Od dłuższego czasu mocno ograniczyłem swoją aktywność na forum w tematach wędkarskich ba nawet zdjęć nie chce mi się wstawiać.. Powód jest prosty - zauważyłem że prawie każda informacja jest krytykowana , podważana - ba nic w tym złego . Ale staje się to nagminne - do tego stopnia iż większość userów nie podłącza się pod dyskusję i woli milczeć. Nie wiem czemu tak się dzieję że z biegiem czasu nasi rodacy staja ekspertami w danych dziedzinach ale nie w praktyce lecz w słowie czerpanym z neta. Z tą d mnóstwo porad - żywcem wziętych z lat ubiegłych z forum - a teraz sprzedawanych jako swoje doświadczenie...
.....
Pozwoliłem sobie zacytować pierwszą część wypowiedzi Maćka, żeby jeszcze raz przytoczyć co miał konkretnie na myśli.
Tutaj raczej nie chodzi o personalne wycieczki jak carl23/Luk.
Mimo "rozejmu", nadal mam wrażenie, że jeden próbuje drugiego przeciągnąć na swoją stronę. Po co?
Chodzi o aktywność, o dzielenie się wiedzą, połowami, doświadczeniami... tego brakuje.
Brakuje znajomych nicków, za którymi stoją znajome (dzięki zlotom) twarze. Nie wiem czy owi ludzi przestali wędkować, przypuszczam, że nie. Przestali się udzielać, wypowiadać, pisać, to jest problem.
Faktycznie jest krytyka, jest milczenie, jest bierność. Może napływ nowych ludzi to sprawił?
Na forum zrodziło się też trochę "wędkarskich celebrytów", albo też osób, które w jakimś stopniu połączyły forum z wędkowaniem i zarabianiem pieniędzy/przyjmowaniem korzyści.
Zapewne zaraz sam w tym momencie zostanę posądzony o hipokryzję
Zanim pojawiłem się na forum też zajmowałem się kołowrotkami, ich ewentualnym serwisem.
Na forum był poklask, ludzie pragnęli wiedzy, więc starałem się tłumaczyć to i owo, a także samemu się edukować. Oprócz tego, że wiem więcej (a to i tak pewnie kropla w morzu fachowej wiedzy) wielkiej kariery nie zrobiłem. Nie interesuje mnie biznes kołowrotkowy- np sklep, serwis, vlogi.... Jestem hobbystą, pasjonatem, gdybym miał zajmować się tym zawodowo poświęcając min. te 8 godz dziennie, to szybko przerodziłaby się ta pasja w udrękę. Przynajmniej w moim wypadku.
Doświadczam jednak przykrych następstw takiego dzielenia się wiedzą czy uwagami, zgłębiania tematu i dzielenia tym.
Najbardziej przykre to takie, gdzie wykorzystano moje słowa, opisy, uwagi, charakterystykę jakiegoś młynka w opisach sklepowych! Tak, niestety. Wybiórczo i częściowo, ale jednak.
Każdy z nas w takiej sytuacji nie czuje się inaczej niż wykorzystany.
Druga strona medalu, to taka, że oprócz pytań o kołowrotki w tematach działu sprzęt, dostaję również sporo wiadomości prywatnych, czasem maili. Zawsze chętnie pomagam i staram się coś doradzić, czasem doba jest za krótka, albo też skleroza spowodowana nadmiarem zajęć sprawia, że nie odpowiem każdemu. Jednakże ostatnimi czasy dostaję też zapytania od osób bliżej mi nieznanych. Część jest bardzo miła i kulturalna, ale druga część... mocno roszczeniowa. Zaleje mnie taki delikwent wielokrotnie jednym i tym samym tekstem na @ i wiadomość prywatną, tak jakby świat się miał zawalić z powodu jego problemu z młynkiem. Gdy uda mi się ostatecznie już odpowiedzieć, to zero odzewu. Ani proszę, ani dziękuję, ani ugryź mnie w d...
Ewentualnie wróci, jak znów coś będzie potrzebował
I tak właśnie myślę, czy to co napisałem o sobie, nie dotyczy również wielu innych forumowiczów, którzy faktycznie mogą coś wnieść, czymś się podzielić, lecz na swój sposób boją się, jak zostanie to wykorzystane i jak odebrane...