Autor Wątek: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?  (Przeczytany 11359 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 254
  • Reputacja: 897
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #90 dnia: 16.01.2021, 21:02 »
Azymucie.....
Cyt." Fragment który zacytowałeś jest pytaniem, wytłumacz mi jak pytanie może być teoria skoro do tego potrzeba zdania twierdzącego? Maciek zamiast czytać twoje 50000 postów wolę poprostu zignorować je. "

I dobrze chłopie zrobisz... bo z historii ci powiem że zima na ciebie źle wpływa... analogicznie rok temu też ci nie pasowało że może ktoś jeździć w sezonie na ryby robić sobie z okazami które złowił  zdjęcia i wrzucać je zimową porą na forum....
Ale na zadanane tobie pytanie sprawdzam i pokasz swoje zdjecia z rybami zamikłeś.... taki to z ciebie klepacz internetowy...
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #91 dnia: 16.01.2021, 21:04 »
Maciek, a widziałeś moje zdjęcia z rybami? Też dupa i internetowy klepacz :) No i Modus.
Jacek

Offline Alek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 964
  • Reputacja: 239
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #92 dnia: 16.01.2021, 21:20 »
1. Elektroniczne sygnalizatory (bo "łowca" śpi albo przegląda internet, to nie będzie przecież jak głupek patrzył na szczytówkę czy bombkę :facepalm:)
A co jeżeli "łowca" jest na kilkudniowej zasiadce? Ma cały czas nie spać. Polecam spróbować, ile wytrzymasz?

3. Echosondy (bo po co poszukać ryby albo skutecznie zanęcić ją w swoim polu, lepiej zrzucić jej haczyk prosto na łeb :facepalm:
Co w przypadku gdy jestem pierwszy raz na ogromnym zbiorniku, mam do dyspozycji jeden dzień? Mogę sobie szukać ryb do usranej śmierci. Jadąc na ryby chciałbym połowić, a nie cały dzień spędzić na poszukiwaniach . Pierd.... o śpiewie ptaków, pięknych krajobrazach do mnie nie przemawia. Po piękne widoki idę do lasu. Nad wodę jadę łowić ryby, przynajmniej spróbować.

Tak na koniec, wszystko jest dla ludzi. Kwestia jak tego się używa.
Czasy leszczynowych kijków minęły bezpowrotnie, czy się to komuś podoba czy nie.
Adam

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 939
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
;)

Offline Azymut

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 263
  • Reputacja: 546
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #94 dnia: 16.01.2021, 21:24 »
Azymucie.....
Cyt." Fragment który zacytowałeś jest pytaniem, wytłumacz mi jak pytanie może być teoria skoro do tego potrzeba zdania twierdzącego? Maciek zamiast czytać twoje 50000 postów wolę poprostu zignorować je. "

I dobrze chłopie zrobisz... bo z historii ci powiem że zima na ciebie źle wpływa... analogicznie rok temu też ci nie pasowało że może ktoś jeździć w sezonie na ryby robić sobie z okazami które złowił  zdjęcia i wrzucać je zimową porą na forum....
Ale na zadanane tobie pytanie sprawdzam i pokasz swoje zdjecia z rybami zamikłeś.... taki to z ciebie klepacz internetowy...

OK, widzę że trzeba tej naszej internetowej znajomości postawić granicę. Wybacz stary, próbowałem kilka razy, zawsze nasze rozmowy kończymy się tak samo.

Mój czas jest na wagę złota. Mam teraz najwspanialszy okres w życiu, dwójka małych dzieci, jesteśmy z żoną względnie młodzi, mamy komplet 4 rodziców przy sobie, prace, stabilność, słowem szczęście które nie będzie trwać wiecznie. Ale to szczęście wiąże się też z obowiązkami, rodzice są w podeszłym wieku, a dzieci bardzo małe. Nie mam czasem czasu się wysrać ale banan nie schodzi z mojej twarzy.

Dlatego nie mam za wiele czasu siedzieć nad wodą, dlatego nie mam czasu wrzucać fotek ma forum (swoją drogą nie kręci mnie to), dlatego wędkarstwo jest dla mnie sprawą piątej kategorii ważności.

Mój czas jest cenny i cenie też sobie czas innych. Wpisy Luka, Czesia, Mateo, i reszty użytkowników szanuje bardzo, bardzo też doceniam ich czas, poświęcenie i przyjazna dusze.

Próbowałem z Tobą złapać jakiś kontakt, trudno. Nie musimy się lubieć, po prostu się omijajmy. Świadomie i celowo korzystam teraz z opcji jaka daje mi forum i wrzucam Twój profil do osób ignorowanych. W pewnym momencie warto powiedzieć stop, nie brnąć w coś co nie ma sensu.

Jeśli coś kiedyś będziesz chcieć ode mnie napisz priv. I nie bierz tego do siebie, to nic osobistego :beer:

P. S. Forum jest powszechne, nie musimy się tu stygmatyzować, coś sobie udowadniać, dorabiać ideologię. Nikt nikomu nic nie jest winien, wystarczy że się będzie tutaj i to już wystarczy.
https://www.instagram.com/match_n_feeder/

PB:
Karp 93 cm, (83 cm PZW)
Amur 83 cm,
Jesiotr 110 cm,
Lin 52 cm,
Karaś pospolity 41 cm,
Karaś srebrzysty 44 cm,
Leszcz 69 cm,
Jaź 50 cm,
Płoć 37 cm.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 254
  • Reputacja: 897
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #95 dnia: 16.01.2021, 21:35 »
Azymucie.....
Cyt." Fragment który zacytowałeś jest pytaniem, wytłumacz mi jak pytanie może być teoria skoro do tego potrzeba zdania twierdzącego? Maciek zamiast czytać twoje 50000 postów wolę poprostu zignorować je. "

I dobrze chłopie zrobisz... bo z historii ci powiem że zima na ciebie źle wpływa... analogicznie rok temu też ci nie pasowało że może ktoś jeździć w sezonie na ryby robić sobie z okazami które złowił  zdjęcia i wrzucać je zimową porą na forum....
Ale na zadanane tobie pytanie sprawdzam i pokasz swoje zdjecia z rybami zamikłeś.... taki to z ciebie klepacz internetowy...

OK, widzę że trzeba tej naszej internetowej znajomości postawić granicę. Wybacz stary, próbowałem kilka razy, zawsze nasze rozmowy kończymy się tak samo.

Mój czas jest na wagę złota. Mam teraz najwspanialszy okres w życiu, dwójka małych dzieci, jesteśmy z żoną względnie młodzi, mamy komplet 4 rodziców przy sobie, prace, stabilność, słowem szczęście które nie będzie trwać wiecznie. Ale to szczęście wiąże się też z obowiązkami, rodzice są w podeszłym wieku, a dzieci bardzo małe. Nie mam czasem czasu się wysrać ale banan nie schodzi z mojej twarzy.

Dlatego nie mam za wiele czasu siedzieć nad wodą, dlatego nie mam czasu wrzucać fotek ma forum (swoją drogą nie kręci mnie to), dlatego wędkarstwo jest dla mnie sprawą piątej kategorii ważności.

Mój czas jest cenny i cenie też sobie czas innych. Wpisy Luka, Czesia, Mateo, i reszty użytkowników szanuje bardzo, bardzo też doceniam ich czas, poświęcenie i przyjazna dusze.

Próbowałem z Tobą złapać jakiś kontakt, trudno. Nie musimy się lubieć, po prostu się omijajmy. Świadomie i celowo korzystam teraz z opcji jaka daje mi forum i wrzucam Twój profil do osób ignorowanych. W pewnym momencie warto powiedzieć stop, nie brnąć w coś co nie ma sensu.

Jeśli coś kiedyś będziesz chcieć ode mnie napisz priv. I nie bierz tego do siebie, to nic osobistego :beer:

P. S. Forum jest powszechne, nie musimy się tu stygmatyzować, coś sobie udowadniać, dorabiać ideologię. Nikt nikomu nic nie jest winien, wystarczy że się będzie tutaj i to już wystarczy.

Azymucie na pewien sposób cie polubiłem.
Niewiem czemu tak impulsywnie traktujesz forum...
Życzę powodzenia .
Sukcesów.
I pięknych :fish:.
Maciek

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 965
  • Reputacja: 545
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #96 dnia: 16.01.2021, 21:41 »
Alek przyjacielu ,ja dla przykładu jestem tradycjonalistą i mam w h... gps,łódki zdalnie sterowane i wiele innych zbędnych kórwa gadżetów ,jak dla mnie lornetka i obserwacja wody to podstawa w wędkarstwie ,zacznijmy od tego kto ma jakie spojrzenie na wędkarstwo :beer:

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 939
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #97 dnia: 16.01.2021, 21:49 »
Jak to już nieraz pisaliśmy.
Niech każdy łowi jak i gdzie chce, zgodnie z przepisami i kulturą.
 ;)
;)

Offline N3su

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 229
  • Reputacja: 317
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Sosnowiec/Newcastle
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #98 dnia: 16.01.2021, 21:49 »
Cieszę się ,że mam w okolicy cztery zbiorniki Pogoria i kilka innych wód PZW ,a także coraz czystsze rzeki jak Czarna Przemsza czy Biała Przemsza o komercjach nawet nie myślę :beer:
Biała jest całkiem fajna, sporo nad nią spaceruję.
Z Czarną szczególnie od Sosnowca już gorzej.
A jak się połączą ... ryba jest, ale zapach rzeki i otoczenie mało przyjemne.
Klenia jest dużo, brzany nie widziałem ale podobno też sie trafia.
  Spalicie mi rzekę, w sumie to tu pływa wszystko. Szkoda, tylko że przesuwają co rok Górska na białej Jaz, Most a w tym roku już ujście Koziegobrudu. Dobrze, że mam alternatywę jeszcze, bo presja coraz większa. Szczególnie na odcinku, w którym domyślam się, że spacerujesz koło BP. Czarna też ma kilka fajnych miejsc na odcinku Sielec- trzech cesarzy. Tylko że one do malowniczych nie należą.

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 965
  • Reputacja: 545
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #99 dnia: 16.01.2021, 21:53 »
Adrian nikt nie zna lepiej tych rzek w okolicach jak ty :thumbup: :beer:

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 93
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #100 dnia: 16.01.2021, 21:55 »
A co jeżeli "łowca" jest na kilkudniowej zasiadce? Ma cały czas nie spać. Polecam spróbować, ile wytrzymasz?

Absolutnie nie, jak jest czas spania to się śpi, a jak łowienia to się łowi. Można spać w dzień, a łowić w nocy jak ktoś zasiada się na nockę, normalne.

Cytuj
Co w przypadku gdy jestem pierwszy raz na ogromnym zbiorniku, mam do dyspozycji jeden dzień? Mogę sobie szukać ryb do usranej śmierci. Jadąc na ryby chciałbym połowić, a nie cały dzień spędzić na poszukiwaniach .

No właśnie - z takim podejściem, Twoje miejsce z pewnością jest na basenach z rybami, nie wątpię. Połowisz i będziesz zadowolony, wierzę.

Cytuj
Pierd.... o śpiewie ptaków, pięknych krajobrazach do mnie nie przemawia. Po piękne widoki idę do lasu. Nad wodę jadę łowić ryby, przynajmniej spróbować.

Współczuję, że traktujesz wędkarstwo tak przedmiotowo...

Cytuj
Czasy leszczynowych kijków minęły bezpowrotnie, czy się to komuś podoba czy nie.

Tylko po co od razu tak ze skrajności w skrajność? Nigdzie nie mówię o leszczynowych kijkach, załamuję tylko ręce nad wszelkiej maści ułatwiaczami czy to w postaci gadżetów czy akwariów do łowienia ryb.

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 939
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #101 dnia: 16.01.2021, 21:55 »
Spoko.
Przemszy znam spory kawałek, nie jeden.
I przeróżne dopływy. I dopływy dopływów. ;)
Spacer, trekking, bieganie.
Wędkarzy spotykam tam kilku na rok.
;)

Offline Alek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 964
  • Reputacja: 239
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #102 dnia: 16.01.2021, 22:05 »
Rebrith, na basenach z rybami nie łowię. Twoje założenie jest błędne, dlatego kolego sympatyczny potrzebuję echosondy. Komercji praktycznie nie odwiedzam .
Może i traktuję wędkarstwo przedmiotowo, nie dorabiam ideologi o szumie drzew, śpiewie ptaków. W żaden sposób nie potrzebuję jednak współczucia z tego powodu. Wierz mi na słowo. Jadę na ryby by coś złowić, poczuć tą namiastkę adrenaliny przy holu ryby. Mam przepiękne rzeczki pstrągowe, ale nie będę robił 10 km marszów, przedzierał się przez hektary trzcin by tylko popatrzeć na wodę. Tak jak nie mam czasu by siedzieć kilka dni, podziwiać widoki i czekać na jednego pika, dlatego np karpiowanie mnie nie kręci. Dla jasności  na koniec, ryb nie zabieram także jeżdżę na ryby nie po ryby. ;)
Adam

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 721
  • Reputacja: 1985
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #103 dnia: 17.01.2021, 02:13 »
Wody PZW z reguły są ubogie w ryby ,ale to mnie właśnie tylko bardziej motywuje ,każdy łowi jak chce i gdzie chcę, ale nie ma co porównywać rybek łowionych na PZW z rybkami z komercji bo jak dla mnie  to inny świat w ogóle jest :beer:

Tomek, ale czy zadałeś sobie pytanie, czy wody PZW to coś normalnego? :) Co jest sztuczne, zdewastowana zarybieniami i odłowami woda PZW, czy komercja, która często jest samoregulującym się zbiornikiem no kill? Tak było w naturze właśnie dawniej. Jak dla mnie i jedna i druga woda nie ma nic wspólnego z normalnością. Nie rozumiem tego obnoszenia się z 'zajebistością' wód PZW, które są po prostu sztuczne. Karpia w polskich wodach normalnie nie ma, pochodzi on z zarybień, to samo z amurem. W polskich rzekach jest jaź, którym zarybia się od x lat. To też nasza polska typowo ryba? Zawsze była tak liczna?

Czy myślicie, że wody w UK brzanowe są naturalne? Brzana na Trencie została wprowadzona ponad 40 lat temu, na Wye z 50. Na Trencie jest całkiem juz inna struktura rybostanu niż 30 lat temu. I co, nagle można uznać, że wszystko jest OK? Nie do końca... Na Wye zaś zarybienia brzaną i kleniem spowodowały załamanie się populacji pstrąga, troci czy łososia. Nie wiadomo jaki wpływ na to miały same odłowy łososia, którego tłuczono na maksa, od jakiegoś czasu dopiero wzięto go pod ochronę, to gatunek zagrożony.

Powtórzę, leszcz na większości wód powinien być tak liczny, ze jego złowienie na większość przynęt nie powinno nastręczać żadnych trudności, i mówię o sztukach 50+ cm. W wielu warunkach powinny być to wagi od 30-40 kilogramów na sesję wzwyż. Czyli łowienie jak na typowej komercji. Tutaj zaś trzeba stosować taktyki z piekła rodem, polegające na robieniu chmur, srur i tak dalej aby coś 'wydłubać'. Naprawdę, jeszcze na Mazurach 40 lat temu ponad rybacy mieli kłopot z wyciąganiem sieci, tyle tej ryby było. A teraz?

Więc po co pisać o wyższości wód PZW? Jak dla mnie to odzwierciedlenie tego jak zdegradowaliśmy własne wody. Nazywanie ich dzikimi jest często śmieszne, to jak wypuścić świnię do lasu (rasa polska biała długoucha na przykład) i po kilku latach mówić, że to dzik, i być z tego dumnym, że takie 'odyńce' biegają po naszych lasach.

Na zlocie WMH, 8-9 lat temu, jeden z wędkarzy złowił lina 35 cm i prawie tańczył z radości. Ja wtedy miałem praktycznie szczękę na ziemi, bo nie miałem pojęcia, że tak zniszczono jego populację w Polsce. Polski, rodzimy gatunek, popularny wszędzie, okazał się wybity i to tak bardzo, że ktoś miał radochę na maksa, a nie był to wędkarz co rozpoczął wędkowanie. To była eksplozja radości, i oczywiście rekord. Czy zastanawialiśmy się ile tej ryby powinno być w naszych wodach? Wg mnie właśnie tyle ile na wielu komercjach.

Do tego dochodzi jeszcze inna sprawa. Kto te wody spustoszył? Trzęsienie ziemi, zaraza? Nie, zrobiło to złe prawodawstwo i wędkarze, czyli w skrócie 'PZW'. Od lat 90-tych już bowiem powinno się naciskać na zmianę tej cholernej ustawy, zaś sami wędkarze powinni rozumieć, co sami wyrabiają. Nic z tego. Dziś trzeba więc tłumaczyć jak dziecku wielu, co jest słuszną gospodarką, że trzeba siać aby zbierać, że zarybienia to nie jest żadne rozwiązanie, tylko niszczenie wód, osłabianie materiału genetycznego naszych rodzimych gatunków. I teraz karp z PZW ma być lepszy od tego z komercji? Niby na jakiej podstawie? Jest go trudniej złowić, i to jest fakt, bo jest go mniej. Ale to tak samo sztucznie wprowadzona ryba. Nie róbmy z niej polskiego gatunku :)

Piszę to dlatego, aby uświadomić, ze sami zmieniliśmy polskie wody. Więc jaki jest powód aby bronić się przed próbami introdukcji takich brzan na komercjach? Tu bowiem mamy aspekt inny, może obecność tego gatunku uświadomi innym, że populacja brzany w polskich rzekach ulega załamaniu? Wielu na oczy nie widziało brzany, więc może w czymś to pomoże? Nie ma sensu oczywiście robić akcji z cyklu 'uwolnić orkę' ;) Kolejnym aspektem jest ratowanie samego wędkarstwa. Bez komercji dziś jak by ono wyglądało? Kołem napędowym obecnie polskiego wędkarstwa są komercje, wody no kill, karpiarstwo. Dzięki temu mamy no kill i inne podejście. Bez tego śmiało można mówić rybactwie za pomocą wędki. Dlatego powinniśmy się cieszyć, że są. Do tego nie wiem ilu z Was wie, ale na Śląsku zarybienia pstrągiem wód PZW są normalne, idzie on do mniejszych wód i jest typowym mięchem, jak karp. Ot , dzikie wody PZW 8) W takich Niemczech zaś jest masa komercji z pstrągami. Co kraj to obyczaj.

Tak więc czy brzana powinna być w łowisku komercyjnym? Wg mnie nie za bardzo, i wcale tu nie bronię tego ( w artykule pisałem, ze bym 'spróbował', ale chodziło o jej małą ilość, na jednym z kilku zbiorników)a. Nie osądzajmy wiec pewnych rzeczy zbyt mocno. Bo jesiotr to też ryba z rzeki, która jest coraz bardziej popularna, a na takiej Sielskiej Wodzie była numerem jeden, bo zarybiono nią, 'na pałę', bez pojęcia co się stanie, że wyprzedzi inne ryby w drodze do żarcia, w tym innego żarłoka u nas normalnie nie występującego, karpia. A w przypadku komercji nie wieszajmy na nich psów, bo są często bardziej naturalne, pod względem ilości ryb, niż wody PZW, które są obrazem nędzy i rozpaczy i fatalnym dla nas świadectwem, przykładem negatywnej działalności człowieka. Chwaląc je, wspieramy patologiczne podejście do wód, i nie chodzi mi o samo zabieranie, ale również o poleganie na zarybieniach. Nikt tak nie robi w Europie, tylko my. Warto też zerknąć na wody czeskie, zarybiane masowo karpiem. Jest tam bogactwo i różnorodność, pomimo wielkiej ilości ryby, która rzekomo powinna niszczyć wodne ekosystemy. Ano tak się składa, że jak się tak mocno eksploatuje rybostan, to właśnie takie zarybienia mogą przedłużyć życie innym gatunkom (zabiera sie karpia właśnie a nie taką brzanę). U nas za to wskazuje się na szkodliwość karpia, pomijając inne fakty, jak szkodliwość zarybień, które osłabiają DNA rodzimych populacji i chodzi mi o gatunki rozmnażające się w polskich wodach. Wędkarze nie rozumieją, że aby zarybić dobrze, trzeba by pobrać materiał do rozrodu z danej wody i nią tyko nim zarybić. Musi być tanio, więc na takie zbytki nie ma kasy. A potem mamy to co mamy, jednego ichtiologa na sto wód w okręgu. Nawet na Mazurach ryb jest brak. Fatalna sytuacja dawniej troci z polskich wód północnej Polski to właśnie przykład co robą zarybienia, gdzie spora część populacji jest chora. Musimy więc mieć jakieś stałe stanowisko, nieprawdaż? :) Ja bym uznał karpia z wielu wód PZW za znacznie trudniejszego do złowienia niż na komercji, ale tylko z racji jego ilości, i mówimy o dużych sztukach tylko. Więc trzeba się bardziej postarać, mocniej popracować, choć nie zawsze. Ale nie róbmy z niej wody normalnej, bo to degradacja maksymalna raczej.

Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Brzana i kleń na komercjach, czy to na pewno zła praktyka?
« Odpowiedź #104 dnia: 17.01.2021, 09:22 »
Jak to już nieraz pisaliśmy.
Niech każdy łowi jak i gdzie chce, zgodnie z przepisami i kulturą.
 ;)

Dzięki Mirku, jak zwykle głos rozsądku :)

Rebrith i tomasz38 jest mi na swój sposób przykro i nieprzyjemnie w związku z tym co piszecie. Albo raczej z powodu jak piszecie. O ile Tomasz ograniczył się do przekleństwa i manifestacji, że jest tradycjonalistą, tak Rebrith formułuje wypowiedzi w sposób, który mocno prowokuje.
Pisząc : ".... z takim podejściem, Twoje miejsce z pewnością jest na basenach z rybami..."  moim zdaniem zasługujesz na porządną reprymendę.
Nie będę się wstawiał za bezpośrednio urażonymi osobami, nie będę się odgrażał czy tak samo pogardliwie pisał. Jest mi zwyczajnie smutno, że dialog jest tak prowadzony i poważnie się zastanawiam jakie masz problemy, że reagujesz i piszesz w taki sposób.

Wracając do tematu muszę przyznać Lucjanowi rację. W bardziej zurbanizowanych regionach kraju zbiorniki wodne mają coraz mniej wspólnego z naturą. Pomijając roślinność, myszki i ptaszki, rybostan jest zupełnie nienaturalny. W mojej okolicy raczej jest jeden schemat: karłowata wzdręga, leszczyk szkieletorek, dodatkowo przez 2-3 tygodnie w roku karpik handlowy. Na dwóch zbiornikach sumik karłowaty wielkości palca, bo też większe są na bieżąco zjadane. Gdy dziwnym trafem złowiłem okonka lub ładną płotkę, to z narażeniem własnego życia i zdrowia wypuściłem te rybki z najwyższą starannością, ostrożnością i pośpiechem, do tego doszło.
Doskonale pamiętam, gdy jako dzieciak siedziałem na rybach, na różnych stawkach czy zaporówce z ojcem. Po zarzuceniu zestawu można było się spodziewać wszystkiego. Leszcze, czasem całkiem ładne, co jakiś czas atrakcyjna płoć, karasie, liny, częste okonie i jazgarze na robaka, zdarzał się malutki sandaczyk, nawet szczupaczek, trafił się karp z zarybienia, sporadycznie nawet węgorz. Też bym chętnie wrócił do takich czasów. Cały czas coś się działo, były brania, były spławy ryb, nigdy nie było się pewnym co podejdzie. Pomimo biedy sprzętowej i technicznej było doskonale, a jak już coś większego zerwało zestaw, to dopiero były emocje.
Sytuacja niejako pchnęła wiele osób na komercje. Mnie również. Pomijając łatwość/ trudność takich łowisk, jednego można być pewnym. Ryba tam jest, często duża. Bywa, że rybostan jest całkiem różnorodny i też można się spodziewać wielu gatunków podczas zasiadki. Jeśli kogoś w wędkarstwie bardziej interesują brania i akcja, a nie czekanie i obserwacja przyrody, to niestety musi się odnaleźć na takich łowiskach.
Czesiek