to nie odchody miejskich gołębi, które żrą byle co
Ja tam większej różnicy po McDonaldzie i drogiej restauracji nie widzę...
Właściciel baru zamierza właśnie zamykać lokal, kiedy podchodzi do niego żebrak i mówi:
- Czy nie mógłby pan dać mi wykałaczki?
Facet zdziwiony, ale - nie ubędzie mu - więc dał biedakowi, o co prosił. Jednak za chwilę
przychodzi drugi żebrak:
- Czy byłby pan łaskaw wspomóc mnie wykałaczką?
Facet nic już nie rozumie, ale wykałaczkę dał. Za moment przychodzi trzeci żebrak: - Czy nie dałby mi pan jednej słomki do napojów?
- Dobra, ale pod warunkiem, że powiesz mi, po co.
- A, bo tam za rogiem taki jeden się zrzygał, ale wszystko treściwe już inni wyjedli wykałaczkami
Tak mi się przypomniało. Kończę spamować
Przepraszam