Ja uważam, że choć moje 5 cm żyłki wyrzuconej na brzegu nie wpłynie w sposób znaczący na środowisko, to jeżeli znajdzie się wielu takich jak ja, to z czasem odczujemy efekt naszego działania (jak nie my to nasze wnuki).
Jak nurkuje przy brzegu polskich jezior, to widzę same śmieci. Można znaleźć tam dosłownie wszystko. Jednak jeżeli chodzi o śmieci "małogabarytowe", to są one śmieciami pozostawionymi głównie przez "wędkarzy". Śmieszy mnie też zajadanie się rybkami, z co niektórych polskich rzek i mówienie: łowię bo lubię zjeść świeżą zdrową rybkę. Super. Krzyż na drogę.
Dlatego też uważam, że nie zbawi mnie zabranie z sobą pozostałości po moim wędkowaniu. I żeby nie było, że robię tak od wielu lat, że jestem święty i ekologicznie walnięty. Nie skądże. Nie raz zdarzyło mi się pozostawić po sobie jakieś śmieci nad wodą. Jednak jak zwiedzałem troszkę tego świata, to zrozumiałem, że niedługo w Polsce odczujemy to co jest już w innych krajach, gdzie "kultura" postępowania ze śmieciami wygląda w ten sposób, że śmieci wyrzucamy tam gdzie popadnie, czyli głównie za siebie, do wody (bo odpłynie, utonie).
Jak rozmawiasz z "lokalsami" na małych oceanicznych wyspach, to zwykle z ich historii wynika to, że przecież każdy tak robi. Mówią ci, że dopiero od niedawna zauważyli, że jak każdy tak robi, to z czasem robi się z tego góra śmieci, no i turyści nie chcą do nich przyjeżdżać. Wow. Szok po prostu
Rajskie wybrzeża Bali obecnie wyglądają w wielu miejscach tak:
Dlatego jak nie muszę to nie dopier..alam "środowisku", tym bardziej, że są to miejsca, które w przyszłości będę nie raz odwiedzał.