Ciekawa sprawa. A więc mamy z jednej strony nadzieję na zmiany, z drugiej osoba która została prezesem ma niezbyt dobrą opinię w swoim rodzimym okręgu... Jak więc to będzie?
Dobrze byłoby teraz naciskać na prezesa aby wymóc pewne ustepstwa z jego (ZG) strony. Ale osobiście nie wierzę w rewolucję, bo wybrano po raz kolejny ludzi którzy robią od lat swoje w PZW, i wiedzą o co chodzi (kasa, kasa, kasa, potem dopiero wędkarze). Z drugiej strony uważam, że nie ma szans na poprawę, przynajmniej znaczącą, bo...wędkarze nie wiedzą czego chcą. Tutaj więc nie będzie consensusu, bo nie da się pogodzić kilku rzeczy pod jednym szyldem. Niektórzy śnią sny o potędze i chcą rybności z lat 80 i 90tych, bynajmniej jednak bez zmian w postępowaniu, przepisach. To niemożliwe.
Zobaczcie, co pisze ta osoba na stronie która cytował Jędrzej:
- przywrócenie związku wędkarzomPo tym hasłem kryje się wiele i nic. Wielu wędkarzom nie powinno się niczego przywracać, bo to oni doprowadzili do ruiny swoje wody, nie mają wiedzy i chęci do tego aby budować i pilnować rybności swoich wód. Z drugiej strony dobrym byłaby decentralizacja i poleganie na samych kołach, które powinny się opiekować swoimi wodami i mieć osobowość prawną.
- zlikwidowanie obecnej ordynacji wyborczej i przywrócenie biernego prawa wyborczego wszystkim członkom Ze wszech miar słuszna rzecz!
- przywrócenie sportu wędkarskiego kwalifikowanego do statutu oraz wrócenie do rangi związku sportowego a nie stowarzyszeniaKolejne sny o potędze jakiegoś tyczkarza. Po jakiego grzyba nam związek sportowy, skoro sportem zajmuje się mniej niż 1% zrzeszonych, zaś definicja wędkarstwa sportowego u nas nie istnieje. Po co się ślinić o jakieś ochłapy z Ministerstwa Sportu, kiedy wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami? PZW powinno być w pierwszym rzędzie skupione na spełnianiu potrzeb wędkarzy i budowaniu odpowiednich łowisk, które tychże zadowolą. Tu w wielu wypadkach ma i będzie miało miejsce odpłatność wędkowania, co koliduje ze związkiem sportowym. Mamy się rozwijać a nie zwijać... Ponadto około 80-90% ma w rzyci sport, i chce ryb
Dodajmy też, że wkrótce czynnik demograficzny i mała ilość adeptów wędkarstwa aby zastąpić starszych, będzie jednym z głównych problemów. Trzeba więc młodych i nie tylko młodych zachęcić do wędkarstwa. Obecnie odbywa się to poprzez sport wędkarski, co wg mnie jest nieporozumieniem. To powinna być część pracy z młodzieżą, nie całość. Teraz wielu będzie chciała łowić duże ryby, karpie, Metoda, spinning. Te osoby nie będą chciały dłubać uklejki sprzętem za 10 tysięcy, gdzie przygotowanie do sesji trwa dwie godziny nad wodą, i co najmniej dwie w domu. Teraz ludzie chcą wypoczynku, są wygodni. Wyczyn nie każdego pociąga i trzeba się kierować potrzebami wszystkich a nie skromnej garstki.
- wprowadzenie składki krajowej (będzie to niezwykle ciężkie ale jest to do wykonania)idiotyzm stawiający pod znakiem zapytania uczciwe chęci wnioskujących o to. Pod tym hasłem kryje się 'płacić mniej, brać więcej', bez pomyślunku, że każda woda jest inna, i trzeba o nią dbać. Nie da się tego robić, skoro nie będzie za nią odpowiedzialnych. Bo to oznacza rezygnację z rejestrów, jak również łupienie okręgów co dbają, przez te co nie dbają. Szkoda nawet komentować... Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że pisze to powiedzmy wyczynowiec, jestem gotowy zrozumieć o co takiemu chodzi. No kill i jedna składka na Polskę? To już brzmi inaczej...
- wywalenie betonu i większy udział młodych we władzach związkuPamiętajmy, że PZW to nie jest gra w jakąś strategię na komputerze, gdzie można przegrać, bo się niczym nie ryzykuje. PZW to wielki związek, i musi egzystować, musi trwać. Aby doszło do zmian, trzeba więc ludzi z podejściem organizacyjnym i ekonomicznym, którzy sprawią, że nie będzie bankructwa podczas reform. Wiadomo, że młodsi powinni być tam obecni, jednak wg mnie tam nie potrzeba 'młodości' ale rozsądku i pomyślunku. A te nie muszą charakteryzować tych młodych. Poza tym potrzebujemy ludzi co będą zarządzać, i będą umieli to robić. Więc po raz kolejny powiem - nie młodość wcale musi tu być jakimś wyznacznikiem. Potrzeba ludzi z umiejętnościami zarządzania.
- koniec grabieżczej gospodarki rybackiejTak pisać nie wolno, bo to zbyt rozbudowane hasło. Rezygnacja z rybaków w PZW brzmi o wiele lepiej. Pojęcie 'grabieżcza gospodarka rybacka' to coś co znamy my, wędkarze, jednak nie udowodnimy tego ludziom bez wiedzy. Ci zaufają naukowcom rybackim, którzy przy tej okazji udowodnią, że ci co tak krzyczą, to bałwany i indolenci, skupieni na zaspokajaniu swoich potrzeb hobbyści, kosztem innych. I strzelamy sobie w stopę. Rybacy powinni zniknąć z wód PZW i tyle wystarczy. Tu prosi się o rozwinięcie lub kolejny punkt - prowadzenie wody wg wędkarskiego modelu gospodarki wodą
Dlatego podsumowując.Mamy kolejne cztery lata, aby zbudować jakiś rdzeń programu, czegoś, co będzie miało odniesienie do polskiej rzeczywistości nad wodami, co stanowić będzie zapis wielu rzeczy, od tego jak wędkować aby rybom wyrządzać jak najmniej szkody, po to jak gospodarować wodami, prowadzić związek, który będzie rósł a nie się kurczył. Trzeba zmiany świadomości u wędkarzy, i jest to do zrobienia. Internet to wspaniałe 'urządzenie', z którego korzysta coraz więcej osób, ci najbardziej zaś zapamiętali w 'łupieniu wód', są z nim na bakier lub często są osobami w podeszłym wieku, których czas się kończy na to aby decydować jak to wszystko ma wyglądać.