Zdenerwowana na swoje dotychczasowe kombinacje z tanimi noname pelletami i różnymi przypadkowymi przynętami (pomimo jakiejś tam skuteczności) od pewnego czasu kupuję tylko skretting i aller master, w wielkościach 2-6mm (do strzelania z procy i koszyka). Ową jaxonową procę, która się rozwaliła podrasowałam, szyjąc koszyk i język, wzmacniając ramiona. Dla mnie jest wystarczająca. Zakupiłam też Ringersy Orange-Chocolate i Ringersy Washout. Gdzie jest sekret skuteczności tych przynęt? Podajniki na zapas, bo ostatnio straciłam jeden w zaczepie.
Zastanawiają mnie jeszcze, dlaczego nie kupię MMM tylko testuję zanęty z różnych firm. Feeder Bait, Dynamite Baits, Matchpro, Sensas, a teraz Genlog. Porównywalne wyniki na wszystkie, naprawdę nie widzę jakiejś dużej różnicy. W czwartek w końcu zamawiam Sonu.
Boję się tego, że będę miała swoje sprawdzone już zanęty, pellety, przynęty i nie będę musiała jeździć tak często do wędkarskiego, buszując między półkami i czując się w nim jak Amerykanin w Burger Kingu. Rozsądek zwycięża jednak, a ja przestaję już wiecznie testować nowe rzeczy.
dla Was, bo w końcu Was posłuchałam, chłopaki.