Autor Wątek: Ochrona lina  (Przeczytany 14161 razy)

Offline Carlla70

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 33
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: woj. śląskie
  • Ulubione metody: bat
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #15 dnia: 11.05.2015, 10:37 »
Masz rację Bigdom. Na Śląsku przeważają tzw. koryta jak ja na to mówię. Wędkarze tylko czekają, aż zarybią karpiem i jak nie powiem kto rezerwują miejscówki, a potem wrzucają tony zanęty i najlepiej to by weszli sami do wody po karpia. Łowiska które opisywałam które były dzikie i znajdowały się w lesie, to już ich nie ma niestety. Zostały zlikwidowane na poczet autostrady, tak samo jak część pięknego lasu.Latem jadę na urlop w Bory Tucholskie i być może tam całkowicie zrelaksuję się nad wodą i będę mogła podziwiać piękno naszej natury.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #16 dnia: 12.05.2015, 01:07 »
To, co się dzieje na Śląsku, to jakaś paranoja, współczuje Wam koledzy i ku mojej uciesze koleżanki.
Niestety, taka jest prawda. Nigdy nie przypuszczałem, że wędkarstwo karpiowe może się aż tak rozwinąć. Ludzie (gł. właśnie na Śląsku) oszaleli na punkcie karpi. Związek zaś stara się im dać to, czego oczekują i zapewne jest mu to na rękę.
W obliczu tego, co się dzieje, coraz częściej myślimy z dwoma kolegami o dzierżawie jakiejś wody, z której zrobilibyśmy łowisko no-kill i zarybili je po swojemu. Niektórym się udało.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Dżamukka

  • Garbolino Polska
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 451
  • Reputacja: 66
  • Płeć: Mężczyzna
    • Paweł Zuziak Fishing
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #17 dnia: 12.05.2015, 13:16 »
   Ja w tym sezonie ani pół lina nie złowiłem, mam zamiar poświęcic mu kilka dni w przyszłym tygodniu... jak zadbamy i cos uczynimy w tym kierunku co w temacie to może i takie będziemy wyciągać https://www.facebook.com/polskarzeka/photos/pcb.1627790927468203/1627790760801553/?type=1&theater

Offline Adrian

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 624
  • Reputacja: 52
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #18 dnia: 12.05.2015, 13:58 »
Niestety, taka jest prawda. Nigdy nie przypuszczałem, że wędkarstwo karpiowe może się aż tak rozwinąć. Ludzie (gł. właśnie na Śląsku) oszaleli na punkcie karpi. Związek zaś stara się im dać to, czego oczekują i zapewne jest mu to na rękę.
W obliczu tego, co się dzieje, coraz częściej myślimy z dwoma kolegami o dzierżawie jakiejś wody, z której zrobilibyśmy łowisko no-kill i zarybili je po swojemu. Niektórym się udało.
Myślę, że Wam też by się udało! Ja mocno kibicuję takim pomysłom. Ostatnio interesowałem się prywatnymi/komercyjnymi (zwał jak zwał) łowiskami i niestety w większości z nich dominuje karp, super sprawa dla karpiarzy, ja również uwielbiam tą rybę jednak brak jest wód gdzie można zapolować też na ładnego lina, leszcza itd.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #19 dnia: 12.05.2015, 14:36 »
Ja też lubię łowić karpie, ważna jest równowaga jednak. Jeżeli wali sie karpia z amurem do każdej wody, to dobrze nie będzie. Najlepiej jest wyznaczyć jakieś łowiska, gdzie lin jest w przewadze, nie wprowadza sie tam dużych ilości innych ryb (oprócz karasia pospolitego może). To wtedy naprawdę ma sens. W ogóle wody PZW można podzielić w jakiś sposób, powinny robic to koła, które same decydować mogą jaki charakter nadawać łowiskom zarybieniami.

Ale trzeba mieć na początku świadomość - w jakiej sytuacji jest lin. Bo tak naprawdę, od klęski ekologicznej ratuje polskie wody nadmierne zabieranie ryb. Karp nie jest w stanie wyrządzić większych szkód, bo często już w czerwcu pływają niedobitki listopadowego zarybienia. Strach pomyśleć co by się działo bez tego. Złap i wypuść na pewno nie byłoby tutaj dobre, zważywszy na szybki przyrost masy karpia. Rok później ważyłby juz nawet dwa razy więcej - zabierając pokarm innym rybom i niszcząc dno. Dlatego równowaga to podstawa...
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #20 dnia: 12.05.2015, 14:46 »
Karp nie jest w stanie wyrządzić większych szkód, bo często już w czerwcu pływają niedobitki listopadowego zarybienia. Strach pomyśleć co by się działo bez tego.

O tym nie pomyślałem, a rzeczywiście jest coś na rzeczy. Czyli karp jest taką protezą wędkarską... Może to i dobrze, bo rzeczywiście z linem i karasiem byłoby już zupełnie krucho. Czy były prowadzone jakieś badania nad wpływem karpia na rozmnażanie i rozwój innych ryb (niekoniecznie w Polsce, ale w krajach do nas podobnych pod względem występujących w nich gatunków ryb)? Czy ktoś wie coś na ten temat?
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #21 dnia: 12.05.2015, 15:21 »
W UK nikt tego nie sprawdza, ichtiolodzy i ekolodzy mają inne zmartwienia na głowie, jak chociazby gatunki inwazyjne. Zmniejszającą się ilość lina i karasia ukazują tutaj wędkarze. Agencja Środowiska nie jest wcale taka dla wedkarzy wspaniała jakby sie wydawało. Ponadto w UK zdecydowanie wygrywa moda na łowienie karpi, i karpiarze 'przejmują władzę' jakby, na wielu łowiskach promując karpia właśnie. Znam kilka łowisk, gdzie pływa jeden gatunek ryby - cyprinus carpio...

Obecnie nie zarybia się karpiem wód stojących raczej, dba się o równowagę. Ale swoje karp zrobił na wielu łowiskach, zwłaszcza klubowych i komercyjnych.

Inną sprawą w UK jest zagrożenie jakim jest kormoran. To spycha wiele innych 'problemów' na dalszy plan. W samej Agencji były tez cięcia budżetowe, wątpię więc aby robiono takie badania...
Lucjan

Offline dysks

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 8
  • Reputacja: 8
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszków Łomża
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #22 dnia: 26.07.2015, 09:23 »
Faktycznie Bigdom, mieszkałem kilka lat w Olsztynie, tam panuje (nudna?) kultura plotki i leszcza. Byłem zdziwiony jak przeprowadziłem się do Pruszkowa, to każdy tu gadał o karpiu. Nawet pół dwóch dużych, pobliskich sklepów wędkarskich jest poświęconych tej rybie.
Na pobliskiej wodzie zarośniętej do samej powierzchni, okazyjny karp jednak dobrze funkcjonował z linem – padało tam do kilku linów dziennie. Chciałem tu jednak poruszyć inny problem. Na mojej wodzie łowiłem same samce lina. Słyszałem, że do zarybień linem nie używa się samic. Jako szybciej rosnące oddziela się je od narybku i przeznacza na tucz, a resztę na sprzedaż. Wiadomo, jaki ma to skutek dla wędkarza i środowiska -  wyławiamy mniejsze nie rozmnażające się samce. Ciekawe jak to jest na waszej wodzie? Pewnie różne gospodarstwa sprzedają różnej jakości narybek.
No chyba, że nie umiem łowić samic...

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #23 dnia: 08.08.2015, 12:13 »
Lin – charakterystyka gatunku jako obiecującego obiektu krajowej akwakultury

http://www.lgropolszczyzna.pl/pobierz1/Jesienn_Konferencja/J.Wolnicki.pdf
Pozdrawiam
Mateusz

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #24 dnia: 08.08.2015, 12:40 »
Koledzy. O jakiej ochronie lina mówicie? Samica lina składa o ile pamiętam około 900 tysięcy ziaren ikry (czy jakoś tak). Już się pewnie domyślacie, o czym myślę...
Lin jest "tłuczony" przez drapieżniki, stąd prawodawca ustalił wymiar ochronny, gdyż lin byłby jednym z najlepszych żywców. Lin nie ma okresu ochronnego, bo mielibyśmy 20 letnie liny o długości 20 cm (podobnie jak to było z leszczami swego czasu).
Linów jest w bród. Pięknych linów. Ja krótko mieszkam tutaj gdzie mieszkam i znalazłem wiele łowisk linowych. Czasami łowię je po kilka w wodzie, gdzie mówią, że "tam tylko żaby". Właśnie, trzeba szukać łowisk/wody lina. Nie szukać wygody na stanowisku, ale łowić zza trzcin, z ukrycia (jak bolenia) tylko samemu, na stosowne przynęty.
Pamiętajmy, że wody są coraz czystsze. Ryby mają mnóstwo pożywienia naturalnego, więc wyciągajmy z tego wnioski, podporządkujmy się przyrodzie, a będą wyniki. To nie brak ryb, ale przyroda nam mówi, że "jesteśmy ciency wobec niej" jeśli jej nie rozumiemy, jeśli nie nadążamy za zmianami. 
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

grzesiek76

  • Gość
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #25 dnia: 09.08.2015, 00:03 »
Mirku, z pewnością można znaleźć jeszcze dobre miejscówki linowe. Wiem o tym. Tylko z linem jest tak, że są rejony gdzie liny są bardzo chętnie poławiane. Choćby moja bliska okolica. Tutaj zawsze lin i jeszcze raz lin. Efekt jest taki że linów w moich wodach jest bardzo mało. Owszem są, ale zdecydowanie mniej niż 20-25 lat temu. Widać to zarówno po żerowaniach jak i głównie w czasie tarła. Myślę że liczebność tutejszych populacji lina obniżyła się o około 60-70%. Obecnie jest go bardzo trudno złowić.

Ale już dobre 40km dalej w okolicy gdzie wychował się mój kolega, linów prawie nikt nie łowił. Były i nadal są tam wody linowe. Jednak u nich zawsze liczyła się odra i głównie leszcze. Lin był traktowany bardzo po macoszemu. Zdaje się że na dwie okoliczne wioski liny łowił i łowi tylko jeden wędkarz. Bardziej pijaczek niż wędkarz :)
Obecnie leszczy w odrze już tam prawie nie ma, a i tak wszyscy nadal nad odrę jeżdżą. Lin nie cieszy się zainteresowaniem. Nad te linowe starorzecza wędkarze zaglądają jedynie jesienią za szczupakiem.

Trochę dojazdy mi tam nie pasują. Po prostu za daleko.

Już na marginesie. Wędkarze z okolicy mojego kolegi nadal jeżdżą nad odrę mimo tego że leszczy w zasadzie od kilku lat już nie łowią.
A Tutaj u mnie znowu wszyscy za linem jeżdżą mimo że są tacy którzy za cały sezon nawet jednego już nie trafiają. Ot, siła przyzwyczajenia :)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #26 dnia: 09.08.2015, 00:57 »
Niewątpliwie masz rację, nie mniej, powędkuj tam, gdzie jak mówisz jeżdżą za szczupakiem jesienią i zobaczysz, co w takich (prawdopodobnie zarośniętych bajorach o wodzie mętnej zupy) się dzieje. Tam kipi życie, liny mają jedzenia do oporu, dlatego trudno przeciętnemu wędkarzowi go złowić.
A wystarczy założyć spodniobuty, pogrzebać trochę w mule i założyć to coś z mułu na haczyk.
Najlepszą porą łowienia linów jest – moim zdaniem oczywiście – jest wczesna wiosna długo przed tarłem. Później nastawiam się na inne ryby, stąd nie posiadam wiedzy o łowieniu poszczególnych ryb w danym miesiącu. Mam opracowany „grafik połowów” i tego się trzymam.
Kiedyś uwielbiałem łowić nocą leszcze z lodu. Co to były za łopaty… Kiedy zakazano łowienia nocą z lodu pozostawiając wodę kłusownikom i złodziejom, łowię leszcze w styczniu na przykład, kiedy woda bez lodu na pickera w Odrze. Zamieniłem połowy miętusa na leszcza.
Całą zimę przeznaczam na klenie (kleniska).
Długo by opowiadać.
Masz dużą wiedzę o Naszej Odrze. To dobrze, bo jeszcze nie raz na jej temat porozmawiamy (mam nadzieję).
Pozdrawiam i dobrej nocy.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #27 dnia: 09.08.2015, 19:06 »
Koledzy. O jakiej ochronie lina mówicie? Samica lina składa o ile pamiętam około 900 tysięcy ziaren ikry (czy jakoś tak). Już się pewnie domyślacie, o czym myślę...
Lin jest "tłuczony" przez drapieżniki, stąd prawodawca ustalił wymiar ochronny, gdyż lin byłby jednym z najlepszych żywców. Lin nie ma okresu ochronnego, bo mielibyśmy 20 letnie liny o długości 20 cm (podobnie jak to było z leszczami swego czasu).
Linów jest w bród. Pięknych linów. Ja krótko mieszkam tutaj gdzie mieszkam i znalazłem wiele łowisk linowych. Czasami łowię je po kilka w wodzie, gdzie mówią, że "tam tylko żaby". Właśnie, trzeba szukać łowisk/wody lina. Nie szukać wygody na stanowisku, ale łowić zza trzcin, z ukrycia (jak bolenia) tylko samemu, na stosowne przynęty.
Pamiętajmy, że wody są coraz czystsze. Ryby mają mnóstwo pożywienia naturalnego, więc wyciągajmy z tego wnioski, podporządkujmy się przyrodzie, a będą wyniki. To nie brak ryb, ale przyroda nam mówi, że "jesteśmy ciency wobec niej" jeśli jej nie rozumiemy, jeśli nie nadążamy za zmianami.


Tutaj bym się nie zgodził. Lin nie ma wiosną pożywienia w bród, i do lipca zgrupowany do tarła powinien dać się łowić dość dobrze. Faktycznie - później ciężej go przechytrzyć.

Według mnie lina o wiele łatwiej złowić z gruntu, zwłaszcza Metoda jest dobra do połowu tego gatunku. Na forum jest byt wielu dobrych grunciarzy obecnie, i przy ich wynikach i ich analizie widać, że lina jest mało. Jeżeli byłoby go dużo, łowiony byłby częściej.
To co piszesz to prawda w odniesieniu do tego gdzie szukać linów - ale tutaj mówimy o tej rybie w ogólnym ujęciu. Powinna być wiosną wszędzie, na całym zbiorniku (czyli do złowienia z brzegu).

Inna sprawa to zarybienia linem. Jest to przysmak - i zabiera się go bardzo często, zbyt często. Jestem pewien, że często niewymiarowe sztuki. Nie uzupełnia się strat w wystarczającym stopniu. Jest to gatunek podatny i na działalność drapieżnika, i na zarybienia karpiem i amurem. Japoniec to też spore osłabienie. Według mnie wyniki znad wody obrazują właśnie ogólną tendencję w polskich wodach.

Obecnie trudno o jakiekolwiek badania wody przedstawiające tendencje na jakichś zbiornikach. Właśnie wyniki znad wody świetnie  pokazują, że coś jest nie tak. Wiele złowionych linów nie przekracza 35 cm, sugeruje to, że pochodzą z zarybień (zarybiano nimi  na tych zbiornikach). Co z takimi typowymi 40+? Nie są to ryby aż tak chytre aby uch nie łowić. Brak większych sztuk to znacznie mniejsza ilość larw i w efekcie jeszcze mnie linów w przyszłości. Nowocześniejsze techniki wędkarskie to też coraz większe ubytki... Teoretycznie więc odłowy wędkarskie w Polsce powinny być coraz wyższe, ewentualnie ilość ryb się zmniejsza wraz z odłowami.

Trudno mi o jakieś perspektywy. W UK lin też jest w odwrocie, choć problem jest zgoła inny. Są większe sztuki, mniejszych za to brak.
Lucjan

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #28 dnia: 09.08.2015, 20:54 »
Zgadza się, wiosną nie ma pożywienia stąd najszybciej przed tarłem można go złowić (jeśli piszę, że jesienią jedzenia ma w bród, stąd nie bierze na choćby typowe roślinne przynęty).

Łowię dużo linów (bardzo dużo), ale nie złowiłem chyba go nigdy na gruntówkę (picker, feeder włącznie). Wynika to z tego, że łowię zawsze nad podwodną łąką (nigdy dna nie ruszam), a to zakłada określoną metodę połowu, czyli na spławik, gdzie przynęta muska szczyty roślin. Wszelkie inne metody, które Ty Lucjan pokazujesz i oglądam na filmach, na moich łowiskach się nie sprawdzą, więc na temat połowu lina na grunt nie będę się wypowiadać, bo nie szukam lina na tzw. czystym dnie.

PS: Będąc kilka ładnych lat w zarządzie PZW nigdy linem nie zarybialiśmy naszych zbiorników, a fachowcy specjalizujący się w ich połowach nie narzekali i byłem tego świadkiem (choć sam tak wielkich ryb/linów nie łowiłem). Niewątpliwie należy mieć na uwadze też to, że duże liny łowią pojedynczy specjaliści-wędkarze, a nie dyletanci.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Ochrona lina
« Odpowiedź #29 dnia: 09.08.2015, 22:26 »
Co do lina to według mnie Metoda jest bardzo skuteczna. Jasne, że nie działa wszędzie - ale ogólnie sprawuje się  bardzo dobrze. Ostatnie dwa lata to już ostre wejście tej techniki. Wielu wędkarzy na tym forum zapewne potwierdzi, że Metoda to więcej ryb niektórzy nawet, że dużo więcej.
Co do lina, to dla mnie pułapka zastawiona w ten sposób jest bardzo skuteczna, on ma problemy z jej rozpoznaniem. Jako, że żeruje i przebywa głównie w płytszej wodzie, gdzie właśnie Metoda sprawdza się najlepiej, łatwo go oszukać. Jeżeli dodamy do tego zaawansowane przynęty - takie jak dumbellsy, pellety, kulki proteinowe - jest jeszcze łątwiej go złowić.

Wielu z nas na forum posiada umiejętności duże, na dodatek lin często jest jakby ryba priorytetową, na którą się nastawiamy. Ja łowiłem liny za każdym razem przez ostatnie trzy lata w Polsce, udało mi się - ale żaden nie miał więcej niż 35 cm. Łowiono je przy mnie - żaden też nie miał tylu, no może ciut więcej... Skoro tak rzadko gości on na tym forum - musi być tego powód. Nie robiłbym z lina ryby arcysprytnej. Nie jest go łatwo oszukać, ale o ile przy łowieniu na spławik mało i często, podciąganie zestawu, odpowiednie nęcenie jest ważne, umiejętności są istotne, bo lin ma żyłkę przed nosem, haczyk i tak dalej, to przy podajniku do Metody nie trzeba robić nic.

Dlatego jeżeli byłoby go dużo - gościłby w wynikach znad wody często. Zwłaszcza  w okresie marzec-maj, kiedy nie ma roślinności - i Metoda zyskuje na skuteczności. A tu echo :o Wiele osób tutaj łowi lepiej ode mnie, więc jestem pewien, że się nie mylę. Może nie jest aż tak źle? Oby... Obawiam się jednak, że ładowanie karpia do wody, będącego podstawą zarybień, amura - niszczących linowe siedliska, japoniec sam w sobie (czasem też zarybiany) plus fatalne w skutkach operaty rybackie, bazujące na nierzetelnie wypełnianych rejestrach prowadzą do powolnego zmniejszania populacji lina.Na pewno nie wszędzie, na północy nie ma tylu zarybień karpiem, jest jednak kormoran czarny i presja wędkarsko-rybacka. Sami wędkarze też odpowiadają za zmniejszenie się populacji lina, chyba nawet najbardziej.

Jestem pewien, że w wielu wodach wciąż jest sporo lina, i to takiego wielkiego, jednak ogólnie na pewno nie rośnie jego liczba w ogólnym ujęciu. Ichtiolodzy chyba nie robią wielu badań, nie zawsze są na to pieniądze przecież, nie wiem czy ktoś bije na alarm lub nie. Raczej jeszcze nie trzeba. Ale warto we własnych kołach na rocznych zebraniach wnioskować o podniesienie zarybień rym gatunkiem (kosztem karpia najlepiej), zwiększenie wymiaru ochronnego chociaż o 5 cm, może i o górne wymiary ochronne? Okres nie ma sensu, bo lin się może trzeć i w maju i w sierpniu. Jednak fakt, że najłatwiejszy jest do złowienia przed tarłem powinien dawać wiele do myślenia. Skuteczność samej zanęty teraz jest inna niż 3 lata temu, to musi się odbijać ujemnie na ilości łowionych linów! A gdzie lepsze kije, żyłki, nowe techniki, przynęty?
Lucjan