie obsługują nacodzień wyczynowców jokersa na pewno nie będą mieli na stanie dlaczego? to wyjaśnię później . W takim wypadku należy go zamówić na konkretny termin naszego wypadu, należy też określić jego ilość , zazwyczaj operuje się terminami:
Setka- czyli 100gram
Ćwiartka -czyli 250 gram
Pół Gazety/ połówka- 500 gram
Gazeta/Pakiet/Fullka/ - 1000 gram/ 1 kg
są to standardowe ilości jakie można zamówić w wiekszości sklepów, choć bardzo duża ilość sprzedawców detalicznych zważy nam każdą ilość ochotki zanętowej choćby miało to być 666 gram 🙂 , ot wolny rynek .
Co do ceny to zasmucę większość, jokers to "drogi gips" , na cene jokersa mają wpływ:
-skomplikowany proces pozyskiwania jokersa
-pochodzenie larw czyli polski czy "ruski"
-trudności w przechowywaniu , wysoka nietrwałość larw
-specyficzne i pracochłonne utrzymywaniu larw w dobrej kondycji
- Transport niejednokrotnie z terytorium innego państwa
- Marża hurtowa, detaliczna
- Sezonowość- w lato taniej w zimie drożej
- Ilość ochotki pozyskanej w danym terminie przez producenta
- Zapotrzebowanie rynku ( co po części pokrywa się z sezonowością )
Ceny Joka w sezonie wiosenno letnim wachają się od 24 zł-48 zł/kg , a w okresie jesienno-zimowym 30-62 zł/kg, są to oczywiście ceny orientacyjne i wysoko uśrednione , zdarzają się powiem okresy że kilogram dobrego joka kupimy za nieco ponad 20 zł, są też takie że przyjdzie nam za niego zapłacic 70 zł za kilogram . Warto dlatego sprawdzić ceny w kilku sklepach lub wybrać zakupy przez internet gdzie zaoszczędzimy kilka złotych.
2. Przechowywanie Jokersa, oraz niezbędne zabiegi przy jego przechowywaniu.
I tu na początku wyjaśniam dlaczego niektóre sklepy stacjonarne nie mają joka "na miejscu" ponieważ larwy ochotkowatych są wrażliwe na skoki temperatury, brak wilgoci a ich struktura jest bardzo delikatna, do tego o jokersa trzeba zadbać jak? to wyjaśnię za chwilę. Wszystkie te czynniki wpływaja na to iż nie opłaca się sklepowi w którym o joka pyta się ktoś kilka razy w roku mieć go cały czas na stanie gdyż po prostu gdy nikt go nie kupi w określonym czasie larwy zakończą żywot a sklep zaliczy stratę.
Joka kupujemy owiniętego w gazetach , jest to najbezpieczniejszy sposób jego przechowywania gdyż larwy maja dostęp do tlenu. Określenie stanu joka także nie przysparza problemu, otwieramy gazetę przy sprzedawcy jeśli jokers jest czarny ledwo się rusza lub nie rusza się wcale a do naszego nosa dochodzi zapach przypominający rokładający się kompost, jest to znak że takiego joka albo nie bierzemy albo negocjujmy niższą cenę i spróbujemy go uratować w domu, jak? o tym za chwilę. Dobry świeży jok ma intensywny czerwony kolor a larwy ruszają się żwawo, taki jok wymaga tylko rozproszenia i hyc do wody. Jednak jest to rzadki niestety widok. Zazwyczaj naszego joka trzeba podratować lub jeśli mamy go przechowywać dłużej niż 2 dni potrzebne będzie kilka zabiegów podnoszących jego kondycję, poniżej lista czynności jakie należy wykonać:
a) przynosimy joka i oceniamy jeszcze raz jego stan , jeśli jest czerwony a larwy się ruszają , zmieniamy gazete, 3 podkłady mają być suche a jednej podkład lekko zwilżony, zawijamy i wkładamy do lodówki optymalna temp. to 4 st. C.
b) Jeśli jok jest słabej kondycji należy :
-odwinąć go z gazety i przełożyć na 2 podkłady z suchej gazety i nie zawijać aby się dotlenił, można przemieszać joka.
- przygotowujemy 20 litrowe wiadro z wodą
-napełniamy wodą
-wsypujemy joka z suchej gazety do wiadra z wodą
- delikatnie mieszamy zawartość
- przygotowujemy gęste sito, , przez które przejdzie woda a jokers pozostanie
-wylewamy zawartość wiadra delikatnie do sita
- czynności powyższe powtarzamy do tego stopnia gdy woda w wiadrze z jokiem bd czysta, jok z gazety jest brudny należy wypłukać go bardzo dokładnie .
-po wypłukaniu joka z sita przekłądamy na suchy ręcznik i zawijamy delikatnie, odstawiamy na 30 min , recznik pochłonie wilgoć
- Gdy nasz jokers jest czysty i suchy , przekładamy go na suche 4 podkładny z gazety zawijamy i wkładamy do lodówki w temp. 4 st. c
Po wykonaniu tych czynności jok jest natleniony, czysty a larwy nie sklejają się tak intensywnie jak przyniesione dopiero co z sklepu. Jeśli mamy joka przetrzymywać kilka dni , czynność tą powtarzamy codziennie.
Joka można też potraktować rozpraszaczem do jokersa typu Decolle górka , spowoduje on rozklejanie larw ,przez co nie są one ze sobą połaczone a co za tym idzie mają dobry dostęp do tlenu.
Ochotkę haczykową możemy też przetrzymywać w glince rozpraszającej , bum bum czy ziemi torfowej, jednak to rozwiązanie stosuje tylko gdy wiem że na ryby wybiore się w ciągu maksymalnie dwóch dni. Odstawiam joka w glinie w chłodne i wole od światła miejsce.
3. Przygotowanie do łowienia-rozpraszanie.
Joka przed łowieniem należy przygotować:
Jeśli lary mają być ruchliwe i świeże należy je rozproszyć, moża to zrobić za pomocą łatwo dostępnych środków, rozpraszacza do ochotki (6-7zł DeColle Górek-gliny) , glinki bum bum Górka (ok. 6 zł) lub gliny rozpraszającej czy ziemi torfowej. Ja polecam glinkę bum bum , czynność rozpraszania jest niezwykle prosta, odwijamy joka z gazet posypujemy środkiem rozpraszajacym, mieszamy odstawiamy na pare min, nasz jok jest rozproszony, i w takim stanie możemy go dodać do naszej gliny/ziemi lub bezpośrednio do mieszanki spożywczej (nie polecam, zabije nam joka)
Jeśli zależy nam na tym aby nasz jok był nieruchomy, np. kiedy łowimy leszcze i ostrożne ryby, możemy go uśmiercić posypując bentonitem i dodając do gliny/ziemi. Innym sposobem jest mrożenie joka, wsypujemy do woreczka strunowego rozproszonego glinką joka i wkładamy na pare godzin do zamrażarki, potem wyjmujemy odmrażamy i wprowadzamy do gliny/ziemi.
Paradoksalnie joka możemy też rozproszyć klejem, np liant a collerem.
4. Podanie joka-czyli w czym i jak?
Podanie joka to najważniejsza kwestia decydująca o naszym wędkarskim sukcesie. Jok najlepiej czuje się w ziemi bełchatowskiej/torfowej jest to najlepszy jego nośnik, jednak możmy go podawać w takim stanie tylko w wodach stojacych na określonej głebokości i wodach wolno płynących (kanały). Niewiele gorzej jok czuje się w glinie, najlepszą gliną do podawania jokersa jest double leam, struktura gliny nie pozwala by larwy uległy zgnieceniu, a jej klasa lepkości pozwala ją podać nawet w wodach bieżących. Nie oznacza to że nie można joka podawać w innych glinach można owszem, lecz należy uważać przy formowaniu kul aby nie zgnieść naszego robactwa. Uwagę należy zwrócić takze przy doklejaniu naszych kul z jokersem, zwłaszcza przy doklejaniu bentonitem, w efekcie dodawania go do gliny czy ziemi ,dochodzi do procesów chemicznych które uśmiercają dosyć szybko naszego joka dlatego też nalezy się z tym liczyć , zwłaszcza jeśli naszego joka w gline jest wiecej niz jej samej.
Joka można także sklejać są specjalne kleje do jokersa można także sklejać gumą arabską jednak nie polecam tego rozwiązania, zwłaszcza mniej doświadczonym wędkarzom, Uważam że podanie w glinie jest najlepszym rozwiązaniem.
Zasługującym na uwagę sposobem podania joka jest dodanie go do papki z glin smużacych i zrobienie taką "kulką" chmury zanętowej, jest ona skuteczna zwłaszcza na ryby typowo powierzchniowe jak ukleje ,wdręgi czy drobna płoteczka.
Jak przygotować kule z jokiem opiszę na przykładzie wody stojacej do 2 metrów głębokości.
-na 2 mm sicie przesiewamy 3 kg ziemi bełchatowskiej
-do przetartej ziemi dodajemy rozproszonego jokersa
-delikatnie mieszamy
-dosypujemy 100 gram liante collera w celu opóżnienia i unieruchomienia naszej ochotki zaczykowej
-mieszamy
-formujemy kule zanętowe o różnym stopniu ściśniecia, optymalna wielkość kuli to mała pomarańcza
---- można doklejać kule bentonitem różnym stopniu jednak ten manewr polecam na zawodach---
-
Cieszę się, że mój stary watek odżył :-).
Ja od trzech sezonów mrożę jokersa w sposób podany przez Kacpra Góreckiego (link w pierwszym poście tego wątku) i to jest dla mnie podstawowa technika mrożenia tej przynęty. Jokersa w glinie też zdarza mi się mrozić, ale tylko w przypadku, gdy zostanie mi niewykorzystana porcja po zawodach. Taką mrożonkę wykorzystuję później na wypadach rekreacyjnych / treningowych.
W mojej ocenie obie techniki mrożenia (robaki rozproszone decollerem / robaki w glinie) pozwalają na zachowanie robaków w dobrym stanie wizualnym.
Pozdrawiam
-
Kiedyś zamrozilem białego robaka bez wody po rozmrożeniu 90% larw unosiło się na powierzchni wody czy nie będzie tak samo w przypadku jokersa że po wydostaniu się z mieszanki gliny i zanęty winduje w wodzie?
-
Ogólnie ciekawy temat dla mnie tym bardziej że 3/4 roku spędzam w Finlandii a tu o jokersie można pomarzyć.