Przez ostatnie dwa lata częstych wyjazdów w różnych porach dnia wypracowałem na "swoich" starorzeczach Buga sposób zapewniający mi maksymalne wykorzystanie czasu na jaki mogę sobie pozwolić. Z racji, że często przejeżdżam blisko wody moje miejscówki zasypuje średnio co 4 dzień solidną porcją ziarna. Nęcę jednocześnie minimalnie 3 miejscówki. 2 miejsca na jednym starorzeczu typowo na lina, 1 miejsce na karpia i leszcza na drugim starorzeczu. Pierwszy zbiornik jest typowa wodą linowo- szczupakową choć i tutaj leszcza nie brakuje . Nęcę tutaj blisko brzegu grochem,łubinem i kukurydza zawsze w godzinach popołudniowych średnio ok 3-4 kg mieszanki na każdą z dwóch miejscówek oddalonych od siebie o ok 40 m. Następnie udaję się na drugie starorzecze gdzie celem będzie nocne łowienie leszczy i karpi. Tam nęcę spodem przeciwległy brzeg ziarno + pellet. Na całą procedurę włącznie z dojazdem tracę średnio 1,5 do 2 godzin w zależności czy ktoś mnie obserwuje. Nadchodzi dzień wyprawy godz. 15- pakuję dwa pokrowce, dwie torby. Pierwsza woda przeznaczona na kuszenie prosiaczków. Z racji, że muszę przebrnąć ok 200 m przez krzaki i pokrzywy wyższe od mnie bagaż musi być zaplanowany i zminimalizowany. W dniu łowienia zachodząc na miejscówkę sypie jedynie parę ziarenek mieszanki. Siadam 4 metry od brzegu i czekam. Przez parę sezonów najlepsze brania tutaj notowałem w godzinach 16-18 , później było coraz gorzej aż do godz 3 rano. Zazwyczaj wciągu pierwszej godziny łowię 2 -3 liny. Jeżeli zerwę coś większe bądź zrobię za dużo hałasu przenoszę na drugą miejscówkę tak samo nęconą i tam przesiaduję do godziny . Wiadomo są dni kiedy biorą i kiedy nie nie zależnie od tego po godzinie 18 zwijam się i przemieszczam na drugą wodę w poszukiwaniu leszczy i karpi. Po przemieszczeniu i zaspodowaniu mam tutaj czas i możliwości na ognisko i wypoczynek- tutaj zostaje do 3 rano. Tutaj łowię na metodę poznaną przez forum. Brania zaczynają się ok godz 22 i trwają do przeważnie do 3 (pewnie jeszcze dłużej ale już się pakuję by wrócić na liny ). Szybkie pakowanie strój przeciwdeszczowy przejazd i chen przez mokre pokrzywy. Zauważcie, że nie zasypuję z wieczora tych miejsc. Jeżdżę głównie sam , mało kto wytrzymuje takie przemieszczanie nad woda. Czasami bywa tak, że po nocy śmigam już do domu- zmęczenie organizmu czasami robi swoje... Wiele lat łowienia na pierwszym starorzeczu pokazuję ,że łowienie nocne daje tutaj znikome efekty tak samo jak i pellety na tym łowisku się nie sprawdzają. A ryby -parę linów 50+, płoci 30+, leszczy niezliczone ilości ,karpie niewyholowanie. A jeszcze jedno jak leszcze zaczynają wypierać liny to zmieniam miejsce nęcenia a dzieje się tak z reguły po trzeciej wyprawie.