Patryk
w excelu prowadzisz statystykę? Podziwiam szczerze.
Świetne podsumowanie.
Mój ubiegły rok nazwałbym średnio kiepskim. Podsumowanie z głowy także dokładnych statystyk nie będzie
Główny poligon moich połowów to Siemianówka i spinning. Na wspomnianej wodzie byłem około 40 razy. Głównym celem były Sandacze, pozostałe drapieżniki traktowałem jako przyłów. Wyniki wyglądają mniej więcej tak:
Sandacz jakieś 60-70 szt
Szczupak 5 szt
Okoń 10-15 szt
Sum 3 szt.
Na pierwszy rzut oka ilość Sandacza wydaje się duża, otóż nie. W 2019 r złowiłem około 130-140 szt tego gatunku także ubiegłoroczny wynik raczej kiepski. Winę nie ma co zawalać na bardzo dużą presję, na pewno w jakimś stopniu do tego się przyczyniła, ale moim zdanie ryby w jakiś sposób zmieniły swoje zwyczaje. Dobrze mi znane miejscówki okazały się bezrybne. Sprawdzone przynęty nagle stały się co najwyżej średnio skuteczne. Czasy gdy z jednego miejsca potrafiłem "wyciągnąć" 10 sztuk odeszły w zapomnienie. Ubiegły rok to w dużej mierze nauka łowienie na nowo. Pisałem wyżej, że reszta drapieżników to przyłów. No może nie do końca to prawda. Kilka razy polowałem na Okonie, wyniki jak widać wyżej tragiczne. Nie mam pojęcia co było przyczyną? W latach ubiegłych wyniki 20-30 szt w przedziale 30-35 cm to pewnego rodzaju standard na jeden dzień. Odniosłem wrażenie, że tego gatunku jest po prostu mniej. Mam teorię że to w dużej mierze wina ogromnej populacji Sandacza. Czy jest słuszna nie wiem. Tak to sobie tłumaczę.
Kolejny drapieżnik Szczupak. Był celem moich wypraw kilka razy i sytuacja identyczna jak z Okoniem. Jakieś dwa, trzy lata temu populacja tego gatunku była bardzo duża. Obecnie jest bardzo słabo. Trafiają się oczywiście, ale przeważnie króciaki. Duże mamuśki to rzadkość. Udało mi się złowić jedną 89 cm. Na suma specjalnie się nie nastawiałem, ale trafiły się trzy sztuki "przy okazji". Największy 186 cm, najmniejszy 130 cm.
Tyle w temacie spinningu na Siemianówce. Teraz feeder.
Siemianówka słynie w kraju jako eldorado spinningowe(jeszcze
). Można jednak ładnie połowić na feeder co pokazali chłopaki z Feeder Fans. Leszczy medalowych raczej się nie uświadczy, ale są naprawdę spore karpie. Swoją drogą jakieś 20 lat temu to właśnie Siemianówka była takim karpiowym eldorado ale mało kto o tym pamięta. Do sedna jednak. Moje zasiadki z feederem to głownie nocki po dziennym spiningu. Efekty raczej średnie, przeważały Leszcze w przedziale 30 -40 cm także szału nie było. Złowiłem kilka średnich Karpi. Przy okazji udało się skusić kilka Węgorzy, nie popularnych sznurówek tylko trochę większych. W temacie tego gatunku akurat jestem zadowolony. Spławikówką łowiłem kilkukrotnie z łódki we wcześniej przygotowanych oczkach pośród gęstego trzcinowiska. Wyniki to jakieś 10 Linów różnej wielkości, Płoć, Wzdręga, ogólnie wyniki raczej słabe. Methody użyłem kilka razy, ale nie ma o czym nawet wspominać.
Nie samą Siemianówką człowiek żyje.
Podlaskie rzeki są przepiękne i wbrew obiegowej opinii całkiem rybne.
W styczniu uganiałem się za Pstrągiem i kilka osobników udało się przechytrzyć. Kto łowi to wie, że to cwana ryba także każda sztuka cieszy ogromnie. Później przyszła pandemia i skończyły się pstrążki, latem na moich górskich wodach praktycznie nie da się łowić, bardzo zarastają. Na pozostałe drapieżniki w rzekach raczej nie poluję. Zaliczyłem kilka nocek z feederem nad Narwią i Biebrzą. Efekty dalekie od dobrych, trafiały się pojedyncze Leszcze, wszędobylska Płoć i kilka zbłądzonych Linów. Nie były to jakieś giganty, raczej standardy PZW Odwiedziłem również kilka jezior. W tym przypadku tylko feeder. Jak to w życiu, raz ładnie połowiłem, drugi raz na zero. Ogólny bilans jednak bardzo średni. Na koniec komercje. Zaliczyłem trzy wyjazdy. W tym przypadku wyniki bardzo przyzwoite. Kilka ładnych Karpi i Amurów, dużo handlówki. Jesiotra nie złowiłem z prostej przyczyny. Nie występują w zbiornikach na których byłem gościem
Nie przygotowywałem się do podsumowania. Patryk mnie natchnął,więc pewnie coś tam umknęło.
Ubiegłoroczny sezon był dziwny nie tylko przez pandemię. Zmieniły się zwyczaje i miejsca bytowania ryb. Dotychczasowe sposoby okazały się mało skuteczne lub wcale. Wyniki dalekie o dotychczasowy itp itd.
Nad wodą spędziłem sporo czasu biorąc pod uwagę okoliczności i prywatne sprawy. W tym temacie jestem zadowolony. Jakościowo i wyniki jak pisałem wcześniej poniżej średniej. To tyle w temacie, rozpisałem się jak nigdy wcześniej.