Ze znanych mi odcinków polecam Świętoszyn-Sułów. Rzeka do dziś nie odkryła tam przede mną swych pełnych zasobów (a wiem, że zdarzają się tam ładne okazy różnych gatunków). Rybność w tym miejscu ma m.in. związek z konserwacją Baryczy powyżej Sławoszowic sprzed kilku lat, gdzie został otwarty jaz i większość ryb spłynęła w dół
. Rzeka jest tam mocno dzika - meandry, zwisające drzewa, dołki itp. Niestety są i wady tego odcinka - trudny dojazd, stali bywalcy i kajakarze!!! W sezonie nie ma za dnia po co tam jechać, bo spływająca hołota robi taki harmider, że nie ma mowy o wędkowaniu. Zostaje nocowanie, świt i do domu. Barycz bliżej Milicza to niestety monokultura, pod postacią skarłowaciałego japońca. Zaatakowałbym jeszcze ujście do Odry (Wyszanów) - tam jest pełen wachlarz gatunków, o ile trafisz na dobry poziom wody. Generalnie od Osetna do Wyszanowa powinny być dobre wyniki, na pewno dużo lepsze niż u mnie w Miliczu
.
PS. Popraw nazwę rzeki w tytule wątku
.
Opisywany przeze mnie odcinek 2:09-7:38: