Dzisiaj nareszcie otwarcie sezonu przez wielkie „O” poprzednie wypady z rybami ale bez szału.
Około 11 zawinęliśmy się z kolegą (szefem) z pracy i postanowiliśmy wyskoczyć na komercje. Około 11:30 pierwsze zestawy wylądowały w wodzie, kolega wybrał płytszą część zbiornika ja postanowiłem, że usiądę na środku zbiornika na średniej głębokości. Łowiłem na method feeder, jeden zestaw to pikantna kiełbasa i zanęta z przepisu Luka, drugi to pellet skreting i ringers chocolate orange. Kolega po 5 min holował pierwszego z 20 karasi, które złowił tego dnia (wszystkie karasie od 25 do 35cm) ja zaś po około 10min miałem w podbieraku pierwszego karpia oko 2,5-3kg. Liczyłem na więcej niestety w tym miejscu brał tylko karasie, których złapałem 7 szt. i stwierdziłem że mam dość, postanowiłem przenieść się na głębszą wodę.
Zestawy lokowałem na głębokości około 1m w pobliżu rzeczki która przepływa przez ten zbiornik, po około 10-15min złapałem pięknego lina około 35-37 cm. później trafił się karp około 3kg i na około godzinę nastała kompletna cisza. Pierwszy po przerwie był karaś bite 40cm PIĘKNY! Później kolejno łowiłem karpie w przedziale pomiędzy 2,5- a 4kg. Karpiem nr 6-7 był dublet królewski 8,5kg, i sazan 9kg. Dobrze że kumpel przeniósł się w okolice to pomógł mi z holem bo sam bym nie ogarnął
w międzyczasie 2 spinki karpi i ładny linek około 35cm. Do 17:30 złowiłem jeszcze 3 karpie w tym jednego połamańca, który wyglądał jak brzana z Czarnobyla Seby z Francji, którego złowiłem jakieś 2 lata temu
9 z 11 karpi złowiłem na wspomniane kulki ringersa, którymi w zeszłym sezonie chciałem nakarmić psa bo nie dawały mi zupełnie wyników :facepalm:Może ten sezon będzie inny jeśli chodzi i przynęty. Pozdrawiam!
Ps. Nie wszystkie rybki ważyłem i robiłem foty bo nie chciałem ich męczyć