Autor Wątek: Nawijanie żyłki na kołowrotek  (Przeczytany 57541 razy)

Offline erwin_f

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 111
  • Reputacja: 3
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #75 dnia: 21.06.2018, 11:32 »
Koledzy, bez urazy ale to nie ma sensu.  Popatrz na rysunek.  Niby żyłka  jest odwijana  "od dołu"  Jednak jak tylko przesuniesz szczytówkę 1,5m w lewo to już jest "od góry". Czy ten ruch może mieć jakikolwiek wpływ na skręcanie zyłki ? 
Zyłka odwijana z fabrycznej szpuli jest i tak prosta czy odwijamy ją z góry czy z dołu  szpulki. .  To kręcący się kabłąk ją skręca w lewo patrząc  w kierunku szczytówki.  Przy przełożeniu 1:5 wychodzi ok 6 skręceń na 1 metr żyłki.  Przy wyrzucie żyłka odkręca się z powrotem w odwrotnym kierunku.  Powinno być OK ale  bruździ tu tzw pamięć  żyłki która łatwo "przyzwyczaja się" do tego skręcenia i po wyrzucie chce do niego wrócić. Dużo zalezy od sztywności żyłki i siły jej nawinięcia.   Jedne żyłki dobrze to znoszą inne gorzej.  Taka jest  istota tego zjawiska i żadne rolki i inne bajery nie pomogą.
Czyli jaka metoda jest według Ciebie optymalna?

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #76 dnia: 21.06.2018, 11:50 »
Nawijaj żyłke tak jak nawijasz.  Na szpuli będzie skręcona i nic się na to nie poradzi. Dopóki jest miekka i nowa powinna się odkręcać z powrotem spadając ze szpuli.  W miarę starzenia i wysychania zyłka robi się sztywniejsza i coraz bardziej pamięta skrecenie i robi co może aby do niego wrócić. Ty znów nawijasz i znów skręcasz w lewo.  Zjawisko się z czasem nasila. 
Wreszcie masz odjazd ryby. Zyłka nie spada wtedy ze szpuli i nie odkręca się w prawo jak przy rzucie tylko zwyczajnie się odwija skręcona w lewo bez zmian.  Opanowałeś  odjazd, pompujesz rybę i kręcąc korbką dokręcasz znów w lewo  nie odkręconą żyłkę. Im więcej odjazdów tym bardziej skręcona zyłka. (6 skręceń na metr odjazdu) . Przy długim holu z licznymi odjazdami na żyłce potrafią się porobić skręcone "bródki".
Ja po pewnym czasie kiedy skręcenie staje się zbyt dokuczliwe  używałem tzw Spin-Doctora (taka ołowiana turbinka która odkręca żyłkę) ale go zgubiłem i teraz używam do odkręcenia bombki 45g zamocowanej na potrójnym kretliku.  Rzucam na maxa, daję opaść ciężarkowi na dno a potem podciągam małymi skokami po ok 30-40cm do siebie.  Potrójny kretlik ma małe opory więc robi robotę. Zazwyczaj 3-4 rzuty wystarczają i mam spokój na jakiś czas.
Wiesiek

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #77 dnia: 21.06.2018, 14:19 »
Dobra żyłka i dobry kołowrotek, to brak problemów. Znam nieco teorii jeśli chodzi o nawijanie, ale ja ograniczam się do wrzucenia szpuli z żyłka do wiadra z woda i kręcenia korbka :P
Zbyt wielkiej teorii do zle kręcącej się rolki kołowrotka tez bym nie dorabiał ;)
Mimo takiego niedbalstwa jedna z żyłek mam już 3-ci sezon pod metoda. Coś tam się kręciło, ale samo przestało :-[
Czesiek

Offline Zembro

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 841
  • Reputacja: 65
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: C-nów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #78 dnia: 21.06.2018, 18:31 »
Przesunięcie szczytówki o 1,5m w lewo nic nie zmienia, żyłka dalej jest odwijana prawidłowo, dalej przeciwnie do wskazówek zegara. Przeciwieństwem byłoby odwijanie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli należałoby obrócić szpulę o 180 stopni. Można oczywiście nawijać jakkolwiek, ale jeśli kupiliśmy plecionkę, za około stówkę lub grubo ponad stówkę i nie chcemy jej zmarnować, ponadto nie chcemy na pierwszej zasiadce obciąć sobie szczytówki podczas wyrzutu, to warto głębiej przestudiować temat, z pozoru wyglądający na prymitywny.
-Paweł-

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #79 dnia: 22.06.2018, 10:38 »
Ja  walczę z tym tematem  już kilkadziesiąt lat.  Skręcanie jest nieuniknione bo jest immanentnie związane z kinematyka kołowrotków o stałej szpuli i tego się nie przeskoczy.  Trzeba je pokochać i co jakiś czas odkręcać żyłkę. Ja robię to jak napisałem powyżej, spinningiści  wypuszczają żyłkę powoli z prądem rzeki albo ciągną wypuszczoną zyłkę za łódką.
Jak ktoś nie może z tym żyć niech używa multiplikatora.  Tego także próbowałem ale nie nauczyłem się dobrze tym diabelstwem rzucać. (  Daiwa i Penn leżą sobie w odstawce) .
Wiesiek

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #80 dnia: 30.06.2018, 13:33 »
Przesunięcie szczytówki o 1,5m w lewo nic nie zmienia, żyłka dalej jest odwijana prawidłowo, dalej przeciwnie do wskazówek zegara. Przeciwieństwem byłoby odwijanie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli należałoby obrócić szpulę o 180 stopni. ....

Przy tego typu nawijaniu żyłki z zakupionej szpuli, tzn. takiego kiedy szpula obracając się wokół własnej osi oddaje żyłkę do kołowrotka będąc w pozycji poziomej lub pionowej, nie ma żadnego znaczenia jak żyłka się odwija. Może odwijać się  od dołu, od góry, zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub przeciwnie.  Efekt  nawinięcia na kołowrotek będzie taki sam dla każdej wersji.

Wkrótce szerzej napiszę na ten temat. :)
Marian

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #81 dnia: 14.07.2018, 08:17 »
Skręcająca się żyłka podczas łowienia kołowrotkiem o stałej szpuli jest utrapieniem wędkarzy, a wpływ różnych czynników na ten proces, w tym sposobu nawijania nowej żyłki  nie jest często jasny. :(
W niniejszym opracowaniu chciałbym wyjaśnić niektóre  pojawiające się wątpliwości związane z tym problemem.

Każdy kołowrotek o szpuli stałej podczas pracy skręca żyłkę i nie da się tego uniknąć. Przez skręcenie rozumiem obrót żyłki  o 360 stopni dookoła jej podłużnej osi. Patrząc od strony wędkarza przy zwijaniu żyłki skręcanie następuje w takim kierunku jak  porusza się kabłąk kołowrotka. Najczęściej patrząc od strony wędkarza kabłąki poruszają się niezgodnie z  ruchem wskazówek zegara, więc żyłka jest skręcana w lewo. Poniższe rozważania dotyczą takiego kierunku nawijania.

 Samo skręcanie wynikające z typowej pracy kołowrotka  nie jest jeszcze niczym tragicznym dla wędkowania, ponieważ jego ilość przypadająca na jednostkę długości żyłki jest niewielka. :)

Skręcaniu ulega także żyłka zsuwająca się z każdej nieruchomej szpuli, a więc  szpuli kołowrotka jak i ze szpuli nawojowej.  Patrząc od strony czoła szpuli z którego zsuwa się żyłka będzie ona skręcana w tę stronę w którą jest nawinięta na szpulę.
Kierunek już skręconej żyłki  jest taki sam niezależnie z którego końca na nią popatrzymy.

Jedno  pełne skręcenie przy nawijaniu przez kołowrotek lub zsuwaniu się żyłki z nawiniętej szpuli przypada na  jeden zwój.  Pełne skręcenie będzie  powstawało na żyłce  praktycznie co długość obwodu aktualnej średnicy zwoju.  Tak więc kołowrotek o małej średnicy szpuli będzie zawsze więcej razy  skręcał  określoną długość  żyłki niż z dużą średnicą. Długość  przy której zostanie ona raz skręcona  jest także mniejsza na początku wypełniania szpuli  z powodu mniejszej średnicy zwoju niż na końcu. W sumie kołowrotek skręci żyłkę tyle razy ile razy wystąpił pełny obrót kabłąka, co jest zarazem równe liczbie zwojów na  szpuli. Posuw wzdłużny rotora podczas zwijania zwiększa minimalnie (mniej niż 1%) długość zwoju więc praktycznie nie wpływa na ilość skręceń żyłki.

Ogólnie ujmując w wyniku nawijania żyłki na kołowrotku jest ona  zawsze skręcana ale nie oznacza to, że po tym procesie jest skręcona. Może ona być w różnym stanie. Jeśli  bezpośrednio przed kołowrotkiem była prosta, to na kołowrotku będzie skręcona w lewo. Jeśli przed kołowrotkiem była skręcona  n razy w prawo, a kabłąk wykonał k obrotów i k jest większe od n, to na kołowrotku będzie k-n skręceń w lewo. Jeśli zaś k jest mniejsze od n, to na kołowrotku będzie n-k  skręceń w prawo.
Jeśli przed kołowrotkiem żyłka była skręcona  n razy w lewo to na kołowrotku będzie n+k skręceń w lewo. Jeśli  przed kołowrotkiem była skręcona n razy w prawo i ilość skręceń  n=k, to na kołowrotku nie będzie  skręceń.  Podczas wyrzutu zestawu żyłka schodzi z nieruchomej szpuli i odkręca się raz na jeden zwój w przeciwną stronę niż przy nawijaniu.

Każde ręczne  nawijanie lub odwijanie polegające na tym, że jedną ręką trzymamy szpulę lub żyłkę, a drugą wykonujemy okrężne ruchy nawijające odpowiednio  żyłką lub szpulą powoduje również skręcanie żyłki w tempie jedno skręcenie na jeden zwój. :(

Nawijanie lub odwijanie  ze szpul poprzez jej obrót  dookoła  osi nie skręca żyłki.

Nawijanie żyłki na kołowrotek podczas łowienia powoduje jej skręcanie osiowe w jedną stronę, a zsuwanie się ze szpuli spowodowane zarzuceniem zestawu skręca w przeciwną stronę i może całkowicie usunąć, zmniejszyć lub zwiększyć  ilość skręceń w stanie zarzucenia.
Powtórzenie dowolną ilość razy cyklu nawijania i wysnuwania żyłki  nie powoduje praktycznie zmiany w ilości skręceń , pod warunkiem jednak, że uniemożliwimy obrót osiowy wolnego końca  żyłki. Podczas łowienia warunek ten ma największą szansę na realizację dla zestawu ze spławikiem  umocowanym na stałe, gdzie obrót osiowy końca żyłki przy spławiku od strony wędkarza jest bardzo utrudniony. Lowiąc innymi metodami bilans skręceń i rozkręceń żyłki może być jednak zakłócony przez obrót osiowy końca żyłki spowodowany np. wirowaniem przynęty lub obrót skręconej żyłki jeśli  jej koniec na to pozwala.
Największy zaś wpływ na wzrost liczby trwałych lewych skręceń ma obracanie się szpuli kołowrotka dookoła osi podczas wyciągania przez rybę żyłki przy działającym hamulcu lub na wolnym biegu. :( Odkręcony odcinek żyłki  będzie w takim stanie w jakim był na kołowrotku. Jeśli był to stan skręcenia, to żyłka nie zostanie odkręcona i bilans zostanie zakłócony o liczbę skręceń równą liczbie odkręconych zwojów. Powtarzanie się takich odjazdów ryby powiększa ilość niezbilansowanych skręceń  aż do tworzenia  się splotów uniemożliwiających łowienie. :(

Trzeba  bardzo mocno podkreślić, że oprócz średnicy szpuli i pomijalnego wpływu wzdłużnego posuwu rotora  nie ma żadnych innych elementów kołowrotka  wpływających na ilość skręceń żyłki przy  nawinięciu określonej jej  długości . :o  Oznacz to, że nawet najlepszy kołowrotek podczas nawijania skręci  żyłkę   tyle samo razy co najgorszy przy takich samych wymiarach  obu szpul i takim samym posuwie wzdłużnym. Jakość kołowrotka, czy inne szczegóły jego konstrukcji nie mają tutaj żadnego znaczenia. :o

Rolka  kabłąka nie wpływa także na ilość skręceń żyłki podczas nawijania. Ilość ta jest taka sama zarówno przy nieruchomej jak i obracającej się rolce. Obrót  rolki wpływa jedynie na zmniejszenie oporów  poruszającej się żyłki. Ma to szczególne znaczenie podczas wyciągania  przez rybę żyłki ze szpuli przy działającym hamulcu, bo nie dopuszcza do jej przegrzewania się i tym samym zmiany jej parametrów.
 
Jeśli z odcinka skręconej żyłki o długości rzędu 1 m utworzymy literę U i ramiona litery zbliżymy do siebie, to żyłka ulegnie spleceniu. Już kilka skręceń, rzędu nawet 5 na takim odcinku na ogół zaplata delikatnie żyłkę, chociaż czasem  potrzeba ich nieco więcej aby skręcenia jednoznacznie stwierdzić.  Dopiero jednak po przekroczeniu zbyt dużej liczby skręceń przypadających na jednostkę długości żyłki i w połączeni z jej sprężystością  powstające splecenia  utrudniają lub wręcz uniemożliwiają łowienie. :( Powstaje tzw. broda zwana również  warkoczykiem. Splecenia mogą być nawet przyczyną złamania szczytówki podczas wyrzutu zestawu. Im bardziej miękka żyłka tym liczba skręceń przypadająca na jednostkę długości bez pogorszenia komfortu wędkowania jest większa. Własności żyłki  są więc w tym względzie decydujące. Mówienie zaś, że dany kołowrotek bardziej skręca żyłkę niż inny jest  uzasadnione tylko z uwagi na mniejszą średnicę jego szpuli.

Handlowe szpulki o różnych kształtach i średnicach mają nawiniętą żyłkę bez skręceń lub ze skręceniami. Są jednak opinie, że w nawinięciach żyłka może być odcinkami skręcona w różnych kierunkach. Kłopotliwe byłoby w procesie technologicznym nawijania zrealizować takie odcinkowe skręcanie w różne strony  i pojawia się pytanie  czemu miałoby to służyć. Myślę, że przekonanie o takiej nieprawidłowości nawoju może wynika z wykonywania niewłaściwego  testu ujawniającego skręconą żyłkę na szpuli, ale nie jest wykluczone, że zdarzają się tak nawinięte. Poniżej zakładam, że żyłka na szpuli nie jest skręcona.
 

                  Nawijanie nowej żyłki

Ważną sprawą jest nawinięcie nowej żyłki na kołowrotek. Z uwagi na osiągany różny efekt pierwszego nawinięcia można wyróżnić  stosowane w praktyce trzy opisane poniżej podstawowe sposoby.

Z obracającej się szpuli
   
Polega na tym, że szpula z żyłką podczas oddawania żyłki do kołowrotka obraca się dookoła swojej osi. Szpula może być w pozycji pionowej lub poziomej. Przy poziomej pozycji  często te szerokie  umieszcza się w pojemniczku z wodą, co eliminuje potrzebę stosowania osi obrotowej. Położenie szpuli  na osi w stosunku do kierunku nawinięcia na niej żyłki  i kierunek obrotu podczas nawijania są dowolne, bo nie zmieniają efektu  końcowego nawinięcia na kołowrotku. Po opuszczeniu szpuli  nawojowej żyłka jest nadal prosta i ulega skręceniu w lewo przez kabłąk.

Dla kołowrotka o średnicy szpuli 3cm na początku nawijania jedno skręcenie następuje co ok. 9,5 cm długości żyłki, pod koniec przy średnicy ok. 4 cm długość ta wynosi  ok. 12,6 cm.
 Na kołowrotku jest więc skręcona w lewo tyle razy ile jest zwojów.

Po zarzuceniu zestawu następuje całkowite odkręcenie wysnutego odcinka do stanu prostego. :)
Odjazd ryby na hamulcu powoduje obrót szpuli i wyciągnięta w tym czasie żyłka nie zostanie odkręcona. :( Zwinięcie zestawu spowoduje, że na zwiniętym odcinku znajdzie się liczba skręceń w lewo będąca sumą  wszystkich  zwiniętych zwojów oraz liczby zwojów zdjętych podczas odjazdów ryby. Ponowne zarzuceniu zestawu na odległość  nie mniejszą niż największa która wystąpiła podczas wcześniejszych odjazdów spowoduje, że na odcinku tym znajdą się wszystkie dodatkowe skręcenia spowodowane przez rybę.
 Po zbliżeniu się do jakiejś nieznanej liczby tych skręceń przypadających na jednostkę długości , charakterystycznej dla danej żyłki,  łowienie może być utrudnione. Ta nieznana  liczba będzie z pewnością większa niż liczba skręceń na kołowrotku spowodowana pierwszym nawinięciem ze szpuli nawojowej.


Z nieruchomej szpuli  nawiniętej w prawo
   
Polega na tym, że szpula jest nieruchoma i ustawiona swą osią  w kierunku nawijania. Żyłka podczas nawijania zsuwa się ze szpuli, przy czym patrząc od strony kołowrotka nawinięta jest na szpulę w prawo, czyli zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Niektórzy wędkarze, mający wątpliwości czy żyłka jest nawinięta na szpuli bez skręceń, robią co jakiś odcinek nawijania test. Wysnuwają pomiędzy szpulą a kołowrotkiem odcinek żyłki długości ok. 1m, składają w literę U i zbliżają ramiona litery do siebie. Jeśli żyłka jest prosta będzie zwisać, jeśli jest skręcona, to splecie się. Przy  spleceniu odwracają szpulę tak aby żyłka była nawinięta w lewo patrząc od strony kołowrotka .

Otóż taki test jest błędny. Podczas schodzenia ze szpuli  prosto nawiniętej żyłki ulega ona skręceniu w prawo. Pomiędzy szpulą, a kołowrotkiem jest więc skręcona. Test może potwierdzić  skręcenia paradoksalnie akurat wtedy kiedy na szpuli brak skręceń, a może zanegować (nie musi) przy lewym skręceniu na szpuli.  Na odcinku litery U, przy prostej żyłce na szpuli, jest kilka  skręceń powodujących  na ogół zauważalny splot. Odwrócenie szpuli spowoduje skręcanie schodzącej z niej żyłki w lewo i w konsekwencji na kołowrotku znajdzie się niepotrzebnie więcej skręceń.  Gdyby żyłka na szpuli była skręcona w prawo, to test tym bardziej ujawni skręcenia, ale odwrócenie szpuli pogłębi  jeszcze bardziej skręcanie. :(

Tak więc przy nawijaniu z nieruchomej szpuli  nawojowej żyłka schodząc  skręca się w prawo, jedno skręcenie na jeden zwój, czyli na długość jednego aktualnego  obwodu zwoju żyłki. Kabłąk kołowrotka skręca natomiast w lewo w tempie jedno skręcenie  na jeden jego obrót, czyli na długość  jednego obwodu aktualnej średnicy na  kołowrotku. W  sumie żyłka jest odkręcana ale nie oznacza to, że nie jest skręcona.  Jaki jest efekt nawijania jeśli chodzi o liczbę powstałych skręceń i ich charakter  zależy od średnicy i szerokości szpuli nawojowej oraz szpuli kołowrotka. Jeśli przez d1 oznaczyć wartość   średnicy zwoju żyłki na szpuli nawojowej , przez d2  wartość  średnicy zwoju żyłki na szpuli kołowrotka,  a przez n ilość obrotów kabłąka przy nawinięciu odcinka  żyłki, to dla sytuacji kiedy jedna ze średnic jest cały czas większa od drugiej ilość skręceń powstałych  na kołowrotku  można wyliczyć z niewielkim błędem według poniższego wzoru: :)

k=n*(1 – d2/d1)

We wzorze tym wartości d2 i d1 są wartościami średnimi z zakresu ich granicznych zmian podczas nawijania. Kiedy  przykładowo średnica nawinięcia na kołowrotku zmieniła się z 3 na 4 cm, to d2 wyniesie 3.5 cm. Podobnie jest dla d1.

 Najczęściej szpule nawojowe mają większe średnice niż szpule kołowrotków i średnica  d1 żyłki na  szpuli nawojowe jest  cały czas w trakcie nawijania większa  od średnicy  d2 na kołowrotku. Wtedy  liczba skręceń  k  jest dodatnia, co oznacza  skręcanie w lewo i wszystkie takie będą. Przy średnicy szpuli kołowrotka   większej niż nawojowej k jest ujemne, co oznacza że skręcenia są w prawo. Przy niewielkich różnicach, a szczególnie  równych wymiarach szpul ta na kołowrotku  początkowo jest pusta i żyłka ma mniejszą średnicę niż na końcu nawijania. Ze szpulą nawojową jest odwrotnie. Żyłka na kołowrotku  będzie najpierw  skręcona  w lewo, a następnie w prawo.
W przypadku kiedy kierunek skręcania zmienia się w trakcie nawijania  wzór wylicza bilans skręceń , a nie sumę skręceń w prawo i lewo.

Z powyższego wynika też, że  nawinięcie dla konkretnego kołowrotka  zależy od aktualnego stopnia wypełnienia  szpuli nawojowej, szczególnie kiedy jest ona głęboka. Im mniej żyłki przy rozpoczęciu nawijania, tym mniej lewych skręceń na kołowrotku.

Załóżmy, że szpula nawojowa  podczas nawinięcia miała  średnią średnicę  6 cm, a szpula kołowrotka średnią 3 cm. Na kołowrotku znajdzie się wtedy połowa skręceń w lewo w stosunku do ilości obrotów kabłąka ( bo 1-3/6=0,5 ).  Gdyby wymiary szpul były odwrotne, to na kołowrotku znajdzie się liczba skręceń w prawo równa ilości obrotów kabłąka ( 1-6/3= -1 ).
Przy równych obu szpulach, w tym ich szerokości, o średnicy samych szpul równej np. 3 cm i średnicy z nawojem końcowym żyłki 4 cm, na kołowrotku średni bilans skręceń będzie równy zero. Jednak na początku nawijania żyłka będzie skręcona w lewo raz na 4 obroty kabłąka ( 1- 3/4 = 0,25 ) co daje jedno skręcenie na ok. 38 cm długości. W miarę nawijania  skręcenia będą coraz rzadziej  aż do zera w połowie, a następnie w prawo aż do wartości raz na 3 obroty ( 1 – 4/3 = - 0,333 ) co daje  jedno skręcenie również na ok. 38 cm długości żyłki.

Zarzucenie zestawu spowoduje skręcanie w prawo wysnuwanej żyłki w tempie raz na jeden zwój. Stan skręceń na wysnutym odcinku będzie zależny od  tego co było na kołowrotku. Biorąc powyższy przykład nawijania ze szpuli o średniej średnicy nawijania 6 cm gdzie było na kołowrotku średnio jedno skręcenie na dwa zwoje, wysnuta po zarzuceniu żyłka będzie skręcona ok. jeden raz w prawo na dwa zwoje. Gdyby nawinięcie nowej żyłki odbyło się ze szpuli o mniejszej średnicy, to skręceń w prawo po zarzuceniu będzie więcej.

Odjazd ryby na hamulcu spowoduje zmniejszenie liczby skręceń w prawo na wyciągniętym odcinku o liczbę odkręconych zwojów.


Z nieruchomej szpuli nawiniętej w lewo

Polega na tym, że szpula tak jak przy nawijaniu poprzednim jest nieruchoma i ustawiona swą osią w kierunku nawijania. Żyłka podczas nawijania zsuwa się ze szpuli, przy czym patrząc od strony kołowrotka nawinięta jest na szpulę w lewo czyli niezgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Nawijanie takie należy uznać za błędne, ponieważ żyłka na kołowrotku będzie w praktyce bardziej skręcona w lewo  niż w poprzednio opisanych metodach.
W odniesieniu do wcześniejszego  przykładu ze szpulami o średnich średnicach 6 i 3 cm tych skręceń na kołowrotku będzie 1,5 na jeden zwój. Po zarzuceniu zestawu z przykładu na wysnutym odcinku będzie jedno lewe skręcenie na dwa zwoje kołowrotka.


                  Podsumowanie

Wędkarze stosują najczęściej dwa pierwsze sposoby nawijania. Pierwszy charakteryzuje się skręconą w lewo żyłką na kołowrotku i prostą po zarzuceniu zestawu. Stopień skręcenia nie zależy od szpuli nawojowej, a tylko od średnicy szpuli kołowrotka.

Przy drugim sposobie nawinięcia ilość i kierunek skręceń na kołowrotku, a także na zarzuconej żyłce zależy od wymiarów szpuli nawojowej  oraz średnicy szpuli kołowrotka. W zdecydowanej większości żyłka na kołowrotku jest skręcona w lewo, ale może być to do ok. 50% mniej  niż w pierwszym sposobie. Żyłka po zarzuceniu jest najczęściej skręcona w prawo i praktycznie nie przekracza jednego skręcenia na dwa obroty kabłąka.
 Mniej skręceń na kołowrotku oznacza mniejsze negatywne skutki odjazdów  ryby na hamulcu powodujące  sploty. Także umiarkowane prawe skręcenia  żyłki znajdującej się w wodzie stanowią zapas do wykorzystania na neutralizację lewych skręceń przedostających się z kołowrotka podczas odjazdów ryby. :) :)
Marian

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #82 dnia: 14.07.2018, 08:45 »
:bravo: :bravo: :bravo:

Czyli dwie szpulki mam do przewinięcia, bo przekładałem szpulę z żyłką zgodnie z najgorszą metodą :D

Jak w kontekście swoje opracowania oceniasz korzystanie ze "spindoctora", a jak z ciężarków na krętliku? Spindoctor skręca bodajże w prawo, więc byłby dobrym sposobem na wytworzenie na kołowrotku zapasu "prawoskrętu", który neutralizowałby by się stopniowo przy odjazdach. Ale ryzykujemy wtedy zrobienie zbyt wielu skrętów w prawo, bo ciężko to policzyć ;) Ciężarek z krętlikiem z kolei może w najlepszym wypadku doprowadzić do odkręcenia żyłki na zero, więc nie zostawi żadnego zapasu skrętów w prawo - w praktyce i tak kilka tych skrętów na wysnutym odcinku żyłki zapewne zostanie.

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #83 dnia: 14.07.2018, 11:35 »
Przewinięcie źle nawiniętej żyłki na inne nie jest takie proste. :(
Myślę, że w Twoim przypadku najlepiej byłoby zwinąć ręcznie w prawo żyłkę z kołowrotka na jakąś szpulę trzymaną w ręce . Żyłka z kołowrotka musi się zsuwać jak przy zarzuceniu. Na nawijanej szpuli będzie tyle skręceń w prawo ile wynika z różnicy wykonanych tą szpulą okrężnych kółek minus liczba dodatkowych skręceń przy pierwotnym nawijaniu w stosunku do ilości obrotów kołowrotka. Następnie należy nawinąć żyłkę  ze szpuli na kołowrotek jednym z opisanych w moim opracowaniu sposobem. Powstały bilans skręceń na kołowrotku można obliczyć znając średnie średnice zwojów wszystkich trzech szpul, czyli tej pierwotnej, kołowrotka i tej do ręcznego nawinięcia. Dobierając sposób końcowego nawijania i średnicę szpuli do ręcznego nawinięcia  można ten bilans w pewnych granicach zmienić.
 
Nie miałem nigdy „spindoctora”, ale logika mówi, że powinien skręcać żyłkę w prawo. Jeśli tak jest, to wytworzenie rozsądnego zapasu „prawoskrętu”  tym narzędziem przy spodziewanych odjazdach ryb byłoby korzystne. Ewentualne ryzyko przesadzenia z takim zabiegiem można ograniczyć sprawdzając  przy pomocy testu z literą U żyłki czy nie jest już zbyt mocno skręcona w prawo i zabieg przerwać. :)

W swoim opracowaniu nie opisałem jeszcze innej odmiany  nawinięcia ,która mi się nasunęła, pozwalającej na większy wstępny  ” prawoskręt” . Kiedyś do tego wrócę.

Jeśli chodzi o porównanie  „spindoctora” i ciężarków na krętliku, to ciężarki odkręcą żyłkę skręconą w obie strony i dalej nie skręcą. Pewnie mniej skutecznie .

W przypadku dodatkowych pytań będę mógł ewentualnie odpowiedzieć dopiero w przyszłym tygodniu. :) 
Marian

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #84 dnia: 15.07.2018, 22:05 »
Wielkie dzięki za ten wpis, Marianie! :thumbup:

Wygląda na to, że dobrze sobie to wyobrażałem (zawsze nawijam z nieruchomą szpulą w ustawieniu nawinięcia w prawo) z wyjątkiem tego testu, który faktycznie przeprowadzałem, uznając, że żyłka może być mocniej skręcona na fabrycznej szpuli. Nie myślałem nad tym, w którą stronę i jakie mogą być następstwa jej odwrócenia. Na szczęście, u mnie wyjątkowo rzadko wynik testu wychodzi pozytywny, więc rzadko kiedy muszę szpulę obracać :-)

Największy zaś wpływ na wzrost liczby trwałych lewych skręceń ma obracanie się szpuli kołowrotka dookoła osi podczas wyciągania przez rybę żyłki przy działającym hamulcu. :( Odkręcony odcinek żyłki  będzie w takim stanie w jakim był na kołowrotku. Jeśli był to stan skręcenia, to żyłka nie zostanie odkręcona i bilans zostanie zakłócony o liczbę skręceń równą liczbie odkręconych zwojów. Powtarzanie się takich odjazdów ryby powiększa ilość niezbilansowanych skręceń  aż do tworzenia  się splotów uniemożliwiających łowienie. :(
Tutaj należy podkreślić, że to nie samo działanie hamulca, czyli odwijanie żyłki ze szpuli kołowrotka za pomocą hamulca powoduje bezpośrednio skręcenia. To właśnie odwijanie nie powoduje żadnych skręceń i dlatego żyłka, która zeszła z kołowrotka nie jest odkręcona. Ponowne jej nawinięcie na kołowrotek spowoduje dodatkowe jej skręcenie, więc liczba skręceń w lewo wzrośnie.

Również w podsumowaniu czytamy, że:
na neutralizację lewych skręceń przedostających się z kołowrotka podczas odjazdów ryby.
I tu trzeba zauważyć, że lewe skręcenia nie powstają w trakcie wyciągania żyłki. One się przedostają z kołowrotka.

Im bardziej miękka żyłka tym liczba skręceń przypadająca na jednostkę długości bez pogorszenia komfortu wędkowania jest większa. Własności żyłki  są więc w tym względzie decydujące.
Zatem im bardziej miękka żyłka, tym mniejsze będą natywne skutki jej skręcenia.

Powstaje też pytanie, czy spoczywająca przez długi czas na kołowrotku skręcona żyłka nie zapamiętuje tego skręcenia, co sprawia, że potem gorzej się odkręca.

Wszystko to pokazuje, jak ważna jest duża szpula kołowrotka. Jej średnica, powierzchnia (przy działaniu wzdłużnego posuwu rotora) oraz głębokość. Płytka i szeroka szpula będzie najlepsza. Oczywiście większa szpula kołowrotka od szpuli nawojowej sprawi zbyt dużo skręceń w prawo, których liczba wzrośnie po zarzuceniu.

W opracowaniu Marian odnosił głównie liczbę skręceń do liczby obrotów kabłąka. Warto jednak zwrócić uwagę właśnie na rozmiar szpuli i odnosić liczbę skręceń do długości żyłki. Ze wzoru może nam wyjść, że jedno skręcenie przypada na dwa obroty kabłąka, czyli nie tak źle. Ale jeśli kołowrotek jest mały, to na dany odcinek żyłki tych skręceń będzie więcej, co oczywiście jest niekorzystne podczas zarzucania. Fakt, podczas zarzucania żyłka skręca się w prawo tyle razy, ile razy jest nawinięta na szpulę kołowrotka, więc wydawałoby się, że liczba skręceń na odcinek nie ma znaczenia i należy właśnie odnosić tę liczbę do liczby obrotów kabłąka, ale...
Podczas zarzucania żyłka się odkręca. Zastanawiam się jednak, czy podczas tak szybkiego wysuwu żyłki, który następuje podczas wyrzutu, to odkręcanie (mówiąc dokładniej, skręcanie w prawo) jest efektywne. Być może jest tak, że prędkość wysnuwania żyłki i różne jej zawirowania sprawiają, że to odkręcanie nie odbywa się tak, jak wynikałoby to z teorii. Dlatego wydaje mi się, że należy również wziąć pod uwagę liczbę skręceń na odcinek oraz szerokość i powierzchnię szpuli kołowrotka.

Rolka, choć bezpośrednio nie ma wpływu na liczbę skręceń, ma istotny wpływ na kondycję żyłki.
A im żyłka w gorszej kondycji, tym większe ma skłonności do tworzenia nierozplątywalnych bród, będących następstwem skręcenia.

Najgorsza jest sytuacja, kiedy mamy np. kołowrotek o wielkości 500 (powstaje wtedy dużo lewych skręceń przypadających na odcinek żyłki), niesprawną rolkę i twardszą żyłkę, którą dodatkowo potraktujemy płynem do mycia naczyń (sklejanie się). Wtedy łowienie może stać się udręką.

Stosuję metodę z nieruchomą szpulą nawiniętą w prawo. Kładę szpulę na ziemi i często psioczę na wcięcia w szpuli nawojowej, które producenci robią, żeby zaczepić koniec żyłki. Nie wspomnę już o szpulach kwadratowych, bo i takie się zdarzają (i nie mówię tu o przyponówkach).
Pozdrawiam
Mateusz

Offline KrisR

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 151
  • Reputacja: 26
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Skierniewice
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #85 dnia: 16.07.2018, 02:14 »
O jejku, jejku, czytam i nie dowierzam - wędkuję ponad 40 lat i nigdy nie zastanawiałem się nad "prawidłowym" nawijaniem żyłki, bo nigdy mi to nie przeszkadzało. ???
Oczywiście kiedyś było może prościej, bo i kołowrotki były z ruchomą szpula, jak ktoś miał ze stałą to był "gościu". Jak przyszły czasy stałej szpuli nikt się nad tym nie zastanawiał, czy się skręca czy odkręca. Nawijał na szpulę żyłkę (jak miał z NRD tzw. tęczówkę), to też był już "gość", brał kija i na rybki jechał. I jakie to było proste i przyjemne.

Nawijam tradycyjnym sposobem - przelotka , rączka(palce) i kręcenie. Szpulę osadzam na długopisie (ołówek), długopis do jakiegoś otworu i na przód.  A z przeczytanych tu informacji wynika ,że powinienem przynajmniej jakiś licencjat ;) zrobić z nawijania żyłki. Ciekawe gdzie to wędkowanie zabrnie za 20 lat, ja już tego nie dożyję O:) ale już im współczuję ::) .

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #86 dnia: 16.07.2018, 07:52 »
Ciekawe gdzie to wędkowanie zabrnie za 20 lat, ja już tego nie dożyję O:) ale już im współczuję ::) .

Tam gdzie teraz z takim samym podziałem na konserwatystów, fanatyków, pasjonatow, postępowców, wedkarskich snobów i nowe pokolenie beki "xD".

Ja jestem bardzo wdzięczny za ten wpis koko, jak zawsze wyczerpujące opisanie tematu ale też i pole do dyskusji. Jak większość wpisów Mariana, muszę do tego usiąść na spokojnie :)

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 607
  • Reputacja: 655
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #87 dnia: 16.07.2018, 21:43 »

................

W opracowaniu Marian odnosił głównie liczbę skręceń do liczby obrotów kabłąka. Warto jednak zwrócić uwagę właśnie na rozmiar szpuli i odnosić liczbę skręceń do długości żyłki. Ze wzoru może nam wyjść, że jedno skręcenie przypada na dwa obroty kabłąka, czyli nie tak źle. Ale jeśli kołowrotek jest mały, to na dany odcinek żyłki tych skręceń będzie więcej, co oczywiście jest niekorzystne podczas zarzucania. Fakt, podczas zarzucania żyłka skręca się w prawo tyle razy, ile razy jest nawinięta na szpulę kołowrotka, więc wydawałoby się, że liczba skręceń na odcinek nie ma znaczenia i należy właśnie odnosić tę liczbę do liczby obrotów kabłąka, ale...
Podczas zarzucania żyłka się odkręca. Zastanawiam się jednak, czy podczas tak szybkiego wysuwu żyłki, który następuje podczas wyrzutu, to odkręcanie (mówiąc dokładniej, skręcanie w prawo) jest efektywne. Być może jest tak, że prędkość wysnuwania żyłki i różne jej zawirowania sprawiają, że to odkręcanie nie odbywa się tak, jak wynikałoby to z teorii. Dlatego wydaje mi się, że należy również wziąć pod uwagę liczbę skręceń na odcinek oraz szerokość i powierzchnię szpuli kołowrotka.
.....................



Jak najbardziej masz słuszność jeśli chodzi o pierwszą część Twojej wypowiedzi.:)
 Z punktu widzenia podatności na tworzenia się bród najistotniejsza  jest ilość skręceń przypadająca na jednostkę długości, lub inaczej, co jaką długość żyłki utworzone jest jedno pełne skręcenie w stosunku do prostej żyłki. Im mniejsza ta długość  i  bardziej sprężysta żyłka tym gorzej.
Trzeba zauważyć, że ważniejsza jest ta długość na zarzuconej żyłce niż na kołowrotku. Poniżej podaję jakie są te odległości na kołowrotku.

Zakładamy, że nawijamy z nieruchomej szpuli gdzie żyłka nawinięta jest w prawo. Jeśli przez d1 oznaczymy aktualną średnicę zwoju na szpuli z żyłką do nawinięcia, a przez d2 średnicę aktualną na szpuli kołowrotka, to długość na kołowrotku żyłki s  przy której nastąpiło jedno pełne skręcenie można obliczyć ze wzoru:
                S = 3,14*d1*d2/( d1 – d2 )   
Jeśli wynik S jest dodatni, to żyłka skręciła się w lewo, jeśli S jest ujemne, to skręciła się w prawo. Przy d1=d2 otrzymamy zero w mianowniku ( punkt nieciągłości ), co oznacza brak skręcenia.
Możemy więc sobie obliczyć ten odcinek jaki jest na początku nawijania kiedy d1 jest największe i d2 najmniejsze, w dowolnym miejscu nawijania i na końcu nawijania.
Jeśli za d1 i d2 podstawimy odpowiednio średnie wartości średnic z początku i końca nawijania otrzymamy średnią wartość tej odległości.
Po zarzuceniu  żyłki  będzie ona dążyła do uśrednienia odległości  zmienionych wyrzutem skręceń i po nawinięciu na kołowrotek będą one nieco inne niż na początku.


Zakładając, że nawijamy  z nieruchomej szpuli gdzie żyłka nawinięta jest w lewo wzór przyjmuje postać:
               S = 3,14*d1*d2/( d1 +d2 )
Wszystkie skręcenia są w lewo i długości poszczególnych odcinków z jednym skręceniem jest mniejsza, bo jest większa wartość mianownika. :(

 Na zarzuconej żyłce średnia odległość pomiędzy skręceniami wynosi  3,14*d1, gdzie d1 jest średnią wartością średnicy z początku i końca nawijania.


Jeśli chodzi o drugą część Twojej wypowiedzi to:

Skręcanie w prawo żyłki podczas jej wysnuwania się ze szpuli kołowrotka nie zależy w żaden sposób od szybkości  wysnuwania ani od jakiś zawirowań samej żyłki. Skręt wynika z faktu zsunięcia się ze szpuli  Długość jednego skrętu  zależy wyłącznie od aktualnej średnicy schodzącego zwoju. Nie zależy także  od szerokości   szpuli. Formalnie, jak pisałem, w znikomym stopniu ma wpływ wzdłużny posuwu rotora. Wpływ ten jest o tyle, o ile zmianie ulegnie długość obwodu jednego zwoju z posuwem w stosunku do długości bez posuwu. :)
Marian

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #88 dnia: 17.07.2018, 21:17 »
O jejku, jejku, czytam i nie dowierzam - wędkuję ponad 40 lat i nigdy nie zastanawiałem się nad "prawidłowym" nawijaniem żyłki, bo nigdy mi to nie przeszkadzało. ???
Oczywiście kiedyś było może prościej, bo i kołowrotki były z ruchomą szpula, jak ktoś miał ze stałą to był "gościu". Jak przyszły czasy stałej szpuli nikt się nad tym nie zastanawiał, czy się skręca czy odkręca. Nawijał na szpulę żyłkę (jak miał z NRD tzw. tęczówkę), to też był już "gość", brał kija i na rybki jechał. I jakie to było proste i przyjemne.

Nawijam tradycyjnym sposobem - przelotka , rączka(palce) i kręcenie. Szpulę osadzam na długopisie (ołówek), długopis do jakiegoś otworu i na przód.  A z przeczytanych tu informacji wynika ,że powinienem przynajmniej jakiś licencjat ;) zrobić z nawijania żyłki. Ciekawe gdzie to wędkowanie zabrnie za 20 lat, ja już tego nie dożyję O:) ale już im współczuję ::) .
:)
Można łowić spławikiem z korka, stosując linki z końskiego włosia, a jednocześnie dociekać praw fizyki, z którymi mamy do czynienia.
Jedno nie wyklucza drugiego :)
Każdy z nas jest inny. Jedni oddają radio do naprawy, a inni, mając jakąś wiedzę w tej materii, sami potrafią je naprawić. Mało tego, odczuwają z tego powodu satysfakcję. Wędkowanie każdy może uprawiać w dowolny sposób. Mam kolegów, którzy więcej czasu spędzają na kolekcjonowaniu sprzętu niż na łowieniu. Czy mam im współczuć? Czy oni mają współczuć mnie? Czy nie chodzi o to, by czerpać z czegoś przyjemność bez wyrządzania krzywdy innym?
Musimy mieć w sobie więcej zrozumienia i tolerancji dla innych ludzi. Nie mierzyć wszystkiego swoją miarą. I nie uważać tej miary za jedyną słuszną. Nie zawsze to, co dla jednych trudne i nieprzyjemne, musi takie być dla innych. Ktoś może lubić coś sobie obliczyć. Nie sądzę, żeby to w jakiś sposób mogło zaszkodzić wędkarstwu.
Tak więc nawijaj żyłkę, jak zawsze nawijałeś :-) Łów, jak zawsze łowiłeś. Wędkarstwo zabrnie tam, gdzie je sam zaprowadzisz :)
Ja właśnie jestem w trakcie renowacji ręcznie wykonanych spławików podarowanych mi przed ponad 20 laty przez starszego wędkarza. Mam wielką ochotę nimi połowić. A jednocześnie nie pogardzę licencjatem z nawijania żyłki ;)


Kontynuując sprawę związaną z niekorzystnym wyciąganiem przez rybę żyłki poprzez działanie hamulca...
Na angielskich nagraniach coraz częściej widać wędkarzy holujących ryby z użyciem wstecznego biegu zamiast hamulca.
Używanie biegu wstecznego zapewne jest mniej komfortowe, ale mamy pewność, że oddawana z kołowrotka żyłka będzie skręcana w prawo, tak samo jak przy wyrzucie.
Pozdrawiam
Mateusz

Online Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 325
  • Reputacja: 598
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Nawijanie żyłki na kołowrotek
« Odpowiedź #89 dnia: 18.07.2018, 01:16 »
O jejku, jejku, czytam i nie dowierzam - wędkuję ponad 40 lat i nigdy nie zastanawiałem się nad "prawidłowym" nawijaniem żyłki, bo nigdy mi to nie przeszkadzało. ???
Oczywiście kiedyś było może prościej, bo i kołowrotki były z ruchomą szpula, jak ktoś miał ze stałą to był "gościu". Jak przyszły czasy stałej szpuli nikt się nad tym nie zastanawiał, czy się skręca czy odkręca. Nawijał na szpulę żyłkę (jak miał z NRD tzw. tęczówkę), to też był już "gość", brał kija i na rybki jechał. I jakie to było proste i przyjemne.

Nawijam tradycyjnym sposobem - przelotka , rączka(palce) i kręcenie. Szpulę osadzam na długopisie (ołówek), długopis do jakiegoś otworu i na przód.  A z przeczytanych tu informacji wynika ,że powinienem przynajmniej jakiś licencjat ;) zrobić z nawijania żyłki. Ciekawe gdzie to wędkowanie zabrnie za 20 lat, ja już tego nie dożyję O:) ale już im współczuję ::) .
Ja też zaczynałem :narybki: od "Katuszki" i bambusa. Trochę się jadnak sprzęt i metody zmieniły. I to dzięki takim wędkarzom, którzy problemy nad wodą próbują przeanalizować, czasami, jak się wydaje, dzieląc włos na czworo. Nie wędkowałem przez kilka lat i widzę, jak wiele się zmieniło. Nie tyle w sprzęcie, co w metodach łowienia.
Każdy z wędkarstwa czerpie, co mu sprawia największą przyjemność. Ja lubię poteoretyzować, pomajsterkować a potem sprawdzić efekty nad wodą. Namiętnie mierzę średnicę i sprawdzam wytrzymałość każdej żyłki, którą kupię. Czy pomaga mi to lepiej łowić? Nie wiem. Ale to dla mnie również część zabawy, chociaż dla innych to strata czasu. Róbmy to, co my lubimy ale pozwólmy innym bawić się też inaczej.
Osobiście żyłkę na kołowrotek o stałej szpuli zawsze nawijałem z nieruchomej szpuli, aby żyłka odwijała się w tym samym kierunku, co nawijanie na kołowrotek. Dawniej, kiedy żyłki były sztywniejsze (i grubsze, bo słabsze) i miało to jeszcze większe znaczenie niż dzisiaj.

Pozdrawiam,
Tomek
Pozdrawiam,
Tomek