Lin patroluje znaczną przestrzeń wzdłuż brzegu, nie zawsze mając ochotę na żerowanie. Często nie ma tam co jeść zresztą, ryba szuka skupisk pokarmu (wrzucone przez wędkarzy resztki, pokarm zebrany przy półce), o tej porze roku nie ma jeszcze go tak dużo jak za miesiąc. Jeżeli jest na jego ścieżce zestaw i pole nęcenia, często się skusi. Jest też czas gdy się on wyciera, może więc ma coś innego w głowie - amory. Jednak może je zakończyć aby się posilić lub zrobić przerwę.
Trzeba uważać aby lin nie widział wędkarza, bo wtedy przepływa tylko przez takie miejsce. Trzeba siedzieć cicho, chyba, że to uczęszczana miejscówka i ryba jest przyzwyczajona do zgiełku na brzegu.
Co do samej ochoty ryby do żerowania, to ciekawa sprawa jest pokazana z leszczami na filmach podwodnych. Otóż czasami ma on spory apetyt i po prostu wcina wszystko jak wściekły, innym razem jednak jest bardzo wybredny. Pływa wtedy na znacznie większej prędkości, i rzadko pikuje na dno any wybrać coś, bardzo łatwo się płoszy. Wg mnie podobnie jest z linem czy karpiem. Zwłaszcza szybkość z jaką przemieszcza się ryba pokazuje czy ma ona ochotę jeść. Powoli płynąca ryba wg mnie jest otwarta na różne możliwości zdobycia pokarmu i ich szuka ogólnie, szybko zaś się przemieszczająca już nie jest taka chętna.
Inna sprawa to położenie zestawu w takim miejscu lub zanęcenie. Może być tak, że ryba widzi nasze smakołyki, jednak nie podpływa do nich od razu, ale wraca po jakimś czasie. To też jest częsta rzecz, bo w wielu przypadkach łowi się ryby w pewnych odstępach czasu, sugerujących, że stado powraca. Ciekawie jest z brzanami, bo te mają nawyk wręcz posilania się przez chwilę aby odpłynąć, wracając po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach.
Nęcenie długoterminowe jest dlatego tak skuteczne, ponieważ ryba przyzwyczaja się, że jest żarcie w danym punkcie i nie ma tam niebezpieczeństwa. Po kilku dniach zdobywa zaufanie i zaczyna coraz więcej jeść, aż następuje czas gdy trafiają tam zestawy. Największe sztuki są najbardziej podejrzliwe, i często one wtedy są właśnie łowione. Sporo czytałem o linach, i w UK często te największe to efekt właśnie długich zasiadek.