Trudno to ocenić. Trzeba wziąć pod uwagę, że 200 funtów ma inną wartość dla Anglika, a inną dla Polaka. Do niedawna sprzęt Drennana w ogóle nie był obecny w polskich sklepach. Polscy handlarze chcieliby, aby ceny tego sprzętu były niższe, w szczególności dla dużych odbiorców (rozmawiałem z panią z Drennana zajmującą się polskim rynkiem), jednak Peter jest nieugięty - cena ma być jednakowa dla wszystkich.
Znam kilku angielskich wędkarzy, z którymi koresponduję. Dla nich zakup takiej wędki nie jest czymś aż tak wyjątkowym. Niektórzy mają po kilka takich wędek.
Za przeciętne dobre wędzisko spinningowe złożone w polskiej pracowni też zapłacimy ok. 1400 zł. Bardzo drogie są same przelotki. Jedna średnia przelotka SiC może kosztować 50 zł.
W spławikówce Acolyte z pewnością sam blank robi wrażenie. Lekkość kija, smukłość blanku, jego akcja i zdobienie sprawiają, że chce się nim łowić. Gdybym miał okazję kupić tego typu wędkę za 700 zł, to pewnie bym to zrobił. Bez względu na markę. Nie miałem jednak takiej okazji. Zdarzyło mi się kupić bolonkę nieznanej firmy za 200 zł i uznałem, że łowi mi się na nią o wiele lepiej niż na dwukrotnie droższe kije Milo i Trabucco, które sprzedałem, zostawiając sobie tę właśnie jedną wędkę.
Trzeba rozsądnie ocenić swoje możliwości i potrzeby. Osobiście, gdybym na przykład nie był kawalerem, to pewnie nie zdecydowałbym się na zakup takiego kija.
Podsumowując, myślę, że zakup tego typu wędziska za tę cenę niekoniecznie musi być przejawem wędkarskiego snobizmu i z pewnością niejeden polski wędkarz, który może sobie na to pozwolić, uzna, że warto zapłacić 1000 zł za taką wędkę.