A może by tak zamiast religii wprowadzić w szkołach przedmiot o nazwie rozsądek?
Trzeba się zdecydować, czy robimy festyn rodzinny, czy zawody dla dzieci. Jeśli zdecydujemy się na zawody, to jeśli pięcioletnie dziecko nie da sobie rady z zakładaniem robaka, holowaniem i odczepianiem ryb, a nie da, to niech sobie biega po łące za motylami, bo to odpowiednie zajęcie dla niego, a nie startowanie w zawodach wędkarskich.
Dzieciom biorącym udział w zawodach trzeba dać baciki o dł. 3-4 m, robaki czy ciasto, jedną podpórkę, siatkę i krzesełko. Warunek jest prosty: dziecko samo musi wykonywać większość czynności związanych z łowieniem. Pomoc rodzica powinna ograniczać się do przygotowania, konsultacji i koniecznych ingerencji (rozplątywanie zestawu, hol naprawdę dużych ryb - dla ich dobra, odczepianie ryb - wiadomo przecież, że to nie takie łatwe, napojenie i nakarmienie zawodnika itp.).
Dyskutując o zawodach dla dzieci, trzeba brać pod uwagę podstawową kwestię, czyli to, jak dzieci postrzegają rywalizację i niesprawiedliwość z niej płynącą (dzieci nie różnią się od dorosłych). Gdyby takie zawody były organizowane, kiedy miałem osiem, dziewięć lat, to ja bym na nie pojechał sam, rowerem, z dwumetrowym kijem z lasu, z jednym spławikiem i haczykiem ze szpilki (nigdy nie udało mi się uprosić rodziców o fabryczne haczyki i kilka metrów żyłki) i z własnoręcznie wykopanymi robakami. Sam bym łowił, bo potrafiłem, byłem zawzięty. I bym, kurwa, płakał jak bóbr, gdyby się okazało, że wygrał jakiś dzieciak, za którego łowił ojciec, prawdziwym sprzętem.
Wśród dorosłych musi znaleźć się choć jeden rozsądny i sprawiedliwy, który zadba o te dzieci, które wykazują chęć, mają umiejętności, jednak są na straconej pozycji, bo ich jedyną winą jest samodzielność. Dziś rodzice robią dla dzieci wiele, zapewniając im wszelkie zajęcia, co im się zamarzy, jednak nie pozwalajmy na cyrk, na krzywdzenie innych dzieci.
Jak napisałem, albo festyn, albo zawody. Aha, i nie piszcie, że to tylko zawody, proszę... Dla niektórych dzieci to być albo nie być, to najważniejsza sprawa w życiu.