Często słyszę, że komuś się rozpada podajnik przy wyjmowaniu z foremki. Ja od mojego drugiego wypadu na metodę w życiu stosuję taki patent jak na zdjęciu (przy pierwszym wypadzie trochę się męczyłem z wyjmowaniem podajnika z foremki, więc dyńka pracować zaczęła)
Tasiemka przyklejona jest do foremki na klej z boku i na dole (czyli tak owinięta wokół jej zewnętrznej krawędzi, żeby jak największa powierzchnia klejenia była. Szpilki po lewej mocują fragment przyklejony i nie są potrzebne, jeśli się użyje dobrego kleju. Ja za pierwszym razem użyłem złego, więc za drugim dodałem szpilki i tak już zostało (i trwa ponad rok). Szpilki po prawej to prowadnice dla tasiemki i również nie są konieczne, ale z nich bym nie zrezygnował. Tasiemka musi być z jakiegoś gładkiego "aksamitnego" materiału, żeby się towar do niej nie przyklejał.
Po naładowaniu foremki pociągamy za luźny koniec tasiemki i podajnik wychodzi. Możemy go nawet nabić bułką tartą rozmoczoną i też wyjdzie ładnie uformowany

Polecam. Kto raz spróbuje, już nie zrezygnuje. Uważam, że te foremki właśnie tak od razu powinny wyglądać w sklepie.