Autor Wątek: Armagedon w Pruszkowie  (Przeczytany 5784 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 597
  • Reputacja: 1986
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Armagedon w Pruszkowie
« dnia: 05.09.2016, 07:37 »
Wczoraj wieczorem odwoziłem teścia do Warszawy i w drodze powrotnej postanowiłem podjechać do Pruszkowa na rybki. W prognozie pogody wiatr do 15 m/s, jakieś tam opady. Do przeżycia, zwłaszcza że pod drzewami będę siedział...

Spokój i cisza. Gdy się ściemniło na horyzoncie zaczęło grzmieć. Non stop pomruki i błyski. Udało mi się nawet uchwycić jeden rozbłysk telefonem:


Potem troszkę pokropiło i przeszło.

Nagle zaczęło nieźle lać i usłyszałem dziwny szum.  Po chwili zaczęło nieźle wiać i musiałem na stoliku przytrzymać pojemnik z podajnikami i przynętami... a potem takie uderzenie wiatru było, że przewróciłem się z elektrostatykiem! Pierdzielnęło tak, jakby jakaś atomówka walnęła. Złapałem, co miałem pod ręką i dyla do auta. Grad zaczął walić straszny. Siedzę w tym aucie, zasypało mnie liśćmi tak, że kompletnie nic nie widziałem. Tylko ciągle szum... po jakiś 5 minutach, otworzyłem drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje. No to tylko w pół sekundy zalało mi samochód. Siedzę dalej...
Po jakichś 10 minutach już tylko normalnie padało. Wychodzę... i widzę apokalipsę. Cypel z trzcin, przy którym łowiłem, przestał istnieć. Ciężko się poruszać, bo wszędzie na około leżą gałęzie i spore konary. Chodzę w ogóle po 5-centymetrowej warstwie gradu.
Moja miejscówka to rwący potok. Dosłownie 10 cm od dolnika wędek leży zwalony konar, którego nawet nie mogłem ruszyć, ledwo wyciągnąłem spod niego pokrowiec. Na moim stolik zwalone drzewo, ale tak sprytnie, że gałęziami małymi je przygniotło i nic mu się nie stało. Obok podbierak rozłożony. I był to jedyny fragment w okolicy, na którym nic nie leżało :D
5 metrów od mojej miejscówki potężna wierzba płacząca złamana. Dalej połamane ogromne drzewa. Gdyby coś takiego spadło na moje auto, to by mnie strażacy wycinali po kawałku...
Pierwszy podmuch zerwał mi czapkę z latarką (chyba doleciała do Warszawy. Ostap, jak ją znajdziesz, to moja!), więc wszystko po ciemku... Nawet udało mi się znaleźć większość pojemniczków z przynętami, bo jak ruszałem zwalonym drzewem, to grzechotały :D
Poskładałem sprzęt tak na kopa do bagażnika, byle wlazło, i wyjeżdżam z moje nory. I tak ledwo się to udało, bo musiałem gałęzie pousuwać i jechać rwącą rzeką.

Ale dopiero jak wyjechałem na otwarty teren, zobaczyłem ogrom zniszczeń. Drzewa powyrywane z korzeniami takie, co dwóch ludzi by nie objęło. Wszystko do wody poleciało. Skarpy z korzeniami stoją na 3 metry w górę...

Nie wiem naprawdę, jak to możliwe, że mi się nic nie stało. Nie mówiąc już o moich wędkach, podbieraku, stoliku... W sumie straciłem tylko tę czapeczkę. Chyba, bo jeszcze nie przejrzałem sprzętu.

Czekam na zdjęcia z neta z Parku Mazowsze. Wczoraj po prostu nogi mi się trzęsły i pojechałem od razu do domu.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #1 dnia: 05.09.2016, 07:44 »
???  Witamy w śród żywych Michale.
Arek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 597
  • Reputacja: 1986
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #2 dnia: 05.09.2016, 07:45 »
Poważnie, miałem takiego fuksa, że szok...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #3 dnia: 05.09.2016, 08:12 »
Przeżyłem kilka takich trudnych sytuacji nad wodą, teraz z tego się śmieję, ale wtedy nie było mi/nam do śmiechu :rain:

Offline PawelL

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 230
  • Reputacja: 143
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kozienice
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #4 dnia: 05.09.2016, 08:18 »
Czasami sami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak przyroda potrafi być niebezpieczna.
Nigdy nie zapomnę samotnej nocy na wyspie nad Wisłą, gdy około pierwszej w nocy metr od mojego namiotu zwaliło się drzewo podgryzione przez bobry ... , ale leszcze rano wynagrodziły mi strach com się go najadł 8)
Paweł.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 597
  • Reputacja: 1986
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #5 dnia: 05.09.2016, 08:25 »
No właśnie zapomniałem wspomnieć o najważniejszym :P 5 leszczyków złowiłem. Największy 45 cm :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline seba284

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 20
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pobiedziska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #6 dnia: 05.09.2016, 08:29 »
Wczoraj wieczorem odwoziłem teścia do Warszawy i w drodze powrotnej postanowiłem podjechać do Pruszkowa na rybki. W prognozie pogody wiatr do 15 m/s, jakieś tam opady. Do przeżycia, zwłaszcza że pod drzewami będę siedział...

Spokój i cisza. Gdy się ściemniło na horyzoncie zaczęło grzmieć. Non stop pomruki i błyski. Udało mi się nawet uchwycić jeden rozbłysk telefonem:


Potem troszkę pokropiło i przeszło.

Nagle zaczęło nieźle lać i usłyszałem dziwny szum.  Po chwili zaczęło nieźle wiać i musiałem na stoliku przytrzymać pojemnik z podajnikami i przynętami... a potem takie uderzenie wiatru było, że przewróciłem się z elektrostatykiem! Pierdzielnęło tak, jakby jakaś atomówka walnęła. Złapałem, co miałem pod ręką i dyla do auta. Grad zaczął walić straszny. Siedzę w tym aucie, zasypało mnie liśćmi tak, że kompletnie nic nie widziałem. Tylko ciągle szum... po jakiś 5 minutach, otworzyłem drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje. No to tylko w pół sekundy zalało mi samochód. Siedzę dalej...
Po jakichś 10 minutach już tylko normalnie padało. Wychodzę... i widzę apokalipsę. Cypel z trzcin, przy którym łowiłem, przestał istnieć. Ciężko się poruszać, bo wszędzie na około leżą gałęzie i spore konary. Chodzę w ogóle po 5-centymetrowej warstwie gradu.
Moja miejscówka to rwący potok. Dosłownie 10 cm od dolnika wędek leży zwalony konar, którego nawet nie mogłem ruszyć, ledwo wyciągnąłem spod niego pokrowiec. Na moim stolik zwalone drzewo, ale tak sprytnie, że gałęziami małymi je przygniotło i nic mu się nie stało. Obok podbierak rozłożony. I był to jedyny fragment w okolicy, na którym nic nie leżało :D
5 metrów od mojej miejscówki potężna wierzba płacząca złamana. Dalej połamane ogromne drzewa. Gdyby coś takiego spadło na moje auto, to by mnie strażacy wycinali po kawałku...
Pierwszy podmuch zerwał mi czapkę z latarką (chyba doleciała do Warszawy. Ostap, jak ją znajdziesz, to moja!), więc wszystko po ciemku... Nawet udało mi się znaleźć większość pojemniczków z przynętami, bo jak ruszałem zwalonym drzewem, to grzechotały :D
Poskładałem sprzęt tak na kopa do bagażnika, byle wlazło, i wyjeżdżam z moje nory. I tak ledwo się to udało, bo musiałem gałęzie pousuwać i jechać rwącą rzeką.

Ale dopiero jak wyjechałem na otwarty teren, zobaczyłem ogrom zniszczeń. Drzewa powyrywane z korzeniami takie, co dwóch ludzi by nie objęło. Wszystko do wody poleciało. Skarpy z korzeniami stoją na 3 metry w górę...

Nie wiem naprawdę, jak to możliwe, że mi się nic nie stało. Nie mówiąc już o moich wędkach, podbieraku, stoliku... W sumie straciłem tylko tę czapeczkę. Chyba, bo jeszcze nie przejrzałem sprzętu.

Czekam na zdjęcia z neta z Parku Mazowsze. Wczoraj po prostu nogi mi się trzęsły i pojechałem od razu do domu.
Miałeś ogromne szczęście , że nic się Tobie nie stało. Przyroda to potężny żywioł , przy niej jesteśmy tacy malutcy.
Pozdrawiam
Seba

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #7 dnia: 05.09.2016, 09:36 »
Oooo....
Fajna pogoda do łowienia.
Szkoda, że mnie nie było. ;-)

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 947
  • Reputacja: 415
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #8 dnia: 05.09.2016, 10:04 »
Trochę przygód nad wodą miałem, głównie nad rzekami.

Ale aż takiej "przygody" nie przeżyłem.
Dobrze, ze z Tobą jest OK. :D
;)

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #9 dnia: 05.09.2016, 10:06 »
Masz coś pecha do pogody w tym roku...
Dobrze, że cały wróciłeś.
To, że sprzęt ocalał to tylko bonusik od losu.

Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 785
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #10 dnia: 05.09.2016, 10:12 »
Powiem krótko, miło Cię widzieć na forum :thumbup: dobrze, że miałeś blisko do auta.

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #11 dnia: 05.09.2016, 10:16 »
Uf... Dobrze, że nic Ci się nie stało. W Legionowie przez kilka chwil też się zadziało i na szczęście nic się nie stało.
JK

Offline Kafarszczak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 325
  • Reputacja: 162
  • Ważne, aby uwierzyć w moc zanęty i przynęty! :)
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #12 dnia: 05.09.2016, 12:07 »
Szczęście że na auto nic nie spadło...
Krzysztof

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #13 dnia: 05.09.2016, 13:30 »
Michał to po prostu dziecko szczęścia jest.
Przy takiej wichurze wyjść z autem i sprzętem w całości to prawdziwy cud.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Oman

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 594
  • Reputacja: 41
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Armagedon w Pruszkowie
« Odpowiedź #14 dnia: 05.09.2016, 15:18 »
Mnie ostatniego lipca piorun uderzył w dom w którym byłem. Nikomu nie życzę...
Dominik