Autor Wątek: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?  (Przeczytany 6263 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« dnia: 02.11.2019, 09:22 »
Ostatnio coraz więcej wędkarzy zaczyna wspominać w swoich wpisach na portalach społecznościowych, że PZW powinno upaść. Dzieje się tak między innymi dzięki programom Anity Gargas w TVP, które to dwa odcinki dotyczyły PZW i spowodowały mocne zburzenie. Nie brakuje głosów bardzo ostrych, na związku większość wiesza psy, spora część wędkarzy też otwarcie przyznaje, że nie opłaca już składek, niejako w proteście (bo czasami bezrybie okręgowych wód i atrakcyjność łowisk komercyjnych jest tu głównym powodem). Ogólnie wieszczy się rychły upadek związku i co mnie najbardziej zaskakuje, wielkie zmiany na lepsze jakie po tym upadku nastąpią. Cóż za optymizm!

Zastanówmy się wpierw, jakie przywileje ma PZW. Oczywiście, wody sa może słabe pod względem rybostanu, jednak jakby nie było, trzeba obiektywnie spojrzeć na to co mamy jako członkowie związku. Przede wszystkim jest to ilość wód jakie są dzierżawione od państwa i innych podmiotów czy instytucji. PZW to główny dzierżawca wód w Polsce, zwłaszcza tych państwowych. To jest najważniejsze - dzierżawca, o ile wywiązuje się ze swych obowiązków (przestrzeganie operatu), może wystąpić o automatyczne przedłużenie dzierżawy. Czyli nie organizuje się kolejnego przetargu, co sprawia, że wiele wód bardzo atrakcyjnych, należy wciąż do wędkarzy. Większość jezior, rzek i zaporówek jest w rękach Polskiego Związku Wędkarskiego.

Idźmy dalej. Pomimo podziału na okręgi, każdy wędkarz ma prawo do połowu na danej wodzie (o ile nie jest to łowisko specjalne, gdzie obowiązują specjalne przepisy). Więc może trzeba dokonać dodatkowej opłaty, jeżeli nie ma porozumień między okręgami, jednak można tam wędkować. Niby mały szczegół - jednak gdyby to były wody stowarzyszeń lub komercje, to nie mielibyśmy tam wstępu lub byłby on ograniczony, zależny od właściciela, jego planów lub 'widzimisię'. Są na przykład zbiorniki prywatne, gdzie właściciel sam ocenia wędkarzy czy mogą u niego łowić czy nie. Na przykład brak kołyski karpiowej, kompana lub grubej bardzo żyłki może spowodować, że będziemy musieli się spakować i odjechać, czasem wystarczy nie przyznać opiekunowi czy właścicielowi 'racji'.

Kolejna rzecz jaką mamy w PZW to wędkarstwo sportowe. Może niewielki procent wędkarzy bierze udział w różnego rodzaju zawodach, jednak mamy tu całą game imprez, dla spławikowców, feederowców, karpiarzy, wędkarzy muchowych czy morskich. Oczywiście wiele imprez jest drogich a  ryb mało, jednak jest możliwość rywalizowania z najlepszymi, można też liczyć na szkółki, które uczą juniorów jak łowić sportowo. Trudno o to na łowiskach komercyjnych lub wodach stowarzyszeń.

Kolejny plus związku to jego duży zasięg i siła oddziaływania. Oczywiście władze to często 'wąsate dziady', wędkarsko wciąż będący w PRL-u, do tego będący częścią lobby rybackiego, jednak mają sporą siłę wpływania na rządzących, urzędników. Związek zrzeszający około 600 tysięcy wędkarzy to potężna moc. To największy związek hobbystyczny w Polsce, i można tu wiele ugrać.

No i wspomnieć należy o majątku jaki posiada PZW, na który składają się budynki, stanice wędkarskie, ośrodki zarybieniowe, wody wykupione na własność. Jest największy magazyn wędkarski - Wiadomości Wędkarskie, duży portal związku. To naprawdę sporo.

I teraz pomyślmy, PZW, upada, co się z tym wszystkim dzieje?

Mamy tu kilka opcji co się może wydarzyć, rozpatrzmy kilka z nich:

Opcja pesymistyczna (najbardziej prawdpodobna). Majątek upadającego związku zostanie przejęty przez tych co są obecnie u władzy. Będą mogli się oni na tym uwłaszczyć, dokonać różnego rodzaju przekrętów. To oni dysponują 'papierami', mają wciąż wielkie znajomości. Tak więc może być tak, że prezesi okręgów, dyrektorzy biur okręgów spadną na cztery łapy a nawet będa się mieli jeszcze lepiej. Na szybko zawiązana spółka może przejąć aktywa związku, i dalej sprzedawać wędkarzom prawo do korzystania z danych wód, oczywiście nie wszystkich, bo tylu nie utrzymają. Wody zostaną wystawione na przetarg, i część z nich przejmie spółka działaczy, resztę zaś przejmą stowarzyszenia, rybacy lub osoby prywatne. W praktyce oznaczać to będzie ograniczony do nich dostęp lub wręcz jego brak. Na pewno więc będzie drożej, do tego nie wszędzie będziemy mieć prawo wstępu. Czy ryb przybędzie? Jest to sprawa mocno wątpliwa.

Opcja umiarkowana. Większośc wód po upadającym PZW w oręgu przejmą wędkarze okręgu, w jakiś sposób mogący przedłużyć dzierżawy (państwo pójdzie im na rękę). Jednak nie wszystkie wody będzie można utrzymać w posiadaniu, i przetargi będą koniecznością. Do tego nie będzie wystarczająco dużo pieniędzy aby zadbać o wszystko, tak więc może być ciężko na początku lub wręcz nie da się wszystkiego ciągnąć. Bardzo możliwe są też podziały i walki wewnętrzne, co oznaczałoby kolejne rozdrobnienie. Wtedy znów mielibyśmy ograniczony dostęp do wielu wód i raczej na pewno wyższe składki.

Opcja optymistyczna (najmniej prawdopodobna). Państwo zareaguje, wychodząc wędkarzom na przeciw, dając im swobodny dostęp do wód, za opłatą oczywiście. Jednak główny ciężar gospodarki zbiornikami przejmą Polskie Wody, sprzedające pozwolenia. Tu jednak odpadną różnego rodzaju wody które nie są własnością państwa, będą więc przetargi lub lokalne przejęcia, przez stowarzyszenia lub grupy wędkarzy. Raczej będzie drożej, choć można liczyć, że rząd będzie chciał rozpieszczać wędkarzy aby mieć lepsze wyniki podczas wyborów, nie żądając wygórowanych sum. Ta opcja jest praktycznie nierealna, gdyż polskie państwo nie ma mechanizmów jakie pozwalałyby na prowadzenie przez nie gospodarki wodami. Obecnie wszystko jest przystosowane do tego aby oddać daną wodę użytkownikowi, tak aby on ponosił za wszystko odpowiedzialność. Polskie Wody nie mają żadnego zaplecza aby ogarnąć np. takie zarybienia. Ciężko im jest je kontrolować, co dopiero przeprowadzać.

Tak więc czy upadek PZW może nam wędkarzom, w czymś pomóc?

Według mnie absolutnie nie. Likwidacja związku to droga do utraty większości przywilejów, przede wszystkim zaś dostępu do wód, których związek ma bardzo dużo. Czyli - może się okazać, że nie mamy gdzie łowić. Jeżeli prywatni właściciele przejmą wody, a zaliczać należy do nich różnego rodzaju stowarzyszenia, to może się okazać, że za wędkowanie przyjdzie nam słono płacić, do tego nie wszędzie będzie wstęp. Kolejna ważna rzecz - najlepiej na upadku PZW wyjdą ci co steruję okręgami, a więc sitwa działaczy, przyspawanych do stanowisk od lat. Wielu z nich nie jest w ogóle wędkarzami i w PZW robią kasę, kombinując jak najwięcej ugrać dla siebie. To oni się upasą na wędkarzach, to oni mają wiekszość atutów. Wędkarze startować będą z dalszej pozycji i raczej skazani są na przegraną.

No i właśnie, czy wędkarze będą mogli się zjednoczyć i przejąć spuściznę po PZW? Póki co jest to niemożliwe. Jesteśmy strasznie podzieleni i często skłóceni. Nie ma żadnej organizacji, która jest naszym przedstawicielem, więc lobby rybackie, a więc IRŚ, rybacy i wierchuszka obecnego PZW, będzie miała najwięcej do powiedzenia, zwłaszcza, że nie będzie miała prawdziwego przeciwnika. Tam jest komu zrobić 'badania', napisać operat. Do tego ci sami, co piszą operaty dla rybaków, będa je zatwierdzać. Więc mamy wiele rzeczy ustawionych. Pamiętajmy, że PZW nie upadnie w przeciągu godziny, nagle. Ci co są u sterów będą o wszystkim wiedzieć dużo wcześniej, będą mieli czas aby się przygotować do przejęcia majątku związku, najlepszych wód. Jeżeli Bedyński, pomimo wprowadzenia rybaków na Zalew Zegrzyński wygrywa wybory na stanowiska prezesa związku w cuglach, to dlaczego nie miałby mieć poparcia jako prezes nowej spółki rybacko-wędkarskiej? Przecież wielu pójdzie za nim, bo on im obieca miejsce przy korycie, jak robi to teraz.

Mam nadzieję, że wielu 'reformatorów', którzy upatrują naprawy sytuacji polskich wód w upadku PZW, pójdzie po rozum do głowy i pomyśli, co się może stać jak związek przestanie istnieć. Jak wiele mamy jako wędkarze do stracenia. Tak, wody sa może słabe, może jest sporo osób we władzach, które tam być nie powinny, ale to jest coś co możemy zmienić. Możemy jako członkowie związku oddać głos na tych co są prawdziwymi wędkarzami i reprezentują nasze interesy, usuwając ze stanowisk tych, co nie powinni tam być. Można w krótkim czasie sprawić, że związek stanie się wędkarski. Przede wszystkim można uzdrowić swój okręg, swoje koło i lokalne wody. Jeżeli uzdrowi się PZW, można wtedy mieć olbrzymi wpływ na rząd i instytucje rządowe. Można lobować, wnioskować o korzystne zmiany w prawodawstwie. Można też kształtować świadomość wędkarzy, jest przecież magazyn wędkarski, prężny portal. Są więc wszelkie narzędzia jakie można sobie wyobrazić. Trzeba 'tylko' usunąć ze stanowisk wąsatych dziadów, tych co dbają o własny tyłek, nie zaś o wędkarzy, których interesy powinni reprezentować.

Ważne jest też to, że jeżeli nie będziemy zjednoczeni i przygotowani na zmiany, to nie będziemy o niczym decydować, jedynie przyglądać się temu, co nam zaoferują inni. A wielu rybaków marzy o przejęciu łowisk PZW, podobnie jak prywatnych właścicieli, którzy mogliby robić z daną wodą co im się podoba. Nie muszą wcale chcieć tam wędkarzy! Do tego skąd to przekonanie, że państwo po upadku PZW nam wędkarzom coś 'da'? Nic na to się nie zanosi, naukowcy rybaccy rysują nasz obraz jako tych co szkodzą wodom, stawiając nas na równi z kormoranami. Dlaczego więc miałoby być lepiej? Do tego skłóceni nie będziemy mówić jednym głosem, a jak jest wiele opcji, to wygrywa najsilniejszy, a my nim nie jesteśmy. Tak więc według mnie jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że stracimy bardzo dużo, zysku żadnego nie będzie.

A co WY o tym sądzicie?

Lucjan

Offline mirek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 234
  • Reputacja: 80
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #1 dnia: 02.11.2019, 11:19 »
Taki stan rzeczy jaki jest obecnie w PZW to Panu Prezesowi i jego kolegom odpowiada.Dopóki miliony do kasy wpływają to dalej będą trwać i nic nie zmienią.Gdy okaże się że robi się cienko to zaczną przejmować wody i dalej będą robić interesy a wędkarz jak miał pod górę to dalej będzie miał.Za taki stan rzeczy winię tylko wędkarzy 95% i mają to na co zasługują.Związkiem interesują się tylko przed zarybieniami,kiedy wpuszczą te ryby i od kiedy można będzie łapać.Złapią niektórzy po karpiku na święta i świat jest znów piękny.Dalej jestem zdania że pzw musi odejść.

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 436
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #2 dnia: 02.11.2019, 13:41 »
Myślicie, że jakikolwiek inny związek będzie lepszy? Ekipa cwaniaków zawsze się szybko zorganizuje, przejmie i będzie doić. To państwo powinno mieć politykę ochrony ryb - urealnić wymiary ochronne, a przede wszystkim limity dla mięsiarzy, wyznaczyć odcinki no-kill, no i wzmocnić kontrolę, bo to co jest, to śmiech na sali. Ale od obecnych władz tego nie oczekuję - nie ta świadomość, to ludzie, którzy byliby zacofani i 100 lat temu. Lepiej, żeby się w ogóle nie mieszali, bo tylko pogorszą.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #3 dnia: 02.11.2019, 14:22 »
Bez obrazy Luk, ale Twoja ostatnia idea o zjednoczeniu wędkarzy i wybieraniu odpowiedniej władzy kompletnie do mnie nie przemawia.
Pomyślmy jakie PZW ma większe szanse przetrwać w aktualnych czasach. Takie jak dzisiaj, sterowane przez dziadów, ale pokazujących się w Pile, Spale czy gdzie tam. Rządzone przez starych cwaniaków i kombinatorów, którzy niejednokrotnie są świetnie dogadani z miejscowymi drobnymi politykami, przedsiębiorcami - wiadomo, intereski.
A moze takie, jakie nam się marzy? Rządzone przez młodszą, nieustępliwą ekipę, dbającą o wody? Śmiem domniewywać, że to raczej tym drugim będą rzucane kłody pod nogi.

Inna sprawa - biorę krytykę na klatę. Jestem z tych, co wolą zapłacić i dostać coś gotowego. Do PZW nie wrócę, po 1. z powodów ekonomicznych ( 2019r dla mnie to 8 wyjść na rybne wody - ok 160zł ), a po 2. z powodów ideologicznych. Nie chcę być w związku z ludźmi, których nie znoszę. Nie będę też aktywny w ramach związku, nie będę się oszukiwał, bo na wędkowanie nawet mam niewiele czasu.

Degradacja wód to nie tylko Bedyniak na czele LGR. To śmieci, brak kontroli, mentalność. PZW z natury, z samej organizacji związku nie jest w stanie być naprawione do tego stopnia by się tym wszystkim zająć. A nowy związek? Myślę podobnie jak robson.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 436
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #4 dnia: 02.11.2019, 15:16 »
Dodam jeszcze jedno - mamy trzy główne frakcje wędkarskie: rybacką, mięsiarską i C&R. Rybacka to liczebnie najmniejsza - garść wysoko postawionych działaczy, którym zależy wyłącznie na możliwości zarabiania na działalności związkowej lub dzięki działalności związkowej. Mięsiarska to jakieś 80-90% wędkarzy, którym zależy, niespodzianka, na mięsie. Reszta to C&R. Niezależnie od tego, czy ktoś usunie frakcję rybacką, żadne demokratycznie działające związki nie poprawią znacząco i na dłuższą metę stanu wód. Patrz- liczebność frakcji. Co najwyżej będzie nieco estetyczniej bez bedyńskopodobnych.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #5 dnia: 02.11.2019, 16:16 »
. Niezależnie od tego, czy ktoś usunie frakcję rybacką, żadne demokratycznie działające związki nie poprawią znacząco i na dłuższą metę stanu wód. Patrz- liczebność frakcji. Co najwyżej będzie nieco estetyczniej bez bedyńskopodobnych.

Z jednej strony masz rację, z drugiej - dlaczego okręg opolski ma tyle ryb? Dlaczego tyle ich łowisk cieszy się taką popularnością, i mowa o no killach?

Gdyby nie Opole, to bym nie miał pewnych przemyśleń. Jednak tam to działa. Bez robienia medialnych burz, filmów na YT, artykułów w gazetach, puszeniu się, po prostu ci goście robią swoje i...zyskują na tym wszyscy wędkarze w okręgu. Dlaczego miałoby to nie zadziałać w innych okręgach?

Prosta sprawa. Woda no kill nie musi być zarybiana, więc można ryby z zarybień przekazać do zarybienia innego zbiornika. I jest postęp. Im więcej wód no kill, tym więcej kasy na zarybienia innych wód, na inwestycje. Dlaczego więc nie iść ta drogą? Do tego okręg opolski ma spora liczbę wędkarzy, i wg mnie kilka tysięcy to wędkarze z innych okręgów, którym opłaca się tu łowić i zapłacić. W efekcie jest więcej kasy na różne rzeczy. To czysty biznes. A nie ma jeszcze swoich władz okręgowych, wtedy by się działo :)
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #6 dnia: 02.11.2019, 16:29 »
Taki stan rzeczy jaki jest obecnie w PZW to Panu Prezesowi i jego kolegom odpowiada.Dopóki miliony do kasy wpływają to dalej będą trwać i nic nie zmienią.Gdy okaże się że robi się cienko to zaczną przejmować wody i dalej będą robić interesy a wędkarz jak miał pod górę to dalej będzie miał.Za taki stan rzeczy winię tylko wędkarzy 95% i mają to na co zasługują.Związkiem interesują się tylko przed zarybieniami,kiedy wpuszczą te ryby i od kiedy można będzie łapać.Złapią niektórzy po karpiku na święta i świat jest znów piękny.Dalej jestem zdania że pzw musi odejść.

Mirek, a dlaczego nie przejąć władzy w okręgu? Za rok będą pierwsze 'wolne' wybory i będzie można wprowadzić swoich ludzi do władz związku. Czy nie lepiej więc reformować swój okręg? Na co liczyć bowiem? Że jak PZW upadnie to będzie lepiej? Niby dlaczego? Tak naprawdę uwalić Bedyńskich i Purzyckich jest łatwo, trzeba tylko się zebrać. Tak naprawdę mała frekwencja na zebraniach rocznych w kołach, jest szansą jaką możemy wykorzystać.

Poza tym warto iść droga wyznaczoną przez wędkarzy opolskich. Przenieść się w kilku do jednego koła i tam przejąć władzę, zrobić reformy, potem powinno pójść już łatwiej.

Jak upadnie PZW to i tak trzeba będzie wielkiego wysiłku aby mieć podobne warunki. Dlaczego więc nie walczyć teraz o to co się nam należy?
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #7 dnia: 02.11.2019, 16:51 »
Bez obrazy Luk, ale Twoja ostatnia idea o zjednoczeniu wędkarzy i wybieraniu odpowiedniej władzy kompletnie do mnie nie przemawia.
Pomyślmy jakie PZW ma większe szanse przetrwać w aktualnych czasach. Takie jak dzisiaj, sterowane przez dziadów, ale pokazujących się w Pile, Spale czy gdzie tam. Rządzone przez starych cwaniaków i kombinatorów, którzy niejednokrotnie są świetnie dogadani z miejscowymi drobnymi politykami, przedsiębiorcami - wiadomo, intereski.
A moze takie, jakie nam się marzy? Rządzone przez młodszą, nieustępliwą ekipę, dbającą o wody? Śmiem domniewywać, że to raczej tym drugim będą rzucane kłody pod nogi.


Według mnie patrzysz na sprawę ze złej strony :D Spoglądasz na PZW z perspektywy ogólnopolskiego związku, nie zaś okręgu, który jest osobnym stowarzyszeniem. Jeżeli jesteś z Warszawy, to powiedz mi, dlaczego Bedyński wygrywa tak łatwo wybory? Dlaczego wprowadza się rybaków na Zalew Zegrzyński? Dlaczego podczas protestu było tylko 30 wędkarzy (mowa o tym drugim)? Według mnie jest tak, że kilkaset osób mówi to samo w twoim okręgu, że się nie da, że nie można, że 95% wędkarzy chce mięsa i tak dalej i dalej. I nikt nie przychodzi aby protestować, nikt nawet się nie odzywa kiedy wprowadza się rybaków na Zegrze. Im bardziej wam się nie chce (wędkarzom uświadomionym z okręgu mazowieckiego), tym więcej swobody ma Bedyński i spółka.

Dlaczego się nie zbierzecie i nie przejmiecie władzy w jednym kole, potem następnym? Sorry, że pisze w pretensjonalny sposób, ale jest was nie 20 w Warszawie ale kilkuset. Wykształconych, wygadanych i zdolnych ludzi. Bo to stolica. Sam znam kilku, Sati, Kamil Walicki, Kolendowicz, ogólnie pracownicy redakcji pism wędkarskich. Jesteście elitą, i co? Działa tak naprawdę jeden gość - Sati, który nie jest jakiś bardzo elokwentny, nie pisuje artykułów, nie ma super pracy, a jest skuteczny. Gdyby było takich 30 Satich w Warszawie...

Piker, nie obrażaj się :) Po prostu piszę co myślę. Uważam, że macie wielki potencjał, którego nie chcecie wykorzystać. Dlatego taka kreatura jak Bedyński piastuje stanowiska w PZW tak długo. Bo nie robicie nic aby mu przeszkodzić.

Kolejne pytanie. Jak PZW upadnie, to co, nagle się obudzicie i zaczniecie działać? Czy też będziecie spoglądać jak rozkrada się majątek okręgu, jak najsprytniejsi kombinują? Bo kto się ustawi najlepiej wtedy? Przecież to oczywiste, że ci co mają układy i kontakty. Potem pozostanie pisanie komentarzy na forach i fejsbukach po kolejnym programie Gargasowej w TVP, który pokaże, jak wędkarze zostali na lodzie, w środku lata :)

Myślę, że warto zmienić ton tej narracji w Polsce, że się 'nie da' i przynajmniej spróbować. Idą wybory, jest szansa uwalić tych co są u koryta przez ostatnie naście lat. Jak nie będziecie głosować, wygrają te same 'ryje'. A jest teraz grunt aby stworzyć jakiś wspólny front, klimat jest dobry. Tu na forum jest kilka dobrych haków na Bedyńskiego, autorstwa selektora. To naprawdę dobra broń ;)

Jak to jest możliwe, że największe skupisko ludzi ambitnych i wędkarsko uświadomionych, piszących tyle artykułów, robiących filmy, ma najgorszy okręg w Polsce? Może to prawda, że szewc w dziurawych butach chodzi? :)
Lucjan

Offline Michał N.

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 038
  • Reputacja: 666
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grajewo, Podlasie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #8 dnia: 02.11.2019, 17:24 »
Ciekawe pytanie. Przyznam szczerze,że należę do okręgu mazowieckiego,koło 83. Nasze koło jest dobrze zarządzane i widzę dużą poprawę przez ostatnie 4 lata . Widziałbym osoby za nie odpowiedzialne na  wyższym szczeblu,bo to ludzie z pasją i chęcią by coś zmienić.
Trudny dylemat. Pzw w swej postaci prawnej nie jest złe. Ma dużą władzę i kontrolę,a myślę,że to ewenement na skalę europejską. Rozpad pzw ,to otwarta furtka dla ludzi,którzy są nastawieni na dzierżawy,a te niestety na podlasiu przynajmniej,są gospodarowane w takim stopniu,że po prostu ryb nie ma.
Jeżeli faktycznie jest szansa zmienić aparat władzy,to byłoby to najlepsze rozwiązanie. Samego kształtu funkcjonowania Pzw bym się nie czepiał. Sęk w tym,czy znajdą się odpowiednie osoby z na tyle dużą siłą przebicia,by w ogóle zagrozić aktualnej władzy.

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #9 dnia: 02.11.2019, 17:58 »
Luk, daleko mi do obrazy :) :thumbup:
Jak wspomniałem - nie robiąc rzeczy, o których wspomniałeś muszę wziąć na klatę takie "pytania i oskarżenia", które są słuszne.
Wbrew pozorom, nie tak łatwo jest namierzyć koło, które ma w sobie jakąś siłę. W 2018 roku, zmieniałem koło, zrobiłem mały wywiad w kilku sklepach. Nikt nie mówił, o działaczach, ze ci robią dużo, a ci mniej. Wszyscy polecali koła, gdzie są fajne nagrody na zawodach.

Podpytam tylko, niepretensjonalnie, a z ciekawości bo nie wiem. Jaką rzeczywistą autonomię ma w tej chwili koło wędkarskie? Czy przykładowo, kolo zakladając wodę NK moze dostać od okręgu "prztyczek w nos", blokujący taki pomysł?
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #10 dnia: 02.11.2019, 18:46 »
Myślę, że najważniejsze to zebrać się i zagłosować. Przede wszystkim na dobrego delegata. Pierwsze i podstawowe pytanie do ustępującego (mowa o okręgu mazowieckim) - czy głosował za Bedyńskim. Jak tak, to trzeba go uwalić :) Oczywiście jako wstęp należy podać przykład Zalewu Zegrzyńskiego i rybaków, których wprowadziła tam wąsata sitwa. Jako zabezpieczenie dobrze mieć ściągawkę - czyli wpis selektora :) Potem należy przejść do sedna, a więc tego, że Bedyński nie jest żadnym przedstawicielem wędkarzy. A skoro PZW to związek wędkarski, to trzeba sprawić, aby zarządzali nim wędkarze :) I wtedy nalezy podac kandydaturę kogoś kto ma poparcie i autorytet. I już jest kandydat na delegata.

Jeżeli wędkarze z okręgu mazowieckiego zrobią odpowiednią akcję 'wyborczą' i w swych kołach powiedzą o działalności Bedyniaka, to wtedy przynajmniej jest duża szansa, że ten gość zniknie z PZW. Na zawsze. I już jest spora zmiana :)

CO do okręgu mazowieckiego. Pamiętajmy, że w PZW są już ludzi gotowi robić dobrą robotę. Seba Kowalczyk czy Kamil Walicki - oni na pewno pociagną temat jeżeli zniknie widmo ich zwolnienia. Pomyślcie jak wiele może się zrobić dobrego, jeżeli WW będą pisać pod wędkarzy, nie zaś bzdury o tym, jak to trzeba sieciować jeziora, aby odgazowywać dno :)

I jeszcze jedno. Jak ludzie zaczną mówić co ich boli, to się zacznie :) Trzeba tylko pchnąć ten kamyczek, ay ruszyła lawina!
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 225
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #11 dnia: 02.11.2019, 19:11 »
Lucjanie :bravo: :thumbup:.
Znakomity pierwszy post.
Szkoda że nie jesteś w pl i nie działasz w pzw. Ten post to gotowy program wyborczy.
Te leśne dziady we władzach nic nie zrobią bo im dobrze tak jak jest.
Nie wątpliwie ten nasz związek polskich zwykłych wieśniaków... bo jak inaczej nazwać na dzisiaj tą instytucje... ma nas wędkarzy w nosie.
Trudno co kolwiek zdziałać. A droga którą wskazujesz jest jedyną.
Wybory to jedyny kierunek zmian.
Maciek

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 436
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #12 dnia: 02.11.2019, 20:22 »
Luk, masz rację co do tego, co zrobić trzeba, natomiast jest po prostu opór materii. To nie jest tak, że nie ma prób - w tym roku (i w zeszłym też) Seba nakręcał akcję, żeby na Wiśle był no-kill drapieżnika na warszawskim odcinku Wisły. Nie przebiło się w kołach. Sam miałem głosować, ale rozłożyły mnie oskrzela, a niestety termin był jeden. Może w przyszłym się coś uda. Druga rzecz - to wszystko, co się udaje wywalczyć, jak w opolskim, może być bardzo nietrwałe, właśnie ze względu na przewagę liczebną mięsiarstwa. W Warszawie z kolei wcale nie wygląda to tak różowo - owszem, są ogarnięci ludzie, można zobaczyć jak się produkują na youtube, tylko że nad wodą widać zupełnie inne proporcje: jak widzę nad Wisłą gościa z gruntówką czy feederem, to jest 90% szans, że będzie beretował. WW od jakiegoś czasu też piszą pozytywnie o C&R, Paweł Oglęcki bardzo fajnie pisze, więc nie jest tak, że redakcja to kompletny beton. Choć tematu sieciowania nie ruszą. Niestety, to wszystko, co piszą gazety, wciąż nie przekłada się na postawy wędkarzy.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline mirek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 234
  • Reputacja: 80
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #13 dnia: 02.11.2019, 21:16 »
LUK trzeba się pochylić nad tematem dlaczego Państwo Polskie dopuszcza do takiej degradacji wód zarządzanych przez PZW?.

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 222
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Upadek PZW - czy wędkarze mogą na tym zyskać?
« Odpowiedź #14 dnia: 03.11.2019, 00:32 »
LUK trzeba się pochylić nad tematem dlaczego Państwo Polskie dopuszcza do takiej degradacji wód zarządzanych przez PZW?.

Państwo polskie jak to ministrowie stwierdzili "istnieje tylko teoretycznie". Coś co praktycznie nie istnieje czyli w praktyce nie działa nie może czegoś "robić" lub "nie robić".
Najlepszy przykład to komendant PSR w filmie Gargas, otóż ów przedstawiciel państwa robi co chce i ministerstwo "może mu skoczyć". Jakby coś takiego jak Państwo polskie istniało to człowiek ów by znał swoje miejsce i zakres swojej władzy.

Należy zadać pytanie komu zależy na tym i jaki ma interes w takim "dopuszczaniu degradacji". Jak uczy historia - nic nie dzieje się "od tak i bez przyczyny". Zwykle chodzi o władzę/zasoby/kasę.
Należy sobie zadać pytanie: kiedy i dlaczego wcześniej prowadzono podobne działania.
Kiedyś robotnicy pytali: "Dlaczego Państwo polskie dopuszcza do takiej ruiny zakładów które do niego należą, dlaczego nic nie robi"

Odp: Dokładnie to samo robiono z państwowymi zakładami pracy po roku 89.
Dlaczego LOT prawie nie zbankrutował ostatnio, dlaczego państwo dopuściło do Amber Gold i nic nie robiło - przypominam PIERWOWZÓR to Bezpieczna Kasa Oszczędności, 30 lat wcześniej. Kredyty frankowe i tysiąc innych "zapomnień i nic nie robień".
Mam dalej tłumaczyć, czy wszystko jasne?
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt