Kolego,
moje stowarzyszenie płaci ok. 30000 zł rocznej dzierżawy za 110 h powierzchni wody, czy to jest symboliczna opłata? Nie sądzę. Poza tym o ile wiem prezesi okręgów jak i zarządu głównego nie pobierają wypłaty. Nie uważasz, że wypada wiedzieć o czym się pisze. Pozdrawiam.
Większość wód w PZW obowiązuje inna stawka, o wiele niższa, oparta o cenę kwintala żyta bodajże, do tego ustalana jeszcze. Tak więc wynosi to jedną dziesiątą tego co płacicie w stowarzyszeniu.
Co do wypłat prezesów, to w małych okręgach nie mają oni wypłat, dlatego jadą na dietach, kilometrówkach i innych dodatkach. Tam zresztą jest dyrektor biura zarządu okręgu, co ma pensję i zazwyczaj to on decyduje, prezes to taki dodatek. Natomiast w dużych okręgach prezesi mają z tego kasę. Jeżeli ktoś mi powie, że prezes Purzycki lub Bedyński nie dostają wypłat i działają charytatywnie, to popuszczę w gacie
Prezes Zarządu Głównego również ma pensję. Jakby nie miał, to by generał milicji, SB, pan Grabowski, do PZW by nie przyszedł i nie siedział na tym stołku 24 lata
Warto zresztą przytoczyć tu sprawę prezesa jednego z mniejszych okręgów. Otóż nie miał on dostawać kasy za swą pracę, więc albo musiałby robić to byle jak, skupiając się na pracy zawodowej, lub też...no właśnie. Brać diety i kilometrówki, aby przeżyć. A wtedy działacze mają go na widelcu i mogą szantażować. Układ korupcyjny na maksa, typowy dla PZW.
Dlaczego Polskie Wody będą teraz podnosić cenę dzierżaw? Bo widzą, że wędkarze płacą grosze. I to jest właśnie grzech zaniedbania. PZW nie robiło nic aby bronić wędkarskich interesów, bo tam goście mają swój folwark, po to przyszli do związku wędkarskiego. Zarabiać, nie zaś służyć wędkarzom. Jak PiS doszedł do władzy, to się przestraszyli, bo wielu ma teczki w IPN i przeszłość w PZPR, SB lub była tajnym współpracownikiem, więc siedzieli cicho, co by władzy nie denerwować. Stąd te lizanie tyłka prezydentowi i podarunki podczas dożynek w Spale i tak dalej. Niektórzy prezesi zaś mają inną ochronę, np. u ojca Rydzyka, bo 'łożą'. Który go ruszy?
Łowiłem na wodzie jednego stowarzyszenia, które też nie miało lekko. Aby dostać wodę, musieli zrobić operat, co kosztowało ich bardzo dużo (ichtiolodzy musieli zrobić badania, ułożyć wszystko). Do tego musieli zapłacić do RZGW kaucję, około 40 tysięcy. Jeżeli daliby gdzieś ciała, to straciliby te pieniądze lub potrącono by im coś od tej kwoty. Dlatego nie każdy tu podpada pod te same warunki.
Inna sprawa to kto bierze pieniądze za dzierżawę wód. Nie jestem pewny, czy to tylko RZGW lub Polskie Wody. Mogą to być samorządy. Więc nie ma tu kasy na liczniejszą PSR, badania wód i tak dalej. Dlatego licencja wiele by pomogła