Proszę sobie nie żartować z poważnych ludzi, Mateuszu!
Wczoraj zadzwonił do mnie kolega, doświadczony spinningista. Po raz kolejny był nad naszym ulubionym jeziorem. Co tu ukrywać, żal było go słuchać, bo był załamany. Znów nie miał żadnego kontaktu z rybą, jakąkolwiek rybą... Nawet okonia nie złowił, mimo że próbował. Ręce opadają, bo wszystko skończyło się w 2009 roku. Czy dobre czasy wrócą? Nie jestem optymistą.