Czy łowiąc wagglerem, stawiacie na łowienie selektywne?
Gdyby przyjąć taką hipotezę, że w wodzie znajdują się tylko większe ryby, to myślę taki karp zdecydowanie wolałby zjeść białego robaka czy dendrobenę niż kulkę proteinową.
Niestety, jest to abstrakcja i na co dzień przyjmujemy na haczyk rybki różnych gatunków i różnej wielkości.
Ja nie łowię zbyt często na białe robaki właśnie dlatego, że co chwila wieszają mi się małe okonie, krasnopiórki czy płotki, zanim jeszcze przynęta spocznie spokojnie na dnie.
Dlatego zwykle stosuję takie przynęty, które w pewnym stopniu pomogą mi zmniejszyć ilość niechcianych gości, a też umożliwiają złowienie ryb pożądanych, w tym dużej płoci. Nie jest to łatwe zadanie. O wiele łatwiejsze jest wyselekcjonowanie np. dużych karpi. Zwykle staram się to osiągnąć, łowiąc na kukurydzę, wrzucając do wody trochę pelletów, łubinu, grochu.
Zauważyłem, że niektórzy jednak z góry zakładają, że łowienie na spławik (w tym również wagglerem) wiąże się z wyciąganiem małych rybek i nie stosują oni żadnych selektywnych przynęt (zanęt), pozostając przy białych robakach.
Niektórzy wychodzą z założenia, że te mniejsze ryby po prostu muszą stanowić pewną część połowu i czekają cierpliwie, aż pośród drobnicy pojawi lin, większa płoć, większy leszcz, karaś, czy karpik. Podobną technikę stosuje Luk, co widać na jego filmach poświęconych wagglerowi. Nie zniechęcają go drobne okonie czy płotki. Nadal łowi na pojedynczego białego, czekając na 'lepszą' rybę. Ja zapewne już dawno zamieniłbym tego robaka na 2, 3, a może nawet 4 sztuki
Ciekaw jestem jakie Wy macie podejście do tematu.