Autor Wątek: Jak zostać dobrym zawodnikiem, a może jak zostać dobrym wędkarzem  (Przeczytany 10123 razy)

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder
Z wędkowaniem jest jak z każdą inną dziedziną.

Niektórzy rodzą się i mają to coś. Inni mogą osiągnąć ten sam poziom, ale muszą poświęcić dużo czasu na trening.

Dobry wędkarz to taki, który potrafi czytać wodę. Wie gdzie ta ryba może być.

Czy jestem dobrym wędkarzem?

Oczywiście, że nie :)

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka


Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 853
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
A mi się wydaje że na tym forum wszyscy jesteśmy dobrymi wędkarzami a to tylko dlatego że prawie wszystkie ryby wracają do wody - to tak na początek.
W mojej ocenie to nie ma niedoświadczonych wędkarzy no chyba że początkujący adepci tej sztuki. Z czasem każdy sobie wypracował jakąś tam metodę połowu która mu pasuje i wędkuje i sam się w tym kierunku dokształca. Problem jest w tym że żyjemy w kraju gdzie mamy dużo zbiorników zaporowych, z woda stojącą, kanałów i rzek i jezior w których nie ma ryb. Często oglądam czeski  kanał "MRK.cz stale na rybach" i muszę się powtórzyć jak parę miesięcy temu że tam u nich nie potrzeba jakiś wygórowanych przynęt jezeli chodzi o smaki/zapachy  peletów, kulek czy tez dumbelsów. Wystarczy kukurydza ,białe i czerwone i też można nałowić się do bólu. Szkoda że nie znalazłem tego filmu bo wrzucił bym link gdzie gościu z jedna wędka, białymi i puszką kukurydzy wędkuje i dość często co jakiś czas zacina rybę. Nie ważne duża czy mała ale jest i wraca do wody a u nas w kraju do siaty lub torby. Sam często jeździłem na ryby z jednym pickerkiem nawet na nocce jednego kija używałem ale to już odlegle czasy gdzie machałem jedna wędką a na ryby z domu wychodziłem nie wcześnie rano tylko po śniadaniu ok. godz. 9-10.
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 472
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Widzę ,że dyskusja ciekawie się rozwija więc i ja chciałbym przekazać kilka swoich spostrzeżeń . Uważam , ze chcąc stać sie dobrym wędkarzem i biorąc pod uwagę polskie realia, warto czasem odwiedzić komercje. Niestety nie jest łatwo u nas o rybne wody. Ja na komercjach uczyłem się jak poprawnie budować zestawy , jak szukać ryby , holować je. Dopiero później tą wiedze zacząłem przenosić na wody dzikie. Także uważam , że chcąc być dobrym wędkarzem nie można się ograniczać tylko do danej wody na której chcemy łowić. Wiem ,że wielu wędkarzy nie uznaje łowienia na komercjach , ale są to świetne miejsca do doskonalenia naszego warsztatu wędkarskiego. Dodatkowo nie każda komercja jest miejscem, gdzie łatwo się łowi.


Przychylam się do tego poglądu.
Dopiero w tamtym roku miałem okazję połowić na tego typu łowisku. Może nie ściśle komercji, ale na pewno nie na wodzie o otwartym charakterze i populacji ryb w granicach "normy PZW" ;)
I wyniosłem z tego jakąś korzyść. Miałem okazję pracować nad precyzją rzutów ( to akurat mogę robić gdzie indziej), ale przede wszystkim poprawiłem w moim odczuciu technikę holu. Zarówno jeśli chodzi o pracę wędziskiem, jak i właściwe korzystanie z kołowrotka. Moje hole stają się mniej nerwowe, podświadomie już nie staram się tak szybko sprowadzić ryby w górne warstwy wody i do brzegu. Powodowane jest to częstszym kontaktem z większą rybą. Większą, nie dużą, bo takich jeszcze nie łowię.

Testowanie zanęty, przynęty na liczniejszej populacji ryb ma też swoje plusy.
Rzecz jasna taka woda może mieć swoje wady, np. tak częste szukanie ryby pod samym brzegiem, jak to ma miejsce w przypadku komercyjnych karpi, jesiotrów, w przypadku wody otwartej nie będzie już tak skuteczne.
Inna specyfika i takie "myki" nie przełożymy tam w stosunku 1:1 :) Nie skopiujemy zatem każdej taktyki.


Uważam też, że bardzo ważnym aspektem bycia dobrym wędkarzem i stawania się takim, jest nieustępliwość.
Nie można dać się łatwo zrażać niepowodzeniom. Porażki, często prowadzą do zniechęcenia i tak nie może być.
Mam osobiście problem z jednym łowiskiem. Jest moją piętą achillesową, cierniem, który gdzieś mnie tam uwiera.
Mimo, że ryba tam jest,a takie mam informację od wędkarzy którzy tam częściej łowią.
O ile więc nie trafiłem na samochwały i "bajkopisarzy", to daje mi to do myślenia.
Co więcej, nie tylko nie łowię tam ryb dużych, mam problem z łowieniem tam czegokolwiek.
Nie chodzi mi o "wymęczenie" jakiś płotek, czy krasnopiórek pod trzcinką.
Tego nie próbowałem, bo i nastawiałem się na ryby innej kategorii.

Wiem jednak, że jeśli uda mi się rozgryź przyczyny porażek, znaleźć klucz do tego łowiska, stanę się przez to lepszym wędkarzem. Uczynię kolejny krok na tej drodze. Zatem cierpliwość i stawianie sobie wyzwań.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Jak zostać dobrym wędkarzem? Dobre pytanie :)

Według mnie jedną z rzeczy podstawowych jest zrozumienie jak działają zestawy i co trzeba robić aby uzyskiwać pułapkę idealną. Często zabieram głos w momentach, kiedy pojawiają się pewne 'prawdy objawione'. Niestety, w Polsce jest ich całkiem sporo. Chociażby dlatego, że mamy dyktat wyczynu spławikowego poniekąd, który narzucił pewne ramy wędkowania.  To dlatego waggler lub trotting, do którego mamy świetne wody, u nas się nie rozwinął. Bo rządzi łowienie wyczynowe, oparte na sztywnych regułach (regulamin zawodów) i słabych zazwyczaj łowiskach. Dlatego chociażby tak sporo jest u nas odległościówki. Wystarczy więcej karpia, i technika ta staje się w tradycyjnym podejściu po prostu słaba i niepraktyczna. Oczywiście mamy świetnych wyczynowców, dwóch z nich to 10 najlepszych na świecie (panowie Walczak i Niemiec). Ale czy trzeba do zwykłego łowienia podejścia zawodniczego? Oczywiście, że nie, gdyż ryby często zachowują się inaczej (nie ma presji jak na zawodach) oraz mamy inne środki do ich łowienia (mamy większy zasięg, możemy stosować to co w wyczynie zabronione - pelletów, kulek, możemy używać innych technik, i na przykład nęcić koszykiem a nie kulami).

Według mnie podstawą rozwoju więc jest zrozumienie jak działają zestawy, co sprawia, że odnosi się sukces. Czy aby na pewno jest to ochotka? Albo MMM i Metoda :D Wiedzę opartą na doświadczeniu i 'zrozumieniu' można później przełożyć na swoje łowiska i dane gatunki. Czy warto udowadniać, że skrętka lub pętla jest najlepszym zestawem feederowym lub też, że Metoda to odpowiedź na wszystko? Nie bardzo, bo w każdej sytuacji coś jest gorsze lub lepsze.

Dlatego polecam wszystkim testowanie i kombinowanie. Bez przyjmowania prawd objawionych. Wiele dróg jest wciąż nie odkrytych, wiele szlaków nie zostało jeszcze przetartych. Warto chłonąć wiedzę i budować własny wachlarz rozwiązań. Uczyć się łowisk, łowienia danych gatunków, wyciągać wnioski.  Waldek pisze, że samemu o to trudno. To fakt, ale zawsze można użyć dwóch wędek i zastosować dwie różne taktyki. Można łowiąc ze znajomym pójść inną droga niż on, i zastosować coś odmiennego, aby sprawdzić jak to zadziała. Byłem świadkiem wielu pozytywnych doświadczeń tego typu.

I absolutnie zgadzam się z tym co pisze Wojtas. Odwiedzanie komercji to podstawa aby się rozwijać. Na nic zbrojenia i najwymyślniejsze taktyki, jak łowimy na pustej wodzie. Komercja to niczym poligon, tutaj wiele można się nauczyć, zwłaszcza zachowania ryb. Bo te naprawdę zachowują się podobnie wszędzie, z ta różnicą, że na wodzie PZW są nieliczne. Wiedza z takich łowisk opłaca się przy rozgryzaniu trudniejszych wód.

Czy zastanawialiście się, dlaczego w Polsce łowi się tak mało brzan? Dlaczego padają łupem głównie spinningistów? To nieprawda, ze ich jest bardzo mało. Zatrucie Warty lub Nysy pokazało jak wiele tych ryb było w wodzie... Pokutuje jednak często podejście konserwatywne, ludzie często boją się spróbować łowić inaczej. Te historie o tym, że brzana nie zechce pelletów czy kulek bo ich nie zna lub o wielkim uciągu... I często widać, jak wędkarze łowią wciąż w klatkach, z zestawami zbyt delikatnymi, na klasyczne kukurydze czy białe robaki. Tutaj więc brakuje mi otwarcia się na pewne rzeczy. Na co powielanie tego co robią inni, dlaczego samemu nie  pomyśleć jak i gdzie złowić brzanę? Tak, trzeba je zlokalizować oczywiście, ale jak się nam to uda - to może to być początek wielu sukcesów. Ale trzeba wszystko rozebrać na części pierwsze - na przykład zaczynając od tego, jak ulokować zestaw w nurcie aby się nie przesuwał. Potem jak nęcić i tak dalej. I sukcesy przyjdą. Bo brzana to w sumie ryba o prostych wymaganiach, niezbyt podejrzliwa, za to piekielnie silna. Trudno jednak łowić je na delikatne zestawy i tam, gdzie jej raczej nie ma.

Dlatego uważam, ze trzeba szukać zawsze pewnej drogi. Nie dawać się powstrzymywać teoriom, konserwatywnemu podejściu ale szukać, nieustannie. Warto sprawdzać to co mówią inni, nie ufać bezgranicznie temu tylko dlatego, że powiedział to wędkarz X lub Y, choćby najbardziej utytułowany. Łowiąc na  danej wodzie samemu, możemy później szukać klucza do niej, i jak go znajdziemy, rozbić bank. To jest droga dobrego wędkarza :)

Wiele razy spotykam się z agresją lub niechęcią, gdy staram się dyskutować o pewnych rzeczach tu na forum. Rozumiem, niezgadzanie się z kimś skutkuje często pewną reakcją, jednak warto właśnie kwestionować pewne rzeczy, aby się rozwijać. Wbrew temu co myślą niektórzy, wiele odpowiedzi lub podpowiedzi jak odnieść sukces - znajduje się w naszych głowach lub jest wręcz na wyciągniecie ręki. Na nic praktyka, jeżeli polega ona na powtarzaniu rzeczy które nie działają, które bezmyślnie kopiujemy bo...tak trzeba lub dlatego, że inni tak robią. Tu jest właśnie jedna z dróg, która cechuje 'dobrego wędkarza'- umieć wyciągać wnioski :D Sami często też nie raz obalimy własne 'prawdy objawione'. To nieodzowna rewolucja aby się rozwijać :D
Lucjan

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 693
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Ciekawy temat :thumbup:
Moglibyśmy tutaj dorzucać coś od siebie i stworzyć jakiś ciekawy schemat ,lub zarys tzw. odnośnik jak rozpocząć i czym się kierować w tym wyciąganiu wniosków czy to w łowieniu zawodniczym czy rekreacyjnym.Aby stać się tym lepszym, kumatym wędkarzem. Moim zdaniem nie możemy tutaj podchodzić jednakowo do tych dwóch kwestii co zapewne każdy wie kto startował choćby raz w zawodach wędkarskich.Na swoim przykładzie powiem (mowa o kwesti startów w zawodach) że trenowanie, wnioski, i właściwie dobrana taktyka w pojedynkę to ciężka i naprawdę długa droga. I w cale nie przekładająca się świetnie na miejsce zajęte na pudle.Aby dobrze poznać wodę trzeba naprawdę spędzić na niej masę godzin. Trzeba dysponować dziesiątkami godzin wolnego czasu aby poświecić go na treningi, obserwację, zachowanie ryb, i dopiero dobrać taktykę.Nakłada się na to wiele czynników.Co innego i tylko pozazdrościć zawodnikom np. dwóch kolegów( wszystko co pisałem wcześniej dzielimy na 2). Ile czasu i wariantów, obserwacji,wniosków wyciągnie się po przeprowadzonym treningu już w dwie osoby. A co jak trenuje cała drużyna? I dodatkowo mają trenera i kilku obserwatorów? ich rozwój, wiedza i technika rosną w niesamowitym tempie.Często w tym światku wędkarskim jest tak jak ktoś wspomniał wcześniej , ludzie nie chcą się dzielić wiedzą i spostrzeżeniami. Część z nich tych którzy spędzają nad wodą setki godzin uważa że nie po to tak trenują aby teraz podać wszystko komuś na tacy. Kolejna część to ludzie którzy celowo wprowadzą cię w błąd i zrobią wszystko aby tylko wygrać za wszelką cenę. Często bojąc się abyś tylko nie był lepszy od nich. Czas spędzony nad wodą to przede wszystkim pierwszy  punkt do sukcesu aby być lepszym (dobrym) wędkarzem.
Grzegorz > Kołobrzeg

Offline Waldemar

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 136
  • Reputacja: 17
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Koło nr 3 Rozwadów
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Warto też zaznaczyć że pojęcie dobrego wędkarza, szczególnie jeżeli chodzi o połowy rekreacyjne, to pojęcie subiektywne w zależności od oczekiwań danej osoby. Często rozmawiam z wędkarzami i oni podkreślają że często nie ma znaczenia czy coś złowią ważny jest fakt samego poobcowania z przyrodą. W przypadku takich osób zauważyłem że oni nie poszukują, stosują te same rozwiązania, przez kilka sezonów cieszy ich każda ryba, nie smuci bezrybie to takie podejście z dystansem, bez napięcie a sami często o sobie mówią że są dobrymi wędkarzami.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
A ja, w nawiązaniu do tego tematu, pozwoliłem sobie założyć nowy wątek :)
Jest to więc zarówno nowy temat, jak i mój skromny głos w tejże dyskusji :)
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10274.0
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 472
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Wśród aspektów definiujących dobrego wędkarza, wymieniłbym również wszechstronność.
Nie skupianie się tylko na jednym łowisku, metodzie, czy nawet gatunku.

Naturalnym jest, że jedne metody leżą nam bardziej niż inne, inne nie leżą nam wcale.
Dobry wędkarz w moich oczach to taki, który radzi sobie w wielu technikach w stopniu przynajmniej przyzwoitym,
ma umiejętności pozwalające poradzić sobie na wielu wodach.
Korzysta z wielu technik w zależności od warunków na łowisku, sposobu zachowania ryb i gatunku który obrał sobie jako cel.
Można wędkować na swoją ulubioną metodę, stosując ulubioną przynętę i ciesząc się każdą rybą, którą udało się przechytrzyć. To nic złego.

Za wyższą szkołę wtajemniczenia uważam jednak sytuację, gdy dany wędkarz podejmuje decyzję o tym jak łowi, po obserwacji łowiska  i w oparciu o pewne dane, które uzyskuje poprzez "wywiad środowiskowy", czy sondowanie łowiska. A więc jest zarazem elastyczny, dostosowuje się do warunków i pod nie dobiera metodę i taktykę łowienia.

Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Wśród aspektów definiujących dobrego wędkarza, wymieniłbym również wszechstronność.
Nie skupianie się tylko na jednym łowisku, metodzie, czy nawet gatunku.

Naturalnym jest, że jedne metody leżą nam bardziej niż inne, inne nie leżą nam wcale.
Dobry wędkarz w moich oczach to taki, który radzi sobie w wielu technikach w stopniu przynajmniej przyzwoitym,
ma umiejętności pozwalające poradzić sobie na wielu wodach.
Korzysta z wielu technik w zależności od warunków na łowisku, sposobu zachowania ryb i gatunku który obrał sobie jako cel.
Można wędkować na swoją ulubioną metodę, stosując ulubioną przynętę i ciesząc się każdą rybą, którą udało się przechytrzyć. To nic złego.

Za wyższą szkołę wtajemniczenia uważam jednak sytuację, gdy dany wędkarz podejmuje decyzję o tym jak łowi, po obserwacji łowiska  i w oparciu o pewne dane, które uzyskuje poprzez "wywiad środowiskowy", czy sondowanie łowiska. A więc jest zarazem elastyczny, dostosowuje się do warunków i pod nie dobiera metodę i taktykę łowienia.
Można powiedzieć, że zdefiniowałeś moją personę :) Operuję od spławika po muchówkę. Myślę, że należy jeszcze dodać szeroko rozumianą wrażliwość na piękno przyrody. Uważam , że dobrego wędkarza powinien cechować jeszcze pęd do samodoskonalenia.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Od strony technicznej wędkarz ma obecnie bardzo dużo źródeł samodoskonalenia. Sam internet to ogromna księga wiedzy.
25 lat temu, będąc nastolatkiem, łowiłem naprawdę sporo różnych ryb. Tak sobie nieraz myślę, że gdybym wtedy miał dostęp do takiej wiedzy, posiadał tę wiedzę i ten sprzęt, to... chyba wyłowiłbym wszystkie ryby :D
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Morgoth13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 163
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
Mateusz - to byś przekombinował i nic nie łowił :)
Pozdrawiam
Mirek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Powiem Wam, że ja nie zapominam o tych technikach i o tym sprzęcie, który się dawniej stosowało. Wciąż mam chiński teleskop, wędki Tokoz, kołowrotki o ruchomej szpuli. Mało tego, często nachodzi mnie chęć łowienia tym sprzętem. Na tapecie mam właśnie stare spławiki, które wymagają renowacji. Zamierzam na nie łowić w przyszłym sezonie.

Poznajecie ten chiński teleskop z tyłu?



Jeśli ktoś szuka wędziska spławikowego o pełnej parabolicznej akcji, to mogę go polecić :D
Pozdrawiam
Mateusz

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Mateusz z tym sprzetem i wylawianiem masz pelna racje , sam sobie otym czasem mysle....
Jak mialem 8 lat dostalem od ojca pierwsza wedke sam ja zrobil z teleskopa. Ile ja na nia płoci , okoni , uklei zlowilem....
Ach piekne to byly czasy......
Maciek

Offline zgrozik

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 588
  • Reputacja: 140
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Debeściaki
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Ten teleskop był super, jak i gruntówki/spining Tokoza - mój pierwszy profesjonalny kijek to bambus z wklejonym szczytem z włókna szklanego :D
Pierwszy super patyk, jaki nabyłem za grubą kasę (cała trzynastka), był teleskop 5 m Silstara z trzema gwiazdkami, ściągany z zagranicy.
Piotr