No właśnie jak słabo ciągnie, a tak chyba jest w Krakowie, to używasz karpiowego poda i alarmów. Alarm, koniecznie z bobbinem, pokaże brania, także te w stronę brzegu. To szalenie istotne. Tutaj możesz też łowić mniejsze ryby, które nie mają sił na ucieczkę z podajnikiem 56 gramów, i dadzą piknięcia. Nieczuła szczytówka nie wskazuje brań, robi to alarm z regulowaną czujnością.
Bardzo ważną rzeczą jest jednak łuk żyłki tutaj, i coś, co zatopi odcinek żyłki przed podajnikiem. Jeżeli woda płynie tak, że podajnik się nie przesuwa (pamiętaj o różnych wersjach wagowych ESP, możesz oczywiście użyć całkiem dobrych Mikado), to mimo wszystko lekki łuk powinno się zrobić. Największym błędem jest łowienie na napiętej po linii prostej żyłce. Przesunięcie się podajnika to tragedia i minimalne szanse na rybę. Łuk pozwala uzyskać pewien 'luz', ponadto podajnik który normalnie jest przesuwany przez prąd tutaj będzie się dobrze kotwiczył. Dlatego łuk to sposób na zmniejszenie naporu na żyłkę. Tutaj brania z alarmem, gdy bobbin się obniża, będą częstą sprawą.