Artykuł z linku powinien wyjaśnić wszelkie wątpliwości.
https://www.legalniewsieci.pl/aktualnosci/piec-najczestszych-bledow-przy-procedurze-zwrotu-konsumenckiego
"Stan rzeczy podlegającej zwrotowi ma znaczenie jedynie dla ewentualnej odpowiedzialności odszkodowawczej konsumenta. Sprzedawca powinien taką rzecz (przesyłkę od konsumenta) przyjąć i określić, czy doszło do zmniejszenia jej wartości. Nie ma żadnych podstaw prawnych, by przesyłkę ponownie odsyłać konsumentowi, gdyż w wyniku skutecznego odstąpienia od umowy właścicielem towaru jest sklep.
Po oszacowaniu wartości szkody, czyli o ile zmniejszyła się wartość rzeczy w wyniku jej uszkodzenia bądź używania w stopniu wykraczającym poza konieczny do stwierdzenia jej cech i funkcjonowania – można tę kwotę potrącić ze zwracanej konsumentowi ceny".
Czyli jak sklep oszacuje, że kołowrotek za 500 zł był używany i teraz zwróci mi tylko 189 zł, to już będzie ok?
Nie da się nie dojść do wniosku, że prawa wymyślają osoby oderwane od rzeczywistości.
Naprawdę to jest z punktu widzenia logiki dość proste. Oddajesz sprzęt jak nowy - dostajesz zwrot kasy. Oddajesz używany... wg mnie to takiej możliwości w ogóle powinno nie być. Ale skoro jest, to ustalasz ze sklepem, ile ci zwraca i za obopólną zgodą dochodzi do zwrotu towaru i kasy. Nie dogadujecie się - zostajesz z używanym sprzętem.