Byłem raz w tym Pieńkowie, w lato na nockę. Miejsca tam bardzo ładne, nawet takie gdzie na Wiśle mogłem łowić skutecznie pickerkami. Ale nie obrażając nikogo zraziłem się do dziadów w tym miejscu. Pewnie dlatego, że stałem w miejscu łatwo dostępnym dla auta.
Hałaśliwe towarzystwo, mięsiarstwo do granic. Jak się z bratem zwijaliśmy i nosiliśmy majdan do auta to jeden z nich stał już nad nami i nad głową nam rzucał zestaw w miejsce gdzie łowiliśmy
To chyba standard, kiedyś nad Narwią dziadek zapytał kiedy kończymy łowić i nie myśląc powiedziałem, że za 2 godziny.
Te 2 godziny stał z nami i opowiadał czego On tu nie złowił itd..masakra ale już się nauczyłem, żeby tak nie odpowiadać.
Na koniec stwierdził, że idioci z Nas bo ryby wypuściliśmy na jego oczach do wody a widziałem, że on mało nie wskoczył po nie jak odjechaliśmy