Nie widziałem tam nikogo kto się zna na polityce czy religii a uprawiany jest tam nasz narodowy sport w wiedzy we wszystkim, tym bardziej smuci że przyłącza się do tego administracja.
Marcinie, domyślam się, że Ty świetnie się znasz na polityce i religii, co daje Ci podstawy do stawiania takich diagnoz, do oceniania innych. Tym jednym twierdzeniem podważyłeś sens dyskusji wszelakich, odebrałeś prawo do istnienia różnorodnym forom dyskusyjnym. Zabrzmiało to bardzo niezręcznie.
Tematy poruszane w spornym dziale to w dużej mierze sprawy światopoglądowe, do wyrażania których ma prawo każdy z nas, bez względu na wiedzę czy doświadczenie. Czym jest "znanie się" na religii? Jest to wiedza o historii tejże czy wiara w istnienie jakiegoś Boga, czy też innego? Kto się wyznaje w tym wszystkim? Może duchowni, może religioznawcy? W takim razie powinno się zabronić większości ludziom twierdzeń, które kategorycznie wskazują na istnienie lub nieistnienie Boga - przecież nie znają się na religii. Nasze dyskusje tam są raczej próbą zrozumienia, kontestacji istniejącego stanu, oceną wpływu religii na życie polityczne (lub odwrotnie), a nie rozstrzyganiem kwestii zasadniczych. Kto się zna na polityce? Kaczyński czy Tusk? Czym jest skuteczna i dobra polityka? Osiągnięciem celu ograniczającego się do rządzenia czy wymiernym efektem w postaci pełnej lodówki? Czy jest chociaż jeden człowiek na świecie, który ma "papiery" uprawniające do rozstrzygania o tych kwestiach?
Mimo wielu braków, jakie posiadam, będąc człowiekiem ze wszech miar ułomnym, mam prawo do wyrażania swojego zdania, np. na temat cynicznego wykorzystywania religii przez polityków, do artykułowania opinii na temat zasadności nauczania religii w szkołach publicznych. Więcej, posiadam prawo do twierdzenia, że mam w tych kwestiach rację, tak jak inni mają prawo negować moje wnioski. Może posuniemy się dalej, odbierając prawa wyborcze politycznym dyletantom, który głosują zgodnie z głosem serc, pomijając wiedzę i rozum? Tak, zróbmy to, ma to sens. Będziesz w komisji. Może nawet przewodniczącym
Wybacz, ale to raczej ja powinienem być dotknięty Twoimi słowami, nie Ty moją odpowiedzią, bo nie ja użyłem obraźliwego, wręcz pogardliwego określenia. Do głowy by mi nie przyszło orzekać, czy Ty (lub ktoś inny) znasz się na religii i polityce, o tym, czy masz prawo do wyrażania swojego światopoglądu, opinii na te zagadnienia. Konsensusu w przypadku polityki i religii nigdy nie będzie, więc naiwnością jest oczekiwać jedynie słusznego głosu - czy to na forum wędkarskim, czy każdym innym.
Marcinie, czy Ty się znasz na wędkarstwie? Kto się zna? Każdy z nas, bez względu na poziom wiedzy teoretycznej i praktycznej, zna się na tyle, żeby osiągnąć pewien poziom szczęścia. Czy zagarniamy to szczęście w swoją stronę przy użyciu kosmicznej technologii, czy leszczynowym patykiem, efekt jest taki sam, niewymierny, jednak bliski spełnieniu. Bo to religia. Trzeba uwierzyć, żeby zrozumieć.