Akurat na rzece różnica między mrożonym, a żywym jokiem jest dużo mniejsza, z racji na to, że podajemy larwy w "tęższej mieszance/glinie".
Co do sposobu podania w takich warunkach jak opisałeś, to bez konkretnej znajomości łowiska mogę tylko wróżyć z fusów
Nie zawsze doświadczenia z jednej rzeki, a nawet konkretnego odcinka rzeki można w 100% przenieść na inne miejsce.
Tak naprawdę tylko trening, trening, i jeszcze raz trening prawdę powie.
Ja bym na początek przetrenował takie warianty:
1. Na wstępne nęcenie podajemy 12 kul po 4 kule w 3 proporcjach zanęta/glina:
- zanęta/glina w proporcji 2:1 - robaki/jok - mało/bardzo mało
- zanęta/glina w proporcji 1:1 - robaki/jok - mało/średnio
- zanęta/glina w proporcji 1:2 - robaki/jok - średnio/dużo
Ponad to można jeszcze każde z tych proporcji podzielić, czyli wyklejamy 2 kule, a do pozostałych dwóch dodajemy odrobinę wody.
Uzyskujemy w ten sposób 6 kosystencji kul, które będą się rozmywać w innym czasie.
Jest to wersja, w której donęcamy tylko w momencie jak brania ryb mocno słabną mieszanką 1/1 glina/zanęta. Takie podanie stosuję najczęściej gdy wiem, że po początkowym braniu drobnicy wchodzi średnia lub większa ryba.
2. Zanętę i glinę mieszamy 1/1 i podajemy jak wyżej w 3-4 konsystencjach które regulujemy wodą i bentonitem. Ponadto podajemy 3 -4 kule samej gliny z jokiem np. 2 normalne i dwie doklejone.
Donęcamy zanętą z gliną w proporcji 1/1 lub gliną z jokiem lub naprzemiennie w zależności jak będą ryby reagować w przypadku osłabnięcia brań.
Ten sposób stosuję gdy jest szansa, że wśród drobnicy jest szansa na większą rybę.
3. Na wstępne nęcenie podajemy kilka kul zanęty z ziemią w proporcji 2:1, lub 1:1 oraz kilka kul 1:1 mocniej doklejonych. Ponadto podajemy joka w glinie, też kilka kul.
W tym przypadku donęcamy regularnie co np. 5/10/15 min. kulką zanęty lub gliny, albo jednym i drugim. Ten sposób stosuję gdy w łowisku jest sporo drobnej ryby, która lubi gdy "się coś dzieje".
Robaki:
Pinka - na rzece pinkę mrożoną/żywą do zanęty stosuję rzadko - tylko w porzypadku gdy nastawiam się na płotkę, lub tak wychodzi mi z treningu/doświadczenia na danym łowisku.
Biały robak - to mój podstawowy robak na rzece, różnicuję tylko jego ilość.
Kaster - jedyna przynęta, która moim zdaniem, jak nie pomoże, to nie zaszkodzi.
Jokers - nie zawsze nieodzowny na rzece, ale lepiej go mieć niż nie. Mądrze podany, potrafi naprawdę "zrobić różnicę".
Ochotka - nieodzowna, choćby tylko w rezerwie, ale trzeba mieć.
Czerwony robak - cięty i podany w glinie potrafi ściągnąć i utrzymać zwłaszcza leszcze, ale potrafi też "uciszyć" brania lub ściągnąć hordę okonków, lub jazgarzy.
To by było tyle na początek. Nie znam łowiska, nie znam zachowania ryb. Nie wiem czy w zanętę potrafi "władować się" ukleja, drobny okoń czy jazgarz. napisałem, co ja bym zrobił na nowym łowisku.
Pozostaje także sprawa dostosowania zestawów: długości przyponów, rozłożenia obciążenia, gramatury spławika, sposobu prowadzenia do sposobów nęcenia.
Myślę, że powinieneś bardzo dużo wiedzy posiąść z artykułów i filmów Górka, ale jaby co służę pomocą.