Wczoraj odebrałem zakupy z Drapieżnika, jak zwykle same dyszki dla sklepu, ale kurier to trochę do kitu. Przesyłka miała być w czwartek między 13:30 a 15:30, potem dostałem maila z GLS, że z winy kuriera przesyłka dojedzie w piątek między 13:30 a 15:30. Około 16:50 zadzwonił do mnie koleś, jak mu powiedziałem, że w tej chwili mnie nie ma w domu, będę za pół godziny, to jeszcze bezczelnie do mnie się odzywał i z taką łachą, że on to ma gdzieś i przesyłkę przywiezie w poniedziałek. Pod koniec rozmowy stwierdził, żebym łaskawie za 30 minut zadzwonił do niego, to mi powie, czy przesyłkę dostarczy. Przesyłkę odebrałem o 17:38, szepnę o tym przy następnych zakupach w drapieżniku, a będzie to raczej niebawem.
Dobra koniec zrzędzenia, paczka za 417,10zł w składzie różności do methody na jesień chcę przetestować na pzw co mi sie lepiej sprawdzi. Wziąłem formy i podajniki, trochę innych akcesorii
.