Panie i Panowie,
Ponieważ będę niestety opłacał kartę na dniach, to zacząłem przeglądać dokumenty z kieszonki torby, sprawdziłem rejestr i okazało się, że w zeszłym roku więcej byłem na komercjach niż na wodach PZW, z rejestru wieje nudą, same daty i to mało bez wpisanych złowionych rybek bo wszystko (prawie
) zwracam Posejdonowi, no ale ja nie o tym chciałem...
Tak sobie myślę, że skoro oddanie rejestru jest obowiązkiem członka PZW, to znaczy, że ktoś to sprawdza, kataloguje, liczy i wpisuje jak mniemam gdzieś w bazę danych i z tych wpisów mamy statystyki ilości złowionych a raczej zabranych ryb, tzn. chcę wierzyć, że tak jest i te statystyki są z rejestrów, a nie z d... tzn. z czterech liter.
Wracając do meritum, mam pytania do bardziej oblatanych w działaniach i strukturach "firmy", czy jak uzupełnię/wypełnię rejestr, wyjazdami i złowionymi (nie zabranymi) rybkami o których, sobie przypomniałem, to czy to przyczyni się do korekty operatu i zwiększenia zarybień? W zezwoleniu mam napisane:
Po złowieniu ryb przeznaczonych do zabrania, wędkarz niezwłocznie wypełnia rubryki "gatunek ryby" , "sztuk", "cm". W związku z tym, że z PZW nie zabierałem to mam pusto. Czy wpisywanie złowionych ryb, ma sens? Czy to coś pomoże?
Czy też skutek będzie wręcz odwrotny tzn. zaczną się chwalić w stylu: "Patrzcie jak jest dobrze bo złowiono/zabrano więcej ryb niż w roku poprzednim". I nie ma sensu zarybiać więcej skoro jest tak ku...a wspaniale.
Mam w rejestrze wolne ze 3 miesiące i przypomniały mi się na razie 2 wyjazdy i parę rybek, ale dopadły mnie w/w wątpliwości.
A przypominają mi się, raczej ryby rodzime i atrakcyjne wędkarsko, typu zielony książe, sandał, zębaty, karaś, duża płoć, duży leszcz itp.
Przypominać sobie dalej czy nie? Bo utknąłem jak dziecko we mgle. Jakąś latarnie niech ktoś zapali.
EDIT:
Doszedłem do wniosku, że wpisując złowione ryby, można się przyczynić do zwiększenia zarybień, a w perspektywie odbudowie rybostanu. Wpisując "zabrane" ryby, równoważę na papierze czy w statystykach ryby i tak zabrane z łowisk i tak, czy to dla kota, czy dla sąsiada, czy dla zapchania zamrażarki. Powód jest nie ważny, ważne jest to, że ryba została zabrana i jej nie ma, wątpię, aby te ilości pojawiły się w rejestrach "sprawców". Wobec tego moje wpisy w rejestrze będą w jakiś sposób, rekompensować głupotę i brak umiaru innych. Zdając sobie sprawę, że moje połowy w rejestrze to kropelka w morzu i na pewno zniknie, apeluję do Was o wypełnianie rejestrów o złowione ryby, oczywiście zgodnie z obowiązującymi limitami i wymiarami. Gdy podobnych rejestrów będzie kilkadziesiąt, kilkaset czy (o marzenie) kilka tysięcy rocznie, to pokonamy ich, ich własną bronią. Niech wyrównują dozwolone limitami połowy.
Uważam, że na forum jest sporo osób nie zabierających ryb, wobec tego apeluję do Was ponownie o wpisywanie ryb złowionych w rejestry PZW w roku 2017, a jeśli ktoś nie opłacał karty jeszcze, to ma rejestr za 2016 i może sobie przypomni jeszcze co tam złowił.
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie.