Odpowiem w tym wątku trochę inaczej.. Owszem, z myślą o kilkudniowych sumowych wypadach nad wodę, nabyłem używany namiot Nash Titan (jakiś starszy model). Chyba dwuosobowy. Wprawdzie nie ma narzuty, ale to solidna konstrukcja. Stelaż stanowią dość grube alu rurki, poszycie namiotu także wydaje się być porządne. Myślę też , że raczej żaden wiatr nie jest mu straszny. No chyba że tornado..
Rozłożenie i złożenie, zajmuje powiedzmy 10min. Tak bez pośpiechu.
Bardzo fajny namiot.
Jednak w zasadzie go nie używam. Przyczyna jest prosta. Nad moimi odrzańskimi miejscówkami, bardzo rzadko można znaleźć miejsce na ustawienie tak dużej konstrukcji. A koszenie zielska i równanie łopatą terenu pod namiot, to zupełnie nie mój klimat. Jadę nad wodą, aby cieszyć się przyrodą, a nie ją niszczyć i zmieniać.
Dlatego też używam dwóch innych mniejszych namiocików.
Jednym z nich jest tzw. dwusekundówka, Quechua z Decathlonu. Model dwuosobowy. To mój "luksusowy" domek nad wodę.
Bywa jednak i tak, że nawet ten namiocik jest zbyt duży. Dotyczy to sytuacji rozstawiania namiotu na dziurawej i kamienistej główce.
Wtedy do akcji wchodzi jeszcze mniejszy namiocik, tzw. igloo. Taki kupiony z Kerfurze. Używam go od około 8 sezonów i daje radę. Nie przecieka!.
(Ale wiem, że te namiociki z marketów to najczęściej badziew. Kolega kupił sobie podobny i jego przecieka dosłownie od mgły)
Do tego zwykła plandeka do ochrony gratów przed deszczem.
Myślę że w czasie ciepłej i w miarę suchej pogody, spokojnie możecie sobie darować tachanie nad wodę dużego "karpiowego" namiotu. Nawet na długie weekendy.
Sam, w tym małym marketowym, zaliczałem nawet 3-4 dniowe zasiadki w listopadzie. Bez problemu.
W sumie to i tak jestem bardzo wygodnicki
13:50 min. video.
Jesienią jeszcze tak nie nocowałem nad wodą. Trzeba spróbować